680: „Co teraz będzie?” – pyta męża Narin. – „Tak będzie tylko trudniej. Nie jesteś tego świadomy? Policja cię wszędzie szuka. Adwokat powiedział, że twoja kara będzie większa, jeśli się nie poddasz. Musisz oddać się w ręce policji, zanim sami cię znajdą.” – Sięga po telefon. – „Zadzwoń do adwokata. Zrób to dla nas”. „Narin, nie obchodzi mnie to. Teraz chcę cię przytulić”. Kemal obejmuje żonę. Akcja przenosi się do domu Emira. Domownicy i Kadriye siedzą w salonie. Ciotka badawczo przygląda się Gulperi. „Siostro, widzimy cię po tak długim czasie” – mówi Oya. – „Ucieszyliśmy się, a nawet uradowaliśmy. Szczerze, nie oczekiwałam, że cię zobaczę. To dla mnie naprawdę niespodzianka”.
„Czasami zajmuje to lata, aby człowiek o czymś zapomniał” – odpowiada Kadriye i ponownie patrzy na Gulperi. – „Synowo, nic nie mówisz i ciągle patrzysz w podłogę. Ci, którzy coś ukrywają, patrzą w podłogę. Unieś głowę i spójrz na mnie, pozwól mi cię zobaczyć. Nie mieliście wesela. To nie jest normalne”. „Nie chcieliśmy wesela. Powiedzieliśmy tylko naszym przyjaciołom” – tłumaczy Emir. – „Mieliśmy małą ceremonię wśród najbliższej rodziny”. „Nie mogę zrozumieć tej młodzieży. Czy może być ślub bez wesela? Gdyby chodziło o kogoś innego, nigdy bym nie przyjechała”.
„Chciałam zobaczyć moją synową” – kontynuuje Kadriye. – „Jednak mężczyźni w rodzinie Tarhun nie lubią się konsultować w tej sprawie.” – Rzuca wymowne spojrzenie na Cavidan. – „Mam nadzieję, że podjąłeś dobrą decyzję, mój synu. Synowo, siedzisz daleko. Zbliż się, porozmawiajmy trochę. Opowiedz mi, kim jesteś i skąd pochodzisz”. „Myślę, że najpierw powinnaś zobaczyć Yigita, ciociu” – przekonuje Emir. – „Pytał o ciebie. Ucieszy się, kiedy cię zobaczy”.
Akcja wraca do domu Kemala. Mężczyzna i jego żona siedzą na sofie w sypialni. „Co zrobimy? Nie możemy tak siedzieć, jakby nic się nie stało” – stwierdza Narin. – „Powinieneś posłuchać się mnie. Twoja kara zostanie zwiększona. To rozstanie nigdy się nie skończy. Posłuchaj, może teraz nie myślisz trzeźwo. Nie pozwolę, żebyś skrzywdził nas w ten sposób. Nie mogę znieść myśli, że cię stracę. Czy to jasne?”. Na twarzy Kemala pojawia się grymas bólu. Mężczyzna chwyta się za bok i Narin zauważa, że jego bluza jest przesiąknięta krwią.
„Twoja rana się otworzyła” – stwierdza kobieta. – „Muszę to opatrzyć”. „Nie ma potrzeby. Powiedziałem ci, że nic mi nie jest”. „Nie rozumiem cię. Uciekasz z więzienia i nie chcesz o tym rozmawiać. Twoja rana krwawi i mówisz, że to nie ma znaczenia”. „W porządku, masz rację. Wybacz”. „Naprawdę się boję. Boję się, że ciebie stracę. Czy wiesz, jak trudno jest mi mówić, żebyś się poddał? Brakuje mi powietrza. Codziennie mam nadzieję, że obudzę się z tego koszmaru”.
Kadriye, Yigit i Oya wychodzą na zewnątrz. W salonie zostają małżonkowie oraz Cavidan. „Nie ma sensu dłużej ukrywać tego kłamstwa. Powiem cioci prawdę” – postanawia Emir, po czym kieruje wzrok na żonę. – „I tak byłaś w drodze do wujka Hasana”. Gulperi podnosi się z kanapy. „Zaczekaj, córko” – zatrzymuje ją Cavidan. – „Synu, ciocia zostanie tylko na tydzień. Proszę was, bądźcie cierpliwi. Jeśli dowie się, że to małżeństwo jest fałszywe, zrzuci nam rezydencję na głowy. Nie wiem, co stało się między wami, ale wasz rozwód odbędzie się za trzy miesiące. Zaciśnijcie zęby i wytrzymajcie tylko przez tydzień, proszę”.
„Pani Kadriye jest najstarsza wśród Tarhunów” – mówi dalej Cavidan. – „Jeśli dowie się, że małżeństwo jest fałszywe, postawi wszystkich na nogi. Synu, wiesz, że twoja ciocia mnie nie lubi. Nie winię jej. Z twoim zmarłym ojcem… Wcześniej zwykłam popełniać duże błędy”. „W porządku, mamo, nie ma potrzeby o tym mówić”. „Ciocia jest trudna, od początku mnie nie chciała. Nie chciała mnie dla Hikmeta, ale twój ojciec jej się sprzeciwił. Latami nie widzieli się z mojego powodu. Twój ojciec bardzo kochał swoją siostrę, a ona jego. Rozstali się w złości. Wiem, że Hikmet chciałby ją uszczęśliwić, gdyby nadal żył. Zwłaszcza nie chciałby, żeby wasza dwójka się kłóciła”.
„Czy ukrycie kłamstwa przed ciocią nie jest największym brakiem szacunku?” – pyta Emir. – „Nie ma nic do zrobienia, taka jest prawda. Ona też to zrozumie.” – Podnosi się. „Nie rób tego, synu” – prosi Cavidan. – „Nie rób tego ze względu na pamięć o swoim ojcu. Nie pozwól, by ponownie wpadła w złość i odeszła. Jeśli dowie się, że ten ślub jest tylko na papierze, więcej nie spojrzy na żadnego z nas. Ojciec nie chciałby, żebyście się kłócili”.
Narin kończy opatrywać Kemala. „Adwokat powiedział, że jeśli się poddasz, da się jeszcze coś zrobić” – oznajmia kobieta. „Nie zrobię tego” – oświadcza mężczyzna. „Nie będziemy się kłócić. Poddasz się. Przyniosę ci jedzenie, zjesz i uspokoisz się. Później zadzwonimy do adwokata i poddasz się. Każdy kolejny dzień ucieczki działa na naszą niekorzyść”. „Narin, nie chcę jeść. Chcę, żebyś była obok mnie”. „Straciłeś dużo krwi, musisz coś zjeść”. „W porządku, ale uważaj, żeby domownicy niczego nie zrozumieli”.
Akcja wraca do posiadłości Emira. „Nic nie zrobimy, dopóki ciocia nie wyjedzie. Niech będzie tak, jak mówisz” – zgadza się mężczyzna. „Dziękuję, synu. Bardzo ci dziękuję. Pójdę teraz do niej, niech nie wątpi we mnie bardziej.” – Cavidan odchodzi. „Co mam robić?” – pyta Gulperi. „Słyszałaś. Będziesz tutaj rzez siedem dni, dopóki ciocia nie wyjedzie. Ale myślę, że nie ma potrzeby, żebyś za dużo się pojawiała. Nie zapomnij założyć obrączki”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Kemal i Narin leżą na łóżku wtuleni w siebie. „Możemy już zadzwonić do adwokata” – przekonuje Narin. „Nie teraz. Bądźmy tak przytuleni jeszcze przez chwilę. Kto wie, kiedy będziemy mogli przytulić się ponownie. Proszę cię. Wszystko, co zrobiłem, zrobiłem dla naszego dobra. Jeśli pewnego dnia mnie nie będzie…”. „Jak możesz tak mówić? Będziesz. Zawsze będziesz ze mną”. „To życie. Nie wiemy, co stanie się za godzinę. Wiedz, że moja miłość wobec ciebie…”. „Nie mów tak, nie chcę tego słyszeć. Nic ci nie będzie, nie możesz mnie zostawić. Nie odejdziesz”.
„Poddasz się, a ja cię jakoś wyciągnę. Obiecuję” – kontynuuje Narin. – „Będziemy żyć spokojnie i szczęśliwie, jak wcześniej”. Gdy kobieta zasypia, Kemal ostrożnie podnosi się, by jej nie obudzić. Z szuflady wyciąga kartkę papieru i zaczyna pisać. Jakiś czas później Narin wybudza się. Gdy nie widzi męża obok siebie, zrywa się z łóżka i sprawdza łazienkę. Nikogo tam nie ma. Rozgląda się po pokoju. Zauważa otwarty sejf, a następnie leżący na komodzie list.
Moja kochana żono, wiem, że teraz jesteś na mnie zła. To dla mnie też trudne. Rozstać się z tobą, zostawić cię samą. Ale muszę. Wiem, że teraz płaczesz. Nie płacz, źrenico mojego oka. Zniszczyłbym świat za jedną twoją łzę. Tak musi być. Nie ma innego rozwiązania, żebyśmy byli razem. Zrozum mnie. Błagam, żebyś mnie zrozumiała. Zaufaj mi, jak zawsze. Nie mogę zaakceptować tej gry i tego brudu. Nie spocznę, dopóki nie udowodnię swojej niewinności. Nie zaznam spokoju, dopóki nie będę w twoich ramionach oddychał obok ciebie. Nie zapominaj, że to rozstanie jest tylko chwilowe. Znowu będziemy razem.
Do tego czasu, jakkolwiek daleko bym nie był, czegokolwiek doświadczysz, moja dusza zawsze będzie z tobą. Dopóki żyję, moje serce jest z tobą. Wezmę ostatni oddech obok ciebie, patrząc w te piękne oczy. To serce jest twoim wszystkim, dopóki śmierć nas nie rozłączy. Kemal. Zapłakana Narin odkłada list. W ostatniej scenie widzimy siedzącego za kierownicą Kemala. Mężczyzna pędzi na złamanie karku, prosto na nadjeżdżający z naprzeciwka samochód. Rozlega się pisk hamulców i odcinek dobiega końca. Czy Kemal celowo doprowadził do wypadku? Czy chciał popełnić samobójstwo?