Zeynep szarpie Melis za włosy.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 184 – szczegółowe streszczenie

Naciye, Kuzey i Hülya siedzą w salonie. Atmosfera gęstnieje, a napięcie wisi w powietrzu.

– Jestem zdezorientowana, synu – mówi Naciye, marszcząc brwi. – Powiedziałeś Kadirowi, że jesteś zakochany, a teraz twierdzisz, że to nieprawda. Jak to w końcu jest?

– Powiedziałem to tylko po to, żeby go powstrzymać – odpowiada stanowczo Kuzey. – Kadir to nieobliczalny człowiek. Porwał tę dziewczynę, skrzywdził ją. Chciałem ją ochronić, nic więcej.

Naciye otwiera szeroko oczy ze zdumienia.
– Naprawdę to zrobił?

– Tak. Zajmowałem się jego sprawą, sprawdziłem jego kartotekę. Wiedziałem, do czego jest zdolny. Gdyby pomyślał, że coś nas łączy, zostawiłby ją w spokoju. To była jedyna droga. Mamo, tu nie chodzi o miłość.

– Czyli nie jesteś zakochany w tej dziewczynie? – dopytuje.
– Mamo, błagam cię… Jaka miłość?! Nie ma między nami niczego. Nie może być.

Hülya wtrąca się niepewnie, z pozornie obojętnym tonem:
– A dlaczego nie? Tak po prostu pytam…

– Dość już tych bredni, dobrze? – ucina Kuzey. – W moim sercu nie ma nikogo. I nie będzie. Wiecie o tym doskonale.

Po tych słowach odwraca się na pięcie i wychodzi z pokoju. Hülya patrzy na matkę z wyrzutem.

– Widzisz, że odesłałaś tę dziewczynę bez żadnego powodu? Nie zrobiła nic złego. A Kuzey wyraźnie nie jest w niej zakochany.
– On nie, ale… – Naciye unosi brwi. – A skąd wiesz, że dziewczyna nie zakochała się w nim?

– Mamo, ty naprawdę nie umiesz zostawić spraw samym sobie. Zawsze musisz coś namieszać.

– Mój syn jest przystojny – mówi z dumą Naciye. – Każda dziewczyna, która na niego spojrzy, traci dla niego głowę. Może i ta już się w nim zakochała. A jeśli nie – jeszcze może.

Patrzy córce prosto w oczy i dodaje:
– Ogień i kurz nie mogą istnieć w tym samym miejscu. Dobrze zrobiłam, że ją odesłałam. Niech idzie własną drogą. I oby jak najdalej.

***

Melis wpatruje się w ekran telefonu, oglądając nagranie, które Ege i Zeynep przygotowali do szkolnej prezentacji. Z każdą sekundą jej twarz wykrzywia coraz większa wściekłość. Gdy film się kończy, wybucha. Zrywa się z miejsca i wpada do pokoju niczym burza.

– Ty bezwstydnico! – wrzeszczy, rzucając się na Zeynep z furią. – Nie masz wstydu? Uganiasz się za moim narzeczonym i jeszcze się z tym obnosisz?! Na tym ma polegać studiowanie prawa?!

Zaskoczona Zeynep ledwo zdąża się zasłonić przed ciosami. W tym momencie wpada Ege i rozdziela je siłą.
– Co ty wyprawiasz, Melis?! – rzuca zdumiony.

– To ja się powinnam pytać! – odpiera, pełna żalu i gniewu. – Widziałam ten wasz bezwstydny filmik! Myślałam, że się uczysz, że naprawdę przygotowujecie prezentację. A ty… – wskazuje palcem na Zeynep – ona próbuje cię uwieść! Myślisz, że nie widzę, co się między wami dzieje?!

– Ty chyba oszalałaś! – wybucha Zeynep. – To była zwykła, szkolna prezentacja! Zostaliśmy o nią poproszeni – przez szkołę twojej mamy, tak na marginesie. Nie dociera to do ciebie?

– Nie mieszaj w to mojej matki!

– Zamknij się, Melis! – rzuca lodowato Zeynep, zbliżając się do niej o krok. – Ege mi tylko pomógł. I wiesz co? Nikt – powtarzam: nikt – nie ma prawa podważać mojego honoru. Nie muszę nikogo uwodzić. Nie jestem tobą. A kiedy patrzę ci w oczy, widzę jedynie zazdrość, nienawiść i frustrację. Ty nienawidzisz wszystkich. Najbardziej tych, którzy są szczęśliwi.

– To się ze mną dzieje, kiedy patrzę na ciebie! – parska Melis.
– Nie, Melis. To już było w tobie od dawna. Ja tylko to obudziłam.

– Będziesz mi się stawiać tym swoim żałosnym móżdżkiem?! – wścieka się Melis.

– Nie muszę. Prawda broni się sama – odpowiada spokojnie Zeynep, choć w oczach płonie jej ogień. – Ale ostrzegam cię. Jeśli jeszcze raz powiesz coś na temat mojego honoru… zniszczę cię.

– Ooo, już się boję! A co, jeśli powiem?

Zeynep nie wytrzymuje. Chwyta Melis za włosy i popycha ją z taką siłą, że dziewczyna ląduje na kanapie.

– Wtedy uczynię twoje życie koszmarem – syczy przez zaciśnięte zęby. – Nie zrobiłam nic złego twojemu narzeczonemu. Nie jestem taka, za jaką mnie bierzesz. Więc nie waż się więcej mnie oczerniać!

Melis siedzi oszołomiona. Patrzy na Zeynep jak na kogoś, kogo nigdy wcześniej nie znała. Zawsze była przekonana, że Zeynep to potulna dziewczyna. Nigdy nie spodziewała się takiej siły. Takiej odwagi.

– Ona… ona ma w sobie potwora! – krzyczy, rozglądając się w panice. – Co z wami?! – rzuca do Egego i Yildiz, którzy stali z boku i przyglądali się wszystkiemu w milczeniu. – Dlaczego nikt nie zareagował?!

Zeynep zbliża się jeszcze raz, chwyta Melis za ramię i wbija w nią spojrzenie.

– Jeszcze jedno słowo o moim honorze, a już nikt cię nie ochroni. Zrozumiałaś? Zrobię to, co powinnam była zrobić dawno temu.
– Grozisz mi?

– Nie. Uprzedzam. Wiesz, gdzie leży twój problem, Melis? W tym, że nie znosisz widoku szczęśliwych ludzi. Bo przypominają ci, jak bardzo jesteś nieszczęśliwa. Wiesz, co powiedział pewien mądry człowiek? Jeśli szczęście innych sprawia, że jesteś nieszczęśliwy, nigdy nie zaznasz własnego. I to właśnie ty, Melis. Tylko ty.

Melis milknie. A pokój wypełnia cisza – ta najgorsza, gdy nie wiadomo, co wydarzy się za chwilę.

***

Bandzior wchodzi do domu jak do siebie. Drzwi trzaskają za nim z hukiem. Gonul zamarza, widząc go w progu. Nim zdąży zareagować, mężczyzna z wściekłością chwyta ją za ramię i brutalnie rzuca na kanapę.

– Dlaczego nie odbierasz telefonu, co?! – warczy.
– A jak myślisz?! – rzuca z drżącym głosem Gonul, z trudem łapiąc oddech. – Właśnie dlatego! Bo wiedziałam, że się pojawisz!

– Przez ciebie straciliśmy czas. Dużo czasu. I doliczyłem tę stratę do twojego długu.
– Jakiego jeszcze długu?! – wykrzykuje, z trudem podnosząc się z kanapy. – Sprzedałam wszystko, co miałam. Oddałam ci każdy grosz. Nie mam już nic!

– Dług spłacony? Może i tak… – uśmiecha się złowieszczo. – Ale zostały jeszcze odsetki, pani Gonul. A są wyższe niż sądzisz. Myślałaś, że jedno dźgnięcie wystarczy? Może pora na coś więcej…

– Nie jestem ci już nic winna! – krzyczy z rozpaczą. – Dlatego nie odbierałam telefonu. Nawet gdybym chciała, nie mam ci z czego zapłacić!
– Serio? A jak więc wynajęłaś to mieszkanie? – rozgląda się po wnętrzu. – Całkiem przytulnie tu masz. Meble niezłe. Wątpię, żeby ktoś wpuścił cię tu za darmo.

– To nie mój dom. Należy do przyjaciela. Tylko mi go udostępnił na chwilę.
– Przyjaciel prawnik? Bulent Guralp, zgadłem?

– Zostaw go w spokoju! Bulent nie ma z tym nic wspólnego. Tylko próbował mi pomóc, tyle.

– Myślisz, że jesteśmy idiotami? Myślisz, że nie sprawdziliśmy, kto jest właścicielem tej nieruchomości? – nachyla się nad nią, uśmiechając się szyderczo. – Nieźle się urządziłaś. A teraz próbujesz udawać niewinną? Szukasz kłopotów, kobieto.

– Bulent nie jest taki, jak myślisz! – syczy Gonul i z całych sił popycha go, próbując się uwolnić.

Ale on ani drgnie. Z jeszcze większą siłą popycha ją z powrotem na fotel.

– Posłuchaj, nie interesuje mnie, co cię łączy z tym twoim panem mecenasem. Ale jego konto – o, to mnie bardzo interesuje. – Schyla się niżej, niemal dotykając jej twarzy. – Powiedz swojemu kochasiowi, że ma czas do jutra. Niech przygotuje pieniądze. Dużo pieniędzy. Odsetki już dawno przekroczyły pierwotną sumę. I zapewniam cię, nie zamierzam czekać wiecznie.

Zbliża się do niej jeszcze o krok. Gonul patrzy na niego z przerażeniem, ale też z narastającą w oczach determinacją. Bo wie, że tym razem nie ma już dokąd uciec.

***

Hülya nerwowo próbuje połączyć się z Silą, ale bezskutecznie. Telefon milczy. Stoi w kuchni, zmartwiona, gdy nagle do pomieszczenia wchodzi Kuzey.

– Co się dzieje, siostro? Kto nie odbiera?

– Dzwoniłam do Deniz – odpowiada, nie odrywając wzroku od ekranu. – Chciałam tylko usłyszeć jej głos, zapytać, czy wszystko u niej w porządku. Kuzeyu, ta dziewczyna nie chciała odchodzić. Przecież widziałeś. Mama wymyśla jakieś szalone historie… Że niby się w niej zakochałeś, a ona cię uwodzi. Biedna dziewczyna. Ciągle mam ją przed oczami. Wcale nie jestem spokojna. Proszę cię, pojedźmy po nią. Bez niej w domu jest pusto, smutno. Tak pięknie było, kiedy tu była. Tęsknię za nią.

Kuzey milknie na chwilę, po czym spuszcza wzrok.
– Siostro… mama w jakimś sensie ma rację – mówi w końcu cicho.
– Rację? W czym niby? – pyta zdumiona Hülya.

– Deniz potrzebuje życia, które będzie tylko jej. Swojego miejsca na świecie. Jak długo mogła tu zostać? Przecież to nie jej dom. Niebawem przyjedzie do niej siostra na studia. Musi być gotowa, by ją przyjąć. Wierz mi, tak będzie dla niej lepiej.

Hülya patrzy na brata z mieszaniną żalu i niedowierzania. Chce coś powiedzieć, ale rezygnuje. W milczeniu wychodzi z kuchni.

***

Hülya wyciąga z ukrycia pamiętnik Sili. Otwiera go na najnowszym wpisie i zaczyna czytać, czując, jak serce jej przyspiesza z każdym kolejnym zdaniem.

Zapytałam cię, babciu, czym jest miłość. Odpowiedziałaś, że to ptak, który wylatuje z serca i nie umie wrócić. Odkąd go zobaczyłam, mój ptak nie przestaje trzepotać skrzydłami. Nie potrafi się uspokoić. Każdy oddech jest walką, a serce wali jak oszalałe.

Ale miłość to nie tylko drżenie serca. To ryzyko. To gotowość, by oddać wszystko – nawet jego obecność. Powiedziałaś, że nie powinnam jej szukać, bo sama mnie odnajdzie. I tak się stało. Przyszedł. Wraz z nim przyszła wiosna. Mój smutek zamienił się w nadzieję.

Gdybyś dziś zapytała mnie, co dla niego zrobię… Oddałabym życie. Miłość oznacza kochać bardziej niż siebie. Nawet jeśli on nie kocha. Nawet jeśli miałby odejść, jakby mnie nigdy nie było – moje serce zostanie przy nim.

Miłość to droga bez kierunku. To uczucie, które potrafi zniszczyć jednym słowem, a mimo to pragniesz, żeby był szczęśliwy. Tak właśnie się czuję. Nawet jeśli on mnie nie kocha, ja kocham Kuzeya. Tak bardzo, że to aż boli. Ale wystarczy mi jego uśmiech. Nawet jeśli ja zwiędnę bez niego…

Hülya zamyka pamiętnik z drżeniem dłoni. W jej oczach pojawiają się łzy.
– O Boże… – szepcze z poruszeniem. – Ona naprawdę go kocha.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 184. „Miłości i nadziei”?

Odcinek 184. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w piątek, 2 maja, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.

Podobne wpisy