167 i 168: Sehriye zamyka Kemala i Narin w pokoju. Jest błędnie przekonana, że to oni chcą dziś wziąć rozwód. Akcja przenosi się na salę sądową. Wszyscy czekają już tylko na przybycie Reyhan. „Panie adwokacie” – sędzia zwraca się do prawnika Reyhan. – „Czy twoja klientka ma jakieś wyjaśnienie, dlaczego jeszcze się nie pojawiła?”. „Sprawa została otwarta przez moją klientkę” – oznajmia mecenas. – „Nie podała mi żadnych informacji o tym, że rezygnuje. Proszę, poczekajmy jeszcze chwilę. Na pewno jest już w drodze”. „Dobrze, poczekamy, ale tylko pięć minut”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan i Cemre są w salonie. Obie siedzą jak na szpilkach. „Wiadomość do niej nie dotarła” – mówi córka Suheyli, zerkając na komórkę. – „Zastanawiam się, czy w ogóle tam pójdzie… Och, niech ta sprawa wreszcie się skończy!”. „Może zmieniła zdanie i nie przyjdzie” – sugeruje pani Tarhun. „Niech tylko spróbuje nie przyjść! Tak ją urządzę, że popamięta na zawsze!”. „Przestań rzucać puste groźby. Pisz do adwokata i zapytaj, czy już przyszła”. Do salonu wchodzi Oya. Siada obok Cemre i mówi z uśmiechem na twarzy: „Właśnie rozmawiałam z zaprzyjaźnionym adwokatem. Okazuje się, że Reyhan nie stawiła się na rozprawie”.
„Naprawdę? Nie przyszła?” – pyta Cavidan, zachowując spokojny ton głosu. „Chciałabyś, żeby Reyhan zrezygnowała z rozwodu, prawda?” – pyta siostra Kemala. – „A potem, żeby ona i Emir weszli razem do tego domu, trzymając się za ręce, czyż nie?”. Następuje zbliżenie na twarz Cemre. Dziewczyna cała aż gotuje się ze złości. „Ach, oby tak było” – wzdycha pani Tarhun, co jeszcze bardziej rozsierdza córkę Suheyli. Akcja wraca na salę rozpraw. „Została ostatnia minuta” – szepcze adwokat do Emira. – „Prawdopodobnie sędzia przełoży rozprawę na inny termin”.
Emir jest pełen nadziei. Uradowany mówi do siebie w myślach: „Nie przyszła. Nie dała rady. Ona ciągle mnie kocha…”. Nagle jednak drzwi sali otwierają się i do środka wchodzi… Reyhan! „Przepraszam” – mówi dziewczyna. – „Proszę wybaczyć, że kazałam na siebie czekać”. „Dobrze, zacznijmy już” – zabiera głos sędzia. – „Proszę zająć miejsce”. Reyhan siada obok swojego adwokata. Spojrzenie trzyma cały czas wbite w podłogę, unikając w ten sposób wzroku męża. „Jeśli nasze spojrzenia się spotkają, nie będę w stanie” – mówi w myślach. – „Nie będę mogła cię uratować”.
Kamera przenosi się na Emira. „Spójrz mi w oczy” – prosi w myślach mężczyzna. – „Podnieś głowę i spójrz mi w oczy. Choćby po raz ostatni, ale to zrób. Spraw, abym uwierzył, że naprawdę mnie nie kochasz, że nie chcesz być ze mną. Jak znaleźliśmy się w takim położeniu?”. Sędzia zabiera głos: „Rozprawa rozwodowa odbywa się na wniosek powódki Reyhan Tarhun. Jako przyczynę wskazano różnice charakteru nie do pokonania. Chcę, aby powódka potwierdziła to raz jeszcze. Czy na pewno chce pani rozwiązać więzy rodzinne?”. Reyhan podnosi się. Długo milczy, tocząc wewnętrzną bitwę.
Akcja przenosi się pokoju, w którym zamknięci są Kemal i Narin. Małżonkowie siedzą na łóżku i rozmawiają. „Prawdziwa miłość nigdy się nie kończy” – mówi dziewczyna. – „Ani z powodu minionych lat, ani z powodu odległości. Nic nie jest w stanie zakończyć miłości. Nawet rozwód”. „Rozwód jest wielkim błędem” – przyznaje Kemal. – „Jak wiele razy człowiek tak naprawdę kocha? Znajdując prawdziwą miłość, musimy znać jej wartość. Troszczyć się o nią i chronić”. Do pokoju wchodzi Sehriye, która przez cały czas stała pod drzwiami i podsłuchiwała. „Wiedziałam” – mówi zadowolona. – „Wiedziałam, że się nie rozwiedziecie. Jesteście uparci, dlatego nieraz różne rzeczy przychodzą wam do głowy, ale najważniejsze, że ciągle się kochacie”. Kemal i Narin patrzą na siebie ze zdziwieniem.
Akcja wraca do sądu. „Zapytam raz jeszcze” – mówi sędzia. – „Czy na pewno chce pani zakończyć swój związek małżeński?”. Reyhan ociera łzę ze swojego policzka i odpowiada: „Tak”. „Panie Emirze, a czy pan chce rozwiązać to małżeństwo?”. Mężczyzna podnosi się i także odpowiada: „Tak”. „Ujawniono, że strony nie wnoszą żadnych skarg przeciwko sobie. Wobec tego orzekam rozwód między stronami. Proces został zakończony”. Następuje zbliżenie na twarz Reyhan. „Koniec” – mówi w myślach dziewczyna. – „Od tej pory jesteśmy dla siebie tylko znajomymi. W moim życiu każdego dnia będę cię kochać, ale ty powinieneś zapomnieć o mnie i o tym, co razem przeżyliśmy. Przepraszam. Za to, że musiałeś przeżyć ten okropny moment, bardzo cię przepraszam”.
Kamera przenosi się na Emira. „Czy to może być takie proste?” – pyta w myślach mężczyzna. – „Jedno słowo i koniec? Tego, co zrobiłaś ze mną i z nami, nigdy ci nie wybaczę. Ten gniew będzie krążył w moich żyłach do samej śmierci. Będę cię nienawidził każdą zatrutą komórką mojej duszy”. Mężczyzna zaciska pięści i wychodzi z sali. Gdy byli małżonkowie są już na korytarzu, pojawia się paparazzi i robi im zdjęcia. „Panie Emirze, co może pan powiedzieć o tym nieoczekiwanym rozwodzie?” – pyta. „Nie mam nic do powiedzenia” – oświadcza syn Cavidan, chwyta swoją byłą żonę za ramię i wyprowadza ją z gmachu sądu, by i ona nie odpowiadała na pytania dziennikarza. Następnie bez słowa odchodzi.
W następnej scenie Emir jest na wybrzeżu. Wyrzuca do morza apaszkę Reyhan, która została w jego samochodzie. Po chwili odbiera telefon od wujka. „Nie mogliśmy się do ciebie dodzwonić” – mówi Kemal, który właśnie jest z Narin w drodze do sądu. – „Gdzie jesteś?”. „Spóźniłeś się” – oznajmia syn Hikmeta. – „Rozprawa już się skończyła. Rozwiedliśmy się”. „Powiedz, gdzie jesteś? Zaraz tam będę”. „Zapomnij, wujku. Rozmowa jest teraz ostatnim, czego potrzebuję”. Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan i Cemre siedzą obok basenu. „Słucham, panie Caner?” – mówi pani Tarhun do słuchawki. – „Jak poszło? Gdzie Emir? Dla niego to straszne przeżycie, co oczywiste. Dobrze, do zobaczenia”.
„Mam dla ciebie cudowna wiadomość” – Cavidan zwraca się do Cemre po skończonej rozmowie telefonicznej. – „Rozwiedli się na pierwszej rozprawie!”. „Nareszcie! Nareszcie uwolniłyśmy Emira od tej wieśniaczki!” – zakrzykuje córka Suheyli. – „Niech ta żmija spadnie teraz do samych piekieł!”. Kamera przenosi się do środka rezydencji. Melike próbuje dodzwonić się do Emira i Reyhan. „Nadal nie odbierają?” – pyta Oya. „Nie” – odpowiada zaniepokojona służąca. „Ciekawe, co się stało w sądzie?” – zachodzi w głowę Nigar. „Czy jeżeli będą tam sami, może dojść do rozwodu? Czy sąd nie powinien najpierw przesłuchać świadków?”.
„Jeżeli rozwód jest za obopólną zgodą, nie potrzebni są świadkowie” – oznajmia Oya. „Lepiej, żeby przesłuchał” – stwierdza Melike. – „Byłabym wtedy świadkiem i powiedziałabym, jak bardzo się kochają”. „Powinnam tam pojechać. Nawet, jak Emir zabronił, muszę to zrobić. Nie wytrzymam i pojadę do sądu”. „Nie ma takiej potrzeby” – oznajmia Cavidan, która właśnie weszła do pomieszczenia. – „Rozmawiałam z adwokatem. Dostali już rozwód”. „Ach, Reyhan, jak mogłaś tak postąpić?” – wzdycha Melike, a do jej oczu napływają łzy. „Odtąd nikt więcej nie wypowie imienia tej dziewuchy! Serce mojego syna jest przez nią rozbite na kawałki. Nie będziemy sypać soli na te rany. Emir i tak dość już wycierpiał”.
W następnej scenie widzimy, jak Emir przyjeżdża do rezydencji. Gdy tylko wysiada z samochodu, pojawiają się obok niego Cavidan, Cemre i Oya. „Synku, podobno rozwiedliście się?” – pyta pani Tarhun. „Jak się dowiedziałaś?” – docieka mężczyzna. „Nie wytrzymałam i zadzwoniłam do twojego adwokata. Żałuję, że nie mogłam być z tobą w takie chwili. Z tobą w porządku?”. „A wyglądam dobrze?”. „Ach, mój biedny synku. Co mam ci powiedzieć? Takie jest życie”. „Powiem wam wszystkim, niech wszyscy w rezydencji to usłyszą. Rozwiedliśmy się. To koniec. W moim życiu nie ma już Reyhan. A teraz zostawcie mnie w spokoju”.
Emir odchodzi. Cemre chce od razu pójść za nim, ale Oya ją zatrzymuje. „Nigdzie się nie wybieraj” – mówi siostra Kemala. – „On musi pobyć sam”. Tymczasem Reyhan spotyka się w parku z Narin. „On nic nie powiedział. Nie powiedział ani słowa” – mówi Reyhan, wtulając się w ramiona przyjaciółki. – „Po prostu sobie poszedł. Byłoby lepiej, gdyby krzyczał, złościł się, niszczył wszystko dookoła, ale on tylko popatrzył. Popatrzył i milczał”.
Emir stoi na tarasie. Podchodzi do niego zapłakana Zeynep. „To prawda, co powiedziała siostra Nigar?” – pyta dziewczynka. Następnie, widząc wymowne spojrzenie Emira, ucieka. Mężczyzna idzie za nią do pokoju. Siada obok niej i przytula. „Nie płacz” – prosi. – „Jestem przy tobie i zawsze będę”. Tymczasem Narin przywozi Reyhan do domu swojego męża. Kemal na jej widok obrzuca ją tylko pogardliwym spojrzeniem. „Bracie Kemalu?” – odzywa się była żona Emira. – „Nic nie powiesz?”. „Szkoda, że nie dałaś swojemu małżeństwu szansy” – mówi mężczyzna.
Narin zabiera przyjaciółkę do pokoju na górze. Podaje jej szklankę wody i przekonuje: „To minie, zobaczysz”. „Muszę stąd iść” – stwierdza Reyhan. „Dokąd? Nie zwracaj uwagi na słowa Kemala. On to powiedział w nerwach”. „Ma rację. Rozmawiałam z siostrą Kadife. Jeszcze nie wynajęła naszego domu. Muszę zrobić jeszcze jedną rzecz i będzie to koniec”. Akcja wraca do rezydencji. Emir wychodzi z pokoju Zeynep. Na korytarzu od razu pojawia się obok niego Cavidan. „Dziecko moje, już więcej się nie denerwuj” – prosi kobieta. – „Zrobiłeś wszystko, co mogłeś. Bardzo się starałeś, by utrzymać to małżeństwo. Wszyscy to widzieliśmy. Jeszcze będziesz szczęśliwy, zobaczysz”.
„Mamo, to nie jest właściwa pora, by o tym rozmawiać” – oświadcza Emir i wychodzi na zewnątrz. Cemre wybiega za nim i zatrzymuje przy samochodzie. „Dokąd się wybierasz?” – pyta. „Cemre, proszę cie…”. „Ja tylko…”. „Nie rozumiesz? Powiedziałem, że chcę być sam!” – grzmi mężczyzna. „Nie mogę cię zostawić w takim stanie. Pojadę z tobą”. „Nigdzie nie pojedziesz! Nie chcę nikogo widzieć! Dociera to do ciebie?!”. Emir wsiada do samochodu i odjeżdża z piskiem opon. Oczy Cemre zachodzą łzami.
Cavidan wchodzi do pokoju Zeynep. Rzuca na nią swoje najgroźniejsze spojrzenie i mówi: „Płacz, płacz, to twoje ostatnie dni tutaj. Ty tak samo, jak ta przeklęta utrzymanka, pójdziesz won z rezydencji! Już niewiele zostało! A spróbuj choćby słówko pisnąć Emirowi, to od razu oddam cię w ręce macochy! Zrozumiałaś, ty mały szczurze?! No co? Języka w gębie zapomniałaś? Co za wstręciucha!”. Cavidan opuszcza pokój, a Zeynep wybucha głośnym płaczem.
Po chwili pani Tarhun pojawia się w salonie, gdzie zasmucona Cemre chodzi z kąta w kąt. „Co z tobą? Dlaczego tak nieszczęśliwie wyglądasz?” – pyta Cavidan. „Emir… Tak za nim chodziłam, tak bardzo chciałam być obok niego, ale nie pozwolił mi” – oznajmia dziewczyna. – „Powiedział, że chce być sam”. „I to cię tak zdenerwowało? Daj spokój, usiądź”. Cemre i Cavidan siadają na jednej kanapie. „Za bardzo się spieszysz” – mówi matka Suny. – „To wszystko jest zbyt świeże. Emir potrzebuje czasu. Zostaw go, niech przeżyje swoją rozpacz. Przecież osiągnęłyśmy swój główny cel. Reszta pójdzie łatwo. Pozbyłyśmy się utrzymanki, innych przeszkód już nie ma. Ani Hikmet nam nie przeszkodzi, ani ta wiejska piękność”.
„Emir w końcu zrozumie, że to ty bardziej do niego pasujesz” – przekonuje Cavidan. – „Potrzebuje tylko nieco czasu. Bądź spokojna, nie ma już powodów, dla których Emir miałby się do ciebie nie zbliżyć. Nigar!”. Po chwili służąca zjawia się w salonie. „Słucham, pani Cavidan?” – mówi. „Zrób nam dwie kawy, ale żeby miały dużo pianki”. „Zrób trzy kawy” – oznajmia Oya, wchodząc do salonu. Następnie zajmuje miejsce na kanapie. – „Cała rodzina będzie świętować rozwód Emira, prawda?”. „Co ty mówisz, Oya?” – pyta oburzona matka Emira. – „Mój syn się rozwiódł i bardzo to przeżywa. Żarty sobie z nas robisz?”. „Tak tylko sobie powiedziałam, jako bratowa. Nie bierzcie tego do siebie. Widzę po waszych twarzach, jak bardzo jesteście rozdrażnione…”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Reyhan pojawia się na tarasie rezydencji, gdzie znajduje się Hikmet. Dziewczyna siada naprzeciwko niego, bierze go za rękę i mówi: „Wyjeżdżam, wujku. Robię to dla dobra Emira. Obiecałam ci, że ze wszystkich sił będę dbać o twojego syna, dlatego wyjeżdżam. Chcę, aby był spokojny i szczęśliwy. Wiem, że bardzo się tym przejmujesz i ta cała sytuacja ci się nie podoba. Emir zapomni o mnie, wujku. Będzie szczęśliwy, a wtedy i ja będę spokojna. Uwierz mi, to jedyna moja pociecha. Pobłogosław mnie, wujku, proszę”.
Reyhan przytula Hikmeta i odchodzi. Z pokoju wybiega Zeynep i przytula się do swojej wybawicielki. „Nie zostawiaj mnie tu, proszę” – błaga dziewczynka, zanosząc się płaczem. – „Nie porzucaj mnie. Chcę pojechać z tobą”. W następnej scenie Zeynep i Reyhan są w pokoju, gdzie siedzą na łóżku. „Moja droga, podnieś głowę i spójrz na mnie” – prosi Reyhan. – „Wiesz, że bardzo cię kocham, prawda?”. „Chcę pojechać razem z tobą” – powtarza dziewczynka. – „Nie chcę cię zostawić”. „Ja też chcę, żebyś pojechała ze mną, ale teraz będzie znacznie lepiej, jeśli zostaniesz tutaj”. „Dlaczego?”. „Dla twojego dobra, moja jedyna. Tutaj masz szkołę i jesteś bezpieczna. I brat Emir tu jest”. „Ja nie chcę chodzić do szkoły. Chcę zostać z tobą. Gdzie byś nie pojechała, zabierz mnie ze sobą”.
„Teraz to niemożliwe” – oznajmia Reyhan. – „Ale obiecuję ci, że pewnego dnia znów będziemy razem. Do tego czasu będzie dla ciebie o wiele lepiej, jeśli zostaniesz tutaj. Proszę, posłuchaj mnie. Przecież mnie kochasz, prawda?” – dziewczynka potakuje głową. – „I ja cię kocham. Do tej pory, aż nie pozbieram się duchowo, zostaniesz tutaj. A potem znowu będziemy razem, dobrze? Powierzam ci Incir. Jestem pewna, że będziesz się nią tak samo dobrze zajmować, jak ja. Nie zapominaj, że siostra Melike i brat Emir także bardzo cię kochają. Jeśli będziesz czegoś potrzebować albo będziesz miała jakieś problemy, zwróć się do nich o pomoc”.
Reyhan wychodzi z pokoju. Na korytarzu czeka na nią Melike z walizką. „Siostro Melike, zaopiekujesz się Zeynep, prawda?” – pyta Reyhan. – „Przekonaj ją do chodzenia do szkoły. Zeynep musi się uczyć, to bardzo ważne”. „Nie martw się, nie przeżywaj tego. Jesteś pewna, że ta malutka walizka ci wystarczy?”. „Wystarczy. To i tak za wiele, siostro”. W tym momencie na korytarzu pojawia się Cavidan! Na widok swojej byłej synowej momentalnie robi się purpurowa na twarzy. „Co ty tu robisz?! Jak śmiesz tu przychodzić?!” – grzmi pani Tarhun. – „Nie dość jeszcze skrzywdziłaś mojego syna?!”.
„Przyszłam po moje rzeczy” – tłumaczy Reyhan. „Twoje rzeczy i tak byśmy ci wysłali!” – oświadcza Cavidan. – „Zabieraj się stąd, póki Emir nie wrócił! Przez ciebie jego życie jest zniszczone! Więcej nie waż się przed nim stawać! A jeśli przyjdzie ci jakaś głupota do głowy, to najpierw ja stanę na twojej drodze!”. Dziewczyna bierze walizkę i udaje się do pokoju, by zabrać stamtąd najpotrzebniejsze rzeczy. Kilka chwil później w tym samym miejscu zjawia się… Emir! „Dlaczego nie wzięłaś wszystkich swoich rzeczy?” – pyta mężczyzna, wskazując na nieopróżnioną szafę. „Odejdę tak, jak przyszłam” – oznajmia Reyhan.
„Nie, nie tak to zrobisz!” – krzyczy Emir i zaczyna wyrzucać ubrania z szafy na podłogę. – „Zabierzesz wszystkie swoje rzeczy! W tym domu nie może zostać nic, co ma związek z tobą! Nie chcę widzieć niczego, co będzie mi o tobie przypominać! Będę żyć tak, jakby cię nigdy nie było! Jak najszybciej zabierzesz swoje rzeczy i stąd odejdziesz! Nawet mały okruszek ma po tobie nie zostać!”. Wzburzony mężczyzna opuszcza pokój. Po chwili wchodzi do niego Cemre.
„To bardzo wzruszające, doprawdy” – mówi córka Suheyli. – „Nie przypuszczałam, że tak dobrze zagrasz swoją rolę. Nie przypuszczałam, że tyle wytrzymasz. Dobra robota, gratuluję”. „Myślisz, że wygrałaś, tak?” – pyta Reyhan, stając przed swoją rywalką. – „Otóż nie, nie możesz wygrać. Emir nigdy cię nie pokocha. Nie spojrzy na ciebie tak, jak na mnie. Nie uśmiechnie się do ciebie tak, jak do mnie. Ty… Niczego nie wygrałaś. Nikt nie może nikogo pokochać na siłę. Zrozumiesz to. To będzie twoja lekcja, twoja tortura. Na własnej skórze się przekonasz, że zło nigdy nie zwycięża”.
„Co zaś tyczy się mnie, to biorę swoją walizkę i odchodzę” – kontynuuje Reyhan. – „Ty, widząc to, myślisz, że przegrałam. Nie, nie przegrałam. Nie wysłałam ukochanego człowieka za kratki. Nie zmusiłam go, żeby cierpiał pośród czterech ścian. Odchodzę, całym sercem czując się wygrana. Ale ty nie możesz tego pojąć. Nie pojmujesz, co znaczy zrezygnować z samej siebie dla miłości. Nie przeżyjesz nawet jednej minuty z tych, które ja przeżyłam dzięki Emirowi. Nigdy nie będziesz miała takiej szansy. Dlatego, że jesteś zła, Cemre. Masz złe serce. Nigdy nie odniesiesz zwycięstwa”. Córka Suheyli przybiera pełną oburzenia minę, odwraca się na pięcie i odchodzi.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.