84: Bayram przychodzi do pracy Zeynep, jest pod wpływem alkoholu. Bardzo zawstydza córkę w obecności innych pracowników. Pijany przewraca się na talerz z tortem, który znajomi przygotowali specjalnie dla Zeynep. Akcja przenosi się do pokoju widzeń w więzieniu. „Nim wyjdziesz, chciałbym cię o coś poprosić, siostro” – oznajmia Mehdi. – „Wczoraj były urodziny Zeynep, chcę jej coś przekazać. Rozmawiałem ze strażnikami, zgodzili się. Będę szczęśliwy, jeśli zrobisz to dla mnie”. „O czym ty mówisz, Mehdi?” – pyta Cemile, której ani trochę nie podoba się ten pomysł. – „Jaki prezent? W życiu go nie wezmę!”.
„Nie denerwuj się, to tylko na pożegnanie” – tłumaczy Mehdi. – „Chciałem to zrobić jak mężczyzna. Jeśli nie weźmiesz, wyślę pocztą”. „Wezmę, ale pod jednym warunkiem” – zgadza się po namyśle Cemile. – „Przyprowadzę tu Benal. Porozmawiacie o małżeństwie i podejmiecie decyzję”. „Mujgan też zabierzcie. Nie mogłem jej wziąć na ręce, nie mogłem poczuć jej zapachu”. „W porządku, umowa stoi. Zaniosę prezent Zeynep, a ty porozmawiasz z Benal o małżeństwie”.
Akcja wraca do firmy. Zeynep zaprowadza ojca do łazienki, gdzie mężczyzna przemywa twarz zimną wodą. Gdy dochodzi do siebie, ochroniarz odprowadza go do wyjścia. Po drodze zatrzymuje ich Baris. „Panie Barsie, proszę mi wybaczyć” – mówi mąż Sakine. – „Nie mam drzwi, do których mógłbym zapukać. W domu Mehdiego też zostać nie mogę. Jego siostra mnie nie chce, zrobiła wszystko, żeby się mnie pozbyć. Cóż, mogę spać na ulicy i głodować, najważniejsze, żeby Zeynep była szczęśliwa. Jestem jaki jestem, ale nie poproszę o nic mojej córki. Ale jeśli będziesz czegoś potrzebował, powiedz mi”.
„Nie wiem, na przykład mogę pracować dla ciebie jako portier” – kontynuuje Bayram. – „Nie patrz na wiek, mam dużo siły, mogę pracować. Może masz dom, którym trzeba się zająć? Skoro uratowałeś moją córkę, to mogę zrobić wszystko, przysięgam. Mogę nawet spać na ulicy, pieniądze mi są niepotrzebne”. Baris wyjmuje z kieszeni portfel, a następnie wyciąga w kierunku Bayrama złożony na pół banknot. „Panie Barisie, jesteś wielkim człowiekiem” – mówi z podziwem w głosie mąż Sakine. – „Jeszcze nie zacząłem dla ciebie pracować, a już dałeś mi zaliczkę. Powiedz, gdzie mam się przebrać, od razu zacznę pracę”.
„Nie mam żadnej pracy dla ciebie” – oświadcza szef Zeynep. – „Więcej pieniędzy też nie dostaniesz. I żebym cię tu nigdy więcej nie widział. Nigdy” – podkreśla z naciskiem. Ochroniarz chwyta Bayrama za ramię i wyprowadza go na zewnątrz. Wkrótce w firmie pojawia się Cemile z pakunkiem w rękach. Zeynep prowadzi ją do wolnego gabinetu. „Nie możemy się nawet zapytać, jak się mamy, prawda?” – bardziej stwierdza, niż pyta Cemile. – „Bardzo mi przykro, doświadczyłaś strasznej rzeczy. Chciałabym, żeby to się nie zdarzyło. Rozumiem cię. Starałam się ciebie wesprzeć, ale… Straciliśmy naszą siostrę, Zeynep. Ty wiesz najlepiej, jak to jest stracić siostrę lub brata, jak silny jest to ból”.
„Bardzo obwiniam Mehdiego, nie bronię go teraz” – kontynuuje żona Nuha. – „Ale oskarżanie kogoś o usiłowanie zabójstwa… Czy on jest kimś, kto mógłby coś takiego zrobić?”. „Cemile, na miłość boską, o czym ty mówisz? Czy kiedykolwiek wszystko między nami było normalnie? Czy byliśmy szczęśliwi?”. „Mehdi przygotował to dla ciebie, pewnie na urodziny.” – Przybyła przesuwa pakunek w stronę Zeynep. – „To na pożegnanie. Mehdi chciał, żebym ci to powiedziała”.
Gdy Cemile odchodzi, Zeynep otwiera pudełko. W środku znajduje się wykonany z zapałek domek oraz list: Witaj po raz ostatni. W twoje urodziny wszystko się zaczęło i w twoje urodziny wszystko się kończy. Dziękuję za wszystko, co wniosłaś w moje życie. Wszystko ci wybaczam i cię błogosławię. Może ty także kiedyś mi wybaczysz i mnie pobłogosławisz. Od teraz nie musisz stawiać między nami prawa i policji. Od teraz nie wymówię już twojego imienia. Nigdy więcej nie pojawię się na twojej ulicy. Ale nie potrafię przestać cię kochać tak od razu. Poradzę sobie z tym sam, w swoim sercu.
Powinienem był widzieć w twoim spojrzeniu, że nie jesteś już moim domem. Okazało się, że w chwili, kiedy podpaliłaś mój dom, najprawdopodobniej znalazłaś swój dom. Jako pamiątkę po mnie wysyłam ci kolejny dom, który możesz spalić. Niech Bóg ma cię w opiece. Zeynep drżącymi rękoma wkłada domek i list z powrotem do pudełka. Następna scena rozgrywa się w więzieniu. Huseyin odwiedza Mehdiego. Ma ze sobą domek z zapałek, który jego klient wysłał Zeynep.
„Prawdopodobnie nie powiedzieli ci mojego imienia” – domyśla się adwokat. – „Oczekiwałeś Zeynep, prawda?”. „Cieszę się, że przyszedłeś, bracie” – mówi Mehdi. „To, co ci teraz powiem, możesz przyjąć jako słowa od prawnika, ale także jako radę od swojego brata. Nie chcę, żebyś nadal zbliżał się do Zeynep. Telefony, wiadomości, prezenty, to wszystko jedynie przedłuża twój wyrok. Mehdi, dziewczyna bardzo się ciebie boi. Zrozum, jaka jest przepaść między wami. Kiedy mi to dała” – prawnik wskazuje na domek – „za każdym razem, kiedy mijał nas samochód, cała drżała. Przeszliśmy razem całą ulicę. Ona nie potrafi już chodzić po mieście bez ciągłego oglądania się za siebie”.
„Porzuć tę miłość, synu” – kontynuuje Huseyin. – „Nawet, kiedy wysyłasz jej prezent, dla niej to bardzo niepokojące. Ona się boi. Chciała, żebym ci to oddał. Nie chce już widzieć żadnego śladu po tobie w swoim życiu”. „Jesteśmy dziećmi ulicy, bracie” – oświadcza Mehdi. – „Po prostu czekam na dzień, kiedy powstanę z popiołów. Dziękuję ci bardzo”. Po spotkaniu z prawnikiem Mehdi z więziennego telefonu dzwoni do siostry. „Przemyślałem to, co powiedziałaś, i podjąłem decyzję” – mówi do słuchawki. „Proszę cię, dobrze się zastanów” – mówi Cemile, obawiając się, że decyzja brata może być pochopna i zupełnie nie taka, jakiej oczekuje. – „Pomyśl o swojej córce”.
„Będzie tak, jak powiedziałaś, siostro” – oznajmia Mehdi. – „Rozmawiałem z bratem Huseyinem, zorganizuje jutro wieczorem widzenie. Przekaż to teraz Benal”. Kamera pokazuje Cemile i jej męża. „Co się stało?” – pyta Nuh, gdy jego żona kończy połączenie. – „Zgodził się?”. „Mehdi się zgodził, ożeni się z Benal!” – zakrzykuje pełna radości Cemile. Po chwili obok niej pojawia się Benal. – „Słyszałaś? Mehdi się zgodził, wyjdziesz za mąż!”. Pielęgniarka nie podziela radości Cemile. „Ale ja… Nie chcę” – oznajmia. „Co masz na myśli?” – nie rozumie żona Nuha. „Nie chcę poślubić Mehdiego”. Czy Benal zmieni zdanie? Czy dojdzie do ślubu jej i Mehdiego? Czy Zeynep ułoży sobie życie z Barisem?