Miłość i przeznaczenie odc. 97: Bekir umiera! Ozlem oskarża Sultan o kradzież! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 97: Wstaje nowy dzień. Zeynep otrzymuje wiadomość ze szpitala, że Bekir zmarł, przez co szanse Mehdiego na wyjście z więzienia drastycznie maleją. Dodatkowo Baris chce wysłać ją w podróż służbową do Sofii i nie będzie mogła uczestniczyć w rozprawie byłego męża. Akcja przenosi się do domu Barisa. Mężczyzna odkrywa, że z sejfu zniknęły pieniądze. Mówi o tym siostrze, a ona oskarża o wszystko Sultan. Oburzona gospodyni zrzuca z siebie fartuch, zabiera Emine i razem opuszczają dom. Wkrótce wszyscy domownicy zbierają się w pokoju dziennym.

„Nie mogę uwierzyć! Jak mogłaś zrobić coś takiego?!” – grzmi wściekły na siostrę Savas. „Pieniędzy nie ma, a ona ma drogą torebkę i we włosy wpiętą spinkę, którą znalazłam w pokoju Barisa” – oznajmia Ozlem. – „Nie rozumiem, dlaczego mnie winisz!”. „Bo to ja wziąłem te pieniądze! Czy teraz jest w porządku?”. „Ty wziąłeś?” – pyta zaskoczony Baris. „Tak, ja! Dlaczego pytasz? Czy tylko ty w tym domu możesz wydawać pieniądze bez żadnej odpowiedzialności? To są też moje pieniądze!”. „Oczywiście, że są też twoje! Ale czy ciężko było ci powiedzieć bratu, że je wziąłeś?”.

Savas kręci głową i odjeżdża, nie kontynuując dyskusji. „Boże drogi, widzicie to?” – Baris zwraca się do siostry i wujka. – „Jest winny, a wini mnie!”. „Powiedziałem wam, że nie są złymi osobami” – przypomina Ali Riza, mając na myśli Sultan i jej córkę. – „Nie wiem, jak je teraz przeproszę”. „Siostro, dlaczego oskarżasz ludzi, zanim się upewnisz? To dom wariatów, przysięgam!”. „Pójdziemy i poprosimy o wybaczenie panią Sultan i całą jej rodzinę. Kupimy nawet czekoladki i kwiaty”.

„Gdzie widziałeś, żeby człowiek padał do nóg sługi, który dla niego pracuje?” – pyta Ozlem. „Tak, będziemy ich błagać, jeśli okaże się to konieczne” – oświadcza Ali. – „Pójdziesz i ty!”. „Nie, nigdy w życiu!”. „Jeśli powiedziałem, że z nami pójdziesz, to tak zrobisz! Jestem najstarszy w tym domu! Bez dyskusji, to moje ostatnie słowo!”. Akcja przeskakuje do wieczora. Baris, Savas, Ozlem i Ali Riza przychodzą do domu kobiet. Domownicy i przybyli siadają w salonie. „Wujek powiedział mi, że wiecie, ale…” – odzywa się szef Zeynep. „Baris, nie ma potrzeby z tym” – oznajmia Nermin. – „Nie jesteście obcy, zawsze jesteście mile widziani”.

„Baris, czy ten człowiek nie jest twoim kierowcą?” – szepcze Ozlem do brata. „Tak, to Nuh” – potwierdza mężczyzna. „Co on tutaj robi?”. „Nuh jest szwagrem byłego męża Zeynep i należy do rodziny”. „Jak mogłam tego nie zgadnąć? Wkrótce, gdy trochę podrosną, ich dzieci też będą dla nas pracować”. „Siostro Sultan, nie przejmuj się” – zabiera głos Savas. – „To wszystko moja wina. To ja wziąłem pieniądze”. Ali Riza podchodzi z kwiatami do Sultan i mówi: „Zraniliśmy cię nieumyślnie. Przepraszamy za to, czyż nie, Ozlem?”. „Przepraszam” – mówi kobieta bardziej z obowiązku, niż faktycznego poczucia winy. Czy Sultan i jej mama wrócą do pracy w domu Barisa? Czy Zeynep znajdzie sposób, by wyciągnąć byłego męża z więzienia?