Odcinek 812: Cavidan wchodzi do gabinetu. „Synu, do rana nie mogłam zmrużyć oka” – oznajmia z przejęciem w głosie. – „Całą noc myślałam. Nie możemy być pod jednym dachem z tą kobietą. Nie mogę już znieść jej widoku. Moje nerwy są na wykończeniu. Chciała cię zabić. Dostaję szału, myśląc o tym. Jak mogę spać spokojnie, kiedy ona jest tutaj? Czy to możliwe? Nie wspominając już o tym, co zrobiła Gulperi”. „Jestem świadomy, że przesadziła” – mówi Emir. – „Ale nie martw się, zrobię wszystko, co trzeba”. „Kiedy to zrobisz? Jak długo będziemy ją znosić?”. „Wkrótce, mamo”.
Narin jest na kolejnym badaniu USG ciąży. Towarzyszą jej Kemal, Masal i Mert. „Jedno dziecko to dziewczynka, drugie to chłopczyk” – oznajmia lekarka. „Będziemy mieli córkę i syna!” – cieszy się Kemal. Tymczasem Savas przyjeżdża na farmę. Gdy wysiada z samochodu, podchodzi do niego Emir. „Zabierz stąd swoją mamę” – mówi syn Cavidan. – „Nie możemy mieszkać pod tym samym dachem”. Kamera przenosi się do środka posiadłości. Gulperi przynosi ciotce posiłek. „Nie jadłaś, a już czas na lekarstwa” – mówi. „I co z tego? Będzie ci żal, jeśli umrę?” – Beyhan zrzuca z siebie kołdrę i wstaje z łóżka. – „Myślisz, że jestem głupia? Myślisz, że nie wiem, że tylko czekasz na moją śmierć?”.
„Przestań grać!” – kontynuuje mama Savasa. – „Przed innymi możesz udawać niewinną, ale mnie nie nabierzesz. Dobrze wiem, co przechodzi przez twoją głowę żmii!” – Podnosi z talerza nóż i umieszcza go w dłoni Gulperi. Następnie przykłada jego ostrze do własnej piersi. „Ciociu, nie rób tego” – prosi przerażona Gulperi. – „Puść moją rękę, puść nóż!”. „Nie puszczę! Skoro zabiłaś mojego męża i synów, mnie też zabij! Zabierz moje życie, abym się uspokoiła!”. „Co ty mówisz, ciociu? Nie mogę czegoś takiego zrobić. Puść moją rękę, proszę”. „Dalej, odbierz mi życie! Savas też odwrócił się ode mnie. Nie mam się czego trzymać. Zabij mnie tutaj! Pochowaj mnie na cmentarzu opuszczonych osób!”.
„Dawno temu wbiłaś mi nóż w pierś!” – mówi dalej Beyhan. – „Pochowałaś mnie za życia! Zabij mnie i uśmierz mój ból! Czy nie chcesz tego? Dlaczego się wzbraniasz?”. Do pokoju wchodzą Cavidan i Fidan. Beyhan puszcza rękę wróżki. Nóż upada na podłogę. Wkrótce do pomieszczenia wchodzi Savas. Fidan zostawia mamę i syna samych. „Wystarczy już tego. Jedziemy do domu” – postanawia mężczyzna. „Powiedział ci, żebyś mnie zabrał, a ty pochyliłeś głowę? Wiedz, że ja przed nikim nie pochylam głowy! Nigdzie się nie ruszam! Niech Emir Tarhun sam mnie wyrzuci!”.
„Mamo, przebywanie tutaj ci nie służy” – przekonuje Savas. – „Nie jesteś tego świadoma? Z każdym dniem twój stan się pogarsza. Wracamy do domu dla twojego dobra. Powiem Fidan, żeby spakowała twoje rzeczy. Czekam na ciebie na dole”. Tymczasem Cavidan rozmawia z Gulperi w jej pokoju. „Nie męcz się już” – mówi pani Tarhun. – „Połóż się, zamknij oczy i spróbuj zasnąć, nie myśląc o niczym”. „Jak mogę nie myśleć? Widzisz, w jakim jestem stanie”. „Widzę, córko. Ale nie możesz tego rozwiązać rozmyślaniem. Myślenie sprawia, że jesteś smutna i zmęczona”.
„Ciocia nie myli się w tym, co czuje do mnie” – mówi Gulperi, spuszczając oczy z poczuciem winy. – „Czy wszystko nie zaczęło się od mojego przybycia tutaj? Gdybym nie uciekła z wioski, jej mąż i synowie nadal by żyli”. „Niepoprawnie myślisz, Gulperi. Istnieje przeznaczenie. Każdy ma określoną długość życia, ani minuty więcej lub mniej. Kiedy nadejdzie czas, nikt nie powstrzyma nas przed odejściem. To nie jest twoja wina”. „Jak uwolnię się od wyrzutów sumienia? Z każdym dniem jest coraz gorzej. Nie mogę nic zrobić, tylko patrzę”. „Z czasem jej ból i złość ustąpią. Bądź cierpliwa. Czas uleczy wszystko”.
„Jej nienawiść do mnie nie minie” – uważa dziewczyna. – „Ma rację. Jestem chodzącym nieszczęściem”. „W żadnym razie. Swoją miłością i dobrocią potrafisz dotknąć każdego serca. Yigit nie bez powodu nazywa cię wróżką. Jej ból jest jeszcze świeży, to nie jest łatwe. Ale tak jak powiedziałam, to nie twoja wina. Uciekłaś przed złem, każdy zrobiłby to samo. Chodź tutaj.” – Cavidan przytula Gulperi. – „Wszystko minie, moja piękna córko. Po prostu nie bądź smutna”.
Odcinek 813: Beyhan znika z domu i nikt nie wie, gdzie jest. Gulperi znajduje ją na cmentarzu. Kobieta jest w bardzo złym stanie psychicznym i chce umrzeć. W końcu traci przytomność. Wróżka dzwoni do Emira i razem odwożą ją na farmę. Kładą ją na łóżku w jej pokoju. „Moje dzieci, moi synowie” – mówi kobieta przez sen. – „Wasza matka idzie do was”. „Nie patrz tak” – mówi Emir do Gulperi, której twarz napięta jest z przejęcia. – „Nie jesteś odpowiedzialna za to, co ją spotkało. Starałaś się tylko przeżyć. Chciałaś mieć normalne życie. To oni sami doprowadzili sprawy do tego stanu. Ponoszą odpowiedzialność za wszystko, co ich spotkało”.
„Ale to minie” – kontynuuje Emir. – „Ona też wyzdrowieje. Może będzie to trudne, ale wyzdrowieje”. „Tak, minie. Będzie dobrze” – potwierdza Gulperi. Bierze chusteczkę i przeciera dłonie ciotki, którymi rozkopywała ziemię na cmentarzu. „Odwiedzę Yigita.” – Mężczyzna odchodzi. Jakiś czas później do pokoju wchodzi Savas. Jego mama nadal śpi. „Pobierzmy się” – mówi do niego Gulperi. – „Nie widzisz, w jakim jest stanie? Inaczej ogień w jej sercu nie zgaśnie. Skrzywdzi siebie albo kogoś w pobliżu. Jesteśmy zmuszeni”.
„Nie, powiedziałem ci!” – przypomina podniesionym głosem Savas. Gulperi odwraca się i widzi stojącego w otwartych drzwiach Emira. Mężczyzna kręci z niedowierzaniem głową, a następnie odchodzi. Nie rozumie, dlaczego dziewczyna ciągle chce się poświęcić dla ciotki, ze strony której nie doświadczyła niczego dobrego. Tymczasem domownicy przygotowali niespodziankę dla Kemala i Narin – przygotowali ich pokój na przyjście na świat bliźniaków.
Beyhan odzyskuje przytomność. „Czym jej znowu zagroziłaś?” – pyta Savas. – „Powiedziała, żebyśmy się pobrali. Co jej powiedziałaś, że doprowadziłaś ją do takiego stanu?”. „Nic jej nie powiedziałam. Znowu robi swoje sztuczki, by zwrócić cię przeciwko mnie. Co ci powiedziała? Jakie kłamstwa wymyśliła?”. „Mamo, bez względu na to, co ktoś powiedział, do niczego nie dojdzie. Wybij to sobie z głowy. Nie chcę więcej problemów z nią ani nikim innym. Jeśli cokolwiek usłyszę, stracisz też mnie. Odejdę stąd i żaden wiatr mnie tu z powrotem nie sprowadzi”.
Gulperi wchodzi do gabinetu, gdzie znajduje się Emir. „Jesteś strasznie zły na mnie, wiem, ale musiałam to zrobić” – tłumaczy. – „Jestem bardzo zmęczona tą niekończącą się walką i strachem, że moi bliscy zostaną skrzywdzeni. Nie miałam wyboru”. „Miałaś!” – odpowiada stanowczo mężczyzna. – „Powiedziałem ci, że jestem z tobą, pokazałem ci inne wyjście”. „Nic innego jej nie uspokoi”. „Ty tak myślisz! Powiedziałem, że jej gniew minie. Czy jesteś aż tak słaba? Ale skoro chcesz, to dobrze. Skoro wybrałaś tę drogę…” – Otwiera na oścież drzwi i wskazuje na wyjście. – „Drzwi są tam”.
Gulperi opuszcza gabinet ze spuszczoną głową. Na korytarzu spotyka Savasa, który wyszedł właśnie z pokoju mamy. Mężczyzna wbija w nią wściekłe spojrzenie i mówi: „Ty, tak samo jak mama, jesteś odpowiedzialna za te wydarzenia! Miałaś okazję powiedzieć, ale milczałaś. Cała ty!”. Savas schodzi na dół.