131: Zeynep i Gulbin rozmawiają w gabinecie. „Chcę jak najszybciej zacząć przygotowania do ślubu” – oznajmia ta pierwsza. – „Chcę przeprowadzić się do naszego wspólnego domu i budzić się szczęśliwa”. „Oboje jesteście na to gotowi” – stwierdza Gulbin. „Tak, jesteśmy gotowi, ale… Mama Sakine nie jest jeszcze gotowa, dlatego jej nie powiedziałam”. „Dlaczego jej nie powiedziałaś? Nie jest to przecież nic niespodziewanego, prawda? Jej córka wychodzi za mąż, to oczywiste, że będzie miała swoje życie”. „Tak, zgadza się, ale mama Sakine jest trochę dziwna, trochę inna. Ciągle się boi, że zostanie beze mnie. Bardzo się boi, że mnie straci”. „Dziwne. Dlaczego tak jest?”.
„W tym życiu ma tylko mnie” – tłumaczy Zeynep. – „To znaczy miała więcej dzieci, ale zostałam jej tylko ja”. „Co się stało z twoim rodzeństwem?”. „Opowiem ci kiedyś, to długa historia. Tak czy inaczej, mama w ostatnim czasie ma się dobrze. Jestem pewna, że odnajdzie się w nowej sytuacji, jeśli wyjaśnię jej to powoli”. „Jeśli jesteś jedynym dzieckiem, które jej zostało, ma rację, myśląc w ten sposób”. „Dobrze, że jest mama Nermin, ostatnio dobrze się dogadują. Mam nadzieję, że się to nie zmieni”. „Mam nadzieję, że nie zareaguje zbyt gwałtownie, gdy się dowie”.
„Teraz ty trochę poopowiadaj” – prosi narzeczona Barisa. – „Zawsze tylko ja mówię. Co się dzieje w twoim życiu?”. „Właśnie wróciłam z Niemiec. Mam jednego brata, znasz go. Zaczęłam tutaj pracować, a mój szef to prawdziwy skarb”. „Dobrze. Opowiedz mi o swoich marzeniach”. „Przed laty marzyłam o życiu w szczęśliwej rodzinie, z mamą, tatą i bratem. Chciałam, żebyśmy żyli w spokoju, ale to się nie udało”. „Naprawdę? Kiedy ktoś patrzy na ciebie z daleka, myśli sobie, że dorastałaś w spokojnym gnieździe, ale w środku istnieje głęboka rana. Bardzo dobrze to znam, doświadczyłam czegoś podobnego”.
„Miałam brata Remziego i siostrę Gulbin” – kontynuuje Zeynep. – „Byłam wtedy jeszcze bardzo mała. Kiedy mama chodziła sprzątać, siostra Gulbin opiekowała się mną. Nie pamiętam, by Gulbin była dzieckiem, zawsze widziałam ją jako dorosłą”. „Jak cudownie. Ja nigdy nie miałam siostry. Co się stało z twoją siostrą?”. „Odeszła z domu, gdy miała piętnaście lat”. „Dlaczego odeszła?”. „Nasza rodzina nie była spokojnym gniazdem. Myślę, że nie mogła tego znieść”. „Nie szukaliście jej? Nie podążyliście za nią?”. „Czy moglibyśmy jej nie szukać? Ja byłam bardzo mała, kiedy odeszła. Miałam siedem lat”.
„Mama jej szukała, ale nie mogła jej znaleźć” – mówi dalej Zeynep. – „Myślę, że nie chciała być znaleziona. Byłam na nią bardzo zła, że mnie zostawiła. Wkrótce po jej odejściu zmarł brat Remzi.” – Dziewczyna ociera łzę z policzka. – „Znowu to ja wszystko opowiedziałam. Zapytałam ciebie, a potem sama mówiłam. Jeśli nadal będę mówić, naprawdę się rozpłaczę. Dobrze, zadzwonię do Barisa, nigdzie nie można go znaleźć”. Zeynep wybiera numer do narzeczonego, ale ten nadal nie odpowiada.
Tymczasem Baris jest w ogrodzie przed swoim domem. Siedzi na prowadzących do basenu schodkach. Podchodzi do niego Nuh i mówi: „Alexandra powiedziała mi, że jesteś w ogrodzie. Mogłem cię przywieźć z firmy, co się stało?”. „Nic mi nie jest, chciałem tylko zaczerpnąć świeżego powietrza. Chodź, usiądź. Czy z tobą wszystko w porządku? Masz jakieś wieści od Cemile?”. „Nie mam od niej żadnych wieści. Szczerze, nawet ich nie oczekuję. Co się stało, to się nie odstanie. Chciała i odeszła, to wszystko”. „Czyli mówisz: Kto odszedł, ten nie wróci?”.
„Dokładnie. Mówię, że może nie warto wracać do tego, co było” – oznajmia Nuh. – „My z Cemile, chociaż wyglądaliśmy jak para, przez długi czas nie byliśmy razem. Cemile nie była ze mną od dłuższego czasu. Z pewnością widziałem to i czułem. Co miałem zrobić? Pozostało mi tylko życzyć jej powodzenia”. Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu Nuha. To Zeynep. „Czy Baris jest obok ciebie?” – pyta dziewczyna. „Tak, jest tutaj. Wyszliśmy na świeże powietrze”. „Dobrze. Możesz mi dać go do telefonu?”. Nuh przekazuje swojemu szefowi komórkę.
„Słucham, Zeynep” – mówi brat Savasa do słuchawki. – „Nie masz czym się martwić. Chciałem pobyć sam, zaczerpnąć świeżego powietrza. Dobrze, dam ci znać później.” – Oddaje telefon Nuhowi. „Wszystko w porządku, panie Barisie? To nie moja sprawa, ale wygląda to tak, jakby między tobą a Zeynep był jakiś problem. Czy coś się stało?”. „Nie jest dobrze. Przysięgam, nie jest dobrze, Nuh. Przez te wszystkie lata sam nie mogłem tego przed sobą przyznać. Zawsze kiedy upadałem, musiałem sam się podnieść, musiałem sam rozwiązywać swoje problemy. Ale i ja jestem człowiekiem. Dopiero w tym wieku zaczynam sobie z tego zdawać sprawę”.
„Myślałem, że potrafię uciec, ukryć swoje uczucia” – kontynuuje Baris. – „Nagle pojawiła się jedna kobieta i wszystko zmieniła. To nie działa, jeśli się zakochasz. Przez całe życie uczono mnie czekać. Czekać, być cierpliwym. Czekanie jest moją klątwą. Czekałem, aż mój brat wyzdrowieje. Czekałem, aż moja mama znajdzie dla mnie czas. Później Zeynep pojawiła się w moim życiu. Musiałem uzbroić się w cierpliwość, czekać na nią. Przez jakiś czas dawałem sobie radę, ale już nie daję. Nie mogę tego znieść, to dla mnie za trudne”. „U mnie to samo było z Cemile. Czekałem, a ona mnie opuściła”.
„Widzisz, oczywistym jest, że wynik może być tylko jeden” – mówi brat Savasa. – „Wszystko jest przepełnione uczuciem pustki, Nuh. W dzieciństwie, żeby mama okazała mi trochę uwagi, kładem się tutaj, w basenie, by zachorować. Teraz za każdym razem, gdy Zeynep łamie mi serce, przypominam sobie swoje dzieciństwo, gdy chciałem być chwalony, trzymany za rękę. Byłem taki samotny, taki bezradny. Wiem, to bardzo bolesne, ale nie mogę się tego pozbyć. Nie mogę odwrócić się plecami do Zeynep. Boję się, że pewnego dnia przyjdzie i powie, że to koniec. Co robić?”.
„I ja się bałem, bardzo” – mówi Nuh. – „Ale to nic nie daje, nie ma korzyści ze strachu. Poza tym nie sądzę, by Zeynep cię nie kochała. Absolutnie tak nie jest”. „Ja też nie sądzę, by Cemile cię nie kochała” – oznajmia Baris. – „Ale rezultat… Nie zmienia się. Przez całe dzieciństwo mama zawsze kazała mi czekać. Czekałem i co się stało? Umarła. Podczas gdy czekałem w nadziei, że pewnego dnia do mnie przyjdzie, ona odeszła. Mehdi też umarł. Życie jest bardzo krótkie, Nuh. Nie warto czekać, to marnowanie czasu. Jeśli chcą cię zostawić w przeszłości, nie jesteś ich tematem. Nigdy nie byłeś dla nich ważny”.
Akcja przenosi się do firmy. Gulbin wchodzi do sali konferencyjnej, gdzie znajduje się Tarik. „Co się znowu z tobą dzieje?” – pyta mężczyzna. – „Zeynep cię zasmuciła?”. „Nie. Nie ma niczego, co mogłoby mnie zdenerwować. Rozmawiałyśmy trochę o przeszłości. O Gulbin”. „Co? Jak to?”. „Nieważne. Dobrze, że porozmawiałyśmy, uzyskałam przydatne informacje. Zeynep szuka domu, w którym ona i Baris będą mieszkać”. „Co to ma wspólnego z nami?”. „Robi to, ale nie może powiedzieć o tym mamie Sakine, ponieważ ta boi się porzucenia, nie wyobraża sobie życia bez niej”.
„Boże, Boże. To normalne, że po ślubie będą mieszkać osobno” – stwierdza Tarik. „Jest niezdrowo przywiązana do swojej córki. Boi się, że zostanie porzucona. I ja zamierzam to wykorzystać”. „Co ci chodzi po głowie?”. „Tak jak ja każdego dnia czuję się przez nie porzucona, tak i one będą się teraz czuły. Wiesz, co powiedziała mi mama Sakine? Nie rób tego, zostaniesz sama. Niech teraz i ona zobaczy, jak to jest zostać samą”. „Posłuchaj, Nesrin, jeśli będziesz kierować się emocjami, popełnisz wiele błędów. Myślę, że potrzebujesz trochę oddalić się od swojej matki. Nie zawracaj sobie więcej nią głowy ani swoją przeszłością. Mamy jeden cel, jest nim Nermin i jej akcje. Nie zapomnij o tym”.
Baris otrzymuje SMS od narzeczonej: „Nie mogę dłużej czekać, musimy porozmawiać. Chcę się z tobą zobaczyć, to ważne. Wyślę ci adres, będę tam”. Tymczasem Tarik przychodzi do restauracji kobiet. Staje przed przybraną mamą. „Pani Nermin, jestem świadomy, że dystansujesz się ode mnie” – mówi mężczyzna. „Nie, nic takiego nie ma. Jaki dystans?”. „Proszę cię. Wiem, że popełniłem błąd. W ciągu dnia ze wstydu o mało nie zapadłem się pod ziemię. W biurze nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Chciałem porozmawiać z tobą, ale tak nagle wyszłaś”. „Nie, panie Tariku, zupełnie nie masz się czego wstydzić. Myślę, że będzie lepiej, jeśli nie będziemy rozmawiać na ten temat”.
„Proszę, niech będzie pani szczera w stosunku do mnie” – mówi Tarik. – „Jestem gotowy usłyszeć wszystko, co powiesz”. „Cóż… Nie wiem, jak to powiedzieć”. „W takim razie ja powiem. Proszę o wybaczenie. Zachowałem się niewłaściwie, przekroczyłem granicę. Zachowałem się jak osioł, bardzo tego żałuję”. „Nie zrobiłeś niczego nieodpowiedniego. Mogę tylko powiedzieć… Jeśli czegoś ode mnie oczekujesz… Nie mogę odwzajemnić się tobie tym samym”. „Niczego od ciebie nie oczekuję, uwierz mi. Oczywiście sam stałem się przyczyną tego, że tak myślisz. Proszę posłuchać, po raz pierwszy od dawna jestem zachwycony jakąś kobietą”.
„Byłem przytłoczony uczuciami, ale nie powinienem był tak postąpić” – kontynuuje mężczyzna. – „Nie powinienem był mieszać pracy z uczuciami. Obiecuję, że nigdy więcej nie będę tego mieszał. Jeśli pozwolisz, chcę wszystko naprawić. Po przyjacielsku”. Akcja przenosi się do miejsca, gdzie Zeynep czeka na swojego narzeczonego. Traci już nadzieję, że przyjdzie, gdy ten w końcu się zjawia. „Bałam się, że nie przyjdziesz” – mówi dziewczyna. „Przyszedłem, Zeynep” – odpowiada Baris, zatrzymując się dobry metr przed narzeczoną i uciekając od niej wzrokiem. – „Powiedz, co masz do powiedzenia. Powiedz, nie przedłużaj tego”. „Chwileczkę, co to znaczy? Gdzie się spieszysz?”.
„Czy to ważne, gdzie się spieszę?” – pyta mężczyzna. – „Czy to nie pośpiech doprowadził nas do tego stanu?”. „Baris, naprawdę nie rozumiem, co się dzieje. Dzwonię do ciebie, nie odbierasz. Kiedy już rozmawiamy, napominasz mnie”. „Nie rozumiem cię, Zeynep. Nosisz mój pierścionek zaręczynowy, pamiętasz?”. „Tak, pamiętam, ale wydaje się, że ty zapomniałeś. Czy nie złożyliśmy sobie obietnicy? Czy nie powiedzieliśmy sobie, że nic nie stanie między nami, że od tej pory będziemy szczęśliwi? Nie obiecaliśmy sobie tego?”. „W takim razie, co znaczyły twoje słowa? Jak to powiedziałaś? Nie jestem pewna, czy chcę wyjść za Barisa, ale dałam mu słowo i nie mogę złamać obietnicy…„.
„Chwileczkę, pozwól, że ja dokończę” – mówi Zeynep i powtarza słowa, które powiedziała podczas rozmowy z Gulbin: „Jeszcze nie doszłam do siebie po traumie pierwszego małżeństwa, nie uwolniłam się. Czuję, że pospieszyliśmy się z decyzją o ślubie. Wygląda na to, że usłyszałeś tę część. Mogę ci powiedzieć, co było dalej, jeśli chcesz. Teraz jestem pewna swojej decyzji, bardzo kocham Barisa. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jestem gotowa na małżeństwo. Bez względu na to, jakie przeszkody napotkamy, razem je rozwiążemy. Jestem na to gotowa„.
„Baris, bardzo cię kocham. Proszę, uwierz w to” – mówi Zeynep. – „Dałam ci słowo. Czy możemy przegonić te chmury nad nami? Możemy przytulić się, jakby był to pierwszy raz?”. Córka Sakine zatapia się w ramionach narzeczonego. Następnie chwyta go za rękę i mówi: „Chodź, zabiorę cię w jedno miejsce”. Narzeczeni jadą do nowego domu, który wybrała dla nich Zeynep. Czy ich plany dojdą do skutku? Czy Tarikowi uda się uwieść Nermin i przejąć jej udziały w firmie?