Przysięga odcinek 227 i 228: Cemre dowiaduje się o ślubie Emira i Reyhan! Planuje zemstę! [Streszczenie + Zdjęcia]

227 i 228: Oya dzwoni do Kemala i zaprasza go na kolację do rezydencji. „Tylko ubierzcie się tak, jak na ślub” – zastrzega dziewczyna. – „Wesela nie było, dlatego ubierzcie się elegancko i będziemy świętować. Aha, i koniecznie zabierz Sunę, bracie. Do zobaczenia wieczorem”. Oya rozłącza się, podchodzi do siedzącej na fotelu Cavidan i mówi do niej: „Bratowo, będę zadowolona, jeśli na dzisiejszy wieczór przygotujesz się w szczególny sposób. W końcu będzie to kolacja na cześć twojego syna i synowej. Myślę, że powinnaś ubrać coś w kolorze fioletowym. Bardzo ci w nim dobrze”.

„Na przykład coś w purpurowym odcieniu bakłażana… Dobrze, nie będę przedłużać, bo mam wiele do zrobienia” – oznajmia Oya i odchodzi. Cavidan zaś cała gotuje się ze złości. Akcja przenosi się do domu Kemala. Po rozmowie z siostrą mężczyzna dzwoni o Suny. „Zadzwoń do swojego brata i powiedz mu, że opuściłaś klinikę” – prosi ojciec Masal. – „Niech wie, że cię tam nie ma. Powiedz, że porozmawiacie o tym po kolacji. Co to znaczy, że nie pójdziesz na kolację? A co, jeśli Emir zadzwoni do kliniki i dowie się, że ciebie tam nie ma?”. „Jeżeli nie powiesz, to nikt nie będzie wiedział” – przekonuje dziewczyna. – „Powiem im o wszystkim za kilka dni. Daj mi trochę czasu, proszę”.

„Dobrze, ale tylko kilka dni” – zaznacza Kemal. „Dziękuję, wujku. Przy okazji, mam niespodziankę dla brata i Reyhan” – oznajmia Suna. – „Otrzymają ją w czasie kolacji”. Tymczasem Emir i Reyhan są już w rezydencji. Dziewczyna wchodzi do ich wspólnego pokoju. Mężczyzna pojawia się tuż za nią i obejmuje ją od tyłu. „O czym myśli moja piękna żona?” – pyta. „Czego tylko nie przeżyliśmy w tym miejscu, prawda?” – wzdycha Reyhan. „Tak było. Czyżbyś się bała?”. „Wręcz przeciwnie. Dzisiaj weszłam do tego pokoju jako najszczęśliwsza osoba na świecie. Ale zapytałam siebie: A jeśli to wszystko jest tylko snem, z którego zaraz się obudzę?„.

„To się dzieje naprawdę” – zapewnia Emir. – „Ty, ja, nasz ślub, nasza miłość… Wszystko jest prawdą. Spójrz, jesteśmy w naszym domu, w naszym gniazdku. Dałem ci słowo i dotrzymam go. Odtąd nie pozwolę nikomu naruszyć naszego szczęścia”. Mężczyzna bierze żonę na ręce i przenosi ją przez próg sypialni. Akcja przenosi się do szpitala. Dwóch lekarzy stoi przy łóżku przytomnej już Cemre i zadają jej pytania: „Co czułaś, kiedy umarła twoja mama? Czy znałaś tego człowieka, który ciebie porwał? Przeżyła pani ciężkie chwile, wiemy o tym, ale jeśli nie przezwycięży pani tego rozmową, będziemy zmuszeni wprowadzić kurację silnymi lekarstwami”.

Lekarze opuszczają salę. Następuje zbliżenie na twarz Cemre, która jest wyraźnie zdenerwowana. „Nie pozwolę” – mówi w myślach dziewczyna. – „Nie możecie wysłać mnie do więzienia!”. Akcja przeskakuje do wieczora. W rezydencji wszyscy zasiadają do uroczystej kolacji, łącznie ze służbą. „Co za wstyd” – mówi w myślach oburzona Cavidan. – „Siedzę z tymi wszystkimi motłochami za jednym stołem, który nakryto dla tej przebrzydłej utrzymanki, jakby to ona była panią tego domu”.

„Gdzie Suna?” – pyta Emir. „Bracie, czyż nie miałeś po nią pojechać?” – Oya zwraca się do Kemala. „Suna nie mogła przyjechać, ponieważ miała dziś ważne badanie” – wyjaśnia brat Hikmeta. – „Ale przygotowała dla was niespodziankę. Powiedziała, że wyśle ją w czasie kolacji. Spójrzcie na swoje telefony”. Emir wyciąga z marynarki komórkę i oznajmia: „Faktycznie, wysłała jakieś nagranie”. Mężczyzna odpala nagranie i obraca telefon w kierunku wszystkich.

„Gdyby zapytano mnie, kto najbardziej zasługuje na szczęście, bez chwili zastanowienia opowiedziałabym, że wy” – z głośnika wydobywa się głos Suny. – „Nie ma takich przeszkód, których byście nie przezwyciężyli, i nie ma takich problemów, których byście nie rozwiązali. Między wami jest więź, której nie można zniszczyć. Jesteście połączeni miłością. Wiem, że całe życie będziecie razem. Gratuluję wam. Aha, i wiedzcie, że bardzo będzie mi pasować bycie ciocią. Myślę, że nie powinniście tracić czasu”.

Akcja przenosi się do pokoju, w którym ukrywa się Suna. „Może powinnam pojechać?” – rozważa dziewczyna. – „W końcu to wyjątkowa chwila. Będą obrażeni przez to, że nie przyjechałam. Uff…”. Do pokoju wchodzi Taci. Ręce ma schowane za plecami. „Co tam ukrywasz?” – docieka Suna. Chłopak wyciąga zza pleców kule ortopedyczne i przypomina: „Obiecałaś mi, że się nie poddasz. Jestem pewien, że będziesz chodzić, tylko się nie poddawaj”.

Kolacja weselna dobiega końca. Emir i Reyhan udają się do swojej sypialni. „Co się ze mną dzieje?” – pyta mężczyzna, stając naprzeciwko żony. „Co masz na myśli?” – nie rozumie Reyhan. „Bardzo za tobą tęsknię, kiedy jesteś daleko ode mnie, a nawet wtedy, kiedy jesteś tuż obok. Znowu się zarumieniłaś. Tej nocy będziemy spać razem”. Akcja przenosi się do szpitala. „Muszę znaleźć jakiś sposób, żeby się stąd wydostać” – mówi do siebie Cemre. Następnie wyciąga wenflon z ręki i podnosi się z łóżka. Na chwiejnych nogach podchodzi do drzwi. Ostrożnie je uchyla i widzi policjanta, który siedzi przy samym wejściu do sali i czyta gazetę.

Na korytarzu pojawiają się dwie młode pielęgniarki i plotkują. „Nie słyszałaś o tym?” – zadziwia się jedna z nich. – „Cały Internet aż huczy. Opuścili swój własny ślub, możesz uwierzyć?”. „Ciii, niech ta na sali nie usłyszy” – szepcze druga pielęgniarka. „A co jej do ślubu Emira Tarhuna?”. „Ona uwzięła się na niego. Potem o tym pogadamy, bo jeszcze usłyszy”. „Oni bardzo do siebie pasują. Panna młoda wyglądała tak uroczo. Zaraz, jak ona ma na imię?”. „Reyhan”. Następuje zbliżenie na twarz roztrzęsionej Cemre. „To znaczy, że się pobrali” – mówi zdruzgotana dziewczyna i zamyka uchylone drzwi. – „Kiedy ja tutaj jestem i przez was cierpię, wy się pobraliście, tak? Niech to szlag!”.

Cemre siada na łóżku i w furii zaczyna bić się rękoma w kolana. Po chwili jednak wstaje i bierze kilka głębokich oddechów, próbując się opanować. „Wydostanę się stąd i zwalę cały świat na głowę Emira!” – postanawia, będąc zdeterminowaną jak nigdy wcześniej. – „Zmienię ich życie w najgorszy koszmar!”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Narin siedzi na kanapie z prawnikiem, który zajmuje się sprawą opieki nad Masal. „Dzwoniłem do pana Kemala, ale nie odbierał” – mówi mężczyzna. „Do firmy mają przyjechać ważni goście z zagranicy” – tłumaczy Narin. – „Kemal wyszedł wcześniej, żeby ich powitać. Nie wiem, kiedy wróci. A o co chodzi?”.

„Właściwie, to ta kwestia dotyczy także pani” – oznajmia adwokat. – „Uzyskaliśmy pewną informację, która może bardzo nam pomóc w wygraniu sprawy. Okazuje się, że dziadek Masal przez lata unikał płacenia podatków. Do piątku powinniśmy mieć niezbędne dowody. Jeśli przedstawimy je w sądzie, to na dziewięćdziesiąt procent wygramy sprawę”. „W takiej sytuacji…” – odzywa się Narin. „Nie będzie już potrzeby kontynuowania waszego małżeństwa” – dokończa prawnik. Następuje zbliżenie na twarz Narin, która nie wydaje się być zadowolona z takiego obrotu spraw.

Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan chodzi po salonie i ciężko oddycha. Jest bardzo zdenerwowana. „Patrzcie tylko, zrobiła śniadanie i zaniosła mu na tacy do pokoju!” – grzmi kobieta. – „I jeszcze się uśmiecha! Wziąć tylko tę tacę i zdzielić ją po tej pustej głowie! Ta utrzymanka za bardzo rozpanoszyła się po rezydencji!”. Nagle telefon Cavidan zaczyna dzwonić. „Słucham?” – odbiera matka Emira, a po chwili na jej twarzy pojawia się zaintrygowanie. – „Z kliniki? Nie rozumiem, o co chodzi? Co to znaczy, że uciekła?! Nie ma jej w klinice?! Jak to możliwe?!”. W tym momencie do salonu wchodzą Emir i Reyhan. „Mamo, co się dzieje?” – pyta mężczyzna.

„Dobrze, dobrze, zaraz przyjadę” – mówi Cavidan i rozłącza się. Następnie zwraca się do małżonków: „Czyli wasze romantyczne śniadanie już się skończyło, tak? Mam więc dla was jedną nowinę. Kiedy ty tak dobrze się bawiłeś, twoja siostra uciekła z kliniki!”. Emir i Reyhan robią wielkie oczy. „Skoro zapomniałeś o swojej siostrze, rodzinie i domu, to ciekawe, kto jest za to odpowiedzialny?” – Cavidan kieruje wymowne spojrzenie na swoją synową.

„Mamo, co ty mówisz? Jak Suna mogła uciec?! Jak?!” – nie może uwierzyć Emir. „Ach, synku, ja też tego nie rozumiem” – wzdycha pani Tarhun. – „Gdyby nie przypadkowy telefon z kliniki, o niczym byśmy nie wiedzieli”. „Mojej siostry nie ma, a ja dopiero się o tym dowiaduję. Po prostu pięknie!”. Emir chwyta komórkę i odchodzi, by do kogoś zadzwonić. Cavidan wykorzystuje tę okazję, zbliża się do Reyhan i wbijając w nią pogardliwe spojrzenie, mówi jej prosto w twarz: „Mój syn tak się starał, by uhonorować cię ceremonią ślubną, że o własnej siostrze zapomniał! To przez ciebie nie mógł do niej zadzwonić ani się z nią zobaczyć!”.

Emir wraca do matki i żony. „Nie odbiera” – oznajmia. – „Gdzie jesteś, Suna, gdzie? Zaraz, wujek… Kiedy zapytałem o Sunę podczas kolacji, dziwnie się zachowywał. Ciekawe czy wie, gdzie ona jest?”. Akcja przenosi się do firmy. Widzimy siedzącego za biurkiem Kemala. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. „Słucham, Emir?” – odbiera mężczyzna. „Wujku, Suna uciekła z kliniki. Wiesz coś o tym?” – pyta syn Cavidan. „Cóż, ja…”. „Wujku, pytam, czy wiesz coś o tym?!”. „Tak, wiem. Ona po prostu chciała pobyć trochę sama”. „Jak mogłeś nam o tym nie powiedzieć?!”. „Uspokój się, proszę. Rozumiem twoje obawy, ale jestem w stałym kontakcie z Suną. Jest bezpieczna”.

„Wujku, gdzie jest moja siostra?!” – domaga się odpowiedzi Emir. „Tak naprawdę, to i ja tego nie wiem” – przyznaje Kemal. – „Nie chciała powiedzieć”. „I tak po prostu na to przystałeś? No nie wierzę!”. „Posłuchaj, ona znalazła się w takim punkcie, że byłem zmuszony mieć na uwadze jej zdrowie psychiczne. Ostatecznie nie jest już dzieckiem, jest dorosła. Nie mamy prawa jej do niczego zmuszać. Najwyraźniej w klinice nie było jej dobrze. Zostawmy ją, niech w spokoju dojdzie do siebie”. „Dobrze, wujku, niech tak będzie. Zadzwoń, gdy tylko czegoś się dowiesz”.

Wkrótce po rozmowie z Kemalem, Emir odbiera połączenie wideo od siostry. „Suna, siostrzyczko, gdzie jesteś?” – pyta mężczyzna. Cavidan i Reyhan stają obok niego, także wpatrując się w ekran komórki. „Suna, dziecko moje, bardzo się o ciebie martwimy” – odzywa się pani Tarhun. – „Wracaj szybko do domu, proszę”. „Bracie, mamo, możecie się uspokoić? Nic mi nie jest” – zapewnia Suna. – „Wiem, że rozmawialiście z wujkiem. Nie złośćcie się na niego. To ja naciskałam na niego, by nikomu nic nie mówił”. „A ile lat ma ten mężczyzna, byś musiała mu mówić, co ma robić?!” – oburza się Cavidan.

„Dobrze, już dobrze. Co się stało, to się stało” – stwierdza Emir. – „Powiedz, gdzie jesteś, a zaraz tam będę i cię zabiorę”. „Bracie, ja… Ja nie wrócę” – oświadcza dziewczyna. „Suna, siostrzyczko, tak nie wolno. Słuchaj, pojadę po ciebie i przyjedziemy do rezydencji. Razem rozwiążemy ten problem, jaki by on nie był”. „Bracie, zrozum, potrzebuję pobyć sama przez jakiś czas”. „Nie, tak nie można. Jak mam być spokojny, skoro nie wiem nawet, gdzie jesteś?”. „Nie mogę teraz wrócić do rezydencji. Spróbuj to zrozumieć i zaakceptuj moją decyzję. Nie złość się na mnie, proszę”.

„Dobrze, Suna, niech tak będzie” – zgadza się Emir. – „Ale powiedz przynajmniej, gdzie jesteś? Obiecuję, że tam nie przyjadę”. „Jestem u bliskiego przyjaciela” – odpowiada dziewczyna. – „W pobliżu rodziny, której bardzo ufasz. Niech twoje serce będzie spokojne. Czuję się bardzo zmęczona. Zmęczona i pogubiona. Muszę koniecznie pobyć sama, żeby pozbierać myśli. Obiecuję, że nie zrobię niczego, co mogłoby cię rozdrażnić”. „Dobrze, kochana. Dzwoń do mnie często, bym wiedział, co u ciebie”.

Reyhan udaje się do pokoju Suny. Próbuje znaleźć wskazówkę, która mogłaby pomóc ustalić, gdzie znajduje się siostra Emira, jednak niczego nie znajduje. Zrezygnowana siada na łóżku i raz jeszcze ogląda nagranie, które Suna przysłała podczas weselnej kolacji. Uwagę Reyhan przykuwa wiszący za plecami szwagierki obraz na ścianie. „Gdzieś już widziałam ten obraz. Ale gdzie?” – pyta siebie zaintrygowana żona Emira i zamyśla się głęboko. Czy domyśli się, gdzie jest Suna?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.