125 i 126: Emirowi nie udaje się zatrzymać żadnego samochodu. Wraca do chaty w górach, bierze wędkę oraz wiadro i udaje się na połów ryb. Tuż obok Reyhan postanawia urządzić piknik. Wkrótce jej mężowi udaje się złapać dwie ryby jednocześnie. „Nie rób im krzywdy, proszę” – mówi dziewczyna. – „Możliwe, że jak złapałeś jedną, to ta druga chciała ją uratować”. „To tylko ryba” – stwierdza Emir i wrzuca dwie sztuki do wiadra z wodą. „Spójrz tylko, jakie one są piękne. Może wypuścimy je z powrotem do jeziora? Zrobiłam kofty, nie musimy jeść ryb. Zaraz je przyniosę”. Reyhan odchodzi, a jej mąż bierze wiadro i wrzuca ryby z powrotem do jeziora.
Akcja przenosi się do rezydencji. Widzimy Sunę rozmawiającą przez telefon. Obok niej stoi Cemre. „Bardzo się martwię, Zafer” – mówi siostra Emira do słuchawki. – „Jeśli coś wiesz, powiedz, proszę”. „Suna, uspokój się. Nic złego się nie dzieje” – zapewnia mężczyzna. „Zafer…”. „Dobrze, powiem ci, ale musi to zostać między nami. Z twoim bratem jest wszystko w porządku. Jest razem z Reyhan w domku w górach”. Wzburzona Cemre wychodzi na taras. „Sami w górskim domu!” – mówi wściekła. – „To znaczy, że pojechali na romantyczne wakacje! Zaraz oszaleję! Jak mógł mi to zrobić?! Jak mógł wybaczyć tej wieśniaczce?!”.
Nagle telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. „Tylko jej brakowało!” – mówi z oburzeniem córka Suheyli, ale odbiera połączenie. – „Słucham, ciociu Cavidan?”. „Cemre, co zrobiłaś? Udało ci się porozmawiać z Hikmetem?” – docieka matka Emira. „Przekonałam Sunę. Ona rozmawiała”. „Z jakim skutkiem?”. „Wujek Hikmet wziął twój adres od Melike”. „Poważnie?” – twarz Cavidan momentalnie rozbłyska szerokim uśmiechem. – „To wspaniała wiadomość!”. „Jestem zajęta, ciociu Cavidan. Suna mnie wzywa i muszę się rozłączyć”. Cemre kończy połączenie i rzuca komórkę na stół. Następnie mówi do siebie: „Nie pójdzie ci tak łatwo, pani Reyhan! Nie dopuszczę do tego!”.
Do rezydencji przyjeżdża Kemal z żoną. Wraz z Hikmetem i Suną zasiadają w salonie. „Wciąż jestem zaskoczona” – mówi siostra Emira, patrząc na Narin. – „Jak to się stało? Tak szybko i zupełnie niespodziewanie…”. „To prawda, wyszło trochę szybko, ponieważ…” – Kemal szuka właściwej odpowiedzi. „To przeze mnie” – oznajmia Narin. – „Wyniknął u mnie problem z wizą i albo musiałabym pilnie opuścić kraj, albo pobrać się, by tego uniknąć”. „Cóż, w naszej rodzinie taki pośpiech to już niejako tradycja…” – stwierdza Suna. – „Ale pomijając moje zaskoczenie, jestem naprawdę szczęśliwa z waszego powodu”.
W następnej scenie widzimy, jak Suna wyjeżdża na zewnątrz. Zauważa stojącego przy samochodzie Kemala Taciego. „Taci? Co ty tutaj robisz?” – pyta dziewczyna. „A ty?” – pyta równie zdziwiony chłopak. „To mój dom”. „Ja czekam na waszych gości. Jestem kierowcą pana Kemala”. „Mojego wujka?”. „Pan Kemal to twój wujek?”. „Tak. Widzisz, jaki świat jest mały. Czyli teraz będziemy często się widywać. Bardzo się cieszę”. „Ja też” – potwierdza Taci, choć jest wyraźnie zmieszany. Czy wycofa się ze współpracy z Talazem?
Akcja przeskakuje do wieczora. Taci stoi przed domem Kemala i odbiera telefon. „Gdzie, do diabła, jesteś?” – pyta ojciec Leyli. „Zamierzałem zadzwonić, ale kiedy…”. „Przestań wymyślać! Kiedy wyjeżdżacie i gdzie? Podaj dokładną lokalizację!”. „Cóż…”. „Nie zmuszaj mnie, żebym powtarzał, albo twoja mama i tata znikną na zawsze!”. „Bracie, proszę, nie rób tego. W czym brat Kemal ci zawinił? Wybacz mu”. Następuje zbliżenie kamery na wyglądającą przez okno Narin. Dziewczyna z zaintrygowaniem przysłuchuje się rozmowie kierowcy swojego męża. „Zamknij się i lepiej mnie nie prowokuj!” – ostrzega Talaz. „Magazyn w zorganizowanej strefie przemysłowej” – wyjawia Taci. – „O tej porze nikogo tam nie będzie. Nawet strażników”.
„Świetnie” – mówi zadowolony Talaz. – „Gdy ta sprawa się zakończy, dowiesz się, gdzie są twoi rodzice, synu”. „Muszę kończyć” – oznajmia Taci, gdyż widzi właśnie wychodzącego z domu Kemala. Obaj wsiadają do samochodu i odjeżdżają. Narin wybiega z domu, chcąc ostrzec męża, ale jest już za późno… Akcja przenosi się do domu w górach. Podczas gdy Emir jest na zewnątrz, Reyhan zerka na jego komórkę. Widzi dwadzieścia siedem nieodebranych połączeń od Cemre. „A jeśli komuś coś się stało?” – niepokoi się dziewczyna i postanawia zadzwonić do swojej rywalki.
„Halo?” – mówi Reyhan do słuchawki. „Możesz dać Emira do telefonu?” – prosi Cemre, która właśnie jedzie samochodem. „Jak chcesz coś powiedzieć, to mogę mu przekazać”. „Powiedziałam, byś dała Emira do telefonu!”. „A ja powiedziałam, że on nie może teraz rozmawiać”. Nagle z zewnątrz dobiega wołanie Emira: „Jesteś tam? Potrzebuję ręcznika”. Cemre słyszy wszystko i wybucha jeszcze większą wściekłością. „Chcesz, żebym oszalała?!” – krzyczy córka Suheyli. – „Jaki masz problem?! Co jest z tobą?! Emir, ja dla ciebie organizuję wycieczkę wakacyjną, a ty wyjeżdżasz z tą wieśniaczką! Jak mogłeś zapomnieć o wszystkim, co ona ci zrobiła?!”.
W następnej scenie widzimy, jak Emir i Reyhan siedzą przy ognisku i wpatrują się w rozgwieżdżone niebo. „Widziałeś?” – pyta Reyhan, ujrzawszy spadającą gwiazdę. – „Mówią, że jeśli pomyślisz życzenie, gdy gwiazda spada, to ono się spełni. Nie żebym w to wierzyła, ale myślę, że może to coś oznaczać. Coś jakby znak od niebios, że nasza modlitwa została wysłuchana. Jak tu cicho, prawda? Słychać tylko ptaki i świerszcze. Wyobraź sobie, że zostajesz tu na całe życie i z nikim nie rozmawiasz”. „Tak samo jak ciemność, przeraża cię samotność” – stwierdza Emir. „Pamiętam dzień, kiedy w lesie ochroniłeś mnie przed dwoma zbójami, których wzięliśmy za myśliwych. Zastanawiam się, co bym zrobiła, gdyby znów wyszli zza drzew. Czy znowu bym się bała?”.
„Tamtej nocy bardzo się przestraszyłam, ale zarazem czułam się bezpieczna” – kontynuuje Reyhan. – „Dlatego, że ty byłeś obok mnie. W rzeczywistości boję się tylko… zostać bez ciebie”. Tymczasem Kemal i Taci docierają przed magazyn. Zza winkla obserwuje ich Talaz. „Krok po kroku zbliżasz się do swojej śmierci, panie Kemalu” – szepcze do siebie Yener. – „To by było na tyle. Wreszcie nadszedł twój koniec”. Ojciec Leyli wyciąga broń zza paska, wychodzi z ukrycia i podąża w stronę odwróconego do niego plecami Kemala…
Cemre dociera do domku w górach. Ostrożnie podchodzi do okna i widzi… śpiących na jednym łóżku Reyhan i Emira! Dziewczyna cała drży. Jej oczy momentalnie zachodzą łzami. Rękoma robi ruchy, jakby chciała wyrwać sobie włosy z głowy. Nagle zauważa leżący na ziemi kanister z benzyną i wpada na szatański plan. Oblewa chatkę benzyną, a następnie rzuca zapałkę! Domek w jednej chwili staje w płomieniach! Cemre wraca do samochodu i odjeżdża, zostawiając małżonków na pewną śmierć!
Akcja wraca na teren magazynu. Talaz szybko cofa się do kryjówki, widząc nadjeżdżającą taksówkę. Wysiada z niej Narin i zaaferowana podbiega do męża. „Zastawił na ciebie pułapkę! Nie wchodź do tego magazynu!” – krzyczy dziewczyna. „A ty co, śledzisz mnie?” – pyta Kemal. – „Co tutaj robisz?”. „Nie rozumiesz? Mówię, że zastawili na ciebie pułapkę! Uciekajmy stąd!”. W tym momencie z magazynu wychodzi Taci. „To on to zrobił!” – Narin wskazuje na chłopaka. – „Wszystko słyszałam, jak rozmawia przez telefon! Nie słyszysz mnie?! Uciekajmy!”. „Natychmiast wsiądź do taksówki i wracaj do domu” – rozkazuje Kemal.
„Co tu się dzieje?” – pyta Narin, zauważając rozstawionych w okolicy policjantów. Następuje zbliżenie kamery na Talaza. „Niech to szlag!” – przeklina pod nosem Yener. – „To pułapka! Zapłacisz mi za to, Taci! Mało brakowało, a sam zostałbym złapany!”. Ojciec Leyli ostrożnie oddala się. Akcja przenosi się do domu w górach. Emir wybudza się i ciężko kaszle. Pomieszczenie spowite jest gęstym dymem. Przerażony mężczyzna potrząsa żoną, by obudziła się. Dziewczyna z trudem, ale odzyskuje przytomność. Jest wyraźnie zdezorientowana i także głośno kaszle. Emir otwiera okno i wynosi żonę na zewnątrz.
Akcja przenosi się do samochodu Cemre. „Co ja zrobiłam?” – pyta siebie dziewczyna. – „Emir… Jak coś mu się stanie, nie będę mogła żyć. Co ja zrobiłam…?”. Córka Suheyli chce wezwać straż, ale rezygnuje, uświadamiając sobie, że na pewno zostawiła liczne ślady, po których mogłaby zostać zdemaskowana. „To wszystko przez nią! Przez nią!” – grzmi Cemre, uderzając rękoma o kierownicę. – „To ona mnie do tego popchnęła!”.
Akcja wraca przed magazyn. Kemal odbiera telefon. „Powiedz im, żeby się rozeszli” – po drugiej stronie rozlega się głos Talaza. – „W tym mieście nie tylko ja jestem winny. Nie trzymaj na próżno obok siebie policji. I powiedz swojej prawowitej żonie, że mam u niej dług wdzięczności za to, że zepsuła waszą pułapkę”. „Tym razem się nie udało, ale przy pierwszej sposobności wyślę cię do miejsca, na które zasługujesz!” – odgraża się Kemal. – „Nie pozwolę wyrządzić nikomu z nas krzywdy!”. „Pożyjemy zobaczymy” – Talaz rozłącza się.
„To przez ciebie” – grzmi Kemal, patrząc na żonę. – „Przez ciebie straciliśmy człowieka, którego mieliśmy już w garści!”. „Ale Taci powiedział… Powiedział, że cię zabiją” – tłumaczy Narin. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy Taci skończył rozmawiać z Suną. „Bracie, muszę ci o czymś powiedzieć” – chłopak zwraca się do Kemala. – „To ważne. Tylko nie wiem jak…”. „O co chodzi? Co z tobą?” – docieka ojciec Masal. – „Powiedziałeś, że to ważne i zamilkłeś”. „Chodzi o Talaza… Powiedział, że jeżeli zrobię to, o co mnie prosi, to powie mi, gdzie jest moja rodzina”.
„Czego on chce od ciebie? Chce porwać Masal?!” – pyta Kemal i chwyta swojego pracownika za koszulę, domagając się odpowiedzi. „Planuje cię zabić” – wyznaje Taci. – „Powiedziałem mu, że pojedziesz do magazynu. Przygotował pułapkę i czeka na ciebie. Proszę, nie jedźmy tam, bracie”. „Jeśli będziemy uciekać, to tym bardziej będzie się na nas czaił. Pojedziemy tam. Jeżeli chcesz raz na zawsze uwolnić się od Talaza, to musimy go obwinić”.
Akcja wraca do teraźniejszości. „Teraz rozumiesz, że zrujnowałaś nasz plan?” – Kemal zwraca się do żony. – „Już prawie mieliśmy Talaza!”. „Ja… Nie wiedziałam” – tłumaczy Narin. – „Gdy usłyszałam, jak Taci mówi coś takiego przez telefon…”. Kemal kręci głową i wsiada do samochodu. „Chodź, siostro, jedziemy” – mówi Taci do Narin. Oboje wsiadają do samochodu. Akcja przenosi się do domku w górach. Pożar został już zażegnany. Emir podaje żonie kubek z wodą. „Dobrze się czujesz, prawda?” – pyta mężczyzna. Reyhan potakuje głową i pyta: „Który to już raz? Który już raz mnie ratujesz?”.
„Nie zagasiliśmy dobrze ogniska” – stwierdza mężczyzna. – „Wiatr musiał przenieść ogień na dom. To moja wina. Powinienem to sprawdzić. Przewietrzę dom, a potem będziesz mogła wejść i się przespać”. Tymczasem Kemal i Narin są już w domu. „Możemy porozmawiać?” – pyta dziewczyna, idąc za mężem. W końcu chwyta go za ramię i przyciąga do siebie. – „Wysłuchaj mnie. Pozwól mi wszystko powiedzieć”. „Co mi chcesz powiedzieć? Że wszędzie się wtrącasz?” – pyta oburzony brat Hikmeta. „Nie miałam złych intencji”. „Jesteś zawsze tam, gdzie nie powinno cię być, i ściągasz kłopoty na swoją i moją głowę”. „Wystraszyłam się, rozumiesz? Wystraszyłam się, że stanie się coś złego”. Kemal jest obojętny na słowa żony i odchodzi do swojego pokoju.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.