143 i 144: Narin przywozi do firmy dokumenty, które jej mąż zostawił w domu. „Nikogo tu nie ma” – mówi dziewczyna, wchodząc do pokoju Yoncy. – „Zostawię to i szybko pójdę, żeby się z nim nie spotkać. Napiszę tylko karteczkę i na pewno ktoś mu przekaże”. Żona Kemala sięga po karteczkę i pisze na niej prośbę, by przekazać dokumenty Kemalowi. Nagle do pomieszczenia wchodzi Yonca. „Kim jesteś? Co robisz w moim gabinecie?” – pyta pracownica. „Jestem Narin” – odpowiada przyjaciółka Reyhan. – „Przyniosłam dokumenty Kemalo… Panu Kemalowi”. „Dokumenty? Panu Kemalowi? To dlaczego ja ciebie nie znam?”.
„Ponieważ się nie znamy. Dokumenty są tutaj, proszę je oddać” – mówi Narin i chce od razu odejść, ale Yonca ją zatrzymuje. „Nigdzie nie pójdziesz” – oświadcza przyjaciółka Cemre, a następnie sięga po telefon i wzywa ochronę. – „Teraz wyjaśnisz na posterunku, po co naprawdę tu przyszłaś”. „Mówię, że zostawiłam dokumenty! Dokumenty! Zobacz tutaj!”. „Powiedziałam, że nigdzie nie pójdziesz!”. „Pójdę, i to jeszcze jak! Posłuchaj, zaczynasz mnie denerwować. Zejdź mi z drogi!”. W tym momencie do pokoju wchodzi ochroniarz. „Złapałam ją na gorącym uczynku. Zabierz ją i wezwij policję” – wydaje polecenie Yonca.
Ochroniarz chwyta Narin za ramię. „Co ty robisz, do diabła?! W tej chwili puść moją rękę!” – krzyczy dziewczyna. Nagle do pomieszczenia wchodzi… jej mąż. „Co się tu dzieje?” – pyta Kemal. „Złapałam tę kobietę, jak grzebała w moim gabinecie” – wyjaśnia Yonca. „To moja żona”. „Pana żona?” – przyjaciółka Cemre robi duże oczy. „Przepraszam, panie Kemalu” – mówi ochroniarz. – „I panią też przepraszam”. „Cóż, nie wiedziałam… Przepraszam. Pójdę sprawdzić salę konferencyjną” – Yonca odchodzi.
„Trzeba było zadzwonić” – Kemal zwraca się do żony. „Chciałam zostawić dokumenty tutaj, by ci nie przeszkadzać” – wyjaśnia Narin. – „Twoim pracownikom się to jednak nie spodobało. Gdybyś nie przyszedł, to wszystko skończyłoby się na posterunku policji. Mówiłam im, że tylko zostawiłam dokumenty, ale wcale mnie nie słuchali!”. „Przed zebraniem wszyscy są bardzo spięci. Mogłem wysłać kogoś, żeby zabrał dokumenty. Nie musiałaś przyjeżdżać”. „No jasne, masz rację. To ja jestem winna. Popełniłam tyle błędów i wciąż nie zmądrzałam”. „Znowu źle zrozumiałaś”. „Nieważne. Dokumenty są tutaj, weź je” – Narin odchodzi.
Hikmet obiera telefon. „Czego się dowiedziałeś, Namet?” – pyta. „Pani Cemre w zeszłym tygodniu wypłaciła z konta dwieście tysięcy lir” – oznajmia mężczyzna po drugiej stronie. „Dziękuję” – ojciec Emira rozłącza się i mówi do siebie: „To akurat suma, którą należy zapłacić za zlecenie zabójstwa. To oznacza, że Cemre zaplanowała to razem z Cavidan”. Tymczasem Emir i Reyhan po odwiezieniu Suny do ośrodka zatrzymują się i siadają na ławce. „Tak będzie o wiele lepiej dla Suny” – mówi mężczyzna. – „Zdaniem doktora powinniśmy byli przyjechać nawet wcześniej. Już od dawna próbował namówić Sunę na to leczenie. Nie smuć się, tu nie ma twojej winy. Wiem, jak bardzo kochasz Sunę. Najbardziej ze wszystkich chciałaś, żeby wyzdrowiała”.
„Ale Suna jest na mnie bardzo obrażona” – zauważa Reyhan. „Być może, ale uwierz, ona też cię kocha” – zapewnia Emir. – „Znam swoją siostrę”. „Gdyby nie ta pułapka i gdybym tobie od razu uwierzyła, to nic takiego by się nie stało”. „Przeżyliśmy to, przeszliśmy test. Znów jesteśmy razem”. „Co ja bym zrobiła bez ciebie?”. „A ja? Co ja bym zrobił bez ciebie? Razem przeżyliśmy bardzo ciężkie czasy. Razem je przezwyciężyliśmy. Wszystko to jednak jest już za nami. Odtąd nie spędzę bez ciebie ani jednego dnia”.
Romantyczne chwile przerywa dźwięk komórki Reyhan. „Wujek dzwoni” – oznajmia dziewczyna i odbiera połączenie. „Jesteście w rezydencji, córko?” – pyta Hikmet. „Nie, poza nią. Dlaczego pytasz?”. „Jest ważna sprawa, o której musimy porozmawiać. Jak najszybciej wracajcie do domu”. „Dobrze, a ty gdzie jesteś?”. „Jestem w drodze, niedługo przyjadę”. „Co jest, wujku? Czyżby coś złego się stało?”. „Musimy porozmawiać. To bardzo ważne”. „Dobrze, wujku” – Reyhan rozłącza się i mówi mężowi, że muszą szybko wracać do rezydencji.
Hikmet przyjeżdża do rezydencji. „Emir i Reyhan już wrócili?” – mężczyzna zwraca się do Melike. „Jeszcze nie przyjechali” – odpowiada służąca. – „W domu jest tylko pani Cavidan”. Hikmet udaje się do salonu, gdzie na fotelu siedzi jego żona. Zatrzymuje się obok niej i ponownie zwraca do służącej: „Melike, kiedy Emir przyjedzie, zbierz wszystkich w salonie. Mam coś do powiedzenia”. „Dobrze, proszę pana” – służąca odchodzi. „To coś ważnego?” – docieka Cavidan. Mąż rzuca jej tylko pogardliwe spojrzenie i bez słowa odchodzi. „Nie, to w ogóle nie jest normalne” – mówi do siebie kobieta. – „On coś podejrzewa, to pewne. Albo… O Boże…”.
Narin opuszcza firmę. Nagle obok niej zatrzymuje się samochód, z którego wysiada Taci. „Siostro, co tu robisz?” – pyta chłopak. „Przywiozłam coś Kemalowi. Teraz wracam do domu” – odpowiada dziewczyna. „Odwiozę cię, siostro”. „Nie trzeba, nie odrywaj się od swojej pracy”. „Siostro… Byłem zmuszony mu powiedzieć, przepraszam”. „O czym?”. „O przyjacielu siostry Oyi, Ersinie…”. „Taci, jak mogłeś to zrobić? Dlaczego?”. „Nie mogłem tego ukrywać. On i tak pojął, że coś się dzieje. Naciskał na mnie i był bardzo o ciebie zazdrosny, siostro. Nie miałem innego wyjścia”.
„Zazdrosny?” – pyta zdziwiona Narin. – „O mnie?”. „Był bardzo spięty. Zadawał wiele pytań” – wyjaśnia Taci. – „Nie zdawałem sobie sprawy, że brat Kemal może być tak zazdrosny”. Akcja wraca do rezydencji. Cavidan wchodzi do gabinetu, gdzie znajduje się jej mąż. „Co tu robisz? Czego chcesz?” – pyta mężczyzna. „Hikmet, jesteś cały w nerwach, widzę to” – oznajmia kobieta. – „Może zostawimy to wszystko za sobą? Wiem, że ciężko ci mi wybaczyć. Zaszły bardzo złe rzeczy, ale ja… Chcę znowu zjednoczyć całą rodzinę. Ta rezydencja, ten dom… Chcę, żeby wszystko odzyskało dawny spokój. Nie możemy zapomnieć o przeszłości. Zróbmy to dla naszych dzieci”.
„Przestań!” – Hikmet uderza pięścią w biurko i zrywa się z krzesła. – „Co z ciebie za człowiek? Czy ty w ogóle jesteś człowiekiem? Jesteś diabłem! Ale nie jestem zły na ciebie, tylko na siebie. Jestem zły, ponieważ przez tyle lat nie zobaczyłem twojej prawdziwej twarzy. Jak mogłem tyle lat przeżyć z taką kobietą jak ty?”. „Hikmet…”. „Co ja ci zrobiłem? Biłem, krzyczałem na ciebie, zostawiłem głodną? Znieważyłem cię? Odpowiedz wreszcie!”. „Nie, nie. Zawsze byłeś dla mnie dobry. Miłosierny, szczodry, dobry mąż i ojciec. Ale ja… Ja popełniłam wiele błędów. Teraz to rozumiem i ponoszę zasłużoną karę. Jest mi bardzo przykro. Bardzo tego żałuję, uwierz”.
„Nadal grasz w gry, ale gra się skończyła. To koniec!” – oświadcza Hikmet. „Co ty mówisz?” – pyta Cavidan najłagodniejszym tonem, na jaki ją stać. – „Przysięgam, ja…”. „Jestem ciekaw, kiedy mnie tak znienawidziłaś, że pragnęłaś, bym zgnił w więzieniu? Myślałaś, że prawda nigdy nie wyjdzie na jaw, tak? Niestety pomyliłaś się, Cavidan”. „Co… Co to teraz znaczy?”. „Znam wszystkie szczegóły tej gry, którą wymyśliłaś, żeby wsadzić mnie za kratki”. „Nie, nie, Hikmet… To nie tak… Co ty za głupstwa opowiadasz? Dlaczego mówisz coś takiego? Ja nic z tego nie rozumiem”. „Nie rozumiesz, tak? Więc powiem wprost! Do tej dziury, do której chciałaś mnie wepchnąć, trafisz ty sama! Nie ja!”.
„Twoje dzieci nie będą cię wspierać!” – kontynuuje wzburzony mężczyzna. – „Nie będzie nawet nikogo, kto chciałby wypowiedzieć twoje imię! Umrzesz w samotności! W całkowitej samotności!”. „Nie, nie, Hikmet… Posłuchaj, kto i czego ci nie powiedział, to jest nieprawda” – desperacko przekonuje Cavidan. – „To wszystko kłamstwo. To, co usłyszałeś, to nieprawda…”. „Jesteś największym błędem mojego życia. Kiedy człowiek widzi zło, jak najszybciej zmienia drogę. Ja jednak tego nie zrobiłem. Pomyślałem, że jesteś matką moich dzieci, że się zmienisz. Ale ty się nie zmieniłaś”. „Co ty mówisz, Hikmet? Proszę, nie mów tak…”.
„A ty? Wcale nie przejęłaś się mężem, z którym przeżyłaś trzydzieści lat” – stwierdza ojciec Emira. – „Wcale nie było ci żal dzieci? Jak mogłaś tak potraktować dzieci, które są z twojego ciała i krwi?”. „Ja… Nie wiem, o czym ty mówisz” – zarzeka się Cavidan. – „Ja nic nie zrobiłam… Przysięgam, nic nie zrobiłam! Czego byś nie usłyszał, czego ktoś by ci nie powiedział…”. „Nie staraj się na próżno!”. W tym momencie z zewnątrz dochodzi odgłos nadjeżdżającego samochodu. To Emir i Reyhan wrócili.
„Zaraz wszyscy dowiedzą się, jaką bezwartościową kobietą jesteś” – kontynuuje Hikmet. „Nie, nie, proszę…” – po policzkach Cavidan płyną łzy. – „Nie możesz tak ze mną postąpić”. „Zrobię to, ponieważ na to zasłużyłaś!”. „Hikmet, błagam cię, nie rób tego… Jestem twoją żoną!”. „Żoną? Żoną, która za moimi plecami zastawia pułapki i chce, żebym trafił do więzienia! Żoną, która stara się zniszczyć moje życie! Nie wytrzymam ani minuty dłużej, widząc twoją twarz! Wyjdź z mojego gabinetu! Wynoś się!”.
Cavidan chwyta się za twarz i zaczyna przeraźliwie płakać. „Przestań ryczeć!” – rozkazuje brat Kemala. – „Ciesz się swoimi ostatnimi minutami na wolności!”. Mężczyzna mija żonę i chce odejść. Ta chwyta go za rękę i zatrzymuje. „Nie postępuj tak ze mną!” – błaga zdesperowana kobieta. – „Nie mów nikomu. Posłuchaj, ja sama odejdę… Przez całe życie nie zobaczysz mojej twarzy. Nawet dzieciom się więcej nie pokażę. Proszę, nie postępuj tak ze mną. Podążyłam za diabłem. Nie mów… Nie waż się mówić dzieciom, błagam! Nie postępuj tak ze mną!”.
„Już dawno powinienem był cię powstrzymać” – stwierdza mężczyzna i odpycha żonę. Ta, opierając się o biurko, zauważa stojący na nim metalowy zegar. Chwyta go i z całej siły uderza męża w tył głowy! Hikmet bezwładnie upada na podłogę. Na dywanie rysuje się coraz większa plama krwi… Cavidan szybko odkłada narzędzie zbrodni na miejsce i w pośpiechu wybiega na zewnątrz. Po chwili do jej uszu dochodzi głos przerażonej Nigar: „Panie Hikmecie? O mój Boże! Safer, szybko, chodź tutaj!”. Po chwili rozlega się głos Emira: „Tato?! Powiedz coś! Słyszysz mnie?! Tato!”.
„On zmarł. Zostałam mordercą” – szepcze do siebie Cavidan i wraca do rezydencji. „On żyje” – mówi Emir, uciskając nadgarstek ojca. – „Ma bardzo słaby puls, ale żyje”. „Wujku, proszę cię, otwórz oczy” – odzywa się zapłakana Reyhan. W następnej scenie Hikmet jest już w szpitalu. „O mój Boże, pomóż mu” – wznosi modły Reyhan. „Nie płacz” – prosi Emir, starając się zachować spokój. – „Nie płacz, jeszcze nic nie wiadomo”. „Wyglądał bardzo źle. A jeśli już więcej nie otworzy oczu…?”. Akcja wraca do rezydencji. Cavidan nerwowo chodzi po salonie.
„A jeśli on umarł? Nie, nie, nie mogę zostać mordercą. To wykluczone” – mówi kobieta w myślach i przypomina sobie, że drzwi gabinetu były uchylone w momencie, gdy zaatakowała męża. – „Czy ktoś mnie widział? A jeśli Melike…”. W tym momencie Melike wchodzi do salonu. „Przyniosłam pani lekarstwa” – oznajmia służąca i kładzie tacę na stoliku. „Jest jakaś wiadomość?” – pyta Cavidan. „Niestety nie. Jeszcze nikt nie dzwonił. Też się bardzo martwię”. „O Boże, jak coś takiego się mogło zdarzyć? Nic nie rozumiem. Dlaczego upadł? Jak upadł? Melike, przecież zawsze byłaś przy nim. Gdzie byłaś w tym czasie? Gdzie? Widziałaś coś? Słyszałaś?”.
„Widziałam pana Hikmeta, jak wrócił do domu” – oznajmia Melike. – „Nie czuł się dobrze. Miał zawroty głowy. Nie pozwolił sobie zmierzyć ciśnienia. Nie powinnam była go słuchać. Powinnam była pójść za nim i dać mu lekarstwa”. „Dzwoniłaś do Emira?” – pyta pani Tarhun. „Dzwoniłam, ale nie odpowiadał. Na pewno nie słyszał”. „Może pojedziesz do szpitala? Sama pojechałabym, ale Emir może się zezłościć”. „Oczywiście, pojadę”. „Jak tylko dowiesz się czegoś o Hikmecie, od razu do mnie zadzwoń”. „Dobrze, dowiem się i zadzwonię” – służąca odchodzi.
„Jak nie Melike, to kto? Wiem, że ktoś mnie widział” – mówi do siebie Cavidan. Akcja wraca do szpitala. Z sali wychodzi lekarz. „Co z moim wujkiem?” – pyta Reyhan. „Trudno postawić tak szybko diagnozę” – odpowiada doktor. – „Pan Hikmet doznał krwotoku śródmózgowego z powodu urazu czaszki”. „Krwotok śródmózgowy?” – pyta przerażony Emir. „Niestety. Zrobiliśmy wszystko, co było możliwe. Teraz wprowadziliśmy pacjenta w stan śpiączki farmakologicznej”. „Istnieje zagrożenie życia?”. „Niestety, wciąż istnieje. Musicie być przygotowani na wszystko”. Lekarz odchodzi, a Reyhan wybucha płaczem. Mąż obejmuje ją.
Wkrótce telefon Emira zaczyna dzwonić. To Suna. „Na pewno nie mogła dodzwonić się do domu i zrozumiała, że coś się stało” – stwierdza Reyhan. Mężczyzna odbiera połączenie. „Słucham, kochana” – mówi do słuchawki. „Dopiero co przyjechałam i już tęsknię” – oznajmia Suna. – „Chciałam usłyszeć twój głos”. „Ja też za tobą bardzo tęsknię, kochana siostrzyczko”. „Mam jakieś złe przeczucia. Nie mogę się uspokoić”. „U nas wszystko dobrze… Bądź silna. Zawsze bądź silna, dobrze? Jesteś dla mnie bardzo ważna. Dojdziesz do siebie i szybko wrócisz do domu, zobaczysz”. „Dobrze, teraz się rozłączę. Muszę iść na fizykoterapię”.
„Jak zatęsknisz, to zadzwoń. Mogę przyjeżdżać do ciebie każdego dnia. Do zobaczenia” – Emir kończy połączenie i wraca na krzesełko obok żony. – „O niczym nie wie”. W tym momencie na korytarzu pojawia się Melike. „Nie otrzymałam od was wiadomości, nie wytrzymałam i przyjechałam” – oznajmia służąca. – „Co z nim? Co mówią lekarze?”. „Nie jest dobrze, siostro Melike” – odpowiada Emir. – „Doznał krwotoku mózgowego. Doktor powiedział, żebyśmy byli przygotowani na wszystko. Teraz jest w stanie śpiączki farmakologicznej”.
Melike omal nie mdleje. Emir i Reyhan pomagają jej usiąść na krześle. „Dobrze się czujesz? Wezwać lekarza?” – pyta Reyhan. „Zakręciło mi się trochę w głowie” – odpowiada służąca. – „Jak pan Hikmet wrócił do domu, to też mu się zakręciło w głowie. Możliwe, że podniosło mu się ciśnienie. Możliwe, że dlatego zemdlał. To moja wina, powinnam podać mu lekarstwa”. „Nikt nie jest winien” – przekonuje Emir. – „Nikt”. „To moja wina” – powtarza Melike i zanosi się płaczem. Reyhan przytula ją”. „Siostro Melike, wracaj do domu. Nie wpuszczają jeszcze nikogo do taty. Wystarczy, że my tu będziemy. Poza tym mama także źle się czuje. Ona ciebie potrzebuje”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan w salonie przesłuchuje Zeynep. „Jak wujek Hikmet stracił przytomność, to ja z bratem Saferem byłam w ogrodzie” – tłumaczy przestraszona dziewczynka. – „On mył samochód, a ja przyniosłam mu czystą szmatkę”. „Mów prawdę!” – rozkazuje Cavidan, kierując na Zeynep swój najbardziej przerażający wzrok. „Mówię prawdę. Może pani zapytać brata Safera”. „Dorze, dobrze, nie przeciągaj już. Teraz odejdź!”. Dziewczynka posłusznie odchodzi.
„Czyli to nie ta obdartuska” – mówi do siebie pani Tarhun. – „Safer był razem z nią, więc to też nie on. Czy mogła to być Nigar? W końcu ona pierwsza wołała o pomoc. Ale gdyby to była ona, już by wszystkim rozgadała. Od razu by ze mną skończyła. Wieśniaczka była na zewnątrz z Emirem. Dopiero potem razem przyszli. Melike powiedziała, że była na podwórku. Wszyscy z rezydencji byli w różnych miejscach. Więc? Może to ja coś źle usłyszałam? A nawet gdyby ktoś to zobaczył, dlaczego milczy?”. Nagle telefon Cavidan zaczyna dzwonić. To Cemre. Kobieta jednak odrzuca połączenie.
Do rezydencji wraca Melike. „Co z Hikmetem?” – pyta Cavidan. – „Co się stało? Coś złego? Czekałam, ale ty nie zadzwoniłaś”. „Nie mogłam zadzwonić” – odpowiada służąca z oczami pełnymi łez. – „Pomyślałam, że lepiej będzie powiedzieć osobiście. Pan Hikmet… Doznał krwotoku mózgu”. Akcja przenosi się do firmy. Cemre siedzi w pokoju Yoncy i wpatruje się w ekran komórki. „Już dziesięć razy dzwoniłam. Dlaczego ta kobieta wciąż nie odbiera?” – pyta siebie zdenerwowana. – „Może powinnam pojechać do rezydencji? Nie, wcześniej czy później i tak zadzwoni”.
Do pokoju wchodzi Yonca. „Przepraszam, że kazałam ci czekać, ale miałam dużo spraw” – tłumaczy i siada na fotelu. – „Chciałabym stąd zniknąć. Wyjechać do miejsca, gdzie nikt mnie nie zna. Zacząć życie od nowa”. „Zostawisz mnie? Co ci jest?”. „Ta sama historia, tylko kobieta inna…”. „Nie rozumiem”. „Najpierw była złodziejka, a teraz pojawiła się kobieta z jeszcze większymi dziwactwami. Dosłownie jak z kapelusza się pojawiła!”. „Rozumiem, chodzi o Kemala. Ale mówiłaś, że to już skończone?”. „Tylko okłamywałam samą siebie. Kiedy dowiedziałam się, że on się ożenił, zrobiło mi się bardzo źle. Nie jestem w stanie nawet tego opisać. I wreszcie zrozumiałam, jak ty się czujesz”.
„Witaj w klubie” – mówi Cemre. „Gdybyś tylko zobaczyła tę kobietę, którą on nazywa żoną… Nie mogę uwierzyć, że ożenił się z kimś takim” – oświadcza Yonca. – „Ona… Zaraz oszaleję!”. Akcja przeskakuje do wieczora. W szpitala Emir i Reyhan ponownie rozmawiają z lekarzem. „Niestety, życie pana Hikmeta wciąż jest zagrożone” – mówi doktor. – „Nie pozostało nam nic innego, jak tylko czekanie”. Wkrótce do szpitala przyjeżdżają Kemal z Oyą. „Gdzie brat? Gdzie mój brat?!” – krzyczy Oya. – „Powiedz! Chcę go zobaczyć!”. „Nikogo do niego nie wpuszczają, ciociu” – mówi Emir.
„Co nagle takiego się stało?” – dopytuje Oya. – „Przecież on był pełen życia! Jak może tak nagle wystąpić krwotok mózgu?”. „Kiedy zobaczyłam go na podwórku, pomyślałam, że jego choroba powróciła” – oznajmia Reyhan. – „Ale to nie ma z tym nic wspólnego. Okazuje się, że mocno skoczyło mu ciśnienie”. „Chwileczkę, chwileczkę, jaka choroba? Dlaczego ja nic o tym nie wiem, bracie?!”. „Oya, nie czas na takie rozmowy” – mówi Kemal. „Tak, nie czas! Powinieneś był od razu mnie o tym powiadomić! Co z moim bratem? Chcę wiedzieć!”. „Był chory na raka” – wyjaśnia Emir. „Mój brat miał raka i ja nic o tym nie wiedziałam, tak? Kiedy zamierzaliście mi o tym powiedzieć?”.
„Oya, uspokój się, proszę” – mówi mąż Narin. „Nie mogę być spokojna!” – oświadcza dziewczyna. – „Czy ja nie mam prawa wiedzieć, że nasz brat jest chory?!”. „To nie tak. Po prostu nie chciałem cię denerwować”. „Uważaliście, że mnie nie ma? Tak trudno było zadzwonić i powiedzieć: Oya, nasz brat jest chory?”. „Ja też nie wiedziałem. Brat ukrywał to przed wszystkimi, za wyjątkiem Reyhan. Sam niedawno się dowiedziałem. Kilka miesięcy temu…”. „Kilka miesięcy temu i nawet przez myśl ci nie przeszło, żeby mnie o tym poinformować. Brawo!”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan jest w kuchni i mówi do siebie: „Nadal nie ma żadnej wiadomości. Ciekawe, co z Hikmetem? O Boże, co ja zrobiłam? Jak zmarł… Jeżeli zmarł, zostanę mordercą. A jeżeli wyzdrowieje, wszystko wyjdzie na jaw. Boże, ja nie mogę spędzić reszty swojego życia w więzieniu. Jak uratuję się od tego nieszczęścia? Och…”. Nagle kobieta zauważa na rękawie swojej bluzki czerwoną plamę. „Co to jest?” – pyta przerażona. – „A jeśli to krew Hikmeta? Przecież byłam tak ubrana w tamtym momencie. A jak ktoś zobaczył? Jak zauważyli krew?”. Czy Hikmet odzyska zdrowie? Czy wyjdzie na jaw, że to Cavidan go zaatakowała? Czy ktoś rzeczywiście ją zobaczył?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.