92: Służąca jest w pokoju Melisy. Zabiera brudne naczynia. „Kto jest w domu?” – pyta dziewczyna. „Twoja mama jest w ogrodzie, a pani Sema śpi” – oznajmia pracownica. „Doskonale. Wyjdź i zamknij drzwi”. Służąca posłusznie wykonuje polecenie Soyerówny. Melisa wstaje z łóżka i zamyka drzwi na klucz. „Och, gdybym jeszcze trochę została w łóżku, umarłabym z nudów” – mówi do siebie dziewczyna. Następnie zakłada słuchawki na uszy, włącza muzykę i zaczyna tańczyć. Tymczasem Arzu wraca do domu i wchodzi na górę. Chce zajrzeć do pokoju córki, ale ten okazuje się być zamknięty.
Arzu dobija się do drzwi i krzyczy imię córki, ale ta przez słuchawki nic nie słyszy. Kobieta wzywa do siebie służąca i każe jej przynieść zapasowy klucz. Po chwili dostaje się do pokoju Melisy i odkrywa, że wcale nie jest ona sparaliżowana! Dziewczyna robi wielkie oczy. „Wstydź się!” – wrzeszczy Arzu i wymierza córce siarczysty policzek. – „Żeby Cennet nie poznała prawdy, ty znowu rozegrałaś swoją grę! Nie mam ci nic więcej do powiedzenia! Jest mi bardzo wstyd, że mam taką córkę jak ty… Cennet nie zasłużyła na coś takiego”.
Tymczasem Cennet odnajduje swoją babcię na targu. „Co z tobą, córko?” – pyta Mukaddes. „Babciu…” – wydobywa z siebie dziewczyna. „Mów, córko”. „Pani Arzu… Moja… Czy moja mama, to pani Arzu?”. Mukaddes robi wielkie oczy i wypuszcza siatki z zakupami z rąk. „Naprawdę, to ona jest moją mamą?”. „Tak… Arzu jest twoją prawdziwą mamą…”. Zdruzgotana Cennet zaczyna przeraźliwie płakać i upada na kolana. „Córko…” – Mukaddes próbuje dotknąć ramienia wnuczki. „Nie dotykaj mnie! Nie waż się mnie dotykać!” – zabrania dziewczyna. – „Za każdym razem patrzyłaś mi w twarz i okłamywałaś mnie, że nie wiem, kim jest ta kobieta. Kiedy płacząc pytałam, kim jest moja mama, ty milczałaś… Dlaczego, babciu? Dlaczego? Spójrz mi w twarz, babciu. Nic nie możesz mi powiedzieć? Na Boga, powiedz!”.
Akcja wraca do rezydencji Soyerów. „Dlaczego, Melisa? Dlaczego?” – pyta Arzu. – „Cennet nic ci nie zrobiła. Nie jest niczemu winna”. „Dobrze, a ja? Jaki ja popełniłam grzech?” – pyta Soyerówna. – „Dlaczego ja mam płacić za twój błąd?”. Akcja wraca na targ. „Dlaczego, babciu?” – powtarza Cennet. „Nie mogłam ci powiedzieć, córko. Nie mogłam” – oznajmia Mukaddes. Nagle pojawia się przy nich Suna. „Siostra Mukaddes? Cennet?” – pyta, robiąc zdziwioną minę. „Nie mogłaś powiedzieć… To wszystko? To jest twoje wyjaśnienie?” – pyta dziewczyna. „Nie chciała, córko. Ona nie chciała, żebyś wiedziała…”.
„A ty? Dlaczego ty nie chciałaś, abym wiedziała?” – pyta Cennet. – „Co zrobiła ta kobieta? Groziła ci? Powiedziała, że cię zabije? Co powiedziała?! Dlaczego milczy, babciu?! Dlaczego nie chciałaś mi powiedzieć? Nawet na to nie masz odpowiedzi”. „Bałam się, że się będziesz denerwować, kochana” – tłumaczy Mukaddes, płacząc. – „Przepraszam, ale bałam się…”. „Siostro Mukaddes, wstań. Cennet, córko, porozmawiamy o tym w domu, chodźmy” – prosi Suna.
„Bałaś, że się zdenerwuję? A teraz, czy jestem szczęśliwa, babciu? Uśmiecham się?” – pyta Cennet. „Cennet, córko, wysłuchaj mnie. Twoja mama…” – próbuje tłumaczyć Mukaddes. „Nie ma żadnej mamy! Jak nie było jej przez dwadzieścia trzy lata, tak i teraz nie będzie! Jesteś tylko ty… Jesteś tylko ty i ja! Jesteśmy tylko my dwie. O Boże, o Boże… Ja zwariuję… Babciu, jak sobie z tym poradzę? Jak? Powiedz, że to minie… Powiedz, że to trochę poboli, ale minie… Powiedz, że jak usnę i się obudzę, to ból minie… Pomóż mi… Pomóż mi, babciu…”. Zapłakana Cennet przytula się do babci.
Akcja wraca do pokoju Melisy. „Jest coś, czego nie wiesz, córko” – oznajmia Arzu. „Milcz. Nie waż się czegokolwiek mówić” – zabrania Soyerówna. – „Chcę swoje życie z powrotem, mamo! Popatrz, co się stało ze mną od tej pory, gdy ta dziewczyna weszła do naszego życia. Ja zwariowałam. Zwariowałam! Próbowałam zabić siebie. Próbowałam zabić Cennet. Leżałam w psychiatryku… Dlaczego? Jaki w tym mój grzech? Jedyne co chciałam to być z ukochanym człowiekiem. A teraz ty przyszłaś i mówisz, że Cennet jest moją siostrą. Ta Cennet, która ukradła moje życie. Ta, która zabrała mi ukochanego, ma być moją siostrą… Nic więcej nie mów, mamo. Ani słowa więcej”.
„Melisa, tak nie można. Proszę cię, tak nie można” – mówi Arzu. „Twoja córka, to ja, mamo!” – oświadcza Melisa. – „Cennet to twoja przeszłość. To twoja wielka pomyłka!”. „Cisza, nie waż się! Ona nie jest pomyłką! Rozumiesz? Cennet nie jest pomyłką! To moja przeszłość i moja przyszłość. Ona jest moją częścią, cząstką mnie”. „Cennet twoją cząstką? A ja? Kim ja dla ciebie jestem, mamo?”. „Jesteś moją duszą. Ale Cennet także nią jest. Nie mogę tego zmienić… Co bym nie zrobiła, nie mogę zmienić tej prawdy, córko. Zrozum mnie. Postaraj się mnie zrozumieć”. „Rozumiem cię. Nie możesz zrezygnować z Cennet”. „Zrezygnowałam z niej. Uważałam, że jej nie ma. Ale już dłużej nie mogę. Nie mogę, córko. Dobrze?”.
Melisa potakuje głową. „Dziękuję, córeczko. Dziękuję, moja piękna córeczko” – mówi Arzu. – „Wszystko się ułoży, tylko mi uwierz. Wszystko będzie dobrze”. „Dla mnie nic się nie ułoży, mamo. Już dawno dokonałaś wyboru. Wybrałaś nie mnie, tylko Cennet…” – oznajmia dziewczyna. „Melisa, jaki wybór? O czym ty mówisz? Jak mogę dokonać wyboru pomiędzy wami, córeczko?”. „Dokonasz. Tu i teraz podejmiesz decyzję, mamo. Dlatego, że w twoim życiu nie ma miejsca na dwie córki. Albo będziesz dalej uważać, że Cennet nie istnieje, albo pójdziesz do niej i zapomnisz o moim istnieniu… Dlatego, że ja nigdy nie zaakceptuje Cennet! Dlatego wybieraj, ja czy Cennet?”.
Akcja wraca na targ. Cennet i jej babcia bardzo płaczą. „Wybacz, proszę, wybacz” – mówi Mukaddes. „To tak nie przechodzi. Nie przechodzi…” – oznajmia dziewczyna i kładzie rękę na swoim sercu. – „Tu boli. Bardzo boli. I nie przechodzi. Nie przechodzi, babciu… Jeszcze cię nazywam babcią. Nie wiem nawet, co jeszcze mówić…”. „Jestem twoją babcią, moja piękna. Ty też jesteś moją wnuczką, Cennet. Nie mam nikogo oprócz ciebie”. „Cennet, córko, twoją babcię też sumienie gryzło, że nie mogła ci powiedzieć” – odzywa się Suna. „Czyli ty też wiedziałaś, tak? Obydwie przez cały czas wiedziałyście… Patrzyłyście mi prosto w oczy i milczałyście. Dlaczego?”.
„Niech mi któraś z was wyjaśni, dlaczego tak ze mną postąpiłyście? Dlaczego?!” – domaga się odpowiedzi Cennet. – „Od urodzenia obydwie byłyście ze mną. Wyrosłam na waszych rękach. Nie miałam mamy, ani taty. Byłyście tylko wy. Wy dwie byłyście moją rodziną. Nasz smutek, naszą radość i nasze życie dzieliłyśmy razem. Ze względu na to, chciałabym wam wybaczyć, ale… Nie zostawiłyście mi wspomnień. Ani serca, ani przebaczenia. Nic z tego. Wstydźcie się obydwie…”. Cennet odwraca się i ucieka. Po jakimś czasie udaje się do domu. Wchodzi prosto do swojego pokoju i z furią niszczy swój pamiętnik.
W tym momencie Selim podjeżdża pod dom Mukaddes. Słyszy dochodzące z góry niepokojące odgłosy. Szybko wchodzi do środka i biegnie do pokoju Cennet. Widzi jak dziewczyna rzuca wszystkim, co tylko ma pod ręką. „Cennet, już dobrze, dobrze… Przestań, przestań, kochana” – prosi chłopak i obejmuje swoją ukochaną. – „Uspokój się, dobrze? Już wszystko przeszło”. „Patrząc mi w oczy, kłamali! Co ja zrobiłam tym ludziom?!” – krzyczy Cennet. – „Co im zrobiłam, co?!”. „Zobacz, jestem tu. Uspokój się, spokojnie”. „Selim, co teraz mam zrobić? Co mam zrobić?”. „Co się stało, kochana? Powiedz mi, co się stało?”.
„Ja… Znalazłam mamę…” – oznajmia Cennet. „To bardzo dobra wiadomość. Dlaczego się zdenerwowałaś” – pyta zdziwiony Selim. – „Dlaczego to wszystko porozrzucałaś wkoło? Dlaczego płaczesz, kochana?”. „Wiesz, kim jest moja mama?”. „Kim?”. „Moja mama… Moją mamą jest pani Arzu…”. Selim robi wielkie oczy. „Co ja zrobiłam tym ludziom? Co złego im zrobiłam, co? Nikt na to nie zasługuje. Dlaczego człowiek patrzy w oczy swojemu dziecku i nic nie mówi?”. Selim przypomina sobie podsłuchaną rozmowę Halila z Kayą i moment, gdy dowiedział się, że Arzu została zgwałcona…
Tymczasem Arzu rozpacza w swoim pokoju. Nie wie, co zrobić, by nie stracić żadnej ze swoich córek. Nagle zza drzwi dobiega wołanie Semy: „Arzu, biegiem! Biegiem!”. Kobieta w te pędy wybiega i udaje się do pokoju Melisy. Jej córka stoi dumnie obok babci. „Zobacz, Melisa stoi na nogach. Wstała” – mówi szczęśliwa Sema. – „Mówiłam, mówiłam, że wstanie na nogi, a wy wszyscy mieliście takie czarne myśli. No proszę, jaką mam silną wnuczkę, zobacz tylko”. „Widzę, pani Semo, widzę…” – potwierdza Arzu. „Ależ jesteś w euforii… Obyś tylko nie zemdlała… Powiadomię ojca. Nie wiem, czy to była dla nas jakaś próba, ale po tysiąckroć chwała Bogu”.
Sema opuszcza pokój wnuczki. „Nie patrz na mnie tak. Ty mnie do tego zmusiłaś” – mówi Melisa do matki. „Prawda, masz rację” – oznajmia Arzu. „Zrobiłam to dla ciebie. Mi jest wszystko jedno. Mogę im powiedzieć, że udawałam. Ale jak zapytają, dlaczego to wszystko zrobiłam? Co wtedy im powiem?”. „Co powiesz? A co możesz im powiedzieć?”. „Mamo, ja cię chroniłam”. „Rozumiem. Dobrze…”. Arzu chce wyjść, ale córka ja zatrzymuje. „Jeśli wybrałaś Cennet, to nie musisz tego ukrywać” – oznajmia Melisa. – „To znaczy, nie będzie takiej potrzeby, aby kontynuować tę głupią grę. Wydaje się jednak, że jeszcze nie podjęłaś decyzji. Więc jeszcze trochę pomyśl nad tym”.
Akcja wraca do domu Mukaddes. „To za wiele, Cennet. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć” – mówi Selim, obejmując dziewczynę. „Wszystko przede mną ukrywali. Wszystko, co powiedziałam” – stwierdza Cennet. – „Wszystko, co uważałam za moje… Nigdy nie będzie. Mam tylko tysiąc pytań, na które nie uzyskam odpowiedzi. Dlaczego? Chcę po prostu poznać prawdę. Dlaczego, dlaczego?”. „Bardzo mi przykro, Cennet. Naprawdę bardzo mi przykro”. „O Boże, miałam zamiar zrobić tak wiele, żeby spróbować… Dlaczego pozwoliłeś mi się urodzić? Lepiej, żebym się wcale nie urodziła…”.
Akcja wraca do pokoju Melisy. „To nie jest coś, w czym można dokonać wyboru” – tłumaczy Arzu. „Naprawdę? To gdzie był twój rozum dwadzieścia trzy lata temu?” – pyta Melisa. – „Nie chciałaś zrezygnować z tego życia dla Cennet. Dawno dokonałaś swojego wyboru, mamo. Do tej pory, dopóki z Cennet to się nie stało. Uratowałaś Cennet przed gwałtem. I to nawet kosztem zostania morderczynią. Nagle przypomniałaś sobie, że masz jeszcze jedną córkę. W chwilę chciałaś zostać matką córki, do której nie przyznawałaś się przez dwadzieścia trzy lata”. „Dla was obu zrobiłabym to samo”. „Zrobiłabyś, jestem pewna. Jedyne czego nie zrozumiałam, to dlaczego ta sprawa tak cię mocno dotknęła?”.
Nagle do głowy Arzu powracają wspomnienia z dnia, gdy Kaya ją zgwałcił. „Dość, Melisa, dość! Proszę, już wystarczy!” – krzyczy kobieta. – „Nie ma żadnego znaczenia, dlaczego ją zaakceptowałam. Cennet jest moją córką!”. „Tak, Cennet jest twoją córka. Tą samą, którą wygoniłaś z domu i z pracy” – przypomina Melisa. – „Tą samą, którą obwiniłaś o kradzież i wysłałaś za kratki. Za każdym razem, widząc ją, poniżałaś i znieważałaś tę dziewczynę, choć wiedziałaś, że jest twoją córką. I co się stało, że w jednej chwili ją pokochałaś? Z czym to jest związane? Może z jej ojcem…?”.
„Co to ma znaczyć?!” – oburza się Arzu. „Miłość, mamo! Miłość zmusi człowieka do zrobienia wszystkiego” – stwierdza Melisa. – „Nawet do zaakceptowania niechcianej córki. Ze względu na Kayę zaakceptowałaś Cennet?”. „Melisa, milcz!”. „To był wasz plan? Ty, Cennet i Kaya zamierzaliście żyć szczęśliwie? Co się stało? Stara miłość znowu się odrodziła, mamo?”. Arzu policzkuje córkę. „Dosyć, dosyć! Ostatni raz mówię do ciebie, Meliso! Między mną a tym człowiekiem nigdy nie było miłości! Nigdy! Jestem twoją mamą! Mamą! Nie możesz traktować mnie tak niesprawiedliwie!”.
„Wobec tego, co? Co się stało, mamo?” – pyta dziewczyna. – „Co się stało, że przez chwilę poczułaś tę miłość…? Wyjaśnij mi to!”. „Ty nie zasługujesz na żadne wyjaśnienia. Słyszysz mnie? Nie zasługujesz!” – oznajmia Arzu. Akcja przenosi się do domu Kayi. „Co my z tobą zrobimy?” – zastanawia się ojciec Cennet, stojąc nad siedzącą na kanapie Pinar. – „Pracę i wynagrodzenie masz dobre. Ale ty nie siedziałaś spokojnie”. „Proszę, panie Kaya. Będę błagać, ile trzeba. Proszę, przede wszystkim niech pan nas wypuści. Obiecuję, że nikomu niczego nie powiem” – zarzeka się Pinar. „To znaczy, chcesz odejść, tak? To byłoby właściwe? Czy tobie było u nas niewygodnie?”.
Kaya podchodzi do córki Pinar. „Duru, powiedz mi, czy jesteś szczęśliwa z wujkiem Kayą?” – pyta mężczyzna. „A będę mogła popływać w basenie?” – pyta dziewczynka. „Tak, oczywiście, że będziesz mogła. Ale teraz jest chłodno. Niech się ociepli, a potem będziemy pływać. Kupię ci dmuchany materac”. „Ale niech nie będzie zwykły, tylko taki piękny. Jeden raz widziałam taki w telewizorze”. „Dobrze, będzie piękny. Duru, idź teraz pobawić się w ogrodzie, a ja porozmawiam z twoją mamą…”. Dziewczynka posłusznie odchodzi, a Kaya siada naprzeciwko Pinar. Co mężczyzna z nią zrobi?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.