131 i 132: Reyhan wychodzi na taras, gdzie Hikmet siedzi przy stoliku. „Wujku, jesteś tak lekko ubrany. Przeziębisz się” – mówi dziewczyna i okrywa ojca Emira kocem. Z ogrodu wszystkiemu przyglądają się Cavidan oraz jej sąsiad, któremu kobieta zleciła zabójstwo Reyhan. „Ja będę nocą stać na uboczu rezydencji, a ta utrzymanka będzie beztrosko mieszkać w moim domu? Niedoczekanie!” – grzmi pani Tarhun. – „Ale już niewiele zostało. Szybko wróci tam, gdzie jej miejsce! Dobrze się przypatrz. Musisz wykonać to zadanie bez choćby najmniejszego błędu, rozumiesz?”.

Akcja przenosi się do domu Kemala. Zaaferowana Oya wbiega do pokoju swojego brata. „Bracie! Masal coś się stało!” – krzyczy dziewczyna. „O czym ty mówisz, Oya?” – pyta Kemal. „Ona się nie rusza…”. „Co to znaczy, że się nie rusza?!”. „Nie wiem…”. W tym momencie do pokoju wchodzi Masal. „Córko, wszystko w porządku?” – pyta mężczyzna. „Kochanie, wystraszyłaś mnie na śmierć” – mówi Oya. – „Dobrze się czujesz?”. Dziewczynka potakuje głową i pyta: „Tato, przeczytasz mi bajkę?”. Oya dopiero teraz dostrzega rozłożone na ziemi posłanie, na którym śpi Kemal. „Jak to? Śpicie oddzielnie?” – dziewczyna robi duże oczy.

Reyhan wchodzi do pokoju. Nie widzi walizki ze swoimi spakowanymi rzeczami, którą zostawiła na kanapie. Zauważa ją jednak w pokoju, który ostatnio zajmował Emir. Do tego na stoliku znajduje się ramka z ich wspólnym zdjęciem. „Co tu się dzieje?” – pyta zaskoczona dziewczyna. Po chwili do pomieszczenia wchodzi jej mąż. Staje przed nią i oświadcza: „Będę spał na kanapie. Tak jak wcześniej”. „Cóż… Jeszcze nie wyzdrowiałeś. Będzie ci niewygodnie” – przekonuje zaskoczona Reyhan. „Ze mną wszystko jest w jak najlepszym porządku. Spokojnej nocy”.

Akcja wraca do domu Kemala. Oya patrzy to na brata, to na bratową i czeka na odpowiedź. „Co jest? Spytałam o coś, czego nie przemyśleliście?” – pyta dziewczyna. „Ależ nie, kochana. Czego mieliśmy nie przemyśleć?” – pyta Kemal. „Kemala bolą plecy” – tłumaczy Narin. – „To dlatego śpi na podłodze”. „Aha, więc bolą cię plecy?” – pyta Ota. „Tak, i to bardzo” – potwierdza brat Hikmeta, kładąc rękę na odcinku lędźwiowym. „Tato, przeczytasz mi bajkę?” – Masal przypomina o swojej obecności. „Jak mógłbym nie przeczytać, moja piękna córeczko? Chodź, pójdziemy do twojego pokoju”.

Kemal czyta córce do snu i wraca do wspólnego pokoju z Narin. Są już sami. „Wygląda na to, że Oya wszystko zrozumiała” – stwierdza przyjaciółka Reyhan. „To bardzo źle, że widziała, że śpimy oddzielnie” – mówi ojciec Masal. „A co powinniśmy zrobić? Spać razem?”. „Nie to chciałem powiedzieć”. „A co chciałeś?”. „Powinniśmy być bardziej ostrożni. Na przykład zamykać drzwi na klucz”. „Nie możemy. Ona to źle zrozumie”. „Co źle zrozumie? W kocu jesteśmy małżeństwem”. „Przysięgam, twoja siostra jest nienormalna. Przez całą dobę nie odstępuje nas na krok”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Emir wchodzi do pokoju siostry, która wciąż leży na łóżku. „Siostrzyczko, nie wybierasz się na piknik?” – pyta. – „Co ci jest?”. „Nie chcę” – odpowiada Suna. „Dlaczego?”. „Dobrze wiesz dlaczego. Nie mam najmniejszej ochoty przebywać w jej towarzystwie”. „Dobrze, rozumiem ciebie, ale…”. „Nie, nie rozumiesz. Gdybyś rozumiał, to byś tak nie patrzył”. „A jak patrzę?”. „Właśnie tak jak teraz. Nie popierasz mnie, widzę to. Nie myślisz tak samo jak ja. Jak mogłeś tak szybko zapomnieć, że ona wyszła za ciebie tylko dla jakiejś głupiej przysięgi? Przypomnij sobie, jak od ciebie odeszła”.

„A gdybyś to była ty?” – pyta Emir. – „Jak byś postąpiła, widząc swojego męża w łóżku z inną kobietą? No już, ruszaj się. Nie chcę żadnych sprzeciwów”. „Dobrze, ale wiedz, że robię to tylko dla ciebie” – oznajmia Suna. Akcja przenosi się na taras, gdzie Cemre rozmawia przez telefon. „Wokół będzie cisza, ani jednej żywej duszy” – mówi dziewczyna do słuchawki. – „Bardzo dobrze wyszło z tym piknikiem, ciociu Cavidan”. „Ty nie idziesz na żaden piknik. Przywieziesz mi pieniądze” – oświadcza matka Emira. – „Muszę zapłacić część kwoty z góry. Tak się umówiliśmy”. „Z góry?”. „Tak. Wypłać wszystkie pieniądze i mi przynieś. Niech ten człowiek zobaczy całą sumę. On i tak stoi już nad grobem”.

„Powinnam być razem z nimi, ciociu” – przekonuje Cemre. – „Może zrobię przelew?”. „Cemre, chcesz spędzić resztę życia w więzieniu?” – pyta pani Tarhun. – „Jeśli chcesz, mogę nawet napisać na plakacie, że to ty dałaś pieniądze. Przywieź mi pieniądze, żebym nawet nie przechodziła obok banku. Gotówkę! Niech ta sprawa wreszcie się zakończy”. „Dobrze, spróbuję jakoś to załatwić”. Córka Suheyli rozłącza się. Na taras wyjeżdża Suna. „Jesteś gotowa? Za niedługo wyjeżdżamy” – oznajmia siostra Emira. „Kochana, tylko się nie denerwuj, proszę” – mówi Cemre. – „Mam bardzo ważną sprawę i nie mogę pojechać. Przepraszam”.

Kemal wychodzi do pracy. Przy drzwiach zatrzymuje go siostra. „Braciszku, co się dzieje? Nikt cię nie odprowadza?” – pyta Oya. – „Gdzie jest twoja ukochana żona?”. „Żona? Ona…” – Kemal szuka odpowiedzi. Nagle z góry schodzi Narin i przekazuje mu komórkę. „Zapomniałeś telefonu” – oznajmia przyjaciółka Reyhan. „Dziękuję, żoneczko. Dobrze, że cię mam”. „Po pracy przyjedź prosto do domu. Przygotuję na kolację szach-pilaw”. „Wieczorem mieliśmy wyjść na kolację. Chyba zapomniałaś”. „Ach tak, masz rację”. „A skoro ciocia jest w domu, to ona zaopiekuje się Masal, prawda?”. „Ja?” – Oya robi duże oczy. – „Oczywiście, dobrze, zaopiekuję się…”.

„Dobrze, do zobaczenia” – brat Hikmeta całuje żonę w policzek i opuszcza dom. „Nic ci nie jest?” – pyta Oya. „Mnie…?” – pyta zarumieniona Narin. – „Nie, wszystko w porządku…”. „Twoje policzki się zaczerwieniły”. „Nie, to po prostu… Moje policzki zawsze się tak czerwienią”. Zawstydzona Narin w pośpiechu odchodzi na górę. W następnej scenie rodzina Tarhun oraz ich służba są na polu piknikowym. Z pobliskiej altany obserwuje ich sąsiad Cavidan. nagle jego komórka zaczyna dzwonić. „Gdzie jesteś?” – po drugiej stronie rozlega się głos matki Emira. „W miejscu, o którym mówiłaś” – odpowiada mężczyzna. – „Wszyscy już tutaj są”. „Nikt niczego nie zauważył, prawda?”. „Nie. Wszyscy mają wspaniały nastrój. Śmieją się i dobrze się bawią”.

Melike i Hikmet z zadowoleniem patrzą, jak Emir pcha huśtawkę, na której siedzi jego żona. „Kiedy zamierza pan wyjawić swoją niespodziankę?” – pyta służąca. „Niedługo” – odpowiada Hikmet. – „Niech tylko nadejdzie odpowiedni moment”. Tymczasem Oya odbiera od kuriera dużą paczkę z drogimi ubraniami, za które zapłaciła za pomocą karty skradzionej swojemu bratu. Akcja wraca na pole piknikowe. Do stolika, przy którym siedzą Hikmet i Reyhan, podchodzi sąsiad Cavidan. „Jak się pan ma? Nie poznaje mnie pan?” – pyta mężczyzna, podając rękę ojcu Emira. – „Jestem Muhittin. Przez wiele lat pracowałem w pana firmie. Dzięki panu miałem na chleb dla mojej rodziny. Niech Bóg panu błogosławi. Jeśli pan pozwoli, możemy porozmawiać na osobności?”.

Mężczyźni odchodzą na stronę. „Proszę pana, potrzebuję pracy” – oznajmia Muhittin, dyskretnie zerkając na stojącą w pobliżu Reyhan. W następnej scenie wszyscy siedzą przy dużym stole na polu piknikowym. Hikmet podnosi się i zabiera głos: „Jesteście ciekawi, co mam do powiedzenia. Dzisiaj jest dla mnie bardzo szczególny dzień. Nie chcę was zasmucać, mówiąc o wydarzeniach, które zaszły w przeszłości. Przeżyliśmy trudne czasy. Przeszliśmy przez próby, które trudno nam było przezwyciężyć. Popełniłem wiele błędów. Bardzo zdenerwowałem was decyzjami, które podjąłem. Dzięki Bogu, znów jesteśmy wszyscy razem”.

„Tym razem przede mną siedzi dwoje ludzi, którzy nie pobrali się pod przymusem” – kontynuuje Hikmet. – „Widzę kochających się nawzajem męża i żonę, którzy są szczęśliwi, że są razem. Czegoś wam jednak brakuje. Chciałbym znów zobaczyć obrączki na waszych dłoniach” – mężczyzna wyciąga szkatułkę z obrączkami. – „Synu, córko, decyzja należy do was. Chociaż późno, ale zrozumiałem, że nie należy robić niczego bez waszej zgody. Możecie być pewni, że odtąd nie zrobię niczego wbrew waszej woli. Więc? Jaka jest wasza decyzja?”. Emir i Reyhan wymieniają się porozumiewawczym spojrzeniem i podchodzą do Hikmeta.

„Gdyby to widziała pani Cemre, przysięgam, że zeszłaby na zawał” – szepcze Nigar do męża, podczas gdy Hikmet nakłada obrączki na dłonie syna i synowej. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna siedzi na kanapie i odczytuje wiadomość, którą właśnie otrzymał: „Dokonałeś zakupy w wysokości osiemnastu tysięcy lir. Obciążenie na karcie możesz uregulować w ratach miesięcznych. Osiemnaście tysięcy? Ona przecież nie chciała nawet wziąć karty. Ciekawe, co takiego kupiła?”.

Akcja przenosi się do kuchni, gdzie znajduje się Oya. „I co ja teraz zrobię?” – pyta siebie dziewczyna. – „Muszę wykręcić się z tej sytuacji, póki wina nie spadła na mnie”. Tymczasem na polu piknikowym pojawia się… Cavidan! „Co ty tu robisz?!” – wybucha Hikmet na widok żony. – „Czy nie mówiłem ci, że nie chcę cię więcej widzieć na oczy?!”. „Hikmet, jestem matką. Boli mnie serce” – mówi kobieta pełnym bólu głosem. – „Czy ty tego nie widzisz? Tęskniłam za swoimi dziećmi”. „W tej chwili masz stąd odejść! Natychmiast!”.

Po chwili obok Hikmeta i Cavidan pojawiają się wszyscy bliscy. „Co ty tu robisz?!” – Emir zwraca się do matki. „Ja już nie mogę wytrzymać, synku” – mówi Cavidan. „Przestań!” – grzmi Hikmet. – „Co tym razem planujesz? Co?! Póki ja żyję, nikomu więcej nie wyrządzisz krzywdy! Jeśli zaraz nie odejdziesz, to cię…”. „Przyszedłeś do mojego domu ze swoimi ludźmi. Wyrzuciłeś moje rzeczy na ulicę!” – po policzkach Cavidan spływają łzy. – „Nie masz dość? Kiedy twój gniew ucichnie?!”. „Jakie twoje rzeczy? Zamilcz, powiedziałem, zamilcz!”. „Nie zamilczę! Co jeszcze zrobisz? Uderzysz mnie?”. „Zamilcz! Inaczej stanie się coś bardzo złego!”.

„Zrób coś, proszę” – szepcze przerażona Reyhan do męża. „Nie będę się na ciebie złościć” – kontynuuje Cavidan. – „Nawet jeśli mnie zabijesz, będziesz miał rację. Ja… Zasłużyłam na to wszystko”. „Odejdź stąd, mówię! Odejdź!” – powtarza brat Kemala. „Nie odejdę! Nie możesz zabronić mi widywać się z dziećmi!”. „Tato, wystarczy, uspokój się” – odzywa się Emir. – „Mama zaraz pójdzie, spokojnie. Mamo, idź już, proszę…”. „Mam odejść, tak?” – Cavidan kieruje zapłakane spojrzenie na syna. – „Wiesz, co zrobił mi twój ojciec? Zaproponował mi pieniądze! Chciał dać mi pieniądze za to, bym trzymała się z dala od was! Jestem matką! Jak mogłeś pomyśleć, że zgodzę się na coś takiego?! Jak mogłabym zrezygnować ze swoich dzieci?!”.

Narin szykuje się na kolację z mężem. Zupełnie nie wie, co na siebie włożyć. Do jej pokoju wchodzi Oya z torebką w ręku. „Kupiłam ci mały prezent” – oznajmia siostra Kemal. „Prezent? Jaki prezent?” – pyta Narin. „No weź” – Oya zostawia torebkę i odchodzi. Tymczasem Tarhunowie wracają do rezydencji. „Emir, Reyhan, nie będziemy rozmawiać o tym, co zaszło” – postanawia Hikmet. – „Niech wszyscy o tym zapomną. Wy oboje nikomu więcej nie pozwolicie zniszczyć waszego szczęścia. Rozumiemy się?”. Emir i Reyhan potakują głowami.

Kemal chodzi po salonie i rozmyśla: „Skąd to mogło się wziąć? Jeszcze wczoraj rzuca mi pieniędzmi w twarz, a dziś traci osiemnaście tysięcy. Jak długo jeszcze będzie mnie tak zadziwiać?”. Nagle do uszu Kemala dochodzi odgłos uderzających o stopnie schodów obcasów. Mężczyzna odwraca głowę i robi wielkie oczy na widok Narin, ubranej w olśniewającą suknię. Akcja wraca do rezydencji. Reyhan wchodzi do pokoju i wpada w zdumienie. Nie widzi bowiem kanapy, na której ostatniej nocy spał jej mąż. W jej miejscu stoją dwa fotele. Do pomieszczenia wchodzi Melike.

„Siostro Melike…” – odzywa się Reyhan i pytająco wskazuje na miejsce, gdzie stała kanapa. „Pytasz o sofę?” – domyśla się służąca. – „Emir kazał ją zabrać”. „Czyli… Od teraz będziemy spać razem?” – pyta w myślach Reyhan, a na jej twarzy maluje się uśmiech. Nagle zauważa leżącą na łóżku kartkę. To list od Emira. Dziewczyna bierze go do ręki i czyta: „Dzień dobry, powracający do mnie wierszu. Moja powracająca nadziejo. Moje serce, wracające do mnie z powrotem. Świetle księżyca mojej duszy, przychodzący do mnie. Ta, czyjej oczy leczą moje rany. Moje serce. Moje słońce. Moja pani. Dzień dobry, blasku mego serca…„. Czy między Emirem a Reyhan będzie już dobrze? Czy Kemal odkryje, kto naprawdę wydał pieniądze z jego karty?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy