Przysięga odc. 816 i 817: Beyhan fałszywie oskarża Cavidan! Pani Tarhun zostaje zatrzymana! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 816: Policjanci wychodzą z sali Beyhan po jej przesłuchaniu. „Cavidan Tarhun?” – mundurowy zwraca się do mamy Emira. „Tak, to ja” – odpowiada kobieta, podnosząc się z krzesełka. „Czy jest jakiś problem?” – pyta zdziwiony Emir. „Pójdziesz z nami na komisariat. Jesteś zatrzymana”. „Ja?” – Cavidan robi wielkie oczy. – „Co takiego zrobiłam?”. „Sierżancie, dlaczego zabieracie moją mamę?”. „Z powodu zamiaru zranienia i zabicia Beyhan Aksoy”. Następuje retrospekcja. Okazuje się, że Beyhan kazała pielęgniarce wezwać policję do szpitala, a następnie oskarżyła Cavidan o celowe zepchnięcie jej ze schodów.

Akcja wraca do teraźniejszości. Policjanci zakuwają Cavidan w kajdanki i zabierają ją na komisariat. Savas wchodzi do sali mamy. „Dlaczego to zrobiłaś?” – pyta z oburzeniem w głosie. „Co takiego zrobiłam?” – Beyhan udaje niezrozumienie. „Dlaczego oskarżyłaś panią Cavidan? Wszystko widziałem, mamo. Nie zepchnęła cię, nie jest winna”. „Źle widziałeś. Celowo zepchnęła mnie ze schodów. To nie był wypadek. Chciała mnie zabić! Co by było, gdybym jej nie pozwała? Niech zgnije w więzieniu!”.

Cavidan składa zeznania, w których zaprzecza słowom Beyhan. Ze względu na jej kryminalną przeszłość komisarz każe zamknąć ją w celi do czasu wyjaśnienia sprawy. W trakcie pracy w szpitalu Narin dostaje krwotoku z nosa. Badania nie wykazują niczego złego i kobieta chce wrócić do pracy, ale Kemal się temu sprzeciwia i zabiera ją do domu. Tymczasem Munever spotyka się z Mulayimem w kawiarni. Udziela pozytywnej odpowiedzi na jego propozycję małżeństwa. Mężczyzna jest bardzo szczęśliwy. Na podstawie złożonych przez Savasa zeznań Cavidan odzyskuje wolność. Emir jest wdzięczny rywalowi. Tymczasem Gulperi błąka się po okolicy. Domownicy, których myśli zaprzątnięte były wypadkiem Beyhan i aresztowaniem Cavidan, nie zauważyli nawet jej zniknięcia.

Odcinek 817: Cavidan wraca do domu. Wraz z Emirem i Melike siedzą w salonie. „Gulperi została z panią Beyhan?” – pyta w pewnym momencie służąca. „Co masz na myśli? Nie ma jej w domu?” – Emira ogarnia niepokój. „Nie. Myślałam, że jest z wami”. „Kto ją ostatni raz widział? Gdzie?”. „Była na schodach” – przypomina sobie pani Tarhun. – „Pani Beyhan znowu na nią krzyczała. Dałam znać Melike, żeby zabrała ją na dół”. „Poszłam po wodę, żeby się napiła” – mówi służąca. – „Kiedy wróciłam, pani Beyhan leżała na podłodze”.

„Nikt nie widział jej od tamtej pory?” – pyta Emir, następnie wyciąga telefon i wybiera numer do wróżki. Po chwili Yigit przynosi dzwoniący telefon dziewczyny – zostawiła go w domu. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna prosi żonę, by na czas ciąży zrezygnowała z pracy. „Wiem, jak bardzo kochasz swoją pracę i jaką przyjemność sprawia ci pomaganie ludziom” – przyznaje. – „Ale jesteś dla mnie bardzo ważna. Twoje zdrowie i zdrowie naszych dzieci są dla mnie priorytetem. Zrozum mnie”.

„Sam widzisz, jakie to dla mnie ważne” – mówi Narin. – „Nie każ mi wybierać. Będę dalej pracować”. „Źle mnie zrozumiałaś. Nie mówię, żebyś nie praktykowała już medycyny”. „Powiedziałeś, że nie chcesz, żebym pracowała”. „Tak, tylko do porodu”. „Naprawdę będę się źle czuła, jeśli zostanę w domu. Chcę leczyć ludzi”. „Najważniejsze dla mnie jest szczęście naszej rodziny. Jesteś teraz odpowiedzialna za trzy życia. Nie chcę, żebyś się przemęczała”. „Prosisz mnie, żebym myślała tylko o sobie. W ogóle nie myślisz o chorych. Będę pracowała do porodu, jak długo starczy mi sił. Proszę, nie naciskaj”.

Emir powiadamia Savasa o zniknięciu Gulperi. Wszyscy ruszają na jej poszukiwania. Tymczasem Beyhan zostaje wypisana ze szpitala. Kobieta chce, by syn zabrał ją na farmę, ale ten każe jej o tym zapomnieć. „Twoja noga tam więcej nie postanie” – oświadcza. „Nie będziesz za mnie decydował, gdzie pójdę. Wiem, gdzie moje miejsce”. „Ktoś z nas musi być rozsądny. Ty rozsądek straciłaś już dawno temu, dlatego będziesz mnie słuchać. Po tym, jak fałszywie oskarżyłaś panią Cavidan, nie możesz być z nią pod jednym dachem”.

„Co? Pod jednym dachem?” – Beyhan robi duże oczy. – „To ona nie jest w więzieniu?”. „Nie. Jest tam, gdzie powinna być. W swoim domu. Nie było powodu, aby została w więzieniu”. „Jak to? Powiedziałam przecież, że mnie zepchnęła, że próbowała mnie zabić. Dlaczego ją wypuścili? A może… Spójrz mi w oczy! Powiedz, że tego nie zrobiłeś!”. „Złożyłem zeznania jako świadek, aby sprawiedliwości stało się zadość. Wypuścili ją na podstawie moich zeznań”. Beyhan wpada w szał. Uderza syna w pierś i krzyczy: „Złamałeś słowo swojej matki! Dlaczego to zrobiłeś?! Czyim jesteś wrogiem? Moim czy ich?”. „Nie w tym rzecz. Chodzi o to, by robić to, co należy. A to było słuszne. To wszystko”.