139 i 140: Zeynep wchodzi do pokoju, w którym jej siostra siedzi samotnie przy oknie. „Co tutaj robisz sama?” – pyta narzeczona Barisa. „Nie wiem, siedzę i rozmyślam” – odpowiada Gulbin. „Dobrze, porozmyślajmy razem.” – Zeynep siada obok siostry. „Przeszłaś przez wiele trudnych sytuacji, ale udało ci się wszystko przezwyciężyć. Zostawiłaś wszystko w przeszłości, za każdym razem stawałaś się silniejsza. Teraz masz przy sobie rodzinę, jesteś z mężczyzną, którego kochasz. Masz przyjaciół, jest nawet siostra Mehdiego. Myślę, że zachowałaś tylko dobre rzeczy, otoczyłaś się dobrymi ludźmi”.
„Masz rację. Jestem bardzo wdzięczna, że w moim otoczeniu są tacy ludzie” – mówi Zeynep. – „Nie miałam czasu, aby usiąść i pomyśleć o tym. Wspaniale jest usłyszeć to od ciebie. Ale teraz jesteśmy razem, moi bliscy staną się twoimi przyjaciółmi, rodziną. Wystarczy, że na to pozwolisz”. „To nie jest temat. Nie jestem zła, nie jestem zdenerwowana. Wiem, że niektórych rzeczy już nie ma. Ale czuję pustkę, nie wiem, co mi zostało. Nie wiem, kim jestem. Całe życie walczyłam sama. Byłam w miejscach, w których nie chciałam być. Byłam zmuszona przybywać wśród ludzi, z którymi nie chciałam przebywać”.
„Przez długi czas był to Tekin” – kontynuuje Gulbin. – „Straciłam go z powodu własnego gniewu, zanim został złapany. Bardziej kochał pieniądze ode mnie. Zeynep, kim ja jestem? Nie mogę tego zrozumieć”. „Jeśli teraz jest w porządku w moim życiu, bądź pewna, że wszystko zaczęło się od pytania, które właśnie sobie postawiłaś” – oznajmia młodsza z sióstr. – „Jesteś zatem na właściwej drodze. Życie nie oszczędzało naszej rodziny, ale teraz jesteśmy razem. Wkrótce wszystko rozwiążemy. Zakochasz się ponownie w odpowiednim człowieku. Będziesz pracować tam, gdzie chcesz. Twoje marzenia się spełnią”.
„Jakie są moje marzenia?” – pyta Gulbin. – „Minęło dwadzieścia lat. Może mój gniew zajął miejsce moich marzeń? Nie wiem. Nic nie pamiętam, Zeynep”. „Mogę ci pomóc. Pamiętam, że chciałaś zostać fryzjerką. Siadałam, a ty układałaś mi włosy”. „Obcięłam ci też włosy, ale nie pamiętasz tego”. „Myślisz, że nie pamiętam? Bardzo płakałam”. Siostry rozbawione są tym wspomnieniem. „Chciałabyś, żebyśmy miały wspólne marzenie?” – pyta Zeynep. „Oczywiście, ale jakie?”. „Nasze życie było ciężkie. Teraz jesteśmy razem, udało nam się wypłynąć. Ponieważ nie możemy wrócić do tych dni, kiedy miałaś piętnaście lat, nie możemy naprawić twojego dzieciństwa, pomóżmy innym”.
„Pomóżmy im, jak trudne by to nie było” – kontynuuje Zeynep. – „Niech ich marzenia się spełnią. Zobacz, wiem, że wygląda to tak, jakby w moim życiu wszystko było dobrze, ale czegoś we mnie brakuje. Wiele przeszłam i chcę być przydatna dla młodych dziewczyn. Załóżmy razem fundację. Będziemy pomagać dziewczynom, których życie było trudne, tak jak nasze. Przypomnimy im, że nie są same. Powiemy, że jesteśmy z nimi, że pomożemy im spełnić ich marzenia. Zrobisz to ze mną?”.
„Oczywiście!” – Gulbin z podekscytowaniem ujmuje ręce siostry i przytula ją. – „Od czego zaczniemy?”. „Mam jeden pomysł” – oznajmia narzeczona Barisa. W tym momencie z głębi domu dobiega wołanie Sakine: „Zeynep, Gulbin, chodźcie jeść!”. Siostry wychodzą na taras i dołączają do śniadania. Na twarzach wszystkich zgromadzonych goszczą szerokie uśmiechy, panuje sielska atmosfera. W tle słyszymy głos Zeynep: „Jeśli człowiek kocha swoje dzieciństwo, kocha też siebie. Nie zawsze jest to łatwe, ale to możliwe. Jak podczas burzy. Zebrałam wszystkich moich bliskich, chociaż wiatr chciał ich porwać. Trzymając się jedno drugiego, udało nam się dotrzeć do wybrzeża. Fale są już za nami, wzeszło słońce”.
„Wszyscy są tutaj, staliśmy się jednym oddechem” – kontynuuje Zeynep. – „Jednym sercem i jednym umysłem. Jesteśmy zmęczeni, ale uśmiechamy się jedni do drugich. Z całej mojej historii zdałam sobie sprawę, że bycie szczęśliwym to decyzja serca. Jeśli dasz z siebie wszystko, życie da ci jeszcze więcej. Oprócz tego czekają na ciebie nieoczekiwane niespodzianki”. Następne sceny stanowią szereg ujęć ze ślubu Barisa i Zeynep. Ich przysięgę, taniec oraz wspólną zabawę.
Akcja przeskakuje o miesiąc. Nuh budzi się. Słyszy dobiegający z pokoju obok szloch Cemile. W te pędy wstaje z łózka i udaje się do żony. „Kochanie, co się stało? Ktoś zadzwonił?” – pyta pełen niepokoju. „Zostaniesz ojcem!” – odpowiada kobieta, trzymając w ręku test ciążowy. Łzy na jej twarzy nie są łzami bólu, smutku, rozpaczy. To łzy szczęścia. „Tatą? Naprawdę? Dziecko?” – Nuh jest całkowicie skołowany. – „Zostanę ojcem… O mój Boże!” – Unosi żonę i obraca ją w powietrzu. – „Będziemy mieć dziecko!”.
Akcja przenosi się do domu Nermin. Przybrana mama zabiera Sakine na rozmowę na osobności. „Co się stało? Zaczynam się martwić” – mówi żona Bayrama. „Nic się nie dzieje, spokojnie. Jestem twoją towarzyszką, prawda?”. „Najbliższą towarzyszką i drogą przyjaciółką, pani Nermin. Ale co się stało? Proszę cię, powiedz”. „Podjęłam pewną decyzję. Zapytam cię o coś, ale nie odmawiaj od razu, dobrze? Jakiś czas temu rozmawiałam z panem Alim Rizą. Jak wiesz, on i ja otworzyliśmy restaurację, ale myślę, że największa zasługa należy do ciebie i pani Sultan. Sakine, chcę ci dać swoją część”.
„Nie, tak nie można, pani Nermin” – sprzeciwia się momentalnie Sakine. „Obiecałaś, że nie odmówisz od razu” – przypomina Nermin. – „I tak od dłuższego czasu pracowałam nad tym z Barisem. Dzisiaj wszystkie procedury zostały zakończone. Proszę cię, musisz tylko podpisać”. „Pani Nermin, tak nie można. To miejsce należy do ciebie”. „Nie, jest twoje, nie moje. Chcę, żebyś teraz żyła dla siebie. Chcę, żebyś pracowała dla siebie. Kto wie, co stanie się jutro, Sakine. Chcę, żebyś miała coś swojego, na co zapracowałaś własną pracą. I tak jestem z tobą, ale jeśli powiesz, że nie chcesz mieszkać ze mną w tym samym domu, to już inna sprawa. Wyprowadzę się”.
„Pani Nermin, gdzie indziej znajdę spokój, który mam z tobą?” – pyta Sakine. – „W przeszłości wiele przeszłyśmy i przeżyłyśmy. Jesteś tak wielkoduszna. Wyciągnęłaś mnie z moich lęków, podałaś mi przyjacielską dłoń. Bardzo, bardzo ci dziękuję. Niech Bóg sprawi, że zawsze będziesz się uśmiechać”. „Sakine, dałaś mi piękną jak róża córkę. Czy naprawdę dużo dla ciebie zrobiłam? Właściwie dwie córki, bo na Gulbin patrzę tak samo”.
„Czy poradzę sobie z restauracją?” – pyta Sakine, nie wierząc w siebie. – „Czy dam sobie radę ze wszystkim? To nie jest takie proste”. „Osiągniesz sukces” – mówi stanowczo Nermin. – „Jeśli w siebie uwierzysz, możesz zrobić wszystko. I Sultan będzie z tobą, ponieważ pan Ali Riza przekazał jej swoje udziały. Nuh i Cemile też tam będą. Nuh zajmuje się zarządzaniem, z czasem i ciebie nauczy. My też będziemy z wami. Pan Ali Riza i ja zdecydowaliśmy, że założymy fartuchy i razem z wami będziemy gotować. Oczywiście, jeśli się zgodzicie”. „Pani Nermin, dziękuję bardzo!” – Sakine przytula przyjaciółkę.
Wkrótce wszyscy zbierają się na oficjalnym otwarciu fundacji Zeynep i Gulbin. Żona Barisa wychodzi na mównicę i rozpoczyna swoje przemówienie: „Najpierw chcę was wszystkich przywitać. Zostałam sprowadzona na ten świat, tak jak wszyscy inny, przez mamę. Dzieci, kiedy przychodzą na świat, nie wiedzą, co jest dobre, a co złe. Nie wiedzą o sprawiedliwości ani niesprawiedliwości. Istnieje tylko jedna rzecz, którą znają. Jest to strach. Nasze przeznaczenie jest zapisane w domu, w którym się urodziliśmy. Ponieważ w tym domu uczymy się, co jest dobre, a co złe, co jest spokojem, a co niepokojem”.
„Jeśli nie znamy naszej przeszłości, jeśli nie rozumiemy, czego nauczyliśmy się w tym domu, nasza przyszłość będzie kontynuować ścieżkę obraną przez naszą przeszłość” – przemawia dalej Zeynep. – „Myślimy, że żyjemy, ale w rzeczywistości doświadczamy jednego cyklu życia. Czasy się zmieniają, miejsca się zmieniają, ale cykl życia i jego przeznaczenie nigdy się nie zmieniają. Łańcuch, który założono mi na szyję w domu, w którym się urodziłam, a z czego nawet nie zdawałam sobie sprawy, łańcuch, który był tak podobny do tego na szyi mojej mamy, zaprowadził mnie do mojego głównego celu”.
„Wszyscy nosimy łańcuchy na naszych szyjach” – kontynuuje Zeynep. – „Jeśli komuś z nas uda się zerwać ten łańcuch, odmieni los nie tylko swój, ale także tych, którzy przyjdą po nas. Wielkimi bohaterkami wokół nas są nasze mamy. Właśnie dzisiaj, pod przewodnictwem mojej mamy Nermin, zebraliśmy się tutaj, aby zerwać łańcuchy noszone przez młode dziewczyny. Aby położyć kres przemocy, okrucieństwu, niesprawiedliwości i upokorzeniu. Fundacja ta powstała, aby pomóc młodym dziewczynom stać się bohaterkami swoich własnych historii. Ponieważ bohaterowie definiują swoje historie i piszą je”.
„Jesteśmy tu, aby dzielić się naszą wspólną siłą” – mówi dalej mocnym głosem Zeynep. – „Jesteśmy tu, aby pokazać młodym dziewczynom, że nigdy nie są same. Gdybym była sama, nie mogłabym zdobyć się na coś takiego ani nawet on tym marzyć. Wydaje nam się, że jesteśmy bohaterkami tej historii. Ale prawdziwymi bohaterami są ci, którzy obserwowali nas i wspierali na tej drodze. Dziękuję im za to. Naprawdę wierzę, że wszystkie młode dziewczyny i kobiety mogą zerwać te łańcuchy”. Wśród zgromadzonych rozbrzmiewają gromkie brawa. Koniec.