Przysięga odcinek 271 i 272: Narin rezygnuje z wyjazdu! Cavidan dowiaduje się, że to Nigar ukradła jej pierścionek! [Streszczenie + Zdjęcia]

271 i 272: Cavidan i Suna są w salonie. Pani Tarhun szykuje się do wyjazdu do domu za miastem. „Ach, to już nie ten wiek, córko” – mówi, pakując lekarstwa do torebki. – „Trudno jest przeprowadzać się z jednego miejsca w drugie”. „Nie zapomnij swoich lekarstw od migreny” – przypomina Suna. „No tak, gdzie moja głowa? Córko, posłuchaj, nie pozwól, żebym się o ciebie martwiła. O ile będzie mi dane wrócić, chcę zobaczyć cię w jeszcze lepszym stanie. W żadnym wypadku nie zaniedbuj rehabilitacji” – Cavidan rzuca krótkie spojrzenie na bok, upewniając się, że jej syn pojawił się w salonie i słyszy wszystko, co właśnie mówi.

„Nie zapominaj pić mleka wieczorem, tylko dlatego, że mnie nie ma” – kontynuuje żona Hikmeta. – „Dałam polecenie Melike, by dodawała ci łyżeczkę miodu do mleka. I nie zostawiaj na noc otwartego okna, bo potem chorujesz. Wiesz, że będę się o ciebie martwić, prawda? Aha, i nie próbuj sprzeciwiać się swojemu bratu. Wszystko to, co robi twój brat, jest tylko dla twojego dobra”. W następnej scenie Reyhan i Gulsum wracają z zakupów. W rękach niosą torby pełne nowych ubrań. Gdy tylko przekraczają próg rezydencji, od razu pojawia się przy nich Cavidan.

„Och, widzę, że na twoją głowę usiadł ptak szczęścia” – mówi matka Emira, kierując wzrok na Gulsum. – „Nie każdy ma tak hojną siostrę”. „Myli się pani, pani Cavidan. Każda starsza siostra chce zrobić jak najwięcej dla swojego rodzeństwa” – odpowiada Reyhan. „Ciekawe za czyje pieniądze to wszystko kupiłaś, co?”. „Nie musiałabym tego robić, gdyby nie wyrzuciła pani ubrań Gulsum na śmietnik”. „Nie moja wina, że twoja siostra ubiera się w śmieci. Co innego miałam zrobić? Miejsce śmieci jest na śmietniku!”. „Jak może pani mówić coś takiego?”.

„A co, nie podoba ci się? Co chciałabyś usłyszeć?” – Cavidan kopie w jedną z trzymanych przez Reyhan toreb. – „Teraz ubierzesz swoją siostrę w te szmaty i oprowadzisz po rezydencji jak jakiegoś psa. Nam natomiast przyjdzie tylko po niej sprzątać”. „Nie masz prawa tak mówić o mojej siostrze. Nikt nie ma obowiązku znosić takich słów, opamiętaj się!”. W tym momencie na korytarzu pojawia się Emir. Jego matka zauważa go i mówi bardzo łagodnym tonem: „Masz rację, jestem już stara i nie słyszę, co mówię. Niebawem i tak nie będziecie musiały mnie znosić. Wyjadę i będziecie mogły robić wszystko, co wam się żywnie podoba”.

„Nigdzie nie wyjedziesz, mamo” – oświadcza stanowczo Emir. Twarze Cavidan, Gulsum i Reyhan momentalnie obracają się w jego stronę. Tymczasem Suna jest na wybrzeżu. Gdy podnosi się z ławki, jedna z kul wyślizguje jej się z rąk i upada na ziemię. Dziewczyna chce się po nią schylić, ale nagle obok niej pojawia się dwóch rzezimieszków i zabierają jej kule. „Dawaj pieniądze, a dostaniesz je z powrotem” – mówi jeden z chuliganów. „Proszę, oddajcie mi je” – odzywa się przerażona Suna. „Czy ty jesteś głucha? Pieniądze mówię, pieniądze!”.

Nagle na wybrzeżu pojawia się… Taci! „Wynoście się stąd!” – krzyczy chłopak, odważnie stając przed bandziorami. „O proszę, wydaje się, że ktoś tu chce zostać bohaterem” – mówi chuligan z uśmiechem na twarzy. – „Nie odejdziemy. I co nam zrobisz?”. W odpowiedzi Taci chwyta rzezimieszka za ramiona i głową uderza uderza go w nos. Następnie drugiemu z drabów wymierza cios kolanem w brzuch. Obaj ulicznicy rzucają się do ucieczki.

Taci podnosi z ziemi kule i zwraca się do Suny: „Dobrze się czujesz? Nic ci nie zrobili?”. „Bardzo się wystraszyłam. Przyszedłeś w samą porę, dziękuję” – mówi wciąż roztrzęsiona dziewczyna. „Nie mogłem zostawić cię samej. W innym razie sam boję się myśleć, co bym im zrobił”. „Dobrze, ale skąd tak nagle się tu wziąłeś? A może… Może mnie śledzisz?”. „Cóż, ja…”. „Dlaczego to robisz?”. „Ponieważ nie wierzę, by twoja rodzina była powodem tego, że nie chcesz mnie widzieć. Wiem, że chodzi o coś innego. Bądź ze mną szczera, proszę”. „Okłamałeś mnie. Ukrywałeś przede mną fakt, że jesteś złodziejem. Patrząc mi prosto w oczy, oszukiwałeś mnie”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Emir i Reyhan wchodzą do sypialni. Wściekła dziewczyna rzuca swoją torebkę na fotel i mówi: „Jest moją siostrą! Nie mogę znieść, jak twoja matka ją znieważa!”. „Przykro mi, ale ja także nie mogę znieść, jak mojej matce nie okazuje się szacunku i obraża ją!” – odpowiada równie stanowczo Emir. „Ale to, co robi twoja matka, to po prostu bezwstydne zachowanie! Czy przywieźliśmy tu Gulsum po to, aby była ciągle karcona i poniżana? Poza tym, czy widziałeś kiedyś, żebym ja odnosiła się do twojej matki bez szacunku? Co miałam zrobić? Stać bezczynnie i patrzeć, jak poniża Gulsum?”.

„Tego już za wiele!” – nie wytrzymuje Emir. – „Wydaje mi się, że nie oceniasz tej sytuacji obiektywnie. Dobrze, wiem, że mama popełnia czasem błędy, ale czy nie uważasz, że z uwagi na jej wiek, zasługuje chociażby na odrobinę szacunku?”. „To ona odnosi się źle do Gulsum!” – ripostuje Reyhan, po czym dodaje: „I nie tylko ona. Jeśli nie chcesz widzieć tu mojej siostry, powiedz o tym otwarcie”. „Co takiego? Nawet kiedy ty nie wierzyłaś, że twoja siostra żyje, ja w to wierzyłem. Przede wszystkim to ja chciałem ją tutaj przywieźć. Dlaczego teraz miałbym nie chcieć jej widzieć?”. „Nie wiem, może żałujesz swojej decyzji. Może gdybyś wiedział, że tak to będzie wyglądać, w ogóle byś jej tu nie przywoził”.

„Jak możesz mówić do mnie coś takiego? Nie mogę uwierzyć, że tak myślisz” – Emir kręci głową z niedowierzaniem i opuszcza pokój. Akcja przeskakuje do wieczora. Narin jest gotowa do wyjazdu. Przed podróżą na lotnisko rozmawia przez telefon z Reyhan. „Myślałam, że jest jeszcze czas do twojego odjazdu” – mówi żona Emira. – „No nic, jeśli to twoja ostateczna decyzja, niech tak będzie. Jedź w dobrym zdrowiu i wróć do nas szczęśliwa. Będę za tobą bardzo tęsknić. Gdybyś zadzwoniła wcześniej, to bym cię chociaż odprowadziła”. „Tak będzie lepiej” – mówi Narin, nie zdając sobie sprawy, że za jej plecami znajduje się mąż. – „Wiesz przecież, że nie lubię pożegnań. Zrobię coś dla siebie i swojego zawodu. Tak o tym myśl”.

„Daj Boże, by to rozstanie otworzyło dla ciebie nowe drzwi, pełne szczęścia” – życzy Reyhan. „Daj Boże, kochana” – potwierdza Narin. – „Zaczynam całkiem nowe życie. Jestem tym bardzo podekscytowana”. Następuje zbliżenie kamery na twarz Kemala. Mężczyzna chyba do końca liczył, że jego żona postanowi zostać. Teraz jednak pozbył się wszelkich złudzeń. Zawiedziony wychodzi na zewnątrz i opiera się o ścianę. Chwilę później z domu wychodzi także Narin. Ze spakowaną walizką zmierza do czekającej na nią taksówki. Nie zauważa męża, który odprowadza ją wzrokiem.

„Tak być nie może. Nie możesz tak po prostu wyjechać” – mówi do siebie zdeterminowany Kemal. W następnej scenie widzimy jadącą taksówkę przez miasto. Kamera pokazuje siedzącą na tylnej kanapie Narin. Dziewczyna ma oczy pełne łez. „Nie płacz. To ty swoimi tajemnicami i strachem zmieniłaś piękne marzenia w koszmar” – mówi w myślach. – „Teraz wszystko już skończone. Nie ma żadnej powrotnej drogi”. Tymczasem Kemal wraca do środka domu i rozgląda się po pustym salonie. „Teraz jesteś szczęśliwy?” – pyta siebie. – „Stało się to, czego chciałeś. Zostałeś sam, absolutnie sam”.

Cavidan i Gulsum rozmawiają po kryjomu w ogrodzie rezydencji. „Żebyś tylko to zobaczyła, jej twarz stała się blada jak wapno” – opowiada dziewczyna. – „Żal mi jej, myślałam, że się rozpłacze na moim ramieniu”. „Dobrze zrobiłaś. Okazałaś się bardzo utalentowana” – chwali pani Tarhun. – „Nasz plan zadziałał, jak powinien. Stało się tak, jak chciałam, nie wyjeżdżam do domu za miastem. Pani Reyhan myślała, że może wyrzucić mnie z rezydencji, która przez tyle lat była moim gniazdkiem, ale się pomyliła”.

Emir wraca do domu. W pokoju przed sypialnią zastaje swoją żonę, która położyła się na kanapie. „Dlaczego położyłaś się tutaj?” – pyta mężczyzna. „Nie chciałam kłaść się do łóżka bez ciebie” – odpowiada Reyhan. – „Sam przecież mówiłeś, że każdej nocy będziemy razem zasypiać i każdego ranka budzić się razem. Obiecaliśmy to sobie”. „Nie zapomniałem swojej obietnicy. Ani myślę spędzić choć jednej nocy bez ciebie” – Emir przekazuje żonie przystrojone pudełko. – „To dla ciebie”.

„Dla mnie?” – dziewczyna robi duże oczy. – „Tak po prostu?”. „Nie tak po prostu, to przypomnienie dzisiejszego dnia” – odpowiada syn Cavidan. – „Przeżyliśmy bardzo wyjątkowy moment. Po raz pierwszy w naszym małżeństwie pokłóciliśmy się, jak mąż z żoną. Wszystkiego najlepszego z okazji naszej pierwszej kłótni”. Reyhan otwiera pudełko i wyciąga z niej szklaną kulę z parą zakochanych w środku i drobinkami białego materiału, imitującego śnieg. „To bardzo piękne, jak scena z bajki” – zachwyca się dziewczyna. „Jak scena z naszej bajki” – poprawia Emir. – „Nawet jeśli kiedyś, w jakimś momencie wszystko pójdzie nie tak, jeśli rozszaleje się burza i nasze oczy nie będą siebie widzieć, to i tak w końcu nadejdzie cisza. Cisza pełna spokoju”.

„Nasza miłość przezwyciężyła wszystko” – kontynuuje mężczyzna. – „Pokonała wszelkie trudności. Nawet wtedy, kiedy myśleliśmy, że wszystko już skończone, ona znowu się odradzała. Nawet jeśli zdarzy się coś bardzo złego, naszej miłości nic nie ruszy. Przeciwnie, ona tylko się wzmocni”. Emir przytula żonę. Oboje, jak urzeczeni, wpatrują się w scenę z srebrnej kuli. W następnej scenie widzimy wchodzącą do salonu Cavidan. Do jej uszu dochodzi jakiś szmer, pochodzący z kuchni. „Wszyscy już się położyli. Kto to może być o tej porze?” – zastanawia się kobieta i od razu postanawia to sprawdzić. W kuchni zastaje swojego syna, który właśnie nalewa sobie wody.

„Synu? Wróciłeś?” – pyta Cavidan. „Co cię tak dziwi?” – nie rozumie Emir. „Nie, nie zdziwiłam się. Po prostu nie słyszałam, kiedy wróciłeś. Synku, bardzo ci dziękuję, że nie wysłałeś mnie do tego domku za miastem, ale… Nie chcę, żeby między tobą a twoją żoną popsuły się stosunki. To normalne, że będzie stawać w obronie swojej siostry. Nie chcę, żeby z mojego powodu naruszał się wasz spokój. Bardzo się tym wszystkim zmartwiłam”. „Nie musisz się martwić, mamo. Naszego spokoju nic nie naruszy. Te czasy już dawno minęły”.

„Tylko popatrzcie na tę utrzymankę” – mówi w myślach Cavidan. – „Znowu namieszała w głowie mojemu synowi. Żmija!”. Tymczasem Kemal siedzi przed laptopem. Patrzy w ekran i odlicza sekundy do odlotu Narin, a gdy kończy, mówi: „Odeszła”. W jego oczach szklą się łzy. W następnej scenie widzimy Narin w… taksówce! Dziewczyna nigdzie nie wyjechała. „Nigdzie nie wyjadę, nie słysząc tych słów od ciebie” – mówi w myślach. – „Niczego nie zostawię bez zakończenia. A ty, bałwanie, wybaczysz mi”. Po chwili jej telefon zaczyna dzwonić. To Erhan.

Akcja przenosi się na parking podziemny, gdzie Erhan wsiada do samochodu. „Nawet nie odbiera ode mnie telefonu!” – wścieka się mężczyzna. – „Jak możesz tak ze mną postępować, Narin? Jak? Przecież wszystko dla ciebie zorganizowałem! Powinnaś była przyjechać! Mieliśmy wsiąść do tego samolotu! Byłem już tak blisko ciebie! Ty, ja, my oboje… Niech to szlag!”. Tymczasem Narin wchodzi do domu Kemala. W środku jednak nikogo nie ma. „Do tej pory nie wrócił” – mówi zawiedziona dziewczyna. – „Przecież już dawno powinien był się zorientować, że wyszłam z domu. Dlaczego jeszcze nie wrócił?”.

Akcja przenosi się do firmy. Widzimy siedzącego za biurkiem Kemala. „Ona jest już na pokładzie samolotu” – mówi mężczyzna. – „Teraz nie znajdujemy się nawet w tym samym mieście”. Niespodziewanie do gabinetu wchodzi… Narin! „Ty nie wyjechałaś?” – pyta zdumiony Kemal. „Nie mogłam wyjechać” – odpowiada dziewczyna. Jej twarz promienieje radością. – „Powiedz, że mi wybaczasz. No powiedz to. Wybaczasz mi?”. Kemal ujmuje ręce żony, dotyka swoim czołem jej czoła i mówi: „Jesteś tu, obok mnie. Nie próbuj więcej wyjeżdżać, nie waż się. Nigdy więcej cię nie zostawię. Nigdy”. Mężczyzna przytula żonę, po czym patrząc jej prosto w oczy, mówi: „Kocham cię”.

Okazuje się, że cała scena rozgrywała się tylko w wyobraźni Kemala. Mężczyzna wciąż siedzi przy biurku, a w jego gabinecie nie ma nikogo. „Tchórz z ciebie” – mówi do siebie brat Hikmeta. – „Zwykły tchórz!”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. W kuchni rezydencji Nigar przygotowuje śniadanie, a jej mąż czyta gazetę. „Och, moje plecy” – wzdycha służąca z grymasem bólu na twarzy. – „Przysięgam, dziś już przyjdzie na mnie koniec”. „Zostaw to mi, a sama zrób sobie herbatę” – Sefer przejmuje od żony nóż, którym ta kroiła ogórka. „Żeby nam tak ktoś usługiwał, żeby podał chociaż szklankę wody”.

„Dobrze, powiedzmy o tym pani Cavidan” – ironizuje mężczyzna. – „Powiedzmy, że nie jesteś zadowolona z takiego podziału prac. Tak dłużej być nie może, pani Cavidan, proszę mi znaleźć jakąś służącą…„. „Bardzo śmieszne” – mówi Nigar, kręcąc głową. – „Każdy dzień w rezydencji mnie dobija. Mdli mnie już od tego wszystkiego, mdli!”. „Powinnaś być wdzięczna za naszą sytuację. Omal nie zostaliśmy wystawieni za drzwi w samym środku zimy. Ile byśmy pani Reyhan nie dziękowali, i tak będzie mało” – w tym momencie przy drzwiach kuchni pojawia się Cavidan, jednak ani Sefer, ani jego żona jej nie zauważają. – „Gdyby pani Cavidan dowiedziała się o tamtej sprawie, wywaliłaby nas nie tylko z domu, ale i z kraju. Choć ty pewnie trafiłabyś do więzienia”.

„Cicho, cicho! Nie miel tak tym jęzorem!” – ucisza męża Nigar. – „To prawda, popełniłam błąd, ale już mi tak tego nie wypominaj. Lepiej, żebym straciła ręce, niż dotykała tego pierścionka. Diabeł mnie w tamtej chwili opętał”. „Pani Reyhan to dosłownie anioł” – stwierdza mężczyzna. – „Gdyby tylko chciała, w mig wypędziłaby nas z domu. Ale nie zrobiła tego, dała ci jeszcze jedną szansę. Dobrze ją wykorzystaj”.

Kamera robi zbliżenie na twarz Cavidan. „Tylko patrzcie na tę utrzymankę” – mówi w myślach zaskoczona pani Tarhun. – „Nigar kradnie mój pierścionek, a ona skrzętnie to ukrywa”. W następnej scenie Cavidan jest w pokoju Hikmeta. Chodzi od ściany do ściany i mówi do siebie: „Co za niewdzięcznica. Tyle lat dawałam jej pracę, a ona nie dość, że zaczęła mi grozić i naciągać na pieniądze, to jeszcze oko zawiesiła na moim pierścionku. Patrzcie tylko, do domu zakradło się złodziejstwo, a pani Reyhan na wszystko przymyka oko! Ale skoro utrzymanka postanowiła być gospodynią, to czego innego się spodziewać? Moja służba weszła mi przez nią na głowę, ale wiem, co zrobię”. Na twarzy Cavidan pojawia się cwaniacki uśmieszek.

Narin budzi się. Patrzy, że już późna godzina, więc wstaje szybko i udaje się do łazienki. Po chwili do sypialni wchodzi Kemal, który dopiero teraz wrócił z firmy do domu. „Do tej pory unosi się tutaj jej zapach, jakby nigdzie nie wyjeżdżała” – mówi w myślach mężczyzna. – „Czy zawsze już tak będzie? Czy nigdy nie wyjdzie mi z głowy?”. Kemal opuszcza pokój. Dosłownie sekundę później Narin wychodzi z łazienki. Akcja wraca do rezydencji. W pokoju Hikmeta, oprócz Cavidan, znajduje się także Gulsum.

„Skoro udało nam się zamknąć sprawę domku za miastem, możemy przejść do kolejnego etapu” – przemawia pani Tarhun. „Co teraz mamy w planach?” – docieka Gulsum. „Przywrócenie mojego władania w rezydencji. Będzie tak, jak było wcześniej. Musimy jakoś popsuć relacje między Emirem a utrzymanką”. „Według mnie nic z tego nie będzie. Zaledwie wczoraj poważnie się pokłócili, a dziś już czule się obejmują”. „Tym razem będzie inaczej. Tak jej w głowie namieszam, że nie tylko na Emira, ale i na nikogo innego nie będzie chciała spojrzeć”. „Jak tego dokonasz?”.

Cavidan otwiera szufladę i wyciąga z niej szkatułkę, w której znajduje się zegarek na łańcuszku. „To nam pomoże” – oznajmia. „Nie bardzo rozumiem” – mówi Gulsum, patrząc pytająco na swoją rozmówczynię. „Ten zegarek to pamiątka Hikmeta po jego ojcu. Ma wartość materialną, ale przede wszystkim emocjonalną. Niebawem stanie się on przedmiotem kradzieży. Nagle i niezauważalnie zniknie”. „Nie ma mowy, nie będę się bawić w kradzież. Nie tak się umawiałyśmy”. „Posłuchaj, to dla mnie bardzo ważne. Jeśli zrobisz to, czego chcę, będę już bardzo blisko swojego celu. Poza tym ty też osiągniesz korzyść. Chcesz przecież zarobić dobre pieniądze w jak najkrótszym czasie”.

„Jaki więc jest plan?” – pyta Gulsum. „Upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu” – oznajmia pani Tarhun. – „Dowiedziałam się, że pierścionek, o którym myślałam, że zaginął, ukradła Nigar. A kto trzymał tę sprawę w tajemnicy? Ta nikczemna utrzymanka. Nigar, jako ostatnia sprzątała w tym pokoju. Zobaczyła zegarek, nie wytrzymała i włożyła go sobie do kieszeni”. „A tak naprawdę ten zegarek będzie schowany u mnie, tak?”. „Dokładnie. W ten sposób służąca, która ukradła mój pierścionek, zostanie ukarana. Oczywiście głównym celem jest Reyhan. Ona także dostanie, co jej się należy. Uważając się za osobę niezwykle uczciwą i sprawiedliwą, weźmie na siebie grzech, oskarżając niewinną osobę. Jej panowanie w rezydencji zostanie skompromitowane”.

„Słowo daję, ciebie trzeba się bać” – Gulsum jest pod wrażeniem przebiegłości Cavidan. „Ta utrzymanka nie ma pojęcia, z kim ma do czynienia, ale ja jej pokażę” – zapewnia Cavidan. – „W oczach Emira straci całą swoją wartość”. „Wszystko dobrze, wszystko wspaniale, ale co, jeśli w tę sprawę wmiesza się policja? Co ja wtedy zrobię? Co ze mną będzie? Nie chcę iść do więzienia, i tak mam kryminalną przeszłość”. „Nie gadaj głupot, ona nawet Nigar nie zgłosiła. Myślisz, że zgłosi swoją ukochaną siostrzyczkę?”. „A ten tutaj” – dziewczyna wskazuje na sparaliżowanego Hikmeta. – „Co będzie, jeśli kiedyś odzyska dawną sprawność? O wszystkim przecież opowiadasz w jego obecności”.

„On? To przecież marna roślinka w wazoniku” – Cavidan z pogardą patrzy na męża. – „Płaci w ten sposób za to, co z robił. Teraz powiedz, wchodzisz w to czy nie?”. Gulsum uśmiecha się twierdząco. Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin wchodzi do jadalni, gdzie przygotowała dla męża uroczyste śniadanie. Ten jednak opuścił już dom, wciąż nie zauważając jej obecności. „Nie przyszedł” – mówi zawiedziona dziewczyna. – „A tak bardzo się starałam”.

Nagle do uszu Narin dochodzi odgłos kroków. Dziewczyna odwraca się i widzi… swojego męża! Oboje są równie mocno zaskoczeni. Kemal zbliża się do żony i pyta: „Ty… Nie wyjechałaś?”. „Nie wyjechałam” – potwierdza Narin, wpatrując się mężowi prosto w oczy. – „Nie mogłam wyjechać, zostawiając tak to wszystko. Powiedz, wybaczyłeś mi już?”. Mężczyzna pochyla głowę i szepcze do ucha żony: „Jeśli chcesz wiedzieć, to wybaczyłem ci już dawno temu. Nic, ale to nic nie może by ważniejsze od tego, że jesteś razem ze mną w domu. Kocham cię”. W tym momencie Narin wybudza się ze swojego marzenia. Cała scena rozgrywała się tylko w jej głowie. W rzeczywistości nadal jest sama w jadalni. Nagle jednak otrzymuje sms-a od męża: „Jesteś tam?”. „Tak, jestem” – odpisuje z uśmiechem na twarzy. Czy Kemal i Narin pogodzą się ze sobą? Czy kolejna intryga Cavidan powiedzie się?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.