Odcinek 15: Zeynep przychodzi do ośrodka wychowawczego, do którego trafiła Kibrit. Znajduje ją na podwórku, siedzącą w kącie pod ścianą. „Siostra Zeynep?” – Dziewczynka pogodnieje na widok przybyłej. „Wstań.” – Żona Mehdiego ujmuje ją za ręce. – „Jak się masz? Przyzwyczaiłaś się do tego miejsca?”. „Przyzwyczaiłam? Jest mi tutaj bardzo źle! Wyrzuciliście mnie i zapomnieliście o mnie. Co mam tutaj robić? Czy mogę tu zostać? Nie mogę! Jestem tu sama! Chcę wrócić na wysypisko, przynajmniej je znam. Tutaj nie mogę, muszę się stąd wydostać!”. „Kibrit, nie rób tak, nikt cię nie zostawił. A to miejsce nie jest takie złe. Masz tutaj szkołę, rówieśników, a nawet komputer”.
„Jeśli się postarasz, możesz mieć świetlaną przyszłość” – kontynuuje córka Sakine. – „Proszę cię…”. „Co ty mówisz, siostro Zeynep? Przyszłaś tutaj, żeby mi to powiedzieć? Chcesz zostawić mnie tutaj? Mam tu na ciebie czekać, tak? Wiem, jak to wszystko idzie. Możesz oszukiwać siebie, ale o miłości nie dowiedziałam się z bajek. Możesz siebie oszukiwać, ale nie mnie!” – Oczy dziewczynki zachodzą łzami. „Nikt cię nie zostawił, nikt nie chciał, żeby tak się stało”. „Dlaczego więc mi to mówisz? Mówisz o możliwościach, o przyszłości… Zapytałaś mnie o zdanie?! Zapytałaś, czy chcę tu być?! Nie dotykaj mnie! Mam tylko jeden świat! Jedno życie i jedną rodzinę!”.
„Mistrz Mehdi jest moim ojcem!” – kontynuuje wzburzona dziewczyna. – „Ojcem, którego sama wybrałam! Nie mogę zostać tutaj!”. „Nie płacz, proszę cię.” – Zeynep obejmuje Kibrit. Nie widzi, że na podwórku pojawił się właśnie… Mehdi, który wyszedł już na wolność! – „Wiem, że jest wielka różnica między pragnieniami a rzeczywistością, ale proszę, zrozum też mnie. Moje życie również jest bardzo skomplikowane”. „Czy naprawdę cię to obchodzi? Zależy ci na mistrzu? A może myślisz tylko o sobie? Wygląda na to, że zostawianie innych leży w twojej naturze!”.
„Dilara!” – Mehdi zwraca się do dziewczynki jej prawdziwym imieniem. Ta od razu biegnie do niego i rzuca się mu w objęcia. „Przyszedłeś po mnie, prawda?” – pyta Kibrit z nadzieją w głosie. – „Przyszedłeś mnie stąd zabrać?”. „Zajęli nam warsztat, więc będziesz musiała jeszcze trochę tu zostać” – odpowiada mężczyzna. – „Ale obiecuję, że cię stąd wyciągnę”. „Nie chcę tutaj zostać, nie chcę.” – Dilara jeszcze mocniej przytula się do Mehdiego. Na podwórko wchodzi opiekunka i woła wszystkie dzieci na śniadanie.
„Ja też nie chcę, żebyś tu została. Rozwiążę wszystko” – zapewnia Mehdi, ociera łzy z policzków dziewczynki i oddaje ją opiekunce. Odwraca się i zatrzymuje wzrok na stojącej kilka metrów dalej żonie. Mija ją i siada na schodach. Zeynep podchodzi do męża i mówi: „Niech zostanie w przeszłości. Wszystko w porządku?”. „Tak” – potwierdza syn Zelihy. – „A ty jak się masz? Kiedy ostatni raz cię widziałem, pożegnałaś się ze mną. Byłem pewien, że już dawno wyjechałaś”. „Nie, zostałam tutaj. Kazałeś mi iść, ale chyba nie myślałeś, że wyjadę od razu. Potrzebuję czasu, żeby się spakować”.
„Nie myślałem tak. U nas zawsze znajdzie się dla ciebie miejsce” – mówi mężczyzna ze wzrokiem wbitym w trzymany w ręku tasbih. „Mehdi, Kibrit jest bardzo smutna. Wcale nie czuje się tu dobrze, nie chce tu zostać. Na zewnątrz ma brata i ciebie też bardzo kocha. Czy nie ma jakiegoś rozwiązania?”. „Było. Gdyby udało nam się stworzyć rodzinę, moglibyśmy być dla niej rodziną zastępczą, ale to niemożliwe. Dlatego proszę cię, nie składaj jej fałszywych obietnic”. „Czy jestem taką osobą?”. „Jakiej obietnicy dotrzymałaś, Zeynep?”.
„To bardzo niesprawiedliwe słowa wypowiedziane przez kogoś, kto kazał mi sto razy odejść” – mówi dziewczyna. – „Nieważne, z pewnością to ja jestem tą, która się myli. Dziękuję ci”. Zeynep odchodzi. W następnej scenie spotyka Benal, która z trudem niesie ciężkie siatki z zakupami. „Wszystko dobrze?” – pyta. – „Pomogę ci, wezmę tę siatkę, i tak idziemy w tym samym kierunku. Jesteś bardzo blada. Na pewno wszystko dobrze?”. „Jestem trochę chora” – odpowiada Benal. – „Jeśli chcesz, możesz do mnie zajść. Porozmawiamy i napijemy się kawy”. „Czy nie będę ci przeszkadzać?”. „W żadnym razie, kochana”.
Po chwili obie panie są w środku mieszkania. „Muszę zażyć lekarstwa na nudności” – oznajmia Benal. – „Jeśli to nie problem, zanieś to do kuchni”. Zeynep bierze siatki z zakupami i udaje się do wskazanego pomieszczenia. Benal szybko chowa do szuflady znajdujące się na wierzchu zdjęcie Mehdiego oraz jego tasbih. Akcja przenosi się do restauracji. Przy stoliku siedzą Nuh, Mehdi i prawnik. „Bracie, kto mnie zgłosił?” – pyta brat Mujgan. „Nie wiem” – odpowiada Huseyin. „Jeśli wiesz, powiedz. Ukarzę tego, kto zrobił to moim dzieciom”. „Nie powiedzieli mi i nawet nie mogą tego zrobić. Gdybym wiedział, powiedziałbym Zeynep”.
„Gdzie widziałeś Zeynep?” – Mehdi jest wyraźnie zaintrygowany. „Jak tylko się dowiedziała, przybiegła na komisariat policji, a dziś rano także do sądu” – oznajmia prawnik. – „Bardzo starała się pomóc. Miała też egzamin, nie chciała iść, ale siłą wysłałem ją do szkoły. Nie widzieliście się? Nie wiedziałeś o tym?”. „Widzisz, bracie” – zabiera głos Nuh. – „Nie siedziała z założonymi rękami, chodziła po komisariatach i sądach”.
Akcja wraca do domu Benal. „Pracujesz?” – pyta pani domu. „Studiuję. Jestem na ostatnim roku prawa” – odpowiada Zeynep. – „Ale będę pracować, szukam pracy”. „Mehdi ci pozwoli? Cóż… Jeśli za dnia chcesz się uczyć, a wieczorami pracować, nie będziesz miała czasu dla niego. Tak w ogóle, jak idzie małżeństwo? Wszystko jest jeszcze w idealnej fazie, prawda?”. „Właściwie nie wiem, jak wygląda małżeństwo”. „Masz na myśli, że nadal jesteście w związku, ale nie w małżeństwie?”. „Mehdi i ja nigdy nie byliśmy w związku, pobraliśmy się od razu”. „Umówiony ślub?”. „Wynikły różne zbiegi okoliczności i pobraliśmy się nagle. Moje małżeństwo jest tym tematem w moim życiu, o którym wiem najmniej”.
„Tak, kiedy wychodzisz za mąż, nagle znajdujesz się w bałaganie” – mówi Benal. – „Mąż, jego rodzina, sąsiedzi… Patrzysz na siebie i czujesz się zagubiona”. „Mówisz to z doświadczenia?”. „Tak. Moje małżeństwo było pełne problemów, rozwiodłam się. Ale oczywiście nie każde małżeństwo skazane jest na niepowodzenie”. „Masz dzieci?”. „Nie. Bardzo chciałam, ale nie. Powiedzmy, że tak jest najlepiej”. Zeynep dopija kawę i mówi: „Zasiedziałam się, pójdę już”. Ubiera się, przytula nową znajomą na pożegnanie i opuszcza dom. Na twarzy Benal pojawia się uśmiech. Jest wyraźnie zadowolona z faktu, że w małżeństwie Mehdiego nie układa się najlepiej. Upatruje w tym swojej szansy.
W następnej scenie Benal jest w aptece. „Gizem, przyszłam po…” – zwraca się do sprzedawczyni i nagle urywa. „Po co?” – pyta aptekarka. „Po test ciążowy”. „Jesteś w ciąży?!”. „Nie, to dla pani Meryem, mojej sąsiadki. Wstydziła się i dlatego mnie poprosiła”. „Dobrze, ile potrzebujesz?”. „Daj trzy. Różnych firm, tak na wszelki wypadek”. Akcja przenosi się do domu Mehdiego. Mężczyzna wchodzi do sypialni, gdzie znajduje się jego żona. „Dom, który wynająłeś dla mnie i mojej rodziny…” – odzywa się Zeynep. – „Dziękuję za troskę, ale nie mogę go przyjąć”.
„To nie jest troska, ale odpowiedzialność” – oświadcza Mehdi. „Minęły lata, kiedy inni byli odpowiedzialni za mnie. Teraz odpowiadam sama za siebie.” – Dziewczyna wyciąga z torebki kopertę. – „Poszłam do właściciela domu i odebrałam pieniądze. Zapłaciłeś za rok z góry. Nie będę mieszkać w tym domu, nie marnuj swoich pieniędzy. Zdecydowanie potrzebujesz ich, aby ponownie otworzyć warsztat, skorzystaj z tego”. „Co zamierzasz zrobić?”. „Zaczęliśmy się pakować. Wkrótce wyprowadzimy się, nie martw się”. „Nie mówię o tym. W dzisiejszych czasach trudno jest wynająć dom, Zeynep. Niech pieniądze zostaną u ciebie”.
„Zaciągnę dług od bliskiej mi osoby” – oznajmia córka Sakine. „Od rodziców?” – pyta Mehdi. „Nie”. „Więc od kogo?”. „Muszę się przed tobą tłumaczyć?”. „Nie musisz, ale z pewnością mogę się domyślić. Nieważne, to mnie nie dotyczy, prawda? To już koniec”. „Ciągle mi o tym przypominasz. Tak, to koniec, nie będziemy już dla ciebie ciężarem”. „Uspokój się”. „Dlaczego? Czy muszę słuchać się męża? Wybacz, właśnie sobie przypomniałam. Nie ma takiej potrzeby, ponieważ się rozwodzimy”. „Skąd ta złość, Zeynep? Czy to nie ty chciałaś, żeby tak było? Dlaczego wczoraj przyszłaś na posterunek, a dziś do sądu?”.
„Znalazłam wczoraj twoje tomiki poezji” – odpowiada Zeynep. – „Podkreśliłeś werset Nazima Hikmeta, który mówi: Myślę, że teraz odejdziesz jak wszyscy inni. Nie zrobiłam tego specjalnie dla ciebie. Gdyby ktokolwiek inny znalazł się w takiej sytuacji, tak samo próbowałabym mu pomóc. Teraz jesteś jak wszyscy inni”. Z kim Benal jest w ciąży? Czy Mehdi i Zeynep pogodzą się?