Odcinek 111: Nuh wchodzi do gabinetu Mehdiego. Siada naprzeciwko przyjaciela i pyta: „Jak twoja ręka?”. „Rana postrzałowa się zagoi, nie ma problemu z tym” – odpowiada mąż Benal. – „Ale nie wiem, jak zagoi się rana po przyjacielu”. „Mehdi, nie popełniłem w relacji z tobą żadnego błędu, nigdy. Znasz mnie bardzo dobrze”. „Ale nie mogę cię poznać, bracie. Cokolwiek to jest, cokolwiek się z nami dzieje, mój brat nie powinien pracować za moimi plecami”. „Zatrzymaj się. Synu, naprawdę cię nie poznaję. Człowiek, którego widzę, to nie jest mistrz Mehdi, którego znam. Ty i ja ciężko pracowaliśmy, ale zawsze chleb na naszym stole był kupiony za uczciwe pieniądze”.
„Ty i ja przeszli przez bogactwo i ubóstwo, ale nikomu nie musieliśmy być wdzięczni” – kontynuuje Nuh. – „Co się teraz zmieniło, mistrzu Mehdi? Ten zamek, sauna, ci ludzie tutaj… Wybacz, przyjacielu, nie chcę być częścią tego, nie mogę”. „Czy ktoś powiedział, że masz być częścią tego, czego nie chcesz?” – pyta Mehdi. – „Czy jedzenie, które mamy, jest kupione za brudne pieniądze? Wiesz to lepiej niż ktokolwiek inny, Nuh. Chodź, napij się herbaty i stań przy mnie. Będziesz zarabiał uczciwie swoje pieniądze. Uważasz, że z powodu tego, jaki teraz jestem, przestałem być człowiekiem?”.
„W porządku, nie przestałeś być człowiekiem” – przyznaje mąż Cemile. – „Ale czy pomyślałeś, czego Cengiz chce od ciebie? Możesz uważać się za wytrwałego, ale władza zatruwa człowieka. Kiedy byłeś w więzieniu, co ten mężczyzna w tobie zobaczył, że powierzył ci całe swoje bogactwo? Czego chce? Jakie są jego oczekiwania? Zakrył ci oczy, za pomocą pieniędzy wyciągnął cię z więzienia. Dlaczego, Mehdi?”. Kamera przenosi się do pokoju Benal. Kobieta kończy pakować swoje rzeczy i nawiązuje połączenie z przyjaciółką. „Siostro Gulperi, co zrobiłaś?” – pyta. – „Udało ci się przygotować dokumenty?”.
„Umowa jest gotowa” – odpowiada przyjaciółka. – „Jak tylko przyjedziesz, możemy ją podpisać”. „Dziękuję ci, siostro. Podpiszę wszystko jutro, kiedy tam dotrę. I jeszcze jedno, potrzebuję miejsca do życia przez jakiś czas. Jeśli mieszkanie na parterze jest jeszcze wolne, wynajmę je”. „To pod moim mieszkaniem?”. „Tak, dokładnie”. „Jest wolne”. „Mogę zapłacić z góry.” – Benal chowa do torby złotą bransoletkę. – „Potem będę płacić w terminie, jak tylko pensja wpłynie. W porządku, widzimy się jutro, pa”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zeynep rozmawia z przybraną mamą. „Nie rozumiem pani Ozlem” – mówi dziewczyna. – „Zareagowała tak ostro. W końcu nie ma powodu, aby zadawać mi takie pytania. Baris i ja żyjemy w spokojnym, miłym związku. Nie wiemy, co stanie się w przyszłości”. W tym momencie rozbrzmiewa dzwonek telefonu Zeynep. To Baris. „Odbierz, córko” – zachęca Nermin. – „Na pewno chłopak się wystraszył, martwi się. Cokolwiek Ozlem powiedziała, Baris zasługuje na wyjaśnienie”. Połączenie ustaje, nim Zeynep decyduje się je odebrać.
„Mamo, problem nie jest w słowach Ozem” – oznajmia dziewczyna. – „Problem w tym, że ma rację. Co jeśli coś stanie się Barisowi przeze mnie? Jeśli zaryzykuje dla mnie swoim życiem? Nie mogę na to pozwolić, nie będę spokojna. Muszę uciec od Barisa, zanim będzie za późno”. „Zeynep, teraz do mnie dzwoni” – oznajmia Nermin, biorąc do ręki swoją komórkę. Odbiera połączenie. – „Halo, Baris?”. „Dzwoniłem do Zeynep, ale nie odbiera” – oznajmia mężczyzna po drugiej stronie. – „Zacząłem się martwić, jadę do was”. „Nie martw się, z Zeynep wszystko dobrze. Jest na górze, prawdopodobnie bierze prysznic. Jak wyjdzie, powiem jej, żeby do ciebie oddzwoniła”.
„Nie, jestem już blisko” – mówi brat Savasa. – „Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Jeśli to możliwe, zobaczę się z Zeynep”. „W porządku, czekam na ciebie.” – Nermin rozłącza się. „Mamo, miałaś powiedzieć, że jestem zajęta” – mówi Zeynep, której nie podoba się wizja spotkania z Barisem za kilka minut. „Mężczyzna powiedział, że przyjedzie, to byłby wstyd. Jeśli nie chcesz, nie wychodź do niego. Nie zaproszę go do środka”. „Nie możesz, mamo. Nie potrafisz kłamać”. „Co zamierzasz zrobić, Zeynep? Zerwiesz z tym chłopakiem? Jak długo nie chcesz się z nim widzieć ani rozmawiać? Jak długo będziesz uciekać? Ten człowiek jest w końcu twoim szefem”.
„Masz rację” – przyznaje Zeynep. – „Odejdę z pracy, poszukam sobie innej. W tych okolicznościach nie będę mogła kontynuować tego związku”. „Co to znaczy? Naprawdę z nim zerwiesz? Dobrze, kochanie. Jeśli trzeba, otworzymy ci kancelarię. Dzięki Bogu, teraz mamy możliwości”. Rozlega się dźwięk dzwonka. „Porozmawiam z nim, nie wychodź” – mówi Nermin i udaje się do drzwi. „Czy Zeynep już skończyła?” – pyta Baris. „Zeynep śpi, prawdopodobnie przez stres. Jeśli chcesz, obudzę ją”. „Nie, nie ma potrzeby. To były dla niej ciężkie dni, niech odpoczywa. Przynoszę ci piękną wiadomość. Znaleźli strzelca, przyznał się do wszystkiego”.
„Co ty mówisz, Baris?” – Kobieta jest zaskoczona. – „Dzięki ci, Boże, nie mogę w to uwierzyć”. „Pieniądze, które Ekrem wpłacił na jego konto, zostały potraktowane jako dowód”. „Ale Ekremowi nic nie zrobią? Nie zostanie ukarany?”. „Cóż, sprawa jest otwarta. Ale dopóki ukrywa się zagranicą, wszystko wymaga czasu. Jedno jest jednak pewne, nie wróci do kraju, nie martw się”. „Dzięki Bogu. Po prostu niech ten problem będzie daleko od nas wszystkich. Dziękuję ci bardzo, Baris”. „Gdy Zeynep się obudzi, powiedz jej, że dzwoniłem. Dziś wieczorem zabiorę ją na ważną kolację”. „Powiem jej, nie martw się o nic”. Czy Mehdi pozwoli Benal się wyprowadzić?