Odcinek 37: Mehdi przychodzi na grób ojca. „Mój tato. Mój silny tato” – mówi mężczyzna. – „Chciałbym, żebyś zawsze był ze mną. Co jest silniejsze? Rodzina czy miłość, tato? Chciałbym usłyszeć to od ciebie. Jestem zmęczony, tato. Naprawdę jestem zmęczony. Zostań z Bogiem”. Mehdi odchodzi. Nagle spostrzega jakiegoś mężczyznę, który leży na grobie Remziego. „Wujku, nie znalazłeś lepszego miejsca do spania?” – pyta i odkręca nieznajomego na plecy. Robi wielkie oczy, gdy okazuje się, że to Bayram. Budzi go i pomaga mu wstać. – „Bracie Bayramie, co robisz tutaj?”.
„Mehdi, synu!” – Bayram obejmuje ramiona zięcia. – „Czy wiesz, ile Remzi i ja modliliśmy się, żeby było z tobą dobrze? Chwała Bogu, nic ci nie jest!”. „Dobrze, bracie, chodźmy stąd.” – Mehdi wyprowadza teścia z cmentarza. Wkrótce obaj są już w dzielnicy. – „Usiądźmy w lokalu, zjesz i porozmawiajmy, bracie”. „Nie, Mehdi, dziękuję ci. Pozwól mi iść własną drogą. Twoja dobroć mnie zawstydza”. „Otwórz nowy rozdział, bracie. Zrób to ze względu na Zeynep i Remziego. Wiem, że nie wszystko było w twojej mocy. Taki los, co możemy zrobić? Musisz z tym żyć. Będę cię wspierał, masz moje słowo. Ale ty też zadbaj o siebie. Przynajmniej żyj w lepszych warunkach”.
„Czy to możliwe, Mehdi?” – pyta mąż Sakine. – „Oddam życie, ale mi się nie uda. Zobacz, ja… Boję się starać bardziej, synu”. „Oczywiście, że to możliwe. Ale jeśli mówisz, że nie możesz się zmienić, to w porządku. Ale mam do ciebie prośbę. Nie naruszaj więcej spokoju miejsca, w którym leży to dziecko”. „Powiedziałem ci to już wcześniej, synu. Przyszedłeś na ten świat, żeby być ojcem, rozumiesz? Nawet dla mnie stałeś się ojcem, kiedy nikt inny nie chciał mnie widzieć. Ja też mam do ciebie prośbę. Daj mi kilka dni, dobrze? Pozbieram się, opamiętam i wtedy wrócę do domu”.
„W porządku” – zgadza się Mehdi. – „Idź teraz do naszego warsztatu, bądź tam. Pokój Kibrit jest wolny. Będziemy wiedzieć, gdzie jesteś. Będziemy wiedzieć, gdzie jest nasz ojciec. Żebyśmy już więcej się o ciebie nie martwili”. „Dobrze, nie martw się, będę w warsztacie. Od teraz będę ojcem, na jakiego zasługujecie”. Bayram odchodzi. Mehdi wyciąga telefon i odczytuje wiadomość, jaką przed chwilą dostał od żony: „Przyjdź do miejsca, w którym wszystko się zaczęło. Podjęłam decyzję, chcę ci powiedzieć”.
Tymczasem Sultan śledzi córkę. Chce dowiedzieć się, kim jest tajemniczy chłopak Emine. Widzi, jak dziewczyna wsiada do białego kabrioletu i całuje siedzącego za kierownicą mężczyznę. Od razu rozpoznaje, kto nim jest. „Emine!” – krzyczy na cały głos i biegnie w stronę samochodu. Przerażona dziewczyna wysiada z auta i nieruchomieje. Po chwili dłoń matki ląduje na jej policzku. – „Jak mogłaś to zrobić?!”. „Proszę pani, co pani robi?” – pyta zdezorientowany Faruk. Sultan odpycha go, wskazuje na niego palcem i grzmi: „Twój chłopak to były narzeczony Zeynep! Wstydź się! Jak mogłam wychować taką córkę?!”.
„Mamo, proszę cię, posłuchaj mnie” – mówi zapłakana Emine. – „To nie tak…”. „Nie będę słuchać! Zeynep jest dla ciebie jak siostra! Sprzedałaś ją z powodu tego drania?! Z powodu drogiego samochodu?! Z powodu torebki i butów?!”. „Mamo, mówię ci, że to nie tak”. „Idziemy stąd!” – Sultan chwyta córkę za ramię i odciąga ją od samochodu. – „Jak mogłaś to zrobić?! Jak?!”. „Pani Sultan, prawda?” – zabiera głos Faruk. – „Wszystko pani wyjaśnię, to nie tak jak myślisz”. „Dlaczego miałabym cię słuchać?! Dlaczego?! Biegasz za moją córką dla własnych korzyści! Ty bezwstydniku!”.
„W porządku, rozumiem. Jesteś zła, ale pozwól mi wyjaśnić” – nie poddaje się Faruk. „Co chcesz wyjaśniać?! Czy wiesz, jak bardzo się trudziłam, by wychować córkę?! Nie oddam jej teraz takiemu oszustowi jak ty!”. „Mamo, Faruk nie jest taki” – zarzeka się zdruzgotana Emine. – „Nie rób mi tego, proszę cię”. „Zamknij się! Idziemy do domu!”. Sultan ciągnie córkę za sobą. Akcja przenosi się domu Nermin, gdzie przyszła Zeliha, by porozmawiać z Benal. Wszystkie trzy panie siedzą na kanapach w salonie.
„O czym chciała pani ze mną rozmawiać, pani Zeliho?” – pyta Benal. – „Po tym wszystkim, co zrobiłyście mi i Zeynep. Przez was byłam zmuszona okłamywać tak dobrą osobę, jaką jest pani Nermin. Z powodu złych rzeczy, które mi zrobiłyście, czuję się zawstydzona przed tymi, którzy potraktowali mnie dobrze”. „Córko, uspokój się trochę” – mówi mama Mehdiego. – „Nie lubię takiego zachowania. Miej na uwadze to, z kim rozmawiasz. Nosisz mojego wnuka w swoim łonie”. „Nie chciałam ci się sprzeciwić. Zawsze byłam gotowa ucałować twoją rękę”. „Nie powiedzieli mi o dziecku. Pieniądze były nieporozumieniem między nami”.
„Dlaczego tutaj przyszłaś, pani Zeliho?” – pyta Benal. – „Czy możesz mi to krótko wyjaśnić?”. Akcja przenosi się do miejsca spotkania Mehdiego i Zeynep. „Fatygowałam cię, ale uznałam, że będzie lepiej, jeśli spotkamy się tutaj” – oznajmia dziewczyna. „Słucham” – mówi Mehdi. „Dobrze, nie będę przedłużać. Kiedy zapytałeś mnie tutaj, czy jestem za, nie mogłam się zgodzić. Zgadzam się, Mehdi. Wszystko zaczęło się w niewłaściwy sposób i trwało nadal. Ale nasze uczucia…” – Przykłada dłoń do piersi mężczyzny. – „W tym życiu to one są najprawdziwsze. Powiedziałeś mi, że każdy się zakochuje, ale miłość jest tylko jedna”.
„Biorę za nas odpowiedzialność, Mehdi” – kontynuuje Zeynep. – „Może wygląda to nieporadnie, ale po raz pierwszy decyduję sama o sobie. Zamiast sumienia, słucham głosu mojego serca. Ja ciebie bardzo kocham, Mehdi”. Mężczyzna mocno przytula żonę. „Witaj w moim życiu” – mówi. „Bardzo się boję, Mehdi”. „Dlaczego?”. „Nigdy nie miałam szczęśliwej historii. Myślałam, że mam z mamą Nermin i tatą Ekremem, ale i ta historia z czasem upadła. Każda miłość kiedyś się kończy”. „Nie skończy się. Ta się nie skończy. Byłem bardziej posępny niż ty, wiesz? Nie widziałem nawet tęczy, która wychodzi po deszczu. Byłem pełen zwątpienia”.
„Zawsze patrz na mnie tak pięknie” – mówi dalej syn Zelihy. – „Niech twoje oczy zawsze będą wpatrzone w moje. Nigdy nie puszczaj mojej ręki, proszę. Wtedy pokonamy wszelkie trudności, poradzimy sobie”. „Niech to będzie prawda. Pomimo wszystkich kłamstw, z którymi żyliśmy, ja… Nie chcę bajki, którą wszyscy czytali. Chcę, żebyśmy stali się prawdziwą rodziną”. „Zostaniemy, obiecuję. Zrobię wszystko, abyś zawsze była szczęśliwa”.
Małżonkowie udają się do domu. Sakine jest bardzo szczęśliwa, gdy widzi ich trzymających się za ręce, ale po chwili jej mina rzednie. „Mamo, coś się stało?” – pyta Zeynep. – „Ukrywasz coś przed nami?”. „Cóż… Nie chciałam psuć waszego szczęścia, ale… Pani Zeliha wynajęła dom dla Benal. Tuż poniżej. Mujgan zajmuje się jego urządzaniem”. Akcja przenosi się do domu Sultan. Kobieta zaciąga córkę do jej pokoju. „Nie wyjdziesz stąd, rozumiesz?!” – grzmi. „Mamo, nie zrobiłam nic, czego musiałabym się wstydzić” – oświadcza dziewczyna. – „Zeynep i Faruk zerwali dawno temu!”.
„Byłaś świadkową na ślubie Zeynep!” – przypomina Sultan. – „Gdyby wyszła za Faruka, też byłabyś jej druhną! Chciałaś siedzieć przy tym stole nie jako świadek, a jako panna młoda! Oddaj mi telefon!”. „Nie oddam!” – Emine chowa komórkę za plecami. „Mówię ci, żebyś oddała! Teraz już wiem, z kim ciągle piszesz!”. „Mamo, przepraszam.” – Dziewczyna obejmuje matkę. – „Bardzo kocham Faruka. Proszę, nie rób mi tego. Nie mogę żyć bez ciebie, mamo, proszę…”. „Jutro pierwszym autobusem pojedziesz do ciotki. Inaczej sobie z tobą nie poradzę, córko”.
„Nie, mamo, proszę!” – Zapłakana Emine pada na kolana. – „Bardzo cię przepraszam, mamo, ale moje uczucia takie są. Kocham Faruka. Przepraszam, bardzo przepraszam, jesteś moim wszystkim… Mamo, proszę, nie odsyłaj mnie. Nie możesz mnie odesłać, mamo…”. „Co sobie zrobiłaś, córko?” – Sultan także zanosi się szlochem. – „W ogóle się nie ceniłaś”. „Mamo, bardzo cię przepraszam. Jesteś moim wszystkim. Mamo, proszę cię!”. Sultan jest głucha na błagania córki. Zabiera jej komputer oraz telefon i opuszcza pokój.