96: Riza odwiedza Omera – porwanego syna Banu. Chłopiec leży na materacu, ma związane ręce i nogi. Prokurator mówi Cesurowi, że Riza nie porwał dziecka Hulji. Musi zatem chodzić o inną kobietę z dzieckiem z jego otoczenia. „O kogo zatem może chodzić…?” – głowi się Alemdaroglu. „Na podstawie monitoringu i zeznań świadków, wiemy, że w dzień ślubu do garderoby panny młodej weszło pięć kobiet” – mówi prokurator i wymienia imię Banu…
Banu tymczasem z pudełkiem własnoręcznie upieczonych ciastek przyjeżdża na farmę Cesura. Suhan zaprasza ją do środa i razem siadają w salonie. Banu namawia Suhan, by spróbowała ciasteczek. Mówi, że specjalnie dla niej je upiekła. Kiedy kobieta ma już jednego skosztować, do domu wraca Cesur. Mężczyzna wita się z Banu i oznajmia wszystkim, że Riza wcale nie umarł. Uciekł ze statku tuż przed jego odpłynięciem.
Tahsin przychodzi do biura nowego burmistrza – Mihriban. „O co chodzi, Tahsin? Czyżbyś nie uwierzył, że zostałam burmistrzem i musisz zobaczyć to na własne oczy?”. „Przyszedłem z prośbą” – mówi mężczyzna i siada na krześle. – „Dowiedziałem się o Adalet… Chciałbym na jej cześć posadzić las. Jeśli tylko jako burmistrz dasz pozwolenie…”. Mihriban zgadza się. Kiedy Tahsin ma już wychodzić, zatrzymuje się przed drzwiami i mówi: „Pewnie sobie myślisz, jakie masz szczęście, że nie wyszłaś za tego człowieka? Masz rację. Niszczę życie każdej kobiety, z którą się ożenię”.
Cesur opowiada o kobiecie, której Riza porwał dziecko i zmusił do otrucia Suhan. Banu jest wyraźnie niespokojna, gdy mężczyzna o tym mówi. Kobieta pospiesznie zakłada torebkę i mówi, że musi już wychodzić. Wtedy Cesur wstaje i pyta: „Co u Omera? Wszystko dobrze?”. „Tak…”. „To ciekawe… Bardzo się za nim stęskniłem. Na ślub także go nie przyprowadziłaś… Skoro już przyszłaś, to może razem pojedziemy i spotkam się z Omerem. Ucałuje go, uściskam i wrócę. Ok?”. „Ale.. Omera nie ma w domu… Ojciec zabrał go na wakacje”. „Trudno… A kiedy Omer wróci?”. „Eee… Na razie zostaje z ojcem… Jak zatęskni, to wróci… Uciekam, do zobaczenia”.
Kiedy Banu wychodzi, Cesur wybiera numer do ojca Omera i pyta go, czy jest z nim chłopiec. Mężczyzna zaprzecza. Cesur jest już pewny, że to Banu stoi za otruciem Suhan! Do posiadłości Mihriban przyjeżdża policja. Komendant zabiera Bulenta na przesłuchanie i mówi, że zostało złożone przeciwko niemu zawiadomienie. Riza z budki telefonicznej dzwoni do Banu. Pyta ją, czy zamontowała kamerę w domu Cesura. „Nie dałam rady… Błagam, puść mojego synka… Ja się do tego nie nadaję. Nie potrafię robić takich rzeczy”. „Masz zrobić to, co powiedziałem. Jeżeli chcesz jeszcze zobaczyć syna, nie popełniaj więcej takich błędów…”.
Gdy Riza rozłącza się, do drzwi mieszkania Banu ktoś dzwoni. Kobieta otwiera i po drugiej stronie widzi… Cesura i Suhan! Oboje mają groźne miny. Wchodzą bez słowa do środka. „Wiem, że Omer nie jest z ojcem, dlatego przestań kłamać” – mówi Cesur stanowczo. – „I zacznij mówić prawdę. Powiedz wszystko, co wiesz. W tej chwili!”. Banu ma przerażoną minę, ale w końcu przyznaje: „Ja to zrobiłam… Ponieważ zostałam zmuszona. On porwał Omera…”. Suhan w tym momencie wymierza Banu siarczysty policzek. „Coś ty narobiła?! Zastanowiłaś się chociaż, co robisz?! Mogłaś zabić moje dziecko! Przez ciebie mogło umrzeć!”.
Cesur musi powstrzymywać Suhan, by ta nie rzuciła się na Banu. „Ale ja nie miałam innego wyjścia…” – próbuje tłumaczyć Banu. „Co to znaczy, że nie miałaś wyjścia?! Mogłaś po prostu pójść na policję! Mogłaś wszystko nam powiedzieć!”. „Nie mogłam nikomu powiedzieć! On zabiłby mojego synka!”. „To znaczy, że postanowiłaś zabić moje dziecko!”. „Nie, to nie tak. Dolałam do wody jedynie odrobinę, tak, żebyście ani ty, ani twoje dziecko, nie ucierpieli… A Riza byłby przekonany, że wypełniłam swoje zadanie… Suhan, błagam cię… Mówię prawdę. Nie naraziłam waszego życia!”.
„Kpisz sobie ze mnie?!” – grzmi Suhan. – „Czy ty wiesz, co ja wtedy przeżywałam?! A gdybym tak przez panikę straciła dziecko?! A co, gdyby doszło do poronienia?!”. Banu rozpłakuje się i chowa twarz w rękach. Mihriban w tym czasie przekonuje prokuratora, że jej syn nie mógłby porwać maleńkiego dziecka. „To normalne. Jest pani matką i nie dopuszcza pani taki myśli o swoim dziecku. Ale Bulent do wszystkiego się przyznał… Mamy także dwóch świadków”. Bulent w tym momencie wyprowadzany jest z sali przesłuchań. Na rękach ma kajdanki. Spuszcza głowę i unika spojrzenia matki. „Jak mogłeś, Bulent?! Tak mi wstyd za ciebie!” – krzyczy Mihriban.
„Przez to, że Suhan nie straciła dziecka, Riza nie oddał mi syna. A dzisiaj kazał zainstalować kamerę w waszym domu” – mówi dalej Banu. – „Ale nie zrobiłam tego…”. „Natychmiast idziemy na policję, teraz. Powiesz im całą prawdę…” – zarządza Cesur. „Proszę, nie… Jeżeli on się dowie o tym, zabije mojego synka!”. „Dobrze, nie pójdziemy na policję. Ale za to ty nam pomożesz”.
Hulja pyta strażnika, kiedy zostanie stąd wypuszczona. W domu czeka na nią maleńkie dziecko… Strażnik jednak nie odpowiada. Po chwili do celi obok zostaje doprowadzony Bulent. „To ty mnie zakapowałeś, co?” – pyta Hulja. „Stul pysk! Po co miałbym na ciebie kablować?! To Cahide na nas doniosła! To ona wyśle nas oboje do pierdla!”.
Współwięźniarki tymczasem zabierają Cahide ubrania, które dostała od Hulji. Cesur odwozi Suhan na ich farmę. „Nie wiem, czy dobrze zrobiliśmy, nie powiadamiając policji” – zastanawia się kobieta. „Nie mieliśmy innego wyjścia. Żebym nie wiem, jak był zły, nie mogę zgodzić się na takie ryzyko. Posłuchaj mnie. Znajdę Omera i go uratuję. I złapię tego śmiecia”. Późnym wieczorem Tahsin przychodzi na grób pierwszej żony. Korhan pojawia się chwilę za nim. „Co ty robisz o tak późnej porze na cmentarzu, tato?” – pyta. „Przyszedłem odwiedzić Nurhan. Przez tyle lat rzadko to robiłem. Nawet, gdy żyła, też ją zaniedbywałem. Nigdy ci o tym nie opowiadałem… Ale wydaje się, że nadszedł czas. Nie ożeniłem się z twoją matką z własnej woli. Zostałem zmuszony. Dlatego, że ona była w ciąży. Błąd pewnej pijanej nocy…”.
„I tym błędem jestem ja, tak tato?” – pyta Korhan, a jego oczy robią się szkliste od łez. „Wszyscy uważali, że ożeniłem się z nią dla pieniędzy i majątku. Nic nie mówiłem. Ale ciebie nigdy nie kochałem. Ponieważ widziałem w tobie powód, przez który nigdy nie ożeniłem się ze swoją ukochaną. Całą złość wyładowywałem na sobie, tobie i twojej matce. W końcu byłeś moim synem… Jaki ojciec nie kocha własnego dziecka?” – Tahsin klepie Korhana po plecach i kontynuuje: „Ty nie byłeś niczemu winien. Być może nie potrafiłem stać się dobrym ojcem. Wybacz mi, synu”.
Cesur przyjeżdża do warsztatu Rifata. Opowiada mu o obecnej sytuacji i przedstawia plan odzyskania Omera i zastawienia pułapki na Rizę. Mężczyźni postępują zgodnie z planem, jednak zamiast Rizy, chwytają jednego z jego ludzi. Hulja prosi prokuratora, by ze względu na dziecko, zawiesił jej areszt. „Przykro mi, ale to niemożliwe” – odpowiada Serhat. Cesur i Rifat przesłuchują człowieka Rizy, ale nie wie on nic o lokalizacji swojego zleceniodawcy ani dziecka.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.