Miłość i przeznaczenie odc. 110: Ozlem oferuje Zeynep pieniądze za odejście od Barisa! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 110: Cemile zauważa czerwoną plamę na rękawie koszuli brata. „Co to jest? Czy to krew?” – pyta. „Nie, siostro, to zwykła plama”. „Nie, to krew! Pokaż mi to.” – Kobieta ściąga koszulę z Mehdiego i widzi na jego ramieniu przesiąknięty krwią bandaż. – „W co się znowu wmieszałeś?”. „Siostro, to nic”. „Nie mów, że nic. Chodź tutaj, zobaczę.” – Prowadzi brata na kanapę. – „Powiedz mi, jak to się stało?”. „Strzelali do Zeynep i jej rodziny przed ich domem. Gdyby mnie tam nie było, coś mogło stać się Zeynep. Czy wyjaśniłem ci teraz? Sama widzisz, że to nic wielkiego. Uspokój się, proszę”.

„Zasłoniłeś ją własnym ciałem?” – pyta przerażona. – „Czy nie było nikogo innego, kto by ją ochronił? Czy ty nie masz rodziny, synu? Masz dziecko, które czeka na ciebie. Jesteś ojcem! Masz też żonę. Czy pamiętasz, że się ożeniłeś? Masz też siostrę, która straciła swoją siostrę. I ja czekam tutaj na ciebie. Masz Nuha, przyjaciela, który zrezygnował dla ciebie ze wszystkiego. Co to jest? My wszyscy z jednej strony, a Zeynep z drugiej. Posłuchaj mnie, nie mam już brata ani siostry, których mogłabym pochować. W moim sercu nie ma życia, aby to znieść. Wystarczy już, przysięgam, wystarczy!”. Kamera robi zbliżenie na Benal, która ze schodów obserwuje scenę w salonie.

Akcja przenosi się do domu Barisa. Emine opowiada Savasowi o wczorajszych wydarzeniach przed domem Nermin. Nagle do pokoju wchodzi Ozlem, która usłyszała wszystko z korytarza. „O czym ty mówisz?” – pyta kobieta, przyjmując groźną postawę. – „Co to znaczy, że Baris mógł zostać trafiony?”. „Co ty mówisz, Emine? Możesz nam wyjaśnić?” – prosi Savas, także głęboko poruszony. „Wyjaśnię wam, nie stało się nic, na miłość boską. Proszę, możecie się uspokoić?”.

„Uspokoić się? Jak mam się uspokoić, gdy mówisz, że Baris mógł zostać trafiony?!” – grzmi Ozlem. – „Posłuchaj, może to dla ciebie nic niezwykłego, ale dla nas to jak scena z filmu. My nie żyjemy takim życiem!”. „Siostro, uspokój się” – mówi Savas. – „Wysłuchajmy i spróbujmy zrozumieć. A ty wyjaśnij nam, proszę”. „Co mam zrozumieć, czego mam słuchać, na Boga?! Powiedziała, że Baris mógł zostać trafiony, co jeszcze jest tu do zrozumienia?!”.

Akcja przenosi się do domu Nermin. Dochodzi do kolejnych nieporozumień między obiema mamami. „Sakine, dlaczego to robisz?” – pyta Nermin. – „Jesteśmy przyjaciółkami czy wrogami? Jestem tym bardzo zmęczona”. „I ja jestem. Jestem bardzo zmęczona tym, co się dzieje” – oznajmia żona Bayrama. – „Powiedziałaś mi wczoraj, że zabierzesz moją córkę do Londynu. Pani Nermin, z tego strachu, który przeżywam, bardzo się zmęczyłam”. „Dlatego ci to powiedziałam. Czy Zeynep ma trzy lata, żebym chwyciła ją za rękę i zabrała? Czy ona nie ma swojego życia, nie podejmuje własnych decyzji? Czy nie ma rozumu? Ostatecznie to ona zdecyduje”.

„Sakine, dlaczego robimy to jedna drugiej” – kontynuuje Nermin. – „Jesteśmy jednością, jesteśmy takie same. W oczach dziecka jesteśmy matkami. Czy mamy prawo kłócić się o macierzyństwo?”. „Zobacz, pani Nermin, ty ją wychowałaś, dorastała obok ciebie. Chroniłaś ją, wspierałaś, karmiłaś. Nie mogę nic powiedzieć, ale ja… To ja nosiłam ją w brzuchu. Wybacz mi, ale ty nigdy nie dowiesz się, co to znaczy”. „Dość. Przysięgam, dość!” – Ostatnie słowa Sakine wyraźnie dotknęły Nermin. – „Twój gniew nas niszczy. Bardzo mnie obraziłaś. Chociaż raz zostaw swój gniew”.

„Powiem ci coś. Robisz to bez zastanowienia” – mówi dalej Nermin. – „Gdybyś była świadoma, nie powiedziałabyś tak ciężkich słów tak lekko”. Tymczasem Ozlem wychodzi z domu. Przy uchu trzyma telefon. „Halo, pani Nermin?” – mówi do słuchawki. – „To ja, Ozlem, siostra Barisa. Jeśli jesteś wolna, czy możemy spotkać się dzisiaj i wyjść gdzieś na kawę z Zeynep? Jest coś, o czym chcę porozmawiać. Nie, nie w domu, wyślę adres. W porządku, do zobaczenia”. Kobieta rozłącza się i mówi do siebie: „Fałszywy diament Zeynep. Nie nazywam się Ozlem, jeśli nie uratuję mojego brata od tej problematycznej rodziny”.

Akcja przenosi się do domu Mehdiego. Benal rozmawia przez telefon obok basenu. „Siostro Gulperi, jak się masz?” – mówi do słuchawki. – „U mnie dobrze, dziękuję. Nie odbierałaś, pomyślałam, że zmieniłaś numer, przestraszyłam się. Siostro, ja… Dzwonię do ciebie, bo… Tak, mam problem. Cóż, chcę znowu wrócić do pracy. Jeśli jest wolny etat, czy mogłabyś wszystko dla mnie załatwić? Dziękuję bardzo, siostro. Nie wiem, jak ci się odpłacę. Tak, mam małe problemy w domu. Mam się dobrze, ale będzie jeszcze lepiej. Tak, córka, rośnie zdrowo. Mam jeszcze do ciebie prośbę. Niech ta rozmowa zostanie między nami, dobrze? I nie dzwoń do mnie, ja do ciebie zadzwonię”.

Zeynep przychodzi do restauracji, gdzie czekają już na nią przybrana mama i Ozlem. „Chcę z tobą porozmawiać” – oznajmia siostra Barisa. – „Zaprosiłam też panią Nermin, bo z tego, co widzę, jest jedyną rozsądną osobą w twojej rodzinie”. „Nie przesadzaj. Moja córka jest przynajmniej tak samo rozsądna jak ja” – oponuje Nermin. „Droga Zeynep, jesteś bardzo dobrą dziewczyną, dobrze wykształconą. Choć z opóźnieniem, to dorastałaś w bogatej, wykształconej rodzinie. Widzę, jak ten kontrast w twoim życiu wpłynął na ciebie. Mimo że dorastałaś obok pani Nermin, dom, w którym się urodziłaś, jest twoim przeznaczeniem”.

„To naprawdę delikatne wprowadzenie do rozmowy” – stwierdza Zeynep. – „Nie mogę się doczekać kontynuacji”. „Chciałam, żebyśmy porozmawiały kulturalnie, jak ludzie” – oznajmia Ozlem. – „Usłyszałam, co się wydarzyło. Przede wszystkich, niech zostanie w przeszłości”. „Dziękuję. Doświadczyłyśmy bardzo nieszczęśliwego zdarzenia” – mówi Nermin. „Nieszczęśliwe to trochę łagodne słowo. Moim zdaniem było to przerażające zdarzenie. Dziś lub jutro znowu z twojego powodu coś takiego może przydarzyć się Barisowi.” – Kieruje wzrok na Zeynep. – „Czy ci to nie przeszkadza? Wczoraj mój brat mógł zostać ranny. Sama myśl o tym mnie przeraża”.

„Pani Ozlem, gdyby wczoraj coś stało się Barisowi lub komuś innemu, kto tam był, naprawdę nie mogłabym żyć z wyrzutami sumienia” – zapewnia Nermin. – „Nie mogę znaleźć słów, by opisać mój żal”. „Ale z takich wydarzeń powinno się wyciągnąć lekcję, czyż nie?” – bardziej stwierdza, niż pyta Ozlem. – „Człowiek dostaje lekcje od życia. Teraz nadszedł czas, żebyś trzymała się z dala od Barisa, Zeynep”. „O czym teraz mówisz? To jakiś żart, ukryta kamera?” – pyta zdumiona dziewczyna i rozgląda się wokół, jakby naprawdę szukała kamery. „Nie mówię, żebyś od razu zniknęła z jego życia, ale chcę, żebyś w krótkim czasie odeszła z pracy”.

„Napiszę ci dobry list referencyjny, co więcej, zapłacę ci odszkodowanie w wysokości rocznej pensji” – mówi dalej Ozlem. – „Ale proszę, nie ściągaj mojego brata z jego drogi”. „Pani Ozlem, co to za bezczelność?” – pyta oburzona Zeynep. – „Co to za oferowanie pieniędzy? Czy jesteśmy teraz w jakimś filmie? Jeśli do tej pory milczałam, to tylko z szacunku do ciebie”. „Córko, uspokój się” – prosi łagodnie Nermin i stanowczo zwraca się do siostry Barisa: „Pani Ozlem, my także w swoim czasie wtrącaliśmy się w życie Zeynep, ale rezultat nigdy nie był dobry. Widzę, że ty także chcesz wtrącać się w życie Barisa”.

„Zeynep jest dorosłą dziewczyną, podejmuje własne decyzje” – kontynuuje Nermin. – „Możemy ją tylko wspierać w jej decyzjach”. „Dobrze, zgadzam się ze wszystkim, co powiedziałaś. Ale chcę ci zadać jedno pytanie, Zeynep” – oznajmia Ozlem. – „Cokolwiek ci się stanie, czy zawsze będziesz z Barisem? Czy kochasz go z całego serca? Czy jesteś gotowa podjąć ryzyko bez względu na to, co się stanie? Możesz to powiedzieć?”. Zeynep milczy. „Za waszym pozwoleniem.” – Ozlem wstaje od stolika i opuszcza lokal.