„Miłość i nadzieja” – odcinek 344 – szczegółowe streszczenie
Okazuje się, że Ege nie przekazał do laboratorium wszystkich włosów znalezionych w naszyjniku. Dzięki temu wciąż może samodzielnie przeprowadzić badanie DNA. Triumf Cihana i Sedy okazał się przedwczesny — choć oni jeszcze o tym nie wiedzą.
***
Sila idzie wzdłuż drogi, ciągnąc za sobą ciężką walizkę. Jej kroki są powolne, a w oczach widać zmęczenie i zawahanie. Wiatr rozwiewa jej włosy, kiedy nagle obok zatrzymuje się czarny samochód. Za przyciemnioną szybą dostrzega znajomą sylwetkę — Kuzeya.
Auto gwałtownie staje, a kierowca spogląda pytająco w lusterko. Kuzey bez słowa otwiera drzwi i wysiada. Jego wzrok natychmiast odnajduje Silę. Idzie w jej stronę szybkim, pewnym krokiem, jakby bał się, że zniknie, jeśli nie podejdzie od razu.
– Dokąd idziesz? – pyta głosem pełnym napięcia.
Sila odwraca się powoli, zaskoczona. – Kuzey… skąd się tu wziąłeś? Myślałam, że pojechałeś do Ankary.
– Dokąd idziesz? – powtarza, tym razem ostrzej, jakby każde słowo walczyło z gniewem i strachem.
Sila milczy przez chwilę.
– Cóż, ja…
Kuzey przerywa jej, a głos mu drży.
– To koniec, prawda? Już we mnie nie wierzysz. Myślisz, że nie dostanę rozwodu. – Przez moment odwraca wzrok, jakby szukał powietrza. – Wiem, zawiodłem cię. Kiedy Alper cię porwał, oszalałem. Myślałem, że mnie oszukałaś, że straciłaś do mnie zaufanie. – Jego oczy błyszczą gniewem i żalem. – A teraz co? Chcesz się na mnie odegrać, Sila?
– Nie, Kuzeyu… – odpowiada cicho, z trudem powstrzymując łzy.
– Więc dlaczego? – jego głos łamie się między desperacją a błaganiem. – Dlaczego robisz mi to, wiedząc, że nie zniosę twojej nieobecności? Że nie wytrzymam ani minuty bez ciebie?
– Wiem, ale… – Sila spuszcza wzrok.
– Ale co? – mówi zrozpaczony. – Nie potrafię żyć, jeśli stracisz we mnie wiarę. Nie potrafię! – Robi krok w jej stronę, patrząc jej prosto w oczy. – Chodź ze mną.
Nie czeka na odpowiedź. Jedną ręką chwyta jej walizkę, drugą delikatnie ujmuje jej dłoń. Sila nie stawia oporu. Ich spojrzenia spotykają się na ułamek sekundy — pełne wszystkiego, czego nie potrafią już powiedzieć. Kuzey prowadzi ją do samochodu, jakby od tego zależało jego życie.
***
Kuzey przywiózł Silę z powrotem do domu. Poruszali się cicho, jak cienie, by uniknąć wykrycia przez pozostałych domowników. Zaprowadził ją do piwnicy i otworzył drzwi zamkniętego na klucz pokoju. W środku panował półmrok, a jedna ze ścian była niemal całkowicie wyklejona ich wspólnymi zdjęciami. Fotografie, listy i małe pamiątki leżały także na centralnie ustawionym stole.
– Kuzey, co się dzieje? – zapytała Sila, zaskoczona i przytłoczona intensywnością tego miejsca. – Co to za pokój?
– To mój pokój – szepnął. – Gdy ciebie nie ma, oddycham tutaj. Mogę siedzieć na tym krześle i spędzać tu godziny, patrząc na to, co mi podarowałaś. – Wskazał ręką na niewielki, kwitnący na czerwono kwiat na stole.
– Kwiat Nadziei – powiedziała dziewczyna, rozpoznając symbol ich relacji.
– Sila, bez ciebie nie mógłbym oddychać. Posadziłaś kwiat nadziei w moim sercu, a potem odeszłaś! Nieważne, jak bardzo jestem na ciebie zły, mogę oddychać tylko przy tobie. W przeszłości popełniłem błąd, ale ty tego nie rób. Proszę, nie opuszczaj mnie, Sila.
– Nie mogę tego zrobić… – Sila odwróciła wzrok, niezdolna znieść jego bólu.
– Posłuchaj, za wszelką cenę rozwiodę się z Bahar. Zostaniesz moją żoną, Silo. Wkrótce będziemy bardzo szczęśliwi. Wystarczy, że mi zaufasz!
– Nie ma dla nas nadziei, Kuzeyu…
– Doprawdy?! Więc ze mnie rezygnujesz? To koniec, tak? Już we mnie nie wierzysz! – Kuzey w nagłym ataku furii zaczął zrzucać ze stołu zdjęcia i pamiątki, niszcząc symbolicznie ich wspólną przeszłość.
– Kuzey, proszę cię, opamiętaj się! – Sila chwyciła go za ramiona, powstrzymując jego gwałtowny wybuch.
– Dlaczego więc mi to robisz?! Jeśli przestaniesz we mnie wierzyć, nie wytrzymam i umrę!
– Kuzey, wierzę w ciebie bardziej niż w kogokolwiek innego! Proszę, nie rób tego!
– To dlaczego mnie zostawiasz i odchodzisz?! – Jego oczy, pełne gniewu, domagały się odpowiedzi.
– Proszę, nie rób tego, ponieważ… – Jej głos załamał się całkowicie, a do oczu napłynęły gorące łzy. W końcu, szepcząc, wypowiedziała słowa, które zniszczyły ich świat. – Ponieważ Bahar jest w ciąży.
Mężczyzna zamarł w uścisku Sili. Czas się zatrzymał. Jego twarz momentalnie pobladła, a w jego oczach zgasła ostatnia iskra nadziei. Zastygł w kompletnym szoku.
W końcu, po długiej chwili, w której cisza i szok wypełniły pomieszczenie, Kuzey odzyskał zdolność mowy. Jego głos był zduszony i niepewny.
– Kto ci to powiedział? – zapytał, a jego oczy były szeroko otwarte z niedowierzania.
– Twoja mama…
– Mama?! – Jego szok natychmiast zamienił się w gwałtowną wściekłość. – Czy ona wie? To ona kazała ci opuścić dom?! Już ja im pokażę, jak się traktuje kobietę, którą kocham!
– Kuzey, stój! – Sila zatrzymała mężczyznę, który odwrócił się już w stronę drzwi, gotów do konfrontacji. – Nikt mi nic nie powiedział, ale odejście jest jedynym rozwiązaniem. Nie gniewaj się na nich. Tak musi być.
– Sila, dlaczego odchodzisz? Bahar kłamie, to jasne! Przecież to niemożliwe!
– Nie kłamie, Kuzeyu. Była z twoją mamą u lekarza. Ona jest świadkiem. Nie ma żadnego kłamstwa.
– Mówię ci, że Bahar kłamie! Coś takiego jest niemożliwe!
– Kuzey, Bahar zamierzała dokonać aborcji, nic ci nie mówiąc! Udało mi się temu zapobiec, ale teraz… Muszę iść. Nie mam innego wyboru. Czy możliwe jest stworzenie tak wielkiego kłamstwa?
– Jest możliwe – odpowiedział Kuzey bez cienia wahania, a jego twarz stwardniała. – Twoja matka i Bahar są w stanie posunąć się do wszystkiego. Jestem absolutnie pewien, że kłamią. Poczekaj tu na mnie.
– Co chcesz zrobić? – Sila zadrżała, widząc w jego oczach niebezpieczną determinację.
– Zabiorę ją do szpitala. Udowodnię, że Bahar nie jest w ciąży! Poczekaj tu na mnie, nigdzie nie odchodź! One kłamią.
Mężczyzna wybiegł z pokoju. Sila została sama. Odwróciła się w stronę ściany, wyklejonej ich wspólnymi zdjęciami, i zaniosła się cichym szlochem.
***
Wkrótce po wyjściu Kuzeya, do chłodnego, półmrocznego pokoju w piwnicy wchodzi Yildiz. W rękach trzyma latarkę i chustkę, którą ociera kurz z półek, szukając narzędzi dla Hüsnü. Nie spodziewa się nikogo zastać — aż nagle w kącie, na krześle, dostrzega Silę.
Zatrzymuje się w pół kroku, zaskoczona.
– Sila? Co ty tu robisz? – pyta zdumiona, unosząc brwi. Po chwili łączy fakty i cicho dodaje: – A więc dlatego Kuzey wysłał mnie tutaj… żebym z tobą została. Co się stało?
Sila siedzi ze spuszczoną głową. Dłonie ściska tak mocno, że aż bieleją jej palce.
– Kuzey zobaczył mnie na drodze. Zatrzymał samochód i… przywiózł tutaj. – Jej głos jest słaby, łamliwy. – Musiałam powiedzieć mu prawdę, Yildiz. Powiedziałam, że Bahar jest w ciąży.
Yildiz momentalnie prostuje się, marszcząc czoło.
– I jak zareagował?
– Nie uwierzył. Powiedział, że Bahar kłamie.
– I słusznie! – Yildiz zaciska pięści. – To przecież oczywiste, że to kłamstwo!
Sila podnosi wzrok, a w jej oczach pojawia się smutek pomieszany z rezygnacją.
– Nie oszukujmy się, Yildiz. Bahar jest w ciąży.
– Nie wierzę w to – głos Yildiz staje się twardszy. – Nie ma żadnego dziecka. To tylko jej gra.
– Posłuchaj… – Sila mówi spokojniej, ale z wyraźnym bólem. – To dziecko jest moim siostrzeńcem. A między mną a Kuzeyem… to koniec. Nie ma już nic.
W piwnicy zapada cisza. Słychać tylko ciche brzęczenie żarówki i odległe kroki na górze. Yildiz przesuwa wzrokiem po ścianie, na której wiszą zdjęcia Kuzeya i Sili, z twarzami utrwalonymi w chwili szczęścia.
– Wiesz, Kuzey często tu przychodził, odkąd odeszłaś. – Jej głos łagodnieje. – Siadał właśnie tam, gdzie teraz siedzisz. Czasami siedział godzinami, innym razem zostawał na noc. Drzwi zawsze były zamknięte. Nikomu nie pozwalał tu wchodzić.
Sila odwraca wzrok, czując, jak ściska ją w gardle.
– A ty mówisz, że między wami nic już nie ma? – kontynuuje Yildiz, podchodząc bliżej. – Nie zrezygnował z ciebie, Sila. Nawet wtedy, gdy był przekonany, że go zdradziłaś.
– Ale to dziecko… – szepcze Sila, jakby chciała sama siebie przekonać.
Yildiz kładzie jej dłoń na ramieniu.
– Nie ma żadnego dziecka. Zobaczysz, Kuzey ci to udowodni. On się nie myli, kiedy chodzi o ciebie.
Sila milczy. W oczach ma łzy, ale w jej spojrzeniu pojawia się iskra nadziei.
***
Ege dostrzega, że na uchu Sedy błyszczy kolczyk identyczny z tym, który znalazł w domu Gonul, a na drugim uchu widnieje puste miejsce, jakby brakowało pary.
Wszystko staje się jasne.
Jego twarz twardnieje, a w oczach pojawia się wściekłość. Zaciśniętą dłonią ściska znaleziony kolczyk, po czym rusza w jej stronę szybkim, zdecydowanym krokiem.
– Co robiłaś w tym domu?! – krzyczy, rzucając kolczyk na stół przed nią. Dźwięk metalu odbija się echem po salonie.
Seda blednie i cofa się o krok. Wokół natychmiast gromadzą się domownicy, zaniepokojeni jego tonem.
– Ceylan? Czego szukałaś w domu Cihana? – pyta Bulent, marszcząc brwi.
– A przede wszystkim, dlaczego się ukrywałaś?! – dodaje Ege, głosem drżącym z gniewu. – Myślałaś, że tego nie zauważę? Że nie rozpoznam twoich kolczyków?!
Seda z trudem łapie oddech. Drżące dłonie unosi do uszu, jakby dopiero teraz sama zorientowała się, że brakuje jej jednego kolczyka. W oczach ma panikę.
– Ja… ja mogę to wyjaśnić… – zaczyna cicho, ale Ege nie daje jej dojść do słowa.
– Więc mów! – przerywa jej ostro. – Czego szukałaś w domu Cihana?!
Seda drży, sięga po szklankę wody i bierze łyk, próbując zyskać na czasie. Wie, że milczenie tylko pogorszy sytuację.
– Poszłam tam, bo… – zaczyna niepewnie. – Nie mogłam skontaktować się z panią Gonul. Pomyślałam, że może Cihan wie, co się z nią dzieje.
– Nie musiałaś się martwić – wtrąca Zeynep, chłodno i rzeczowo. – Rozmawiałam dziś z moją mamą. Wszystko z nią w porządku.
– Po co te kłamstwa, Ceylan?! – Ege unosi głos. – Dlaczego się ukrywałaś? Co tak naprawdę tam robiłaś?!
– Ege, wystarczy! – próbuje go uspokoić Bulent.
– Nie, wujku, nie wystarczy! – odcina się Ege. – Mówiłem ci, że ten facet jest niebezpieczny. Nie powinien mieć nic wspólnego z naszą rodziną!
– Nie ty o tym decydujesz – odpowiada Bulent twardo. – Ja i Zeynep zdecydujemy, co dalej.
– Dobrze, ale zanim podejmiecie decyzję, niech Ceylan powie nam prawdę. Co tam robiła?
Feraye spogląda na Sedę z troską, ale też niepokojem.
– Ceylan, powiedz nam, proszę. Co się dzieje?
Zeynep również nie odpuszcza.
– Czego szukałaś w domu Cihana?
Seda otwiera usta, jednak zanim zdąży odpowiedzieć, w pokoju rozlega się nowy głos – spokojny, ale pewny siebie:
– Ja ją tam wysłałam.
Wszystkie spojrzenia natychmiast kierują się ku przedpokojowi. Stoi tam Melis, z zimną determinacją w oczach.
– Co?! – Ege aż cofa się o krok.
– Słyszałeś, mężu. – Melis schodzi po schodkach do salonu. – To ja ją tam wysłałam.
– Dlaczego? – pyta Feraye, z niedowierzaniem. – Po co interesujesz się Cihanem?
– Chciałam zapytać, czy czegoś potrzebuje. To wszystko. – Melis wzrusza ramionami z pozornym spokojem. – Ceylan tylko wykonywała moje polecenie. Kiedy zdała sobie sprawę, że może to wyjść na jaw, spanikowała. Dlatego się ukryła.
– Dlaczego w ogóle miała panikować? – dopytuje Ege, podejrzliwie.
Melis uśmiecha się słodko, choć w oczach ma cień gniewu.
– Bo to ja ją wysłałam, kochanie. A ona nie chciała, żebyś pomyślał, że robię coś za twoimi plecami.
– Melis, nie rozumiem, po co się w to wplątałaś – mówi Bulent z dezaprobatą.
Melis odwraca się do ojca.
– Tato, Ege był wściekły, odkąd Zeynep się zaręczyła. Bałam się, że zrobi coś głupiego. Chciałam mieć pewność, że nie wpadnie w kłopoty.
Ege zaciska usta.
– Jak wszyscy, miałem wątpliwości co do Cihana – tłumaczy.
– Już ich nie masz – ucina Bulent stanowczo. – I lepiej, żebyś więcej do tego nie wracał. Bo jeśli jeszcze raz zaczniemy tę rozmowę, naprawdę się zdenerwuję.
Zapada ciężka cisza. Nikt się nie odzywa. W końcu domownicy powoli się rozchodzą.
W salonie zostają tylko Melis i Seda. Między nimi zawisa napięcie. Melis spogląda na dziewczynę chłodno, z wyraźnym ostrzeżeniem w oczach. Uratowała ją, ale ewidentnie oczekuje wyjaśnień.
Seda spuszcza wzrok, niepewna, czy podziękować, czy się bać.
Tak naprawdę Melis nie zrobiła tego dla Sedy. Zrobiła to dla Cihana — by jego zaręczyny z Zeynep doszły do skutku. Bo jeśli to się uda, Ege nigdy nie przestanie o niej myśleć.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Aşk ve Umut 261. Bölüm i Aşk ve Umut 262. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

















