Odcinek 26: Mehdi czuje się nieswojo na przyjęciu. Widzi, że nie pasuje do tego towarzystwa. Akcja przeskakuje do wieczora. Sultan wraca do domu. W rękach trzyma paczkę przewiązaną ozdobną wstążką. „Co to jest?” – docieka Emine. „Chciałam cię właśnie o to zapytać, córko. Przyszło to dzisiaj do sklepu. Było tłoczno, więc nie zapytałam od kogo. Kurier podał tylko twoje imię, ale nie powiedział, kto jest nadawcą”. „Cóż, ja też nie wiem…”. „Córko, co takiego zamówiłaś, że przysłali kurierem? Nie otworzyłam, żebyś na mnie nie krzyczała, ale umieram z ciekawości. Otwórz, żebym mogła zobaczyć”.

„Dobrze zrobiłaś, ponieważ to jest moje” – oznajmia Emine. – „Moje życie zasługuje na prywatność. Otworzę w swoim pokoju”. Dziewczyna ucieka na górę, mama jednak udaje się za nią. „Nie zaczynaj mi tu z prywatnym życiem. Muszę wiedzieć, kto ci to przysłał” – oświadcza kategorycznie Sultan. – „Otwórz tę paczkę, powiedziałam!”. „Boże, nie mieszaj się”. „Emine!”. Dziewczyna, nie widząc innego wyjścia, otwiera przesyłkę. W środku znajduje się droga torebka.

„Zobacz, zobacz… Jaka jest piękna” – zachwyca się Sultan, oglądając torebkę. – „To kosztowało więcej pieniędzy niż czynsz za mój sklep. Nuh musiał się strasznie wykosztować. Kochanie, on oszalał na twoim punkcie!”. „Mamo, to nie jest od Nuha…”. „A od kogo?”. „Ja… Sama ją dla siebie kupiłam przez Internet”. „Dlaczego więc chciałaś ją przede mną ukryć?”. „Boże, Boże! Inne dziewczyny podróżują po świecie i nie tłumaczą się rodzicom! Dlaczego ja miałabym się tłumaczyć z jednej torebki?”. „Skąd miałaś pieniądze na tę torebkę?! Ludzie mogą tylko śnić o takiej, a ty po prostu sobie kupujesz!”.

„To nie jest oryginał, to podróbka” – oznajmia Emine. – „Tania podróbka, która idealnie do mnie pasuje!”. „Córko, co to za zachowanie? Wcześniej nie byłaś taka, Emine. Co się z tobą dzieje?”. „Nic się nie dzieje! Nie ma nic!” – Oburzona dziewczyna odchodzi. Doskonale wie, kto jej przysłał tę torebkę. Akcja przenosi się na miejsce imprezy. Meltem żegna się z gospodarzami. „Pani Nermin, panie Ekremie, zabawa jest świetna, ale muszę już iść” – oznajmia.

„Dobrze, że przyszłaś, dziękuję ci” – mówi Nermin i odciąga kochankę męża na bok. – „Zapytam cię o coś. Od lat jesteś sama, nie spotykasz się z nikim. Jak długo zamierzasz w tym trwać? Wyszłabyś za mąż i urodziła dziecko. Czy nie byłoby to piękne?”. „Taki los, pani Nermin. Miłego wieczoru.” – Meltem odchodzi. Po chwili do przybranych rodziców podchodzą Zeynep i Mehdi. „Wy także już jedziecie?” – pyta Nermin. – „Powiem wam coś. Aż do lata, kiedy pojadę do Bodrum, będę tutaj. Kiedy tylko chcecie, możecie mnie odwiedzać. Mehdi, tobie też bardzo dziękuję. Nie odrzuciłeś mojej propozycji, przyszedłeś”.

Małżonkowie opuszczają lokal. „Jak podobało ci się środowisko?” – pyta Zeynep. „To fałszywy świat” – odpowiada Mehdi. „Rozumiem cię, nie miałeś nawet okazji z nikim porozmawiać. Było dużo ludzi i duże zamieszanie. Gdybyś trochę z nimi porozmawiał i poznał ich, na pewno byś ich polubił”. „Zarówno moja dzielnica, jak i moja rodzina są duże, ale tam łatwo zrozumieć, kto kogo kocha i komu można zaufać, czyż nie?”. „Mehdi, chwileczkę. Czy krytykujesz teraz moją rodzinę?”. „Nie, nikogo nie osądzam. Spytałaś mnie, a ja odpowiedziałem”. „Dobrze, ale ich nie znasz. Nie dałeś sobie szansy ich poznać”.

„Nie chcę, Zeynep. Ten świat nie jest moim światem” – oświadcza syn Zelihy. „Nie jest twoim światem, ale moim już tak. Oni są moją drugą rodziną”. Małżonkowie wsiadają do samochodu i odjeżdżają w milczeniu. Kamera wraca do środka. Goście już się rozjechali. Ekrem podchodzi do żony. „Kochanie, wszystko w porządku?” – pyta. „Tak. Jestem tylko trochę zmęczona”. „Nie powinnaś była zapraszać tego dzikusa. Widziałaś, on nie pasuje do naszego środowiska. Mehdi cię zdenerwował, prawda?”. „Nie mów tak, Ekrem. Zrobiliśmy dzisiaj coś bardzo dobrego, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To, co próbowałam wytłumaczyć Zeynep, dziś zobaczyła na własne oczy. Oni nie pasują do siebie. I znowu muszę to powiedzieć… Miałeś rację”.

„Dobrze, że cię mam, Ekrem” – kontynuuje Nermin, ujmując dłoń męża. – „Dobrze, że jesteś w moim życiu. Gdyby ciebie nie było, nic nie byłoby tak piękne, wiesz?”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cemile przychodzi do sklepu Sultan. „Kochanie, co ci jest?” – Mama Emine zauważa, że przybyła nie wygląda najlepiej. – „W ogóle nie spałaś?”. „Nie. Nerwy zjadają mnie od środka. Ta Benal przyszła do nas wczoraj pożegnać się z nami. Kiedy później spojrzałam, w oknach nie było zasłon. Prawdopodobnie spakowała się i wyjechała. Dzwonię do niej, ale jej telefon nie odpowiada”.

„Jak pięknie. Czyli temat się skończył” – mówi z zadowoleniem Sultan. – „Gdybyś mnie dała te pieniądze, które dałaś Benal na wyjazd, spłaciłabym wszystkie swoje długi”. „Nie wiem, czy postąpiłyśmy dobrze wysyłając ją w ten sposób. Wcześniej chociaż mieliśmy ją na oku, była pod naszą kontrolą. Byłyśmy bezpieczne”. „Dokona aborcji, nie martw się”. „Siostro Sultan, zapytałam ją. Zapytałam, czy zrobi aborcję, odpowiedziała niejasno. A jeśli urodzi dziecko, a potem tu wróci? Co powiem Mehdiemu? Jak mu to wytłumaczę?”. „Co miałabyś wyjaśniać Mehdiemu? Niech kobieta sama się tłumaczy”.

„Czy nie powie, że twoja mama i siostra wiedziały, ale nic ci nie powiedziały?” – pyta Cemile. – „Mehdi więcej nie spojrzy mi w twarz! Pomyliłyśmy się, siostro. Zrobiłyśmy źle!”. „Wszystko, co zrobiłyśmy, było dla dobra Mehdiego. Czy kobieta wróci, czy nie, czas pokaże”. „To nie jest twój problem, dlatego jesteś spokojna”. „Jeśli Benal wróci, nie tylko ty zostaniesz zraniona. Niech powie, że ja też jestem w to zamieszana… Boże, Mehdi i twoja mama wyrzucą mnie z dzielnicy!”. „Co wtedy będzie? Daj mi dobrą radę”. „Jakby coś jeszcze zostało w mojej głowie. Jeszcze rano byłam w dobrym nastroju, wszystko się poplątało”.

„Myślę, że powinnaś zacząć zbierać pieniądze” – mówi dalej Sultan. – „Pieniądze są słabością tej kobiety”. „Niech Bóg ci wynagrodzi, uspokoiłaś mnie. Dziękuję ci”. „Cemile, jeśli Zeynep zajdzie w ciążę, zanim Benal urodzi, sytuacja się zmieni”. „Boże mój, co my zrobiłyśmy…”. „Dziewczyno, co z tobą? Niech sama wychowuje dziecko! My rodziłyśmy dzieci prawowitych mężów. Kiedyś ci ojcowie byli z nami. Kobieta myśli, że Mehdi nie chce tego dziecka. Jest sama, nie ma nikogo. Co ma zrobić? Jak sobie poradzi? Dokona aborcji i tyle. Uratowałyśmy ją”.

„Tak mówimy o tej kobiecie, a same mamy córki” – stwierdza siostra Mehdiego. – „Boję się, że nasz grzech zwróci się przeciwko naszym córkom”. „Nie bój się, nasze córki są inne” – zapewnia Sultan. – „Czy mogłyby coś takiego zrobić?”. Akcja przenosi się do firmy. Meltem wchodzi do gabinetu Ekrema. „Próbujesz doprowadzić mnie do szału, Ekrem?” – pyta kochanka. – „Czy wiesz, jak ciężko mi było zeszłej nocy?”. „Meltem, naprawdę, nie kłóćmy się”. „Dlaczego? Żeby to nie wyszło na jaw, tak? Widziałam zeszłej nocy. Wcale nie jest tak, jak mi mówisz. Doskonale bawisz się z Nermin”.

„Co miałem zrobić?” – pyta mężczyzna. – „Gdybym trzymał ją na dystans, nabrałaby podejrzeń i zaczęła węszyć”. „Zawsze ta sama wymówka… Podczas gdy wszyscy podziwiali waszą wielką miłość zeszłej nocy, nie wyglądałeś, jakbyś cierpiał. Obserwowałam cię przez cały czas”. „Co się z tobą stało? Chodź, kochanie, chodź tu.” – Ekrem bierze Meltem za rękę i prowadzi ją na kanapę. – „Stworzyłaś coś w swojej głowie. Nie rób tego, proszę. Zasmucasz mnie”. „Ja ciebie zasmucam? Ekrem, musisz podjąć decyzję. Moje dziecko jest chore, musi być leczone. Nadal nie wyrobiłeś jej dowodu osobistego, czas ucieka. Musisz dokonać wyboru”.

„Dlaczego ciągle mówisz moje dziecko?” – Oburzony mężczyzna podnosi się. – „Jakby nie było też moim dzieckiem! Dobrze, zrozumiałem. Doktor powiedział, że nie jest to pilne, ale powinniśmy wykonać tę operację. Twój problem jest inny! Szantażujesz mnie Esrą, Meltem! Wiem, czego chcesz! Chcesz, żebym jak najszybciej rozwiódł się z Nermin!”. „Po prostu myślę o naszym dziecku”. „Dobrze, oczekujesz tego, więc ci powiem! Weź dziecko i zapisz ją na siebie! Potem razem pojedziecie do Ameryki na leczenie! To właśnie chciałaś, żebym powiedział?! Naprawdę nie wiem już, co ci powiedzieć. Rób co chcesz!”.

„Ekrem, w porządku.” – Meltem zatrzymuje mężczyznę, który zmierzał już do wyjścia. – „Za bardzo na ciebie naciskam. To tylko z zazdrości. Nie złość się już, dobrze?”. „Jak mogę być na ciebie zły, kochanie? Wszystko, co robię, robię dla nas. Uwierz mi, zbliżamy się do końca.” – Ekrem namiętnie całuje kochankę. Tymczasem Emine spotyka się z Farukiem po tym, jak ten wysłał do niej wiadomość. „Więc… O co chodzi?” – pyta dziewczyna. „Zaczynasz ostro” – mówi mężczyzna, wysiadając z samochodu. – „Dziękuję ci, że przyszłaś”. „Faruk, nie przeciągaj, nie mam czasu”. „Dobrze. Ten pocałunek… Wiem, że było to trochę dziwne. Ale ty mi się naprawdę podobasz, choć w to nie wierzysz”.

„Oczywiście, że nie wierzę” – potwierdza córka Sultan. „Ale ja wierzę. Wierzę nawet, że i ja podobam się tobie” – oznajmia Faruk. „Ależ skąd. Nie ma nic takiego, Boże…”. „Nie przesadziłaś trochę? To był tylko pocałunek, nic wielkiego”. „Oczywiście, to są dla ciebie bardzo zwyczajne rzeczy”. „Posłuchaj, dla mnie też to było ważne.” – Mężczyzna przybliża się do dziewczyny. Ta odpycha go i pyta: „Czego ode mnie chcesz? Dobrze, rozumiem. Próbujesz zbliżyć się do mnie, żeby wyciągnąć informacje o Zeynep, ale posunąłeś się za daleko”. „Dobrze, przyznaję, zbliżyłem się do ciebie ze względu na Zeynep, ale teraz… Po tym, jak cię lepiej poznałem…”.

„Słuchaj, Emine, nigdy w życiu nie spotkałem takiej kobiety jak ty” – oświadcza Faruk. – „Dlatego teraz musisz odpowiedzieć na pytanie. Podobam ci się czy nie?”. „Brawo, bardzo ładnie wyuczone zdanie. Ale nie myl mnie z innymi dziewczynami, ja nie nabiorę się na te słowa”. „Nie dostałem odpowiedzi na moje pytanie”. „Nie bądź głupi, Faruk. Zeynep jest moją najlepszą przyjaciółką. Wolałabym się zabić niż umawiać z jej byłym chłopakiem”. „Umawiać? To, że raz się pocałowaliśmy… Jesteś szybsza ode mnie, podoba mi się to”. „Ty teraz popisujesz się swoim flirtowaniem. Szybko i tak dalej, przejrzałam cię”.

Emine chce odejść. Faruk przyciąga ją do siebie i mocno obejmuje. „Czy nic nie czujesz, kiedy się przytulamy?” – pyta. – „Posłuchaj, jeśli tego nie czujesz, odejdę od razu. Nie pojawię się ponownie, zamknę wszystkie drzwi. Nie będę ci już przeszkadzał. Czekam na twoją odpowiedź”. Dziewczyna nie reaguje. Widać, że jest mocno zakłopotana. „Dobrze. Cieszę się, że cię poznałem.” – Faruk wsiada do samochodu i odpala silnik. Gdy chce ruszyć, Emine staje mu przed maską, a następnie zajmuje miejsce na fotelu pasażera. Świadkiem wszystkiego jest przechodzący w pobliżu Nuh. Kamera robi zbliżenie na jego twarz. W oczach mężczyzny są łzy.

Podobne wpisy