Przysięga odcinek 225 i 226: Ślub Emira i Reyhan! Suna ucieka z ośrodka i ukrywa się w domu Kemala! [Streszczenie + Zdjęcia]

225 i 226: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. „Wreszcie nastąpił dzień, na który tak bardzo czekałeś, braciszku” – mówi Oya, siedząca naprzeciwko Hikmeta. – „Emir i Reyhan pobierają się. Są w sobie szaleńczo zakochani!”. Do salonu wchodzi Melike i oznajmia: „Już skończyłam, pani Oyu”. „Dobrze, możemy więc jechać”. „Powiem Seferowi, by przygotował samochód”. Następuje zbliżenie kamery na twarz siedzącej na kanapie Cavidan. „Jedźcie, jedźcie” – mówi w myślach kobieta. – „Zobaczymy, jaki to będzie ślub bez państwa młodych”. Następuje retrospekcja. Widzimy, jak Cavidan odbiera telefon od Talaza.

„Moje gratulacje. Podobno szykuje się u was impreza weselna” – mówi gangster. „A gdzie ty przepadłeś? W ogóle nie można się do ciebie dodzwonić!” – grzmi pani Tarhun. „Zamknij się! Potem możemy kontynuować dyskusję. Najpierw jednak rozwiążemy kwestię pieniędzy. Żyję przez was jak zbieg. Natychmiast masz spłacić swój dług, inaczej twój syn dowie się, że to ty wszystko zaplanowałaś!”. „Pieniądze są gotowe, nie martw się. Powiedz mi lepiej, czy chcesz zarobić jeszcze więcej? Mam dla ciebie propozycję. W porcie jest pewien jacht…”.

Akcja przenosi się na jacht. Emir i Reyhan znajdują się w kabinie z pulpitem sternika. Mężczyzna sprawdza różne przełączniki i wajchy, ale nic się nie dzieje. „Nie odpali? Co teraz zrobimy?” – pyta Reyhan. „Silnik musiał się zepsuć” – oznajmia syn Hikmeta. „I zostaniemy tu teraz na pełnym morzu? Spóźnimy się na własny ślub”. „Zadzwonimy do straży przybrzeżnej. Przypłyną i zabiorą nas stąd”. Emir sięga po słuchawkę od radiostacji, ale okazuje się, że i ona nie działa…

Akcja przenosi się do rezydencji. Oya odbiera telefon od organizatorki wesela. „Wszyscy jesteśmy już na wybrzeżu” – oznajmia kobieta po drugiej stronie. – „Czekamy na pana Emira i panią Reyhan, ale nadal ich nie ma”. „Jak to możliwe?” – zadziwia się siostra Kemala. – „Przecież już dawno powinni przypłynąć. Dobrze, dowiem się i dam wam znać”. Oya rozłącza się i wybiera numer do Emira. Jego telefon jest jednak poza zasięgiem. „Kompromitacja! Skompromitujemy się przed wszystkimi gośćmi!” – mówi z oburzeniem Cavidan. „Spokojnie, nie denerwujmy się tak od razu” – prosi Oya. – „Pojedźmy teraz na wybrzeże. Jestem pewna, że zaraz się tam zjawią”.

Oya, Melike i Zeynep opuszczają salon. „Stracicie tylko czas” – mówi w myślach Cavidan. – „Narzeczeni nie pojawią się dziś wieczorem. Reyhan pooddycha świeżym, morskim powietrzem”. Akcja przeskakuje do wieczora. Słońce zaszło już za horyzontem. Emir na własną rękę próbuje naprawić silnik. „Olej wycieka” – oznajmia mężczyzna. „Uda ci się to naprawić?” – pyta Reyhan. „Muszę jeszcze trochę popracować, ale dam radę. Podaj mi latarkę”.

Akcja przenosi się do ośrodka. Suna czeka na zewnątrz, aż ktoś przyjedzie zabrać ją na ślub. Nagle jej komórka zaczyna dzwonić. To Oya. „Suna, tylko się nie denerwuj, dobrze? Ślub dziś odwołany” – oznajmia siostra Kemala. „Dlaczego? Co się stało?” – docieka dziewczyna. „Emir i Reyhan w ciągu dnia wybrali się na rejs jachtem. Na i oczywiście nie wrócili na czas…”. „Czyli nadal są na morzu? Przecież już prawie noc”. „Popłynęli za daleko i nie zdążyli wrócić. Ale nie martw się, nie dzieje się nic strasznego”. „Rozumiem. Spokojnej nocy, ciociu”.

Suna rozłącza się i wybiera numer do brata. Gdy nie udaje jej się nawiązać połączenia, mówi do siebie: „Na pewno coś się stało, ale ukrywają to przede mną”. Następnie dziewczyna dzwoni do Taciego. „Ciocia przed chwilą dzwoniła. Okazuje się, że ślub został przełożony” – oznajmia. – „Nie ma sensu, bym jechała teraz do rezydencji, ale w klinice też nie zamierzam zostać. Dałeś mi słowo i dotrzymasz go. Zabierzesz mnie stąd”. Akcja wraca na jacht. Emir wychodzi spod pokładu. Nie udało mu się jeszcze naprawić silnika. „Wybaczysz mi?” – mężczyzna zwraca się do ukochanej. „Nie ma w tym twojej winy. Chciałeś mnie tylko uszczęśliwić” – stwierdza Reyhan.

„Nie mogę uwierzyć w to, co się stało” – mówi Emir. – „Nie możemy uczestniczyć we własnym ślubie. Że też wpadłem na ten pomysł z jachtem…”. „Nie mów tak, proszę. Kiedy ty się denerwujesz, ja przeżywam to jeszcze bardziej” – mówi dziewczyna. – „Skąd mogłeś wiedzieć, że tak się stanie?”. „Nawet jeśli cały świat stanie przeciwko nam, ten ślub się odbędzie. Tym razem już nikt nam nie przeszkodzi, obiecuję ci”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Emirowi udaje się uruchomić silnik i jacht znowu może płynąć. Udaje mu się także złapać zasięg sieci i powiadamia domowników, że wszystko z nimi dobrze. Tymczasem Narin siedzi jak na szpilkach. Do domu wracają Taci oraz Kemal. „Co się stało? Znaleźliście Sunę?” – pyta przyjaciółka Reyhan. „Nie! Nie było miejsca, którego byśmy nie sprawdzili w ciągu nocy!” – odpowiada zdenerwowany brat Hikmeta. – „Dziewczyna dosłownie zapadła się pod ziemię!”. „O Boże, gdzie ona mogła przepaść?”. „Nie wiem. Sprawdziliśmy wszędzie, gdzie tylko się dało. Nigdzie jej nie ma! Co to w ogóle znaczy uciekać z kliniki?”.

„Dobrze, uspokój się” – Narin bierze męża za ramię i prowadzi go w kierunku kanapy. – „Chodź, usiądź”. „Dzwoniłem wiele razy, ale nie odbiera” – mówi Kemal. – „A jeśli co się jej stało? Jeśli ktoś ją porwał? Nie może się przecież obronić sama”. „Nie myśl od razu o najgorszym”. „Nie mogę! Jestem niespokojny, nie widzisz tego?! Nawet w rezydencji nie mogę o tym powiedzieć. Ślub odwołany, narzeczonych nigdzie nie ma. Jeśli jeszcze o tym się dowiedzą, to będzie koniec. Mojego bratanka i bratanicy nigdzie nie ma, a ja siedzę tutaj i nic nie mogę zrobić!”.

Taci drapie się po szyi i odzywa się: „Za waszym pozwoleniem, pójdę rozejrzeć się po okolicy”. Chłopak opuszcza salon. W następnej scenie widzimy, jak wchodzi do pokoju, w którym znajduje się… Suna! Podchodzi do niej i pyta: „Jak długo jeszcze planujesz nie odbierać telefonu? Na górze wszyscy wariują z nerwów. Nie rób tak. Posłuchaj, oni wariują z niepokoju. Odbierz ten telefon”. „Ile mam lat? Nie jestem już dzieckiem” – oświadcza dziewczyna. – „Niech wreszcie to zrozumieją. Poza tym zostawiłam wiadomość w klinice. Zachowałam się wobec nich tak samo uprzejmie, jak i oni wobec mnie”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan siedzi wygodnie na kanapie i delektuje się kawą. Do pomieszczenia wchodzi Oya i mówi: „Smacznego, bratowo. Widzę, że w ogóle nie poruszył cię fakt, że nie doszło do ślubu. Nie dość, że nie poruszył, to nawet nie zdziwił”. „Przecież napisali, że wszystko z nimi w porządku” – odzywa się pani Tarhun. – „Poza tym, co się tym tak przejmujesz? Masz doświadczenie, więc jeszcze raz wszystko zorganizujesz”. „Oczywiście, że zorganizuję. Zorganizuję i uwolnię się wreszcie od twojego wrednego spojrzenia”.

Akcja wraca do pokoju, w którym Taci ukrył Sunę. Telefon dziewczyny dzwoni. Na jego wyświetlaczu pokazany jest kontakt „Wujek Kemal”. „Odbierz wreszcie” – domaga się Taci. – „Powiedz, że wszystko z tobą w porządku, że chcesz tylko trochę odpocząć”. Siostra Emira nie ma jednak zamiaru odbierać połączenia. „Posłuchaj” – chłopak odzywa się łagodniejszym głosem. – „Brat Kemal rozpaczliwie szukał cię przez całą noc. Tak sobie myślę, że gdybym ja miał tak kochającego wujka, nigdy nie zszedłbym na złą drogę. Zostawiona przez ciebie wiadomość wcale go nie uspokoiła. Proszę, odbierz telefon. Zrób to dla mnie”.

Suna potakuje głową i odbiera połączenie. „Gdzie jesteś?” – po drugiej stronie rozlega się głos spanikowanego Kemala. – „Całą noc wszędzie cię szukałem. Omal nie zwariowałem z nerwów”. „Nie martw się, wujku, wszystko ze mną dobrze” – zapewnia dziewczyna. – „Chciałam po prostu pobyć trochę sama. Poza tym zostawiłam wiadomość w klinice”. „Jak można zniknąć, zostawiając tylko jakąś karteczkę i do tego nie odbierać telefonu?”. „Teraz odebrałam, bo chcę cię o coś spytać. Dlaczego odwołano wesele?”. „Nie odwołano, tylko przesunięto”. „Dlaczego?”. „Zapomnij teraz o weselu. Powiedz, gdzie jesteś i co robisz? Przyjadę i cię zabiorę”.

„Dobrze wiem, że znowu coś przede mną ukrywacie” – oznajmia Suna. – „Wszystko trzymacie w tajemnicy. Kimże ja dla was jestem? Traktujecie mnie jak zabawkę, którą może przewrócić najsłabszy wiatr. Jestem dla was tylko obiektem, który trzeba ochraniać”. „Suna, to…” – odzywa się Kemal. „Może to nieprawda? Ukryliście przede mną fakt, że mój tata jest sparaliżowany. Ja akurat rozumiem jego stan lepiej, niż wy wszyscy. O rozwodzie mojego brata też nic nie wiedziałam. Jaka więc różnica, czy będę w klinice, czy gdziekolwiek indziej?”. „Obiecuję, że opowiem ci o wszystkim, co się wydarzyło. Powiedz mi tylko, gdzie teraz jesteś?”.

„Jestem u swojego przyjaciela” – odpowiada Suna. – „Nie martw się, jestem tu bezpieczna”. „Powiedz mi, gdzie jesteś?” – powtarza Kemal. – „Porozmawiamy w cztery oczy i jeśli będziesz chciała tam zostać, to zostaniesz”. „Wujku, chcę pobyć sama, zrozum mnie”. „Dobrze, niech tak będzie, ale pod jednym warunkiem. Porozmawiamy przy włączonej kamerce. Nie uspokoję się, dopóki cię nie zobaczę, jasne?”. Gdy Suna kończy rozmawiać, Taci zabiera się za przesuwanie mebli. Zdejmuje także wiszącą na ścianie tarczę do gry w darta.

„Nie domyśli się, że jesteśmy w domu, prawda?” – pyta siostra Emira. „Nie domyśli się, tylko nie machaj zbytnio telefonem” – udziela wskazówki chłopak. Suna podjeżdża wózkiem do pustej ściany i po chwili odbiera wideorozmowę od Kemala. „Spójrz, wszystko ze mną dobrze” – mówi dziewczyna do wyciągniętego przed siebie telefonu. – „Niech domownicy też się o nic nie martwią”. „Dobrze, zajmę się tym, ale mam jeden warunek” – zastrzega mężczyzna. – „Będziesz odbierać telefon za każdym razem, gdy do ciebie zadzwonię, zgoda?”. „Zgoda, wujku. Teraz już się rozłączam, dobrze?”.

Akcja przenosi się do szpitala. Będąca w sali Cemre pielęgniarka zauważa, jak dziewczyna… podnosi powieki! „Pani Cemre? Słyszy mnie pani?” – pyta siostra. – „Jeśli mnie pani słyszy, to proszę zamrugać”. Powieki pacjentki są jednak nieruchome. Akcja przenosi się do rezydencji. Oya, Melike, Zeynep, Nigar i Sefer wpatrują się w ekran telefonu, na którym widać znajdujących się na wybrzeżu Emira i Reyhan. „Jak widzicie, wszystko z nami w porządku” – z głośnika wydobywa się głos Emira. – „Nie musicie się o nic martwić. Powiemy im o naszej niespodziance?” – mężczyzna kieruje spojrzenie na narzeczoną. Ta potakuje głową. – „Dzisiaj odbędzie się nasze wesele! Pobieramy się! Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Całujemy was wszystkich!”.

Kilka chwil później do salonu wchodzi Cavidan. „Co się tu dzieje?” – pyta zaintrygowana kobieta. – „W jakim celu się tu zebraliście?”. „Pan Emir wszystko już zorganizował! Dziś się pobierają!” – przekazuje nowinę Nigar. „Co?! Jak to?!” – Cavidan robi wielkie oczy. „Przysięgam, my też nie znamy szczegółów. Pan Emir przysłał nam filmik. Powiedział, że dziś biorą ślub, że są bardzo szczęśliwi, i żebyśmy o nic się nie martwili. Oboje stali na brzegu morza, a ich oczy promieniały szczęściem”.

Taci przynosi Sunie jedzenie i informuje ją, że dziś odbędzie się ślub Emira i Reyhan. „Może jednak chcesz dzielić z nimi to szczęście?” – pyta chłopak. „To nie takie proste” – odpowiada córka Hikmeta. – „Skoro nie chcieli, bym dzieliła z nimi trudne chwilę, nie mogę także być częścią ich szczęścia”. „Według mnie jesteś niesprawiedliwa wobec siebie i swojej rodziny. No dobrze, uciekliśmy z kliniki, ale musimy kontynuować twoje leczenie. Nie mów mi tylko, że się poddajesz”. „Ja… Nie mam w sobie tej siły, co poprzednio”. „Będziesz zdrowieć, zobaczysz. Nadejdzie dzień, kiedy na własnych nogach staniesz przed rodziną. Nie możesz się poddawać. Nigdy. Obiecaj mi, że się nie poddasz”. Dziewczyna nieznacznie skina głową na potwierdzenie.

Akcja przeskakuje do wieczora. Na wybrzeżu rozpoczyna się właśnie ceremonia ślubna. Urzędnik zadaje Emirowi i Reyhan standardowe pytania, po czym ogłasza ich mężem i żoną. Wszyscy goście biją brawo. W trakcie pierwszego tańca Emir szepcze żonie do ucha: „Tak długo czekałem na tę chwilę. Przyznaję, były momenty, kiedy było mi bardzo trudno, kiedy nie byłem w stanie dłużej czekać, ale teraz jesteś już w moich objęciach. Jesteś moją żoną. Na tym świecie nie ma nikogo szczęśliwszego ode mnie”.

Po weselu małżonkowie spacerują brzegiem plaży. „Nigdy w życiu tak dobrze nie bawiłam się i nie tańczyłam” – oznajmia Reyhan. – „Możliwe nawet, że w ogóle wcześniej nie tańczyłam”. „Czyli od urodzenia masz do tego talent. Jak i do wielu innych rzeczy” – chwali Emir. „Przygotowałeś dla mnie ślub, dosłownie jak ze snu. To było nawet piękniejsze od tego, co tworzyłam w swoich marzeniach. Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie”.

W tym momencie morze wyrzuca na brzeg butelkę, do której Emir i Reyhan wrzucili karteczki ze swoimi życzeniami i którą wyrzucili z jachtu. Mężczyzna podnosi ją. „To naprawdę nasza butelka?” – nie może uwierzyć Reyhan. – „W takim razie, skoro ty ją znalazłeś…”. „Oznacza to, że mogę poznać twoje życzenia, które trzymałaś przede mną w tajemnicy” – stwierdza Emir. „Jak to? Otworzysz ją?”. „Skoro przypłynęła prosto do nas, to tak, zrobię to. Widocznie tak chciał los. Poza tym między mężem a żoną nie może być sekretów”.

Emir rozbija butelkę o kamień i rozwija znajdujące się w jej środku karteczki. Czyta je i kieruje spojrzenie na żonę. Ta jest wyraźnie zawstydzona i szybko ucieka na jacht. Syn Cavidan wchodzi za nią na pokład, odgarnia włosy z jej twarzy i czule przytula. Następnie oboje udają się do kajuty sypialnej, by odbyć swoją noc poślubną.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.