Odcinek 79: Mehdi, Nuh i Cemile są w pokoju. „Siostro, co robi tutaj Benal?” – pyta ten pierwszy. „Lekarz powiedział, że nie powinna być sama, ktoś musi z nią być” – tłumaczy Cemile. – „Przyszła tutaj, żeby być z nami. Dla dobra dziecka, i tak wkrótce urodzi”. „Dziękuję, siostro, dobrze zrobiłaś. Ta dziewczyna od samego początku nie powinna być sama. W każdym razie przyszedłem, żebyście zobaczyli, że ze mną wszystko dobrze. Siostro, nie musisz się martwić, rozwiążę ten problem. Teraz już pójdę”. „Bracie, dokąd idziesz?” – pyta Nuh. – „Policja jest przed drzwiami. Jeśli cię zobaczą, aresztują cię”.
„Nie bądź uparty, proszę” – kontynuuje Nuh. – „Razem to rozwiążemy. Pójdziemy na posterunek i poddasz się. Wyjaśnisz dokładnie, co się stało. Zatrzymają cię maksymalnie na dwa dni i wypuszczą. Potem zrobisz cokolwiek chcesz, bracie. Dużo może się zmienić przez te dwa dni”. „Nie rozumiesz tego. Muszę najpierw wyjaśnić Zeynep, zanim jej umysł stanie się jeszcze bardziej zamglony. Inaczej całkowicie o mnie zapomni”. „Nie rób tego, proszę cię” – mówi Cemile. – „Wiesz, w jakim byłam stanie, kiedy to wszystko się stało? Ze strachu, że coś ci się stanie, moje serce prawie się zatrzymało”.
„Wiesz, co zrobimy?” – mówi dalej kobieta. – „Wszyscy pójdziemy na posterunek. Będziemy twoimi świadkami. Powiemy im, że nie miałeś złych zamiarów. Rozwiążemy to, nim sprawy jeszcze bardziej się skomplikują”. „Siostro, jak mógłbym skrzywdzić Zeynep?” – pyta Mehdi. – „Czy wcale nie znasz swojego brata? Na Boga, siostro! Moja złość jest z powodu tego człowieka. Czy mogę być zły na Zeynep? Muszę jej to wyjaśnić!”. „Znowu mówisz bzdury, bracie” – stwierdza Nuh. – „Tym razem mówisz jeszcze więcej bzdur. Nie rób tego, tylko pogorszysz swoją sytuację”. „Ja mówię bzdury? To ten człowiek i mama Nermin napełniają jej głowę bzdurami! Dlaczego nie chcecie mnie zrozumieć?”.
„Próbujecie pokazać mnie, jako mężczyznę, którym nie jestem!” – kontynuuje Mehdi. – „Jeszcze ostatniej nocy byłem z tą dziewczyną, patrzyliśmy na siebie. Wiem, że mnie kocha! Nie poddam się, dopóki nie powiem wszystkiego Zeynep! Wszystko jej wyjaśnię!”. Mehdi podnosi się gwałtownie i zamyka w łazience. „Z Mehdim wcale nie jest dobrze” – stwierdza z przejęciem w głosie Cemile. – „Nie słucha ani mnie, ani ciebie. Co zrobimy?”.
„Powinniśmy przekazać go policji” – uważa Nuh. – „W porządku, rozumiem, jest twoim bratem. Ale jeśli to zrobimy, nie pójdzie i nie zrobi kolejnej głupoty, nawet gdyby chciał. Boję się, naprawdę się boję. Ma obsesję na punkcie tego Barisa. Boję się, że coś zrobi temu człowiekowi. Sama widzisz, nie wygląda zdrowo, żadne argumenty do niego nie trafiają. Jesteśmy w tej sytuacji z powodu gniewu Mehdiego, prawda? Każdego dnia ten gniew narasta w nim. Nie wiem, kto będzie następnym celem tego gniewu. Boję się, że wydarzy się coś nieodwracalnego i nie będziemy mogli nic zrobić”.
„Nie zrozum mnie źle, nawet gdy o tym mówię, jest mi ciężko” – kontynuuje Nuh. – „Ten Burhan… Jego mama nie urodziła go jako mordercy, prawda? W końcu wcześniej tego nie zrobił”. „Co próbujesz powiedzieć, Nuh? Że Mehdi jest jak Burhan? Czy Mehdi i Burhan są tacy sami? Nie waż się powiedzieć tego ponownie. Nie waż się!”. Cemile podchodzi do drzwi łazienki. „Mehdi, otwórz drzwi” – prosi. – „Pozwól mi coś zrobić dla ciebie. Posłuchaj, przyprowadzę tutaj Zeynep. Przysięgam, że ją przyprowadzę. Powiesz jej, co będziesz chciał. Teraz pójdziemy razem na posterunek policji”.
Z łazienki nie dochodzi żaden odgłos. Nuh przykłada ucho do drzwi. Gdy nadal nic nie słyszy, wyważa je ramieniem. W środku nikogo już nie ma, jest tylko otwarte okno, przez które uciekł Mehdi. Tymczasem Sakine wraca do domu kobiet. Siada obok Nermin i mówi: „Miałaś rację. Nie widziałam, co się dzieje. Chciałam jak najlepiej dla mojej córki, ale wszystko zniszczyłam. Myślałam, że wszystko będzie dobrze, że wszystko zostanie rozwiązane. Myślałam, że Mehdi jest dobrą osobą”. „Sakine, ludzie nie są tylko dobrzy lub źli” – stwierdza przybrana mama. – „Ja też polubiłam dobre strony Mehdiego, chociaż byłam przeciwna temu związkowi. Ale po tym, jak Zeynep zaczęła pracować, Mehdi bardzo się zmienił”.
„Stał się inną osobą, nie mogłam go znieść” – mówi dalej Nermin. – „Pokój jej duszy, ale i Mujgan go sprowokowała. Przestał być taki, jakim go kochaliśmy. Zdemolował samochód, śledził Zeynep, czy to normalne? Jeśli dzisiaj to zrobił, kto wie, co może zrobić jutro? To próbowałam ci wyjaśnić”. „Wiem. Ja sama wyprowadziłam córkę z tego domu. Powiedziała, że zamierza się rozwieść, wspierałam ją. Zeynep bardzo go kochała, była bardzo smutna. Żeby się nie denerwowała… Nie wiem”. „Sakine, proszę cię, nie torturuj się. Zaakceptuj to. Oszukałaś samą siebie. Myślałaś, że masz siłę, by pogodzić Mehdiego i Zeynep”.
„Dobrze, ty też masz rację” – kontynuuje Nermin. – „Najpierw zostawił cię ojciec, potem zostałaś zmuszona do opuszczenia Bayrama. Śmierć Remziego i to, co zrobił Mehdi… Powiem ci coś, niech nam Bóg podaruje jeszcze wiele lat. Zawsze będziemy z Zeynep, zawsze będziemy trzymały ją za ręce. Trudno było mi to przyznać, ale jesteś moją rodziną, a ja jestem twoją. Jeśli nie stworzymy dobrego zespołu, Zeynep będzie nieszczęśliwa. Jeśli staniemy się dobrą rodziną, będziemy dla Zeynep jak góra. Wtedy będzie szczęśliwa, Sakine”. Obie kobiety przytulają się.
Akcja przenosi się do domu Barisa. Zeynep jest w kuchni i robi kawę. Nagle obok niej pojawia się… Mehdi! Nim dziewczyna zdąży wydobyć z siebie głos, brat Cemile przykłada do jej ust chusteczkę nasączoną eterem. „Przepraszam, Zeynep” – mówi, gdy ta traci przytomność. Bierze ją na ręce i szybko wynosi z domu. Baris od razu odkrywa zniknięcie swojej towarzyszki. Zgłasza ten fakt policjantom, którzy pilnują jego domu. Co Mehdi zamierza zrobić? Dokąd zabierze Zeynep?