Miłość i przeznaczenie odc. 99: Baris odkrywa, że Zeynep broni Mehdiego! Dziewczyna zwalnia się! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 99: Zeynep opuszcza budynek zakładu karnego. Na zewnątrz spotyka czekającego na nią… Barisa! „Jak mogłaś mi to zrobić?” – pyta mężczyzna. Córka Sakine nie zamierza z nim dyskutować. Mija go i energicznym krokiem idzie przed siebie. – „Poczekaj chwilę, jesteś mi winna wyjaśnienia! Okłamałaś mnie!”. „Wiedziałam, że mnie potępisz, dlatego wszystko przed tobą ukryłam!” – odpowiada dziewczyna, zatrzymując się. „Oczywiście, że to zrobię. Bronisz człowieka, który cię porwał! To dla ciebie normalne?”. „Jak dużo brakuje, abyś stał się jak Mehdi, Baris? Czy nie poszedłeś do sądu, by sprawdzić, czy nie wzięłam jego sprawy?”.

„Śledziłeś mnie” – kontynuuje Zeynep. – „Odprawiłeś Nuha, a mi każesz wsiadać do twojego samochodu. Wiesz, co jest najgorsze? Że to dopiero początek. Nie wsiądę do twojego samochodu!”. „Naprawdę nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje. Bronisz człowieka, który cię porwał!”. „Mehdi mnie porwał, ale nie bronię go w tej sprawie. Jesteśmy prawnikami, stoimy po stronie sprawiedliwości. Przysięgaliśmy pomagać ludziom. Może nie uważasz, że to właściwe, ale ja taka jestem. Kierują mną miłosierdzie i poczucie winy, a Mehdim gniew i lekkomyślność. Oboje dobrze wiemy, kim jesteśmy, a ty? Jesteś tak bardzo zajęty sobą, że nie widzisz tego, co dzieje się dokoła!”.

„Zapomnij o wszystkim!” – mówi stanowczo mężczyzna. – „Okłamałaś mnie! Mnie, jako pana Barisa, jak i po prostu Barisa”. „Baris, przepraszam, że cię okłamałam. Panie Barisie, składam rezygnację”. „Nie bądź głupia! Jaka rezygnacja?”. Zeynep wsiada do taksówki i każe się odwieźć na najbliższy przystanek. W następnej scenie wraca do domu. Jej obie mamy siedzą w salonie. „Córko, nie poleciałaś do Sofii?” – pyta zaskoczona Nermin. – „Co się stało? Przegapiłaś lot? Czy odwołali go z powodu złej pogody?”. „Złożyłam rezygnację” – oznajmia dziewczyna. „Jak to? Dlaczego?”. „Baris dowiedział się, że wzięłam sprawę Mehdiego”.

„Chwila. Jesteś prawnikiem Mehdiego?” – pyta zdumiona Sakine. „Tak, mamo…”. „Oszalałaś?!”. „Zeynep, ten człowiek zamknął cię w domu” – przypomina Nermin. – „Wyłamałaś drzwi i wyszłaś. O czym ty teraz mówisz? Postradałaś zmysły? Życie ci niemiłe?”. „Mehdi nie jest w tej sprawie winny” – tłumaczy Zeynep. „Czy ty o nas w ogóle nie myślisz?” – pyta żona Bayrama. – „Od tamtego czasu umieramy ze strachu, że może coś ci zrobić”. „A wy o mnie myślałyście?” – pyta Zeynep. „Nasze życie mija w trosce o ciebie!” – oświadcza przybrana mama. „Zeynep, ja… Zawsze o tobie myślałam” – zarzeka się Sakine.

„Gdy tata cię bił, milczałaś” – przypomina Zeynep. – „Oddawałaś mu wszystkie zarobione pieniądze. Nawet kiedy odcięli nam prąd i wodę, ty i tak znalazłaś pieniądze na jego truciznę! Zawsze wyciągałaś rękę do tego człowieka i mówiłaś, że jest moim ojcem. Zmuszałaś mnie do milczenia. A ty, mamo?” – Dziewczyna kieruje wzrok na drugą matkę. – „Żeby tata Ekrem nie poczuł się źle z powodu twojego bogactwa, przepisałaś na niego wszystko, co miałaś! Zdradził cię, mamo!”. „To nie to samo” – sprzeciwia się Nermin. „Zdradził cię! I chociaż o tym wiedziałaś, milczałaś!”.

„Jesteście silnymi kobietami” – mówi dalej Zeynep. – „Z całej siły próbowałyście podnieść bezwartościowych mężczyzn, moich ojców. Może popełniłam błąd w związku z Mehdim…”. „Nadal to robisz!” – przekonuje Nermin. „Ale wy nie macie prawa mnie za to potępiać! Wicie dlaczego? Bo jestem waszym lustrem, nie widzicie tego? Człowiek powtarza po swojej mamie nie to, co słyszy, ale to, co widzi. Jeśli powiecie coś jeszcze na ten temat, spakuje swoje rzeczy i wyniosę się z tego domu! Sama zatroszczę się o siebie!”. Dziewczyna odchodzi.

Akcja przenosi się do celi. Mehdi z telefonu Cengiza dzwoni do Zeynep. „Mehdi? Skąd wziąłeś telefon?” – pyta zaskoczona dziewczyna. – „To zabronione!”. „Czy tak mówi osoba, która dzisiaj tak dużo zaryzykowała?” – pyta brat Cemile. – „Zeynep, powiem ci coś”. „Proszę cię, rozłącz się. W każdej chwili mogą cię złapać”. „Chciałem z tobą porozmawiać, kiedy stąd wyjdę. Skoro nie jest to pewne, powiem to, bo możemy się więcej nie zobaczyć. Za wszystko, przez co przeszłaś z mojego powodu, przepraszam cię, Zeynep. Powierzam cię Bogu”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Ali Riza wchodzi do jadalni, gdzie przy stole w milczeniu siedzą Ozlem i Savas. „Dlaczego jesteście tacy?” – pyta mężczyzna. – „Oboje macie takie smutne twarze. Młodzi ludzie wyjechali do Sofii, by lepiej się poznać i porozmawiać, czy to nie piękne?”. „Wujku, wygląda na to, że nie wyraziłam się jasno” – oznajmia Ozlem. – „Ta rodzina nie pasuje do naszej rodziny”. „Zeynep to bardzo grzeczne dziecko. Nie zapominaj o wkładzie pani Nermin w jej wychowanie”. „Z pewnością zrobiła to tylko po to, by zatrzymać męża przy sobie. Chciała go uciszyć, niczym dziecko uciszane przez lalki”.

Ku zaskoczeniu wszystkich, do domu wchodzi Baris. „Co się stało? Przegapiłeś lot?” – pyta Ozlem. „Nie wsiadłem do samolotu” – odpowiada przybyły. „Dobrze wyszło. Martwiłam się, że nie będzie cię z nami przez dziesięć dni”. Baris kieruje wzrok na brata i mówi: „Chodź do ogrodu, muszę z tobą porozmawiać”. Po chwili obaj są już na zewnątrz. „Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że Zeynep przejęła sprawę Mehdiego?” – pada pytanie. – „Że jej pomagasz? Nawet nie próbuj temu zaprzeczać, widziałem dokumenty w pokoju”.

„Zeynep poprosiła mnie o dochowanie tajemnicy, więc dochowałem” – oznajmia Savas. – „Jako przyjaciółka poprosiła mnie o pomoc i pomogłem jej”. „Czy ty oszalałeś? Czy to zwykła sprawa? Dziewczyna broni człowieka, który ją porwał! Głównie dzięki tobie znaleźliśmy ją! Jak mogłeś zgodzić się na coś takiego? Jak mogłeś ją poprzeć?”. „Zeynep rozdzieliła ten przypadek od przypadku uprowadzenia. Adwokat Mehdiego zrezygnował w ostatniej chwili i poczuła się w obowiązku mu pomóc. Co więcej, wierzy, że Mehdi jest niewinny”.

„Czy na świecie nie ma innego adwokata, który mógłby bronić Mehdiego?” – pyta Baris. „Widocznie nie ma!” – odpowiada Savas. „Zaangażowałeś się w tę sprawę, żeby mi się sprzeciwić, prawda?”. „Sprzeciwić się tobie? Przestań być taki samolubny! Dlaczego zawsze potępiasz ludzi? Dlaczego nie spróbujesz się ich zrozumieć? Nie słuchasz nikogo, tylko udajesz, że słuchasz! Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego ludzie to robią? Czy kiedykolwiek mnie zapytałeś, dlaczego ja się tak zachowuję?”. „Powiedz mi przynajmniej raz: Dziękuję, bracie! Bracie, jak dobrze to zrobiłeś! Przynajmniej raz! Jak nieważny jestem w twoich oczach?”.

„Uwierz mi, nie tylko w moich oczach, Baris” – oświadcza Savas i odjeżdża. W następnej scenie Ali Riza wchodzi do salonu, gdzie Baris dokłada polan do kominka. „Mój drogi siostrzeńcu, co się stało?” – pyta. – „Nie rozumiem cię, dlaczego wciąż masz taki wyraz twarzy? Twoja siostra i ja jesteśmy już naprawdę zmęczeni! Wiesz, mam dla ciebie jedno lekarstwo. Pójdziemy razem do klubu nocnego. Ale nie mogę tego zrobić, obiecałem kobiecie, że więcej nie pójdę. Pójdziemy więc do jakiejś kawiarni”.

„Jaki klub, jaka kawiarnia, na miłość boską?” – pyta Baris. „Te drinki, które pijesz w barach, do których chodzą bogaci ludzie, nie pomogą ci” – przekonuje Ali Riza. „Wujku, nie mam ochoty”. „Co to jest? Czy urazisz swojego wujka? Pierwszy raz po tylu latach poprosiłem cię o coś. Chodźmy do kawiarni”. Czy Barisowi i Zeynep uda się porozmawiać i rozwiązać dzielące ich różnice? Czy Sakine i Nermin zmienią się i spróbują zrozumieć Zeynep?