Odcinek 836: „Nie mogłam was zostawić” – mówi Masal do bliskich. – „Nie mogłam pozwolić, by dziecko urodziło się beze mnie. Wątpię, czy byłabym szczęśliwa bez twoich potraw.” – Kieruje wzrok na Sehriye. – „Nikt nie potrafi mnie tak pocieszyć jak ty, ciociu Munever. Nie mam tam też brata, który by mnie ochronił.” – Patrzy na Merta. – „Czy mogłabym przyjść i ciebie zawołać? Nie mogłabym”. „Córko, jesteś pewna?” – pyta Kemal. – „Żebyś później tego nie żałowała”. „Jestem pewna. Bez was jest mi ciężko. Nie mogłam wyjechać”. „Na co ja czekam?” – pyta siebie Sehriye. – „Idę przygotować twoje ulubione jedzenie”.
Akcja przenosi się na farmę. „Jesteś dla mnie jak córka” – mówi Hasan do Gulperi. – „Wiem, że nie rozwiałem ciemnych chmur, które cię niepokoją”. „Wręcz przeciwnie, zawsze lubię z tobą rozmawiać. Zadręczałam cię swoimi problemami. Przepraszam”. „Co to za słowa? Czy to możliwe? Człowiek zawsze coś rozważa. Rozmawialiśmy, teraz kolej na ciebie. Musisz podjąć decyzję. Wiem, że będzie to właściwa decyzja. Cokolwiek wybierzesz, niech twoja droga będzie piękna”.
Gulperi żegna się z Hasanem i udaje do pokoju ojca. „Tato, co robisz? Czy coś cię boli?” – pyta, widząc, jak mężczyzna niespokojnie porusza się na łóżku. „Nie, córko, to nie od bólu. Dom w Mardin… spłonął”. „Spłonął? Jak to się stało?”. „Nawet wieśniacy nie wiedzą. Próbowali ugasić pożar, ale nie dali rady. Dziedzictwo mojego ojca obróciło się w popiół. Znowu zawiodłem, córko. Obiecałem ci nowe życie, uszczęśliwiłem cię, ale zawiodłem”. „Tato, nie mów tak. Nie mogłeś temu zapobiec. Jesteśmy razem, masz się dobrze. Reszta jest nieważna”.
Akcja przenosi się do domu Savasa. Baran wchodzi do pokoju Beyhan. „Mamo Beyhan, mam wiadomość” – mówi poruszony. – „Najpierw usiądź, a potem ci powiem”. „Nie ma potrzeby, wiem” – odpowiada kobieta. „Do ciebie też zadzwonili?”. „Nie zadzwonili. To ja wznieciłam pożar”. Baran zbiega na dół i informuje Savasa o tym, co zrobiła ich matka. Savas natychmiast udaje się do niej. „Mamo, jak mogłaś to zrobić?” – pyta, nie dowierzając. „Nie będę się przed tobą tłumaczyć. Powiedziałam, że zburzę ten mur, jeśli staniesz przede mną. To właśnie zrobiłam. Zrobiłam to, czego ty nie mogłeś. Co teraz, zaatakujesz mnie? Zaatakujesz swoją matkę z powodu jakiejś ruiny?”.
„Poddaj się, mamo. Porzuć tę złość” – mówi stanowczo Savas. – „Zabrałaś jej matkę i ojca. Zrujnowałaś jej dzieciństwo. Czy to nie wystarczy? Co oznacza dla ciebie spalenie domu? Zostaw ojca i córkę w spokoju”. „Dobrze przyjrzyj się temu.” – Beyhan podnosi ramkę ze zdjęciem Kasima. – „To moje brzemię. Muszę pomścić krew mojego męża i moich synów. To jest mój dług. Nie, to nie wystarczy!”. „Kiedy stałaś się taka bezwzględna? Czym jest ta nienawiść, która sprawiła, że twoje serce skamieniało?”. „Moje serce skamieniało z powodu bólu za dziećmi. Nie będę miała dla nich litości. Do ostatniego tchu będę z nimi walczyć! Jeśli ci się to nie podoba, idź swoją drogą!”. Savas odwraca się od matki i odchodzi.
Emir przychodzi do domu Hasana. „Przypadkowo podsłuchałem dzisiaj twoją rozmowę z Gulperi” – oznajmia. „Dlatego przyszedłeś porozmawiać” – stwierdza mędrzec. – „Rozumiem cię. Gulperi podejmie decyzję, ale ty także musisz zdecydować. Najdokładniejszą skalą na świecie jest wnętrze człowieka. Z jednej strony kładziesz swój umysł, z drugiej serce. Ważysz je i sprawdzasz, które jest cięższe”. Tymczasem Beyhan znajduje na biurku syna akt własności, który Emir przekazał Savasowi.
„Więc dom Tarhunów jest twój, Savasie?” – mówi do siebie zdumiona kobieta. – „Ukryłeś to przede mną. Zabrałeś im dom, ale pozwoliłeś im dalej w nim mieszkać?”. Kobieta zdejmuje z szafki makietę statku i z wściekłością rozbija ją. Emir, który dowiedział się już o pożarze rodzinnego domu Gulperi, zabiera ją do kawiarni na wybrzeżu. „Tak bardzo kocham to miejsce” – mówi wróżka. – „Dawno nie piłam kawy na zewnątrz. Dzięki tobie przeżyłam rzeczy, o których nawet nie śniłam. Jakbym ci nie dziękowała, to i tak za mało”.
„Dzisiaj usłyszałem to, co powiedziałaś wujkowi Hasanowi” – oznajmia Emir. – „Do dzisiaj chciałem, żebyś mi wszystko mówiła. Teraz chcę, żebyś mnie słuchała, dopóki nie skończę”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Małżonkowie i Mert wchodzą do pokoju Masal. „Pojedziemy do Wiednia razem z tobą” – oznajmiają wszyscy troje. W ten sposób Masal będzie mogła uczyć się w wymarzonej szkole, a jednocześnie nie będą musieli się rozstawać. Co Emir ma do powiedzenia Gulperi?