Zeynep śmieje się.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 208 – szczegółowe streszczenie

Szpitalne jedzenie ledwie przechodzi Zeynep przez gardło. Odkłada łyżkę, krzywiąc się lekko, i spogląda na matkę, która siedzi przy jej łóżku, zmartwiona i milcząca.

– Jak się czujesz, mamo? – pyta cicho. – Wszyscy pytają o mnie, ale ja martwię się o ciebie. Nie było mnie przez tyle dni… Szukałaś mnie. To musiało być dla ciebie straszne.

Gönül kiwnęła głową, a w jej oczach pojawił się cień bólu.
– Było ciężko – przyznaje po chwili. – Nikt nie powinien przechodzić przez coś takiego. Żadna matka.

– Masz rację. Gdyby to moje dziecko… Nie wiem, czy bym to zniosła. Szczególnie jeśli stałoby się to z mojego powodu. – Zeynep waha się przez moment, ale zadaje pytanie: – Miałaś dług wobec tego człowieka, prawda?

– Nie. Spłaciłam go. Ale to go nie powstrzymało. Chciał więcej. Zawsze więcej.
– Dlaczego w ogóle się do niego zwróciłaś? Wiedziałaś, kim jest. Przecież już i tak byłaś zadłużona. To była kolejna pożyczka na spłatę poprzednich?

– Zeynep… – Gönül spuszcza wzrok. – Nie chcę, żebyś zaprzątała sobie głowę moimi błędami…
– Twoje błędy, mamo, kosztowały mnie wszystko – mówi Zeynep z wyrzutem. – To nie tylko twoje zmartwienia. To przez ciebie to wszystko się stało.

– Przepraszam… – szepcze Gönül. – Przepraszam, że musiałaś przez to przejść.
– Nie „musiałam”, mamo. To ty mnie przez to przeprowadziłaś.

W tym momencie do sali wchodzi pielęgniarka. Sprawdza opatrunki i parametry Zeynep, rzucając uprzejmy uśmiech.
– Wszystko wygląda dobrze – oznajmia. – Szwy ładnie się goją.

– Kiedy mogę wrócić do domu? – pyta Zeynep z nadzieją.
– W tej sprawie musi się wypowiedzieć doktor Süleyman. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Gdy pielęgniarka wychodzi, Zeynep wzdycha ciężko i wtula głowę w poduszkę.
– Tęsknię za swoim pokojem…

– Ale chyba nie za docinkami Melis? – rzuca z lekkim uśmiechem Gönül.

Zeynep również się uśmiecha, choć z nutą melancholii.
– Oczywiście, że nie za nimi. Ale… tęsknię za nią. Sama nie wiem, dlaczego.

– Jak to? Przecież tylko cię rani. Ciągle się kłócicie.

– Tak, ale nie potrafię się na nią złościć. Jest jak… jak taka bezczelna, nieznośna siostra, której nie da się wyrzucić z serca. Może to dziwne, ale właśnie taka jest dla mnie. Rani mnie, ale nie potrafię jej nienawidzić.

Gönül odgarnia włosy za ucho. Waha się, a potem mówi z powagą:

– Zeynep… mamy dom. Twój pokój czeka. Szukam pracy, jakiejkolwiek. Chcę zacząć od jak najszybciej. Wiem, że wiele razy zawiodłam, ale może to już czas, by spróbować jeszcze raz? Nie musisz mi wybaczać. Ale chciałabym, żebyśmy znów były razem. Tak jak kiedyś, w Edremit.

– Wiem, że jesteś na mnie zła – ciągnie. – Nie oczekuję, że od razu wszystko się ułoży. To może potrwać. Ale chcę iść tą drogą z tobą. Dziś, teraz. Czy jesteś gotowa wrócić ze mną do domu?

W tym momencie w drzwiach sali pojawia się Bülent. Po krótkim powitaniu z Zeynep, rzuca Gönül krótkie spojrzenie.
– Czy mogę z tobą porozmawiać? – mówi chłodno.

Wychodzą na korytarz. Drzwi ledwie się zamykają, a jego głos przybiera twardy ton.
– Próbujesz mi odebrać córkę?

***

Melis siedzi w swoim pokoju, wyraźnie spięta. W dłoni trzyma telefon, który nagle zaczyna dzwonić. Widzi na ekranie imię, którego nie chciała już nigdy widzieć. Ragıp.

– Nie mówiłam ci, żebyś do mnie nie dzwonił?! – syczy, odbierając. – Pomogłam ci uciec, a sama przez to mam teraz kłopoty!
– Wszyscy mamy problemy, Melis – odpowiada bez cienia skruchy bandzior. – Ty możesz kręcić i kłamać, ale ja, żeby się ratować, potrzebuję pieniędzy.

– Nie mam żadnych pieniędzy! Zrozum to w końcu! – syczy, z trudem panując nad głosem.
– Ale masz biżuterię – mówi spokojnie Ragıp. – Przynieś wszystko, co masz. Każdy gram.

– Nie mogę! Wszyscy mnie obserwują! Nie rozumiesz?!
– Możesz. I zrobisz to. Wyślę ci adres za pół godziny.

Melis nagle słyszy kroki na korytarzu. Jej ciało natychmiast napina się w nerwowym odruchu.

– Ktoś idzie. Muszę kończyć – szepcze i natychmiast się rozłącza. Odsuwa telefon, chowając go jak najdalej od siebie.

Drzwi otwierają się i do pokoju wchodzi Ege.
– Wszystko w porządku? – pyta z troską w głosie.

– Nie, nie wszystko – odpowiada natychmiast Melis, siląc się na wiarygodność. – Mam wrażenie, że mój numer został gdzieś sprzedany. Ciągle dzwonią jakieś serwisy bukmacherskie.

– To proste do załatwienia – mówi Ege i sięga po jej telefon. – Zaraz to zablokuję.

Melis szybko cofa rękę i zabiera telefon, przybierając urażony ton.

– Już próbowałam, ale to nie działa… Oni dzwonią z innych numerów. To bez sensu. Zresztą, po co przyszedłeś?

Ege na chwilę milknie, jakby szukał właściwych słów.
– Miałaś rację. Zaniedbałem cię. Przepraszam.

Melis patrzy na niego i mięknie. Przytula się do narzeczonego, z nutą wyrachowanej czułości.
– Nie mam ci tego za złe… Nie jestem jak inne dziewczyny. Nie robię scen i nie obrażam się z byle powodu.

***

Kuzey, po przejrzeniu sfałszowanego CV Alpera, w końcu skinął głową.

– Zgoda. Zostaniesz moim kierowcą. Ale obowiązują cię jasne zasady – powiedział twardym tonem. – Po pierwsze: jesteś tylko tam, gdzie ci każemy być. Nie kręcisz się po domu bez powodu. Po drugie: będziesz blisko mojej mamy i siostry. Pomożesz im, gdy tylko o coś poproszą. Wynagrodzenie zostaje tak jak ustaliliśmy. Ubezpieczenie zacznie działać od jutra. Ale najpierw musisz dostarczyć komplet wymaganych dokumentów.

Alper zadrżał nieznacznie.
– Dokumenty? – zapytał, zbyt szybko, by brzmiało to naturalnie. Wiedział, że podrobienie ich nie będzie już takie proste jak CV.

– Tak – odparł Kuzey bez mrugnięcia okiem. – Raport lekarski, zaświadczenie o niekaralności i kopia dowodu osobistego.
– Jasne… przygotuję wszystko – wyjąkał Alper, próbując ukryć nerwowość.

Kuzey uważnie obserwował jego twarz.
– Coś nie tak? Masz jakiś problem?

– Nie, nic takiego. Po prostu… pomyślałem, że może przez pierwszy miesiąc moglibyśmy to potraktować jako okres próbny. Zanim podejmiesz decyzję o ubezpieczeniu. Może nie będziesz zadowolony z mojej pracy.

– Przynieś dokumenty. To ja zdecyduję, czy się nadajesz. Mieliśmy cię ulokować na parterze, ale trzeba tam zrobić remont. Na razie zostaniesz tutaj. Sila, pokażesz mu pokój, dobrze?

Dziewczyna milczała. Nie ruszyła się z miejsca. Jej wzrok był pusty i chłodny.

Alper wstał niezgrabnie i zwrócił się do niej z wymuszonym uśmiechem:
– Chodźmy, Silo.

W tym momencie ton Kuzeya stwardniał do lodowatej ostrości. Podniósł wzrok i spojrzał na Alpera tak, że temu aż ścierpła skóra.

– Jeszcze jedna zasada. W tym domu nie zwracasz się do nikogo po imieniu. Od tej chwili to „pani Sila”. Zrozumiałeś?

Alper przełknął ślinę i natychmiast się poprawił.
– Oczywiście. Przepraszam. Chodźmy, pani Silo.

Dziewczyna nawet nie odpowiedziała, tylko odwróciła się i ruszyła w stronę korytarza. Alper podążył za nią, czując, że jest o krok od zdobycia Sili.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 208. „Miłości i nadziei”?

Odcinek 208. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w czwartek, 5 czerwca, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.

Podobne wpisy