Sila tuli się do Kuzeya. Obok stoi Bahar i przygląda się temu z radością.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 145 – szczegółowe streszczenie

Kuzey z wdzięcznością wręcza Bahar i Sili prezenty – drobne upominki w podziękowaniu za ich opiekę. Jednak największą wartość ma pierścionek, który Sila niegdyś sprzedała, by zdobyć dla niego lekarstwa. Teraz zwraca go jej, zamykając w jej dłoni z cichym:
– To należało do ciebie.

Dziewczyna spogląda na niego zaskoczona, ale zanim zdąży cokolwiek powiedzieć, on żegna się i rusza w stronę drogi. Sila, czując nagłe ukłucie w sercu, biegnie za nim.
– Dokąd idziesz? – pyta, łapiąc go za rękę. – Jeszcze nie wyzdrowiałeś. Jesteś ranny, co zrobisz sam?
– Poradzę sobie – odpowiada spokojnie. – Mam telefon. Nie mam powodu, żeby tu dłużej zostawać. Dbajcie o siebie.

– Ale… – Bahar nagle pojawia się obok nich. – Moja siostra miała zrobić kurczaka. Chciałyśmy pójść nad brzeg i nazbierać maków. Miała też upiec ciasto.

Kuzey uśmiecha się lekko, ale kręci głową.
– Spłacę swój dług innym razem, dobrze? Bądźcie zdrowe.

Odwraca się i robi kilka kroków, gdy nagle rozbrzmiewa błagalny głos Sili:
– Nie odchodź, proszę…

Dziewczyna podbiega do niego i bez zastanowienia wtula się w jego pierś. Przez chwilę stoi nieruchomo, czując bicie jego serca, jakby bała się, że jeśli go puści, to zniknie na zawsze.

W tym samym momencie na drodze pojawia się Cavidan, wysiadająca z samochodu, którym przywiózł ją Alper. Kobieta zamiera, patrząc na scenę przed sobą. Widok córki w ramionach obcego mężczyzny sprawia, że w jej oczach pojawia się gniew, szok i niedowierzanie.

***

Cavidan czeka, aż Kuzey zniknie z pola widzenia, a potem wpada do domu niczym burza.
– Powiedz mi, kim był ten mężczyzna?! – wrzeszczy, łapiąc Silę za ramiona i brutalnie nią potrząsając. – Kim był ten człowiek, którego obejmowałaś na zewnątrz?!

Sila milczy, ale Cavidan nie ma zamiaru odpuścić.
– Słuchaj, zostawię cię bez włosa na głowie! Wyrwę ci wszystkie kudły, słyszysz?!

Zaciska palce na włosach córki i ciągnie je z całej siły. Sila krzyczy z bólu, a Bahar rzuca się na pomoc.
– Przestań, mamo! – błaga.
– Ty też się sprzeciwiasz?! – Cavidan zwraca na nią gniewne spojrzenie.
– Ale Sila nie zrobiła nic złego…
– Nic złego?! – Kobieta aż się dławi własnym gniewem.

Jej wzrok pada na leżące na wersalce torby. Podchodzi do nich i wyciąga nową sukienkę.
– Czy to on to kupił?
– To ja je kupiłam – oznajmia Bahar, osłaniając siostrę własnym ciałem.

Cavidan śmieje się zimno.
– Myślisz, że możesz mnie oszukać? Skąd niby wzięłaś pieniądze?!

Nie czekając na odpowiedź, rusza do kuchni. Otwiera szafki i dostrzega produkty spożywcze, których wcześniej tu nie było.
– To też on kupił?! – Jej głos drży od furii. Wraca do pokoju, trzymając w dłoni kilka bananów, po czym z wściekłością rzuca nimi w Silę. – Je też kupił?!

– Mamo, przysięgam, to nie jest mój chłopak! – woła Sila, ale jej matka nie słucha.
– Więc kto to jest?!
– Ten mężczyzna został ranny – tłumaczy Bahar. – Moja siostra mu pomogła. Opiekowała się nim w drewutni. Nie zrobiła nic złego.

Cavidan mruży oczy.
– Teraz rozumiem – mówi wolno, mrocznym tonem. – To dlatego całe dnie spędzałaś w drewutni! To dlatego powiedziałaś, że nie wyjdziesz za Alpera! To przez niego!

***

Kuzey czeka na drodze na taksówkę, gdy nagle przypomina sobie o muszli, pamiątce po Elif. Przeszukuje kieszenie, ale jej nie znajduje. Westchnąwszy, zawraca i kieruje się z powrotem do domu Sili.

***

Cavidan nie zamierza na tym poprzestać. Wraca do środka z kijem w dłoni, jej oczy płoną gniewem.
– Zrujnowałaś nasz honor! – grzmi, po czym wymierza córce bolesny cios w stopy.

Sila syczy z bólu, ale nie podnosi głowy.
– Wyszłam z domu na jeden dzień, a ty już zdążyłaś się przespać ze swoim chłopakiem!
– Mamo, przysięgam, to nieprawda! Nawet nie dotknął mojej ręki!
– Zamknij się! – Kolejne uderzenie. – Zawstydziłaś nas!

Cavidan zaciska palce na kiju i podnosi go wysoko, gotowa zadać kolejny cios, ale nagle coś ją powstrzymuje.

Silny uchwyt zatrzymuje jej rękę w powietrzu.
– Nie dotykaj jej! – rozbrzmiewa gniewny głos.

To Kuzey.

Jego oczy błyszczą gniewem, a szczęka zaciska się w złości. Wyrywa kij z rąk Cavidan, a następnie łamie go na pół i rzuca na podłogę.

– Dziewczyna nie jest winna – mówi stanowczo. – Nie waż się jej bić.
– Kim jesteś?! – syczy kobieta, a potem na całe gardło zaczyna wzywać pomocy.

Kuzey nawet nie drgnie.
– Nie jestem stąd – mówi chłodno. – Miałem wypadek samochodowy, a twoja córka uratowała mi życie. Nie zrobiła nic haniebnego, żeby cię zawstydzić.

– Dlaczego miałabym ci wierzyć?! Kim jesteś?! Jakimś kierowcą ciężarówki?! A może sezonowym robotnikiem?! Nie oddam mojej córki takiemu łachudrze jak ty!

Coś w spojrzeniu Kuzeya ciemnieje. Zaciska pięści, ale powstrzymuje się od dalszej kłótni.
– Dość – rzuca. – Powiedziałem, co miałem do powiedzenia. Nie dotknąłem twojej córki. Nie miałem z nią żadnego kontaktu i nie będę miał.

Przenosi wzrok na Silę.
– Jeśli raz jeszcze odważy się podnieść na ciebie rękę, nie akceptuj tego. Idź na policję i złóż skargę. Ta kobieta nie ma prawa tego robić. Nikt nie ma takiego prawa.

Cavidan patrzy na niego wściekła, ale on już nie zwraca na nią uwagi. Ostatni raz posyła Sili ciepłe, wspierające spojrzenie, a potem bez słowa wychodzi z domu.

***

Belkis przysłuchuje się rozmowie telefonicznej syna, starając się nie wydawać żadnego dźwięku. Gdy słyszy imię Haldun i dowiaduje się, że to jedyny sposób na uratowanie matki Zeynep, krew w jej żyłach zaczyna szybciej pulsować. Coś tu zdecydowanie nie gra. Bez chwili wahania rusza do domu Bulenta.

Wchodząc do salonu, zastaje Feraye i Melis.
– Co się dzieje, ciociu Belkis? – pyta Melis, wyczuwając napięcie w jej postawie.
– Sprawa dotyczy Gonul – oznajmia, siadając na kanapie i zaciskając dłonie na torebce.

– Wiedziałam! Mówiłam, że Ege jej szuka! – wykrzykuje Melis z satysfakcją.
– I co z tego? Już wcześniej jej szukał, ale nic nie znalazł – stwierdza chłodno Feraye, krzyżując ramiona.

Belkis wpatruje się w nią uważnie.
– Skąd mamy pewność, że tym razem jej nie znajdzie? – pyta ostro. – I dlaczego Bulent nas okłamał? Czy to nie on wyciągnął Egego z aresztu? Przecież wiedział, że trafił tam przez Gonul. Dziewczyny, oni coś przed nami ukrywają.

Melis unosi brodę z determinacją.
– Oczywiście! Dokładnie tak, jak myślałam! – mówi z pasją. – Ege wpakował się w kłopoty przez tę modliszkę Zeynep!
– Ale dlaczego Bulent nas oszukał? – zastanawia się Feraye, mrużąc oczy. – Przecież powtarzał Egemu, żeby trzymał się z daleka od tej sprawy… Dlaczego nagle zmienił zdanie?

Belkis potrząsa głową.
– Może dlatego, że Ege był już bardzo blisko prawdy. Tak blisko, jak Zeynep i Arda są teraz blisko siebie – dodaje kwaśno. – Spójrzcie tylko na nią! Nie udało jej się zdobyć mojego syna, więc rzuciła się na Ardę. Dlaczego patrzycie na mnie takim pustym wzrokiem? Nie jesteście zdziwione? Gdzie wasze oburzenie?!

Feraye i Melis wymieniają spojrzenia.
– Wiedziałyśmy o tym – przyznaje Feraye bez emocji.
– To stare wiadomości, ciociu – dodaje Melis, wzruszając ramionami.

Belkis unosi brwi, wyraźnie poirytowana.
– I żadna z was nie uznała za stosowne mi o tym powiedzieć?! – W jej głosie słychać wyraźne pretensje.

– Myślałam, że już o tym wiesz, ciociu – tłumaczy Melis, przewracając oczami. – Nie poruszałam tego tematu, bo wydawało mi się to oczywiste. Ale zostawmy Zeynep i Ardę. O czym Ege rozmawiał z Zeynep?

Belkis prostuje się i unosi podbródek.
– Właśnie sobie przypomniałam! Ta dziewczyna nadal myśli o Ege!
– Skąd taki wniosek? – Melis patrzy na nią zaintrygowana.
– Powiedziała do niego: „Proszę, nie pakuj się w kłopoty. Co bym bez ciebie zrobiła? Trzymaj się z dala od sprawy mojej mamy”.

Feraye marszczy brwi.
– A co z Gonul? Czy Ege powiedział coś jeszcze?
– Wspomniał o jakimś Haldunie – zdradza Belkis. – Powiedział, że bez niego nie uratuje Gonul. Oczywiście, Zeynep nie ma o tym pojęcia.
– Uratować? – Feraye spogląda na nią z niepokojem. – Z czego miałby ją ratować? Boże, co tu się dzieje?!

Wstaje z kanapy i zaczyna przechadzać się nerwowo po pokoju.
– Kim jest ten Haldun? – mruczy do siebie.
– Myślę, że to jej kochanek – sugeruje Belkis. – Gonul uciekła kiedyś z jakimś mężczyzną, prawda?
– Może i tak, ale dlaczego Ege go szuka? Czy ten człowiek jej zagraża?

– To nie nasz problem – rzuca Melis beznamiętnie. – Ta kobieta powinna przyjechać, zabrać Zeynep i zniknąć.
– Ege nie może jej odnaleźć! – ostrzega Belkis. – Jeśli to zrobi, Zeynep będzie mu wdzięczna, a potem obie zwalą mi się na głowę. Co wtedy?!

– Uduszę ją, do diabła! – wybucha Melis, po czym teatralnie przykłada dłoń do ust. – No dobrze, może trochę przesadziłam. Ale jeśli nie dotrzyma słowa i nie odsunie się od Egego, przysięgam, że coś wymyślę!

Belkis uśmiecha się lekko.
– Chciałabym znaleźć dziewczynę, która nie łamie obietnic. Ożeniłabym z nią Egego i wreszcie mogłabym spać spokojnie.

Melis rzuca jej wymowne spojrzenie.
– Najpierw musimy uratować go przed Zeynep – mówi, a potem dodaje z tajemniczym błyskiem w oku: – A może już jest jakaś dziewczyna, która mogłaby się nim zaopiekować…

Feraye delikatnie odchrząkuje, przerywając jej rozważania.

– Dziewczyny, a może same znajdziemy tego mężczyznę? – rzuca nagle Belkis.

Feraye przewraca oczami.
– I niby jak? Jest tysiące facetów o tym imieniu.
– Masz rację. Potrzebujemy nazwiska.

Melis nagle unosi brodę z pewnością siebie.
– Porozmawiam z Ege i rozwiążę ten problem.
– Jak zamierzasz to zrobić, moja córko?
– Nie martw się, mamo – odpowiada Melis, posyłając jej tajemniczy uśmiech. – Znajdę sposób.

Po tych słowach odwraca się i znika w swoim pokoju.

Belkis przez chwilę się zamyśla, a potem spogląda na Feraye.
– Myślisz, że Melis podoba się Ege?

Feraye parska śmiechem.
– W żadnym razie, Belkis! Skąd w ogóle taki pomysł?

Belkis wzdycha.
– Nie wiem. Jeśli chodzi o Egego, Melis potrafi dać się ponieść emocjom. Ale nie, to niemożliwe. W końcu znają się od dziecka.
– Belkis, nie mam teraz głowy do takich rozważań – mówi Feraye, zmieniając temat. – Interesuje mnie tylko sprawa Gonul.

Belkis zaciska usta.
– Wszędzie jakieś tajemnice. Nie, Feraye. Musimy dotrzeć do tego Halduna. I to jak najszybciej.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 145. „Miłości i nadziei”?

Odcinek 145. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w środę, 5 marca, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.

Podobne wpisy