Przysięga odcinek 269 i 270: Kemal czyta list od Narin! Gulsum udaje, że została napadnięta! [Streszczenie + Zdjęcia]

269 i 270: Kontynuacja sceny w salonie z poprzedniego odcinka. „Nie wiedziałam, że się tak rozzłościcie. Gdybym wiedziała, nawet bym nie dotknęła” – zarzeka się Gulsum. „Powiedziałem, że masz przeprosić mamę” – powtarza Emir. „Ja… Proszę o wybaczenie. Przepraszam”. W tym momencie obok siostry staje Reyhan. „Czy ktoś może mi wyjaśnić, co się tutaj dzieje?” – pyta, groźnie patrząc na męża i teściową. „Nic takiego, siostro. Porozmawialiśmy i wszystko już załatwione” – odpowiada Gulsum. – „Nie ma żadnego problemu, nie przedłużajmy tego. Czasami takie rzeczy zdarzają się w rodzinie, czyż nie?”.

„Chodź ze mną” – mówi Reyhan, chwyta siostrę za rękę i razem opuszczają salon. Cavidan odwraca głowę i uśmiecha się z zadowoleniem. W następnej scenie siostry są w pokoju. „A cóż to wielkiego te mandarynki?” – pyta Gulsum. – „Byłam przekonana, że to wasz ogród, słowo daję. Zachciało mi się, nie wytrzymałam i zerwałam. Teraz, nawet gdyby same do mnie przyszły, nie będę ich jeść. Skoro pan szwagier i twoja teściowa mają się złościć, to nawet kęska chleba nie wezmę do ust bez ich pozwolenia. Przysięgam!”. „Wzięłaś, ponieważ nie wiedziałaś, że nie są nasze” – stwierdza Reyhan. „Proszę cię, siostro, chociaż ty nie baw się w adwokata. To moja wina. Niech ci nawet do głowy nie przyjdzie kłócić się z kimkolwiek”.

„Kochana, doszło do nieporozumienia” – Reyhan ujmuje ręce siostry. – „Porozmawiam z Emirem w odpowiednim czasie i wyjaśnię mu całą sytuację, a ty już więcej się nie martw, dobrze?”. Akcja przenosi się do salonu. Emir i Cavidan siedzą na kanapie. „I znów wszystkiemu winna jestem ja” – stwierdza kobieta, łkając. – „Znowu ja okazałam się tą złą”. „Wystarczy, mamo, nie płacz już” – mówi Emir. „Jak mam nie płakać, synku? Nie chciałam kompromitować się przed całym światem z powodu dwóch głupich mandarynek. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że ta sprawa może zajść tak daleko. Gdybym wiedziała, nawet ust bym nie otworzyła”.

„Mamo, przecież nic strasznego się nie stało. Ktoś popełnił błąd, ale nie byłaś to ty” – zapewnia mężczyzna, po czym podnosi się z kanapy i odchodzi. Z twarzy jego matki znika momentalnie cały odgrywany smutek. Kobieta uśmiecha się szeroko. W następnej scenie widzimy, jak Emir chodzi po sypialni. Gdy do pomieszczenia wchodzi jego żona, zwraca się do niej: „Czekałem na ciebie. Chcę porozmawiać o tym, co się dziś wydarzyło”. „Miała po prostu ochotę i zerwała. Nie wiedziała, że to cudzy ogród” – tłumaczy siostrę Reyhan. – „Skąd mogła wiedzieć? Przecież od niedawna jest w rezydencji. Trzeba było spokojnie z nią porozmawiać i zrozumiałaby swój błąd”.

„Posłuchaj, tu nie chodzi o to, że zerwała owoce. Tu chodzi o jej zachowanie” – oświadcza brat Suny. – „Ona zachowuje się w sposób nie do zaakceptowania”. „To dlatego, że jeszcze się nie przyzwyczaiła” – przekonuje Reyhan. – „Ja też, gdy pierwszy raz zjawiłam się w rezydencji, byłam inna. Też nic nie wiedziałam, ale z czasem nauczyłam się. Kiedy zobaczyłam dziś Gulsum, jak stała przed tobą, przypomniał mi się tamten dzień… Dzień, w którym zmusiłeś mnie, bym prosiła twoją mamę o wybaczenie. Dziś moja siostra znalazła się w identycznej sytuacji”. Emir spuszcza głowę zawstydzony. Widać, że obudziło się w nim poczucie winy.

Akcja przenosi się do domu Kemala. „Posłuchaj, jeśli znowu chcesz przeprowadzić się do osobnego domu, przypomnij sobie, co wydarzyło się ostatnim razem” – mówi mężczyzna. „Wyjeżdżam na seminarium medyczne” – oznajmia Narin i dodaje po chwili: „Do Berlina”. Brat Hikmeta jest wyraźnie zaskoczony. „Ty… Czy ty rozumiesz, co mówisz?” – pyta. „To nie będzie problem dla pracowników socjalnych, już to sprawdziłam. Poproszę, żeby organizatorzy przysłali mi oficjalne zaproszenie. Nie będzie to miało żadnego wpływu na sprawę opieki nad Masal, jeśli martwisz się o to”.

„Jak widzę, uzyskałaś już wszystkie niezbędne informacje” – mówi Kemal po dłuższej chwili milczenia. – „Wszystko sobie przemyślałaś. W zasadzie nie mam już nic do powiedzenia”. Mężczyzna odchodzi. Jego żona, powstrzymując łzy, sięga po komórkę i wysyła wiadomość do Erhana: „Jadę do Berlina”. Akcja wraca do rezydencji. „Posłuchaj, to, co zdarzyło się tamtego dnia i to, co zaszło dzisiaj, to nie to samo” – mówi Emir do żony. – „Dlatego, że dziś jestem już innym człowiekiem. Tamtych dni i tamtego Emira już nie ma. Nie chciałem cię zdenerwować, przepraszam”.

„Nie denerwuję się” – oznajmia Reyhan. – „Nie chcę tylko, żeby moja siostra przeżywała w tym domu wszystko to, co ja. Będę się o to starała ze wszystkich sił i oczekuję, że będziesz mnie wspierał. Gulsum to dziewczyna o dobrym sercu, potrzebuje tylko trochę czasu i zrozumienia. Nam też to się przyda. Czy nie mam racji?”. „Masz, ale ja najbardziej potrzebuję ciebie” – oświadcza Emir. – „Twojej uśmiechniętej twarzy i twoich oczu, patrzących na mnie z miłością. Popatrz na mnie i uśmiechnij się”. Mężczyzna dotyka brody żony, unosi jej twarz, a następnie przytula ją.

W następnej scenie widzimy, jak Reyhan wbiega do kuchni. „Siostro Melike, nie widziałaś Gulsum?” – pyta zaniepokojona dziewczyna. – „Wszędzie jej szukałam, ale nigdzie jej nie ma”. „Nie mam pojęcia, gdzie może być. Dzwoniłaś do niej?” – pyta służąca. „Dzwoniłam, ale nie odbiera. Mnóstwo razy dzwoniłam! Zaraz zwariuję, siostro! Dokąd ona mogła pójść?”. „Uspokój się, córko. Ona przecież nie jest już dzieckiem. Może wyszła na spacer i padła jej bateria w telefonie. Nie przejmuj się tak, na pewno zaraz wróci”.

Jakiś czas później Reyhan chodzi po sypialni w tę i z powrotem, cały czas trzymając w rękach telefon. Nagle otrzymuje powiadomienie, że telefon jej siostry ponownie jest dostępny. Od razu wybiera do niej numer. „Gulsum, gdzie jesteś? Bardzo się o ciebie martwię” – mówi żona Emira. Kamera przenosi się do kawiarni, gdzie widzimy siedzącą przy stoliku Gulsum. „Wyszłam się przejść” – odpowiada dziewczyna. – „A co, może i to jest zabronione?”. „Oczywiście, że nie, kochana. Powiedz, gdzie jesteś? Przyjdę do ciebie i razem pospacerujemy”. „Nie, nie rób tego. Chcę pobyć trochę sama. Wrócę za pół godziny, nie martw się”. „Dobrze, kochana, jak uważasz. Posłuchaj, wszystko się ułoży, zobaczysz. Daję ci moje słowo, słowo siostry”.

„Dobrze, teraz się rozłączam” – Gulsum kończy połączenie i odkłada komórkę na stolik. Następnie mówi do siebie: „Daje mi słowo siostry, co za naiwniaczka”. Po chwili dziewczyna odbiera telefon od Cavidan. „Moje gratulacje” – mówi pani Tarhun. – „Ta twoja siostrzyczka nie może znaleźć sobie miejsca, myśląc, że coś ci się stało. Chodzi cała w nerwach po tym, co zrobiłaś. Ale posłuchaj, musimy być nadal bardzo uważne. Wszystko się zakończy, gdy wyprowadzimy ostateczne uderzenie. Czekaj na moje instrukcje”.

Emir wchodzi do sypialni, gdzie jego żona po raz kolejny próbuje dodzwonić się do Gulsum. Bezskutecznie. „Tyle czasu minęło, a jej wciąż nie ma” – mówi Reyhan. – „Przez telefon powiedziała, że będzie za pół godziny, a niebawem zrobi się ciemno”. „Uspokój się, jeszcze jest widno na zewnątrz. Wkrótce przyjdzie, zobaczysz” – zapewnia Emir. „Możliwe, że wcale nie zechce tu wrócić”. „Myślę, że coś ją zatrzymało, to wszystko”. „Ale gdzie mogłaby być o tej porze? I dlaczego nie odbiera telefonów ode mnie?”. „Posłuchaj, jeśli zajdzie potrzeba, pójdziemy i będziemy jej szukać w dzielnicy, w której mieszkała, ale jeszcze na to za wcześnie. Poczekajmy jeszcze trochę”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Kemal chodzi po sypialni i zerka co chwila na zegarek, oczekując powrotu Narin. „Już późna godzina, a jej jeszcze nie ma” – mówi mężczyzna. – „Zresztą, dlaczego w ogóle się o nią niepokoję? I tak za niedługo wyjedzie, o czym jeszcze mam myśleć? Wyjedzie i zabierze ze sobą wszystko, swoje kłamstwo i oszustwo. Będę żył tak, jak żyłem, gdy jej nie było. To wszystko”. Kemal gwałtownie wychodzi z pokoju. Na schodach wpada na żonę, która właśnie szła z walizką. Mężczyzna obejmuje ją, by nie przewróciła się. „Nic ci nie jest?” – pyta, a następnie odprowadza Narin do sypialni. Tam smaruje maścią jej stłuczenie na nodze.

Emir i Reyhan jadą samochodem. Na zewnątrz panuje już całkowity mrok. Dziewczyna próbuje dodzwonić się do siostry, ale ta nie odbiera. „Może tak być, że nie słyszy” – sugeruje syn Cavidan, chcąc uspokoić roztrzęsioną żonę. „Ale dlaczego nie słyszy? Tyle razy dzwoniłam. Może coś jej się stało?”. „Nie myśl od razu o najgorszym, uspokój się trochę. Gulsum przez wiele lat dawała sobie radę, mieszkając sama na ulicy. Nie możemy myśleć, że od razu stanie jej się coś złego. Dla niej ulica nie jest czymś strasznym, jak dla ciebie”. „Masz rację. Ulica to miejsce, które zna i do którego należy”. „Nie to chciałem powiedzieć. Po prostu…”.

W następnej scenie Emir i Reyhan idą przez dzielnicę. „A jeśli jej tu wcale nie było? Jeśli tylko na darmo tracimy czas?” – rozpacza dziewczyna. „Więc pojedziemy tam, gdzie jest” – mówi Emir. „Jak ją znajdziemy? Przecież nie wiemy, gdzie jest. Nie odbiera nawet telefonu!”. „Słuchaj, znajdziemy Gulsum, dobrze? Poza tym wierzę, że nic jej się nie stało”. Nagle telefon Reyhan zaczyna dzwonić. To jej siostra. „Siostro, źle się czuję” – po drugiej stronie rozlega się słaby głos Gulsum. – „Przyjedź i zabierz mnie. Proszę cię, pomóż mi”.

Kemal siedzi przy swoim biurku. Otwiera szufladę i w jego oczy wpada koperta z jego imieniem. Otwiera ją i zaczyna czytać znajdujący się w środku list: Mój tata obiecał mi kiedyś, że zawsze będzie ze mną. Zawsze będzie mnie kochał i mnie chronił. Tak się jednak nie stało, nie mógł tego dotrzymać. Odszedł i zostałam bez niego. Nie było już ze mną mojego bohatera. Byłam całkiem sama, samotna. Dziecku jest bardzo trudno wychowywać się bez ojca. Szczególnie, jeżeli tym dzieckiem jest dziewczynka. Przez cały czas budowałam wokół siebie mur. Wysoki mur, żeby schronić się za nim. Stałam się krnąbrną, upartą kozą, jakbyś to określił.

Pewnego dnia ty pojawiłeś się na mojej drodze. Patrząc na Masal, widzę siebie, taką malutką i bezbronną. Jesteś dla niej bohaterem. Czas mijał, a ja nie spostrzegłam, kiedy i dla mnie stałeś się bohaterem. Dzień po dniu zacząłeś leczyć małą, bezbronną dziewczynę, która tkwiła we mnie. Przy tobie odnalazłam zaufanie, które straciłam w dzieciństwie. Ale teraz jest już za późno. Spóźniłam się, by powiedzieć ci prawdę o mojej przeszłości. Milczałam, bo bałam się ciebie stracić. Dlaczego piszę o tym? Ponieważ chcę, żebyś to wiedział. Wiedział o wszystkim, co mam w sercu. Gdy przeczytasz ten list, będę czekać na najmniejszy znak od ciebie. Tylko nie milcz, proszę. Powiedz: „w porządku” albo „nic z tego”.

Jeśli chcesz, krzycz, złość się, ale powiedz cokolwiek. Nawet jeśli to, co powiesz, będzie dla mnie trucizną, zgadzam się na to. Jeśli powiesz zostań, to zostanę. Powiedz tylko cokolwiek. W następnej scenie widzimy ukrywającą się za murem Gulsum. Gdy dziewczyny słyszy kroki nadchodzących Emira i Reyhan, mówi do siebie: „Ocalisz sobie życie. Pomyśl o pieniądzach, które dostaniesz od tej żmii. No już, zrób to, dalej!”. Dziewczyna unosi trzymany w ręce kamień i silnie uderza nim się w głowę! Następnie zaczyna krzyczeć. Siostra i szwagier momentalnie zjawiają się przy niej.

„Gulsum, co ci się stało?” – pyta przerażona Reyhan. – „Z twojej głowy leci krew!”. „To rabusie!” – odpowiada dziewczyna, zanosząc się płaczem. – „Powiedziałam im, że nic nie mam, ale oni mnie nie słuchali. Kiedy zrozumieli w końcu, że nic nie zyskają, jeden z nich z całej siły uderzył mnie. Od razu zemdlałam”. „Dobrze, dobrze, już minęło” – Reyhan przytula siostrę. – „Jestem tutaj i nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić”. „Dobrze, pojedźmy teraz do szpitala, a potem na policję” – postanawia Emir.

„Gulsum, dlaczego w ogóle tu przyszłaś?” – pyta Reyhan, pomagając siostrze wstać. – „Co tu robiłaś?”. „To było dla mnie trudne, siostro, zrozum” – mówi Gulsum, trzymając się za głowę. – „Nie mogłam wytrzymać w rezydencji. Było mi ciężko, jak wszyscy tak na mnie naskoczyli, a ja nie mogłam nic wyjaśnić. W końcu też jestem człowiekiem i mam swoją godność”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna po przeczytaniu listu wchodzi do sypialni, gdzie Narin pakuje swoje rzeczy. „Spakowałaś walizkę?” – pyta. „Najwyższy czas, muszę się zbierać” – pada odpowiedź. „Tak właściwie…”.

„Tak właściwie, to nie mamy sobie już nic do powiedzenia” – Narin ucina dyskusję. – „Powinniśmy rozstać się w zgodzie, mając w pamięci te dobre chwile. Ja wrócę do swojego zawodu, a ty będziesz żył spokojnie, jak żyłeś do tej pory. Oya i siostra Sehriye… Przyszedł czas, aby im o tym powiedzieć. Lepiej, żebyśmy tego nie odwlekali”. Akcja przenosi się do rezydencji. Reyhan nakrywa Gulsum kołdrą i mówi: „Teraz odpoczywaj, siostrzyczko. Zaraz przyniosę ci zupę i zjesz gorącą”.

„Musimy pojechać na policję, by ci ludzie zostali ukarani” – zabiera głos Emir. „Nie, nie ma takiej potrzeby” – oznajmia natychmiast Gulsum. „Nie masz się czego bać. Teraz wszystkim zajmie się policja”. „Ale zmuszą mnie, żebym opisała tych ludzi. Nie mieszajcie mnie w policyjne sprawy. Bez końca będą mnie wypytywać. Nie, nie chcę tego”. „Dobrze, Gulsum, odpoczywaj. Potem o tym porozmawiamy” – postanawia Reyhan i razem z mężem opuszczają pokój.

Akcja wraca do domu Kemala. Małżonkowie schodzą na dół, gdzie znajdują się Oya i Sehriye. „Chcę, żebyście o czymś wiedziały” – oznajmia mężczyzna. – „Narin wyjeżdża jutro do Niemiec”. „Do Niemiec?” – dopytuje Sehriye, jakby się przesłyszała. – „Do tych Niemiec, o których myślę?”. „Dlaczego? Na jak długo?” – pyta Oya. „Z ważnych powodów będzie musiała zostać tam przez dwa miesiące” – odpowiada Kemal. „Jakie ważne powody? O Boże, czyżbyś zachorowała, Narin?”. „Nie martwcie się, nie jestem chora” – zapewnia przyjaciółka Reyhan. „Więc w jakich sprawach wyjeżdżasz? Nie wydaje ci się, że dwa miesiące to trochę zbyt długo?”. „Wyjeżdża i to musi wam wystarczyć” – oznajmia chłodno Kemal.

Reyhan wchodzi do sypialni, gdzie czeka na nią mąż. Chce go minąć, ale mężczyzna chwyta ją za rękę i pyta: „Co z nią?”. „Nakarmiłam ją zupą i niech teraz trochę pośpi” – odpowiada Reyhan. – „Nie ma poważnych zranień, ale bardzo to przeżyła. Dzięki Bogu, znaleźliśmy ją na czas. Aż boję się pomyśleć, że w takim stanie, sama, miałaby na nas czekać”. „Już o tym nie myśl. Oboje bardzo się wystraszaliśmy, ale to już minęło”. „To prawda, bardzo się wystraszaliśmy. Czy to wszystko było warte jakichś tam mandarynek?”. „To nie ma związku z żadnymi mandarynkami”. „To z czym?”. „Posłuchaj, oboje mamy za sobą ciężki dzień. Rozumiem cię, niepokoiłaś się o siostrę, wystraszyłaś się, ale ona jest już tutaj, bezpieczna. Nie myślmy teraz o niczym innym, dobrze? Połóżmy się spać i kiedy indziej o tym porozmawiajmy”.

„Porozmawiamy, kiedy zechcesz, ale w każdej rozmowie będę twierdzić to samo” – oświadcza stanowczo Reyhan. – „To moja siostra i choćby nie wiem, co się działo, nie pozwolę, żeby się martwiła”. „Masz rację, rozumiem cię” – potwierdza Emir. „Nie, nie rozumiesz. Gdybyś rozumiał… Dobrze, jak powiedziałeś, porozmawiamy o tym później. Albo w ogóle nie rozmawiajmy. Być może tak będzie o wiele lepiej”. Dziewczyna siada na łóżku, odwracając się do męża plecami.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Gulsum czeka przy uchylonych drzwiach swojego pokoju. Gdy słyszy nadchodzące kroki, siada szybko na łóżku i wpatrując się w zdjęcie, które dostała od siostry, mówi: „Ach, moja piękna mamo. Popatrz, jestem tu, ale ciebie nie ma. Gdybyś żyła, możliwe, że byłabym inna. Możliwe, że i ja byłabym księżniczką. Byłabym godna mojej siostry i dla nikogo nie byłabym ciężarem”. Gulsum odwraca głowę, udając, że dopiero teraz zdała sobie sprawę z obecności Reyhan. „Siostra?” – pyta. „Dzień dobry” – mówi żona Emira, wchodzi do środka i siada obok siostry. – „Jak się masz? Doszłaś już trochę do siebie?”.

„Dobrze się czuję” – odpowiada Gulsum. – „Nie myśl o mnie, zajmij się swoimi sprawami”. „Ty jesteś moją najważniejszą sprawą” – oznajmia Reyhan. – „Może wybierzemy się dziś razem na spacer? Przewietrzymy się, a przy okazji zrobimy zakupy”. „Nie, nie ma takiej potrzeby. To, co mi dałaś, wystarczy”. „Masz słuchać starszej siostry. Najpierw zjemy coś pysznego, a potem pójdziemy na zakupy. Cały dzień spędzimy razem, zgoda?”. Gulsum nieznacznie skina głową. Kiedy Reyhan spostrzeże, że jej siostra jest zwykłą manipulatorką i oszustką? Jak bardzo ucierpi jej związek z Emirem?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.