Zranione ptaki odcinek 17: Meryem kuruje się w rezydencji! Levent o niczym nie wie! [Streszczenie + Zdjęcia]

17: Neriman każe sprzedać Doganowi sukienkę, którą ukradł Meryem. Akcja przenosi się do rezydencji. Chora Meryem leży na łóżku, obok którego stoją lekarz i Ulviye. „Jest przeziębiona i poważnie osłabiona” – ocenia doktor. – „Należy zachować ostrożność, bo może rozwinąć się to w coś niebezpiecznego. Nie może wstawać, dopóki nie wydobrzeje. Czy to jasne?”. „Ale ja muszę iść” – protestuje dziewczyna. „Słyszałaś, co powiedział pan doktor” – mówi pani Metehanoglu. – „Nigdzie nie pójdziesz, dopóki w pełni nie wyzdrowiejesz”. „Ale…”. „Nie chcę słyszeć sprzeciwu. Dziękuję za przybycie, panie doktorze. Odprowadzę cię”.

Ulviye i mężczyzna opuszczają pokój. Telefon Meryem zaczyna dzwonić. Dziewczyna patrzy na ekran i widząc wyświetlone na nim imię ojca, odrzuca połączenie. Następnie wybiera numer do swojej przyjaciółki. – „Halo, Ayse?”. „Meryem, co się dzieje? Dlaczego twój głos jest taki?”. „Jestem trochę chora”. „Chora? Przyjdę do ciebie. Gdzie jesteś?”. „W rezydencji. Przyszłam odwiedzić Omera i kiedy pani Ulviye zobaczyła, że jestem słaba, nie pozwoliła mi odejść”. „Ach, moja droga. Widziałam panią Nurhan. Sukienka została dostarczona z opóźnieniem, ale bardzo jej się podoba”.

„Nie powiedziałam ci. Zgubiłam sukienkę” – wyznaje Meryem. – „Potem uszyłam ją ponownie”. „Mój Boże, dlaczego nam nie powiedziałaś?” – pyta Ayse. – „Mama i ja pomogłybyśmy ci”. „Rozwiązałam to sama, nie było problemu. Przed chwilą dzwonił do mnie tata, ale nie mogłam odebrać. Nie chcę, by usłyszał, że jestem chora. Czy możesz zadzwonić do niego i wyjaśnić mu?”. „W porządku, nie martw się. Jeśli będzie pytał, wymyślę coś. Ty spokojnie się kuruj. Do zobaczenia”.

Kamera przenosi się do domu Ayse. Dziewczyna rozłącza się i w tym samym momencie rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi. Idzie otworzyć i widzi stojącego przed wejściem Durmusa. „Ayse, czy Meryem jest tutaj?” – pyta przybyły. „Nie ma jej”. „Więc gdzie ona jest, jeśli nie ma jej tutaj?”. „Poszła opiekować się jednym chorym. Właśnie dowiedziałam się o tym. Nie mogła przyjść i cię poinformować, bo było to bardzo pilne”. „Dlaczego nie odebrała mojego telefonu?”. „Myślę, że zadzwoniliśmy do niej w tym samym czasie, więc musiała odrzucić jedno z połączeń. Również jej bateria wyczerpała się podczas rozmowy”.

„Nie możemy się teraz z nią skontaktować” – kontynuuje Ayse. – „Ale nie martw się, nic jej nie jest”. „Czyli pracuje” – mówi Durmus z namysłem. – „Czy wiesz, ile dostanie pieniędzy?”. „Nie wiem, ale na pewno zostanie dobrze wynagrodzona”. „Dobrze więc, pójdę już”. Mężczyzna odchodzi. Przy Ayse pojawia się jej mama i mówi, ciężko wzdychając: „Biedna Meryem, jej ojciec nie myśli o niczym poza pieniędzmi”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Hulya i Bahadir są w firmie. Kobieta odbiera telefon od Asli. „Co? Zaraz tam będę” – mówi do słuchawki. – „Dobra robota, tym razem spisałaś się dobrze”. Hulya rozłącza się i szybko wrzuca na siebie płaszcz. „Co się stało? Dokąd idziesz?” – docieka Bahadir. „Jadę do rezydencji. Siostra Omera od zeszłej nocy przebywa w domu bez wiedzy Leventa. Twoja mama ją wpuściła, rezydencja zamieniła się przytułek. Muszę z nią porozmawiać, może uda mi się ją przekonać, by zabrała dziecko”. „Ale jeśli mama zgodziła się na to…”.

„Rozumiem, że mama jest twoją słabością, ale jesteśmy w niebezpieczeństwie” – uświadamia męża Hulya. – „Nawet Asli zdała sobie z tego sprawę, ale ty dalej nie rozumiesz. Nie powstrzymuj mnie, idę!”. Akcja przenosi się do domu Durmusa. Mężczyzna otwiera lodówkę, ale znajduje tylko zepsuty makaron. „Mogła coś ugotować, zanim wyszła” – mówi do siebie niezadowolony. – „Ta dziewczyna zupełnie zapomniała o swoim domu”. Telefon Durmusa zaczyna dzwonić. „Tak, siostro?” – odbiera połączenie. – „Co mnie to obchodzi, że Tekin kupił owoce? Co?! Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz? Rozłączam się!”.

Durmus, który podczas swojej ostatniej wizyty w baraku poinformował Tekina, że Meryem leży chora w łóżku, szybko pędzi do jej pokoju i układa poduszki pod kołdrą, by stworzyć pozory, że znajduje się tam jego córka. Po chwili rozlega się pukanie do drzwi. Durmus idzie otworzyć i wpuszcza do środka swoją siostrę i Tekina. Gangster przekazuje mu dwie siatki owoców dla chorej Meryem. Pan domu zaprasza gościa do pokoju dziennego, a następnie szeptem zwraca się do siostry: „Dlaczego powiedziałaś mi na ostatnią chwilę?”. „Tak jakbym wiedziała wcześniej” – odpowiada Neriman. – „Nalegał, żeby ją odwiedzić. Daj spokój, nie wzbudzaj jego podejrzeń”.

Po krótkiej rozmowie w salonie Tekin podnosi się, chcąc odwiedzić Meryem. Neriman staje mu na drodze. „Drogi szefie, nie możesz tak po prostu wejść” – mówi kobieta. – „To nie wypada, to pokój młodej dziewczyny. Jest bardzo chora i teraz śpi. Czyż nie, Durmusie?”. „Tak, jest bardzo chora” – potwierdza Durmus. – „Nawet ja nie mogłem spać z powodu jej kaszlu”. „Dobrze, niech jak najszybciej wstanie na nogi i wróci do pracy” – mówi bandzior. – „Niech na czas zapłaci ratę, żebym nie musiał żałować”. „Nie martw się, szefie, zaopiekujemy się nią najlepiej jak potrafimy” – zapewnia Neriman. – „Szybko wróci do zdrowia”.

„Dobrze, Neriman, chodź już, idziemy” – mówi Tekin. „Durmus, opiekuj się moją bratanicą” – mówi Neriman. Przybyli opuszczają dom. Durmus oddycha z ulgą, siada wygodnie w fotelu i sięga po jeden z przyniesionych przez gangstera bananów. Tymczasem Hulya przyjeżdża do rezydencji. Gdy wchodzi do salonu, widzi znajdujących się tam Leventa i jego przyjaciela Cemila. „Niech to szlag! Tylko tego mi brakowało!” – przeklina w myślach. Następnie podchodzi do przybyłego. – „W końcu starzy kumple się spotkali. Witaj.” – Zasiada w fotelu. Cemil rzuca jej krótkie, acz pełne niechęci spojrzenie. Wyraźnie nie podoba mu się obecność kobiety.

„Hulyo, możesz zostawić nas samych?” – prosi Levent. – „Jest coś, o czym chcę porozmawiać z Cemilem”. „Oczywiście, mój drogi Levencie. Nie zamierzałam wam przeszkadzać. Jesteście starymi kumplami i z pewnością macie sprawy do omówienia.” – Hulya podnosi się i opuszcza salon. Udaje się na piętro, skąd przysłuchuje się rozmowie w salonie. „Levent, muszę powiedzieć ci coś ważnego w związku z firmą” – oznajmia przyjaciel.

„Nie obchodzi mnie to, nie chcę wiedzieć” – odpowiada syn Ulviye. „W porządku, w takim razie opowiedz mi swoją długą historię”. „Chcesz wiedzieć, dlaczego zostałem?”. Kamera robi zbliżenie na Hulyę. „Na razie jestem uratowana” – mówi w myślach kobieta. – „Mam nadzieję, że nic mu nie powie”. Czy Levent dowie się od przyjaciela o sytuacji finansowej firmy?