215 i 216: Cavidan cofa rękę, rezygnując z odłączenie Cemre od aparatury. „Nie tak to zaplanowałam. Nie tak to sobie wyobrażałam” – mówi kobieta, patrząc na nieprzytomną dziewczynę. – „To ty miałaś zostać moją synową, a popatrz, w jakiej sytuacji się znalazłyśmy”. W tym momencie na salę wchodzi lekarz. „Czekałam na pana” – oznajmia Cavidan. – „Jaki jest jej stan? Kiedy się wybudzi?”. „Niestety szansa na wybudzenie pacjentki jest niewielka” – odpowiada doktor. – „Należy być przygotowanym na najgorsze”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin w kuchni przygotowuje herbatę i wspomina niedawno podsłuchaną rozmowę telefoniczną Yoncy.

„Skłamała, ale dlaczego?” – zachodzi w głowę przyjaciółka Reyhan. – „Dlaczego tak zależy jej na tym, by tutaj zostać? Kemal musi się o tym dowiedzieć. No jasne, skłamała po to, by być obok niego. Kemal jej się podoba. A zresztą, co mi do tego? Głupi nie jest, sam się domyśli. Nie będę się wtrącać”. W następnej scenie widzimy, jak Emir chodzi po salonie w rezydencji, co chwila zerkając na zegarek. Gdy w pomieszczeniu pojawia się jego matka, od razu podchodzi do niej i mówi: „Czekałem na ciebie, mamo. Sułtanka Hatice powiedziała, że nie ma sensu tego przeciągać. Myślę, że powinniśmy pójść do niej w piątek. Co ty na to?”.

„Oczywiście, że pójdziemy, synku, ale do piątku zostało niewiele czasu” – przekonuje Cavidan. – „Nie wypada iść z pustymi rękami. Musimy się odpowiednio przygotować”. „Zdążymy ze wszystkim, nie martw się. Powiadomię je” – Emir opuszcza salon. Jego matka wypuszcza powietrze ze złością i mówi do siebie: „Jeszcze czego! Mam paść do nóg tej utrzymanki i prosić o jej rękę?! W życiu tego nie zrobię! Muszę znaleźć jakieś wyjście”. Cavidan zamyśla się głęboko, a następnie wybiera numer do znajomego prawnika.

Reyhan odbiera telefon od ukochanego. „Słucham?” – mówi dziewczyna. „Chciałbym, żeby właścicielka tego pięknego głosu była już ze mną, ponieważ nie mogę dłużej znieść jej nieobecności” – oznajmia Emir. – „Jestem pewien, że twoje prześliczne policzki właśnie się zarumieniły. Jestem pewien, że jak zawsze w mojej obecności, odwracasz wzrok i patrzysz w ziemię. Dlaczego zamilkłaś?”. „Cóż, zdawało mi się, że sułtanka mnie woła, dlatego nic nie mówiłam” – tłumaczy Reyhan. „Aha, zapomniałbym. Przyjdziemy w piątek prosić o twoją rękę”. „W piątek? To bardzo szybko”. „Szybko? Nie masz wrażenia, że za bardzo to odkładamy? Chcę jak najszybciej znów połączyć się z tobą”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Emir ponownie przychodzi przed dom niani Hatice i zaczyna śpiewać pod oknem pokoju Reyhan. Dziewczyna otwiera okno i opierając się o parapet, wsłuchuje się w śpiew ukochanego. Gdy mężczyzna kończy swój występ, staje naprzeciwko Reyhan i pyta: „Sułtanka już śpi?”. „Właśnie, sułtanka!” – przypomina sobie Reyhan i nagle miłosne uniesienie znika niczym rozpryskująca się bańka mydlana. – „Proszę, idź stąd szybko. Nie chcę, żebyśmy znowu jej podpadli”. „Nie pójdę. Wiesz przecież, że jesteś mi coś dłużna. Dopóki tego nie otrzymam, nigdzie się stąd nie ruszę”. „Sąsiedzi zobaczą i będzie wstyd. Błagam cię, idź już”.

„Niech zobaczą. Powiem im, że jesteś moją żoną” – oświadcza Emir. „Ale my nie jesteśmy małżeństwem” – stwierdza Reyhan. „No to powiem, że lada dzień zostaniesz moją żoną. Ta piękna kobieta była już moją żoną i teraz zostanie nią po raz drugi. Dodam jeszcze, że będziesz moja do końca moich dni”. „Reyhan, córko, co tam się dzieje?” – z głębi domu dobiega wołanie Hatice. „To tylko kot, sułtanko” – odpowiada dziewczyna. – „Jest trochę nieposuszny i staram się go przepędzić…”. Emir nagle przyciąga do siebie twarz Reyhan i… daje jej buziaka!

„W ten oto sposób nieposłuszny koteczek dostał swojego całusa i może teraz iść do domu” – oznajmia brat Suny. „No już, zbieraj się! Szybko!” – Reyhan wypycha ukochanego na zewnątrz, następnie zamyka okno i zasłania firankę. Zadowolony Emir odchodzi, podśpiewując sobie pod nosem. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cavidan rozmawia w salonie przez telefon. „Czyli mówi pan, że nie ma żadnych zmian?” – pyta kobieta. „Niestety. Mogę powiedzieć tyle, że stan chorej nie uległ pogorszeniu” – oznajmia doktor. „Rozumiem. Proszę mnie niezwłocznie powiadomić, gdyby coś się zmieniło”.

Cavidan rozłącza się i mówi do siebie: „Wszystko tak samo. Nie zdziwię się, jeśli ja umrę wcześniej ze stresu niż ona”. Po chwili Nigar wprowadza do salonu gościa. To Oya. „Dzień dobry, moja miła bratowo” – mówi siostra Hikmeta, szeroko się uśmiechając. „I tobie dzień dobry Oya…” – matka Emira wysila się na nieznaczny uśmiech. „Nigar, słodziutka, poproszę o kawę po turecku z dużą ilością pianki. Mojej bratowej też zrób. Przy kawie obgadamy szczegóły oświadczyn. Prawda, bratowo?”. „Nie, ja nie będę pić kawy. Jest za mocna na moją dzisiejszą głowę”.

„Rozumiem” – mówi Oya, zasiadając na kanapie obok Cavidan. – „To wcale nie jest łatwe przyjmować do swojego domu synową. Wyobrażam sobie, jaka radość cię teraz przepełnia…”. Wkrótce do rezydencji przychodzi Reyhan. Razem z Oyą wybierają biżuterię na zaręczyny. Następnie przyjaciółka Narin pokazuje Oyi zegarek, który kupiła Emirowi za zaoszczędzone pieniądze z ostatniej pracy. „Zobaczyłam go w antykwariacie i bardzo mi się spodobał” – mówi Reyhan. – „Nie jest to droga rzecz, ale pomyślałam, że będzie pasować Emirowi”. „Jest bardzo elegancki” – oznajmia Oya. – „Emir uwielbia rzeczy z duszą, przecież wiesz. To bardzo dobry prezent. Niech nosi go z radością”.

Wszystkiemu z drugiego końca salonu przygląda się Cavidan. „Ech, kupiła w antykwariacie za trzy grosze” – mówi w myślach kobieta, a na jej twarzy pojawia się wyraz obrzydzenia. – „Jeszcze jej nie wstyd podarować to coś mojemu synowi jako prezent zaręczynowy”. W następnej scenie w rezydencji zjawia się jubiler. Rozkłada na stole naszyjniki, spośród których Reyhan ma wybrać ten, który założy w dniu zaręczyn. W dokonaniu wyboru pomagają jej Cavidan oraz Oya. Do salonu wchodzi Emir. „Co się stało? Jeszcze nie wybrałyście? Może ja wam w czymś pomogę?” – sugeruje mężczyzna i przebiega wzrokiem po naszyjnikach. Następnie szepcze ukochanej do ucha: „Nie widzę tutaj nic piękniejszego od ciebie”.

„Jej pasuje tylko pętla na szyję…” – mówi w myślach Cavidan. Następnie, gdy wszyscy udają się do pokoju Hikmeta, siada na kanapie i kieruje przebiegłe spojrzenie na torebkę Reyhan, w której ta zostawiła kupiony dla Emira zegarek. Wyciąga go, rzuca na podłogę i rozgniata podeszwą buta! – „Oto i twój prezent na zaręczyny. Zobaczymy, czy w takim stanie spodoba się Emirowi”. Pani Tarhun zaśmiewa się diabelsko i chowa zegarek z powrotem do torebki. Następnie opuszcza salon.

Pod nieobecność Kemala i Narin Yonca zakrada się do ich sypialni. „Teraz wszystko się wyjaśni” – mówi dziewczyna i rozgląda się za miejscem, w którym ukryje szpiegowską kamerkę. Akcja wraca do rezydencji. Zeynep po powrocie ze szkoły udaje się prosto do pokoju, w którym znajduje się Reyhan. „Siostro, pokaż mi go szybko. Jestem bardzo ciekawa” – oznajmia podekscytowana dziewczyna. „W rzeczywistości to nie jest nic wielkiego, ale mam nadzieję, że spodoba się Emirowi” – mówi Reyhan i sięga do swojej torebki. Wyciąga kupiony w antykwariacie zegarek i na widok rozbitego szkiełka robi wielkie oczy.

„Jak to się stało?” – zachodzi w głowę Reyhan. – „Nie mogę go przecież w takim stanie dać Emirowi”. „Może odniesiesz go tam, gdzie go kupiłaś?” – sugeruje Zeynep. – „Na pewno da się to naprawić”. „To tylko antykwariat. Nie zajmują się naprawą zegarków”. Nagle do pokoju wchodzi Emir. Reyhan chowa szybko zepsuty zegarek za plecami. „No i? Teraz na pewno dasz mi już tę niespodziankę, o której mówiłaś?” – zagaduje do ukochanej mężczyzna. „Musisz jeszcze trochę poczekać…” – odpowiada zmieszana Reyhan. „A to dlaczego?”. „Nie pytaj, to przecież niespodzianka. Dobrze, pójdę już. Nie chcę, by sułtanka dłużej czekała”.

„Zawiozę cię” – proponuje Emir. „Wykluczone. Sułtanka by się tylko zdenerwowała” – przekonuje Reyhan i w pośpiechu opuszcza pokój. Brat Suny siada obok Zeynep i zwraca się do niej: „Myślę, że jest coś, o czym chcesz mi powiedzieć”. Akcja wraca do domu Kemala. Yonca umieszcza kamerę w rogu umieszczonej we wnęce szafy. „Teraz przepadłaś, pani Narin” – mówi do siebie zadowolona i chce wyjść. W tym jednak momencie do pokoju wchodzi… Narin!

Reyhan jest już w domu Hatice. Siedzi przy stoliku i smutnym wzrokiem wpatruje się w uszkodzony zegarek. „Emir czeka na niespodziankę ode mnie. Co mu teraz dam?” – zastanawia się dziewczyna. – „Podczas gdy on kupuje mi najpiękniejszy naszyjnik na świecie, ja nie mogę podarować mu nawet maleńkiego prezentu”. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Reyhan idzie otworzyć i widzi po drugiej stronie… Emira! „Co ty tu robisz? Coś się stało?” – pyta zaskoczona.

„Kończy mi się już cierpliwość” – oznajmia mężczyzna. – „Przyszedłem, by dostać swoją niespodziankę”. „Cóż, jeszcze nie jest gotowa… Możesz jeszcze trochę poczekać?” – prosi Reyhan. Emir ujmuje jej prawą rękę, w której ściska zniszczony zegarek. „Jest bardzo piękny. Jeśli jego wskazówki tak chcą, to nie muszą już podążać jedna za drugą. Niech stoją tak nieruchomo. Tak czy inaczej, do mojego ostatniego oddechu będę razem z tobą. Ten zegarek do końca życia będzie przypominał mi tę chwilę”.

„Dziękuję” – mówi wzruszona Reyhan. W tym momencie na podwórko wchodzi sąsiadka ze swoim synem. Mężczyzna jest ubrany w garnitur i niesie bukiet kwiatów oraz opakowanie czekoladek. „Witam, córko Reyhan” – mówi kobieta. – „Ciocia Hatice jest w domu? Przyszliśmy w ważnej sprawie. Córko, dlaczego tak dziwnie patrzysz? Nie zaprosisz nas do środka?”. „Oczywiście, proszę…” – zmieszana Reyhan wskazuje ręką do środka domu. Akcja przenosi się do domu Kemala. „Przyszłam po ważne dokumenty” – próbuje wytłumaczyć się Yonca. „Do naszej sypialni? Po dokumenty?” – pyta Narin, kompletnie nie wierząc pracownicy Kemala. „Nie, ale gdy szłam korytarzem, usłyszałam jakiś dziwny dźwięk dochodzący z tego pokoju i postanowiłam to sprawdzić… No nic, pójdę już i poszukam tych dokumentów”.

Yonca opuszcza pokój. Na korytarzu mówi do siebie: „Ich sypialnia, patrzcie tylko! Zobaczymy, czy jak wszystko wyjdzie na jaw, też tak będziesz mówić, pani Narin?”. Akcja przenosi się do domu Hatice. Wszyscy siedzą w pokoju dziennym. Pełen zazdrości Emir co chwila zerka w kierunku syna sąsiadki. „Facet wziął mamę, czekoladki, kwiaty i przyszedł tutaj” – mówi w myślach syn Cavidan. – „Co to ma być? Co?!”. „A kim jest ten młodzieniec?” – pyta Sultan, sąsiadka Hatice. „To Emir, syn Hikmeta” – odpowiada staruszka. „Ach, już wiem. To o nim zawsze mówiłaś, że kochasz go jak własnego syna”.

„Sułtanko, powiedz wreszcie, że jestem jej mężem!” – mówi w myślach Emir, jakby chciał to telepatycznie przekazać Hatice. „W domu jest tak czysto i wszystko błyszczy” – chwali Sultan. – „Nasza Reyhan musi być bardzo pracowitą dziewczyną”. „To prawda. Reyhan nie pozostawia mi nic do zrobienia” – potwierdza Hatice. Oburzony Emir pokasłuje, wymownie dając znać staruszce, by poszli porozmawiać na osobności. – „Pójdę zrobić herbatę”. „Ja mogę to zrobić” – oznajmia od razu Reyhan. „Nie, córko, ty zostań. Nie zostawiaj gości samych”. Hatice podnosi się z fotela i udaje się do kuchni. Po chwili w tym samym pomieszczeniu zjawia się Emir.

„Sułtanko, co to ma znaczyć? Oni naprawdę przyszli prosić o Reyhan?” – pyta zdenerwowany mężczyzna. „Synu, ciszej” – prosi Hatice. – „Nie rób nam wstydu”. „I dobrze, niech usłyszą. Jeszcze przyniósł te kwiaty i czekoladki…”. „Taka już tradycja, nie możemy ich wygonić. W tej chwili Reyhan jest przecież wolna”. „Jaka wolna? Co to ma znaczyć?!”. „Po prostu wolna. Nie dałeś jej słowa, nie nałożyłeś pierścionka na palec. Czy nie mam racji? Ludzie przyszli, bo mają takie prawo. Nie mogę ich teraz wyrzucić. Uspokój się i wróćmy do pokoju. Nie waż się tylko rozmawiać o tym z gośćmi”.

Narin w kuchni przygotowuje obiad. „Kłamie, patrząc mi prosto w oczy” – mówi przyjaciółka Reyhan. – „Myśli, że powie, że coś usłyszała, a ja w to uwierzę. Co robiła w naszej sypialni? Powinna się wstydzić! Jak można się tak przyklejać do żonatego mężczyzny?”. Gdy Narin wychodzi odebrać telefon, do kuchni wchodzi Yonca i do garnka z zupą hojnie dodaje soli… Tymczasem Emir opuszcza dom Hatice, nie mogąc dłużej znieść obecności sąsiadki i jej syna. Przyjeżdża do rezydencji i chodzi nerwowo wokół samochodu. „To mój błąd” – mówi do siebie mężczyzna. – „Powinienem był zabrać ją i zawieźć prosto do urzędu stanu cywilnego. Wszystko już dawno by się skończyło”.

W tym momencie na teren rezydencji wchodzi… Reyhan. Uśmiechnięta staje przed ukochanym. „I co? Twoi goście już poszli?” – pyta Emir. „Nie, ja wyszłam” – odpowiada dziewczyna. – „Sułtanka się nimi zajmuje”. „I co im powie?”. „Nie wiem, ale na pewno wie, o czym myślimy”. „Myślimy? O czym tu jeszcze myśleć?!”. „Dobrze, nie złość się. Może nie powie im tak…”. „Mówisz tak, żeby mnie zezłościć? Podoba ci się, że jestem zazdrosny, prawda?” – Emir chwyta ukochaną za rękę i zaciąga ją do ich dawnego pokoju. – „Teraz nigdzie nie uciekniesz. Nie uwolnisz się ode mnie”.

„Co ty robisz? Ktoś jeszcze nas zobaczy” – mówi Reyhan. – „Otwórz te drzwi, proszę”. „Wykluczone. Nie otworzę” – oświadcza stanowczo syn Cavidan. „Zapomniałeś już, co stało się ostatnio? Boję się, że ktoś znowu nas zobaczy. Wypuść mnie, proszę”. „Dobrze, ale pod jednym warunkiem. Jeżeli obiecasz, że zrobisz mi kawę, to pozwolę ci wyjść”. „Dobrze, obiecuję”. „Ale będziesz ją piła razem ze mną. Co ty na to?”. „Dobrze, ale nie tutaj. Na werandzie. I niczego więcej nie oczekuj. Potem dam lekarstwa wujkowi i pójdę”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy