Przysięga odcinek 282: Gulsum dostaje ataku epilepsji! Plan Cavidan nie powodzi się! [Streszczenie + Zdjęcia]

282: Gulsum wchodzi do pokoju, gdzie czeka na nią Cavidan. „I co, zgodziła się?” – pyta pani Tarhun. – „Wyjdziecie razem z domu, prawda?”. „Tak, wkrótce” – potwierdza dziewczyna. Jest wyraźnie zakłopotana. – „Powiedziała, że zobaczy się z Emirem i zaraz pójdziemy”. „Niech się pożegna ze swoim mężem, w końcu to ich ostatnie spotkanie. Co z tobą? Słuchaj, nie próbuj popełnić żadnego błędu. Dostaniesz mnóstwo pieniędzy, więc zrób wszystko tak, jak trzeba. Nie wracaj do domu, nie oskarżając Reyhan przed policją”. „Dobrze, powiedziałam, że to zrobię”. Tymczasem Reyhan wchodzi do gabinetu, gdzie jej mąż siedzi przed komputerem. Dziewczyna zamyka klapę jego laptopa i pyta: „Dlaczego to zrobiłeś?”.

„Co takiego?” – Emir udaje zdziwienie. „Dobrze wiesz, co zrobiłeś” – stwierdza Reyhan. „Nie wyszło? Nie spodobała się profesorowi? Jaką dał ocenę?”. „Nie widział makiety, ponieważ jej nie oddałam”. „Dlaczego?”. „Myślisz, że mogłabym oddać zrobioną przez ciebie makietę, byle tylko zaliczyć przedmiot?”. „Przecież ja jej nie zrobiłem. Po prostu nieco poprawiłem twoją pracę, to wszystko”. „Jest bardzo piękna. Od razu wiadomo, że nie zrobiłam jej sama. Nie rób tego więcej, dobrze?”. „Dobrze, obiecuję, że się to nie powtórzy. Może pójdziemy gdzieś wieczorem na kolację, żebyś mi wybaczyła?”. „Byłoby wspaniale, ale obiecałam Gulsum, że pójdę z nią na spacer”.

W następnej scenie Gulsum i Reyhan idą przez miasto. „Jaka ładna pogoda” – mówi żona Emira. – „Ten spacer dobrze nam zrobi, czyż nie?”. Fałszywa siostra niespokojnie porusza palcami. Jest rozdarta wewnętrznie. Z jednej strony może zarobić dużo pieniędzy, a z drugiej niewinna osoba trafi przez nią do więzienia. „Gulsum, mówię, że pogoda nam sprzyja” – powtarza Reyhan, gdy jej towarzyszka wciąż milczy. – „Co ci jest? Dobrze się czujesz? Bardzo zbladłaś i cała drżysz. Chodź, usiądziemy w kawiarni i odpoczniemy”. „Nie, wszystko jest dobrze” – zapewnia Gulsum. – „Mogę iść dalej, nie martw się”.

Kemal i Narin świętują pierwszy dzień pracy dziewczyny. Razem zasiadają do uroczystego obiadu, który przygotowała dla nich Sehriye. Tymczasem Gulsum i Reyhan wciąż kroczą przez miasto. Wspólniczka Cavidan wygląda jeszcze gorzej. Poci się i coraz ciężej oddycha. „Jeszcze długo będziemy iść?” – pyta Reyhan. – „Taki pierścionek jest na pewno u wielu jubilerów. Niepotrzebnie tak daleko idziemy”. „Nie, mnie się podoba akurat ten, który tam jest” – mówi Gulsum, drapiąc się po szyi. – „To już niedaleko, zaraz tam będziemy”. Następuje zbliżenie kamery na Talaza, który obserwuje dziewczyny zza pobliskiego drzewa. „Idźcie, idźcie. Prosto za kratki” – szepcze gangster, a następnie wysyła do kogoś sms-a: „Nasze panie zaraz wejdą do środka”.

„Teraz wejdź do środka, pani synowo, niczego nie podejrzewając” – Talaz kontynuuje monolog, podczas gdy Reyhan i Gulsum są już przed sklepem jubilera. – „Jak wyjdziesz, na twoje nadgarstki zamiast złotych bransoletek wujkowie policjanci z wdzięcznością nałożą kajdanki. No cóż, twoja teściowa zgotowała ci taki los”. Kamera robi ponowne zbliżenie na dziewczyny. „To tutaj, prawda?” – pyta Reyhan, patrząc na wystawę sklepu jubilerskiego. – „Chodź, wejdziemy do środka”. W tym momencie Gulsum zaczyna cała się trząść i upada na ziemię! Ma atak padaczki!

Przerażona Reyhan zaczyna wzywać pomocy. Po chwili ze sklepu jubilerskiego wychodzi dwóch mężczyzn i wnoszą Gulsum do środka. „Co się tam dzieje?” – pyta zaniepokojony Talaz, wciąż wyglądając zza drzewa. Nie tak miał przebiegać ich plan. Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin, nie kosztując niczego ze stołu, zasypia jak dziecko na kanapie w salonie. „Jakże musiała umęczyć się przez cały dyżur” – szepcze Kemal i poprawia poduszkę pod szyją żony. Następnie jak urzeczony przygląda się jej.

Akcja przenosi się do sklepu jubilerskiego. Gulsum leży na ławce, jest nieprzytomna. Reyhan pochyla się nad nią i mówi: „Gulsum, siostrzyczko, otwórz oczy, proszę cię”. „Może woda kolońska pomoże” – sugeruje pracownik sklepu, podając żonie Emira butelkę. Ta nabiera nieco płynu na dłoń i przemywa nim twarz siostry. – „Czy coś takiego zdarzało się już wcześniej?”. „Nie. To znaczy nie wiem. Gulsum, siostrzyczko, słyszysz mnie? No już, otwórz oczy, błagam cię”.

Gulsum wybudza się. Reyhan pomaga jej podnieść się do pozycji siedzącej. „Odwiozę cię do szpitala” – mówi przyjaciółka Narin, po czym sięga po komórkę. „Nie trzeba, ze mną już dobrze” – odzywa się Gulsum słabym głosem. – „Odpocznę trochę i dojdę do siebie, nie bój się”. „Nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu. Pojedziemy i już!”. „Nie. Nawet jeśli pojedziemy do szpitala, to i tak nic nie będą mogli zrobić. Wiem, co mi jest”. „Czyli to nie zdarzyło się pierwszy raz?”. „Miałam już wcześniej ataki. To epilepsja”. „Co? Gulsum, natychmiast jedziemy do szpitala! Natychmiast!”. „Nawet jeśli tam pojedziemy, każą mi trochę odpocząć, a potem odeślą do domu. Zawsze tak jest. Proszę cię, jedźmy do domu. Zobacz, czuję się już dobrze”. Gulsum, wspierając się na ramieniu siostry, opuszcza sklep jubilerski.

Cavidan rozmawia przez telefon. „Co to znaczy, że plan się rypnął?!” – krzyczy do słuchawki. „Mówię, pani cioteczko, że wszystko się zawaliło” – po drugiej stronie rozlega się głos Talaza. – „Opowiedział mi wszystko Ucel, mój człowiek u jubilera. Twoja wspólniczka dostała ataku epilepsji. Sam to widziałem. Także, jak sama rozumiesz, pani synowa udaje się nie do więzienia, a do rezydencji”. „Niech to szlag! Co za nieudacznica! Wszystko popsuła! Skąd nagle ta choroba? Już wcześniej to miała?”. „A co ja jestem, jej ojciec lub lekarz? Skąd mam to wiedzieć?”.

Nagle do uszu Cavidan dociera trzask otwieranych drzwi. „Zdaje się, że wróciły. Kończę już” – kobieta rozłącza się i wychodzi na korytarz. Przy głównych drzwiach znajdują się Reyhan, Gulsum i Emir. „Co się stało?” – pyta pani Tarhun, udając przejęcie. „Gulsum źle się poczuła na ulicy” – oznajmia Emir. – „Miała atak epilepsji”. „O Boże, co ty mówisz, synu? Powinniście pojechać do szpitala”. „Muszę się tylko przespać, to wszystko” – odzywa się Gulsum. – „Żaden szpital nie jest potrzebny”. W następnej scenie dziewczyna leży już na swoim łóżku. W jej pokoju są także Emir i Reyhan.

„Wygodnie ci? Może chcesz jeszcze jedną poduszkę?” – pyta Reyhan. „Nie, jest dobrze” – odpowiada Gulsum. „Co chciałabyś zjeść na kolację? Co mamy ci przygotować?”. „Zjem to, co będzie”. „A może dać ci jeszcze jedną kołdrę?”. „Nie, tak jest dobrze”. „Dobrze, teraz odpocznij, ale jutro pójdziemy do szpitala, w którym pracuje Narin. Nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu”. „Co to znaczy: do szpitala, w którym pracuje Narin?” – pyta zdziwiony Emir. „Nie miałam okazji ci o tym powiedzieć. Wszystko opowiem ci w pokoju. Gulsum, chcesz czegoś jeszcze?”. „Dziękuję wam obojgu. Do dziś sama musiałam dawać sobie radę z tymi atakami. Nie było przy mnie nikogo, kto by mi pomógł, myślał o mojej wygodzie i troszczył się o to, co mam zjeść. Nie przywykłam do tego”. „No to teraz będziesz musiała przywyknąć, ponieważ te dni, które spędziłaś w samotności, to już przeszłość”.

„Twoja siostra zawsze będzie obok ciebie” – kontynuuje Reyhan i rzuca spojrzenie na męża. – „Oboje zawsze będziemy obok ciebie. Teraz przygotuję ci herbatę ziołową, dobrze ci zrobi. Wypijesz, a potem sobie pośpisz”. W następnej scenie Emir i Reyhan są w swojej sypialni. „Tak źle się poczułam, gdy zobaczyłam ją w takim stanie” – mówi dziewczyna, ciężko wzdychając. – „Bardzo się wystraszyłam”. „Już się nie denerwuj” – prosi Emir. – „Wszystko minęło, a Gulsum dobrze się czuje”. „A jeśli to znowu się powtórzy?”. „Przecież i tak wybieracie się do lekarza. Niech ją najpierw zbada, a potem zrobimy to, co konieczne. A właśnie, skoro mowa o szpitalu, jaki ma to związek z Narin?”.

„Okazuje się, że Narin jest lekarzem” – oznajmia Reyhan. – „Kiedy mieszkała w Azerbejdżanie, pracowała właśnie jako lekarz”. „Narin? Lekarzem?” – Emir jest wyraźnie zaskoczony. „Ja też byłam bardzo zdziwiona, kiedy usłyszałam o tym po raz pierwszy”. „To jakiś żart, tak?”. „Nie. Teraz, dzięki wsparciu brata Kemala, zaczęła pracę w szpitalu. Będzie kontynuować wykonywanie swojego zawodu”. „No dobrze, ale dlaczego ukrywała ten fakt przed wszystkimi?”. „Opowiem ci wszystko ze szczegółami, ale najpierw się przebiorę”. Emir przytula żonę, następnie dotyka jej włosów i mówi: „Nie martw się z powodu Gulsum. Zrobiliśmy wszystko, co konieczne, żeby poczuła się dobrze”.

Akcja przeskakuje do późnego wieczora. Wściekła Cavidan wparowuje do pokoju Gulsum. „Wstawaj!” – rozkazuje pani Tarhun, zrzucając z dziewczyny kołdrę. „Co się dzieje?” – pyta przestraszona Gulsum. „Wstawaj, mówię! Ty w tym swoim ptasim móżdżku wymyśliłaś, że będziesz sobie ze mną pogrywać?!”. „Nie widzisz, w jakim jestem stanie?”. „Ach, bidulko, bardzo jest mi jest ciebie żal… Słuchaj, jeśli zrobiłaś to naumyślnie…”. „Skąd miałam wiedzieć, że akurat wtedy będę miała atak?”. „Do dzisiaj byłaś zdrowa jak ryba i tak nagle pojawiła się u ciebie choroba? Nie ze mną te numery!”. „Jeśli nie z tobą, to przepłucz sobie gardło, cioteczko. Nikogo nie okłamuję”.

„A może i ty, jak ta idiotka Reyhan, uwierzyłaś, że jesteście siostrami?” – pyta Cavidan. – „Pożałowałaś jej, że trafi do więzienia, tak?”. „Jak ty pięknie wymyślasz, brawo” – mówi Gulsum. – „Ile jeszcze razy mam ci powtarzać? Jestem chora. Ta przeklęta choroba jest ze mną od wielu lat. Od czasu do czasu miewam ataki. Poza tym, gdybym nawet miała zamiar zawalić cały plan, na pewno nie zrobiłabym tego w taki sposób”. „No dobrze, skoro tak mówisz, to postaraj się chociaż wyzdrowieć jak najszybciej. Musisz wsadzić tę łajdaczkę do więzienia, to twoje zadanie”. W tym momencie do pokoju wchodzi Reyhan. Nie słyszała jednak wypowiedzianych przez teściową słów.

„Martwiłam się o Gulsum i przyszłam zobaczyć, jak się miewa” – wyjaśnia Cavidan pod naporem pytającego spojrzenia synowej. – „Jako pani tego domu jestem odpowiedzialna za domowników. Szczególnie, jeśli sprawy dotyczą choroby. Wszystko pozostałe to w końcu drobiazgi”. Matka Emira opuszcza pokój, a Reyhan siada na łóżku i zwraca się do siostry: „Kochana, jak się masz? Wypiłaś ziołową herbatę?”. „Aha” – potwierdza Gulsum. „Wyglądasz już o wiele lepiej, odpoczynek wyszedł ci na dobre. Dlaczego się odkryłaś? Przykryj się, jest bardzo zimno” – Reyhan poprawia zrzuconą przez Cavidan kołdrę. – „Potrzebujesz czegoś jeszcze? Może jesteś głodna?”. „Dlaczego tyle dla mnie robisz? Dlaczego tak bardzo się o mnie troszczysz? Myślisz nawet o tym, co powinnam wypić i zjeść”. „Dlatego, że jesteś moją siostrą. Nie potrzebuję innego powodu”. Czy Gulsum nadal będzie spiskować z Cavidan? A może jednak obudzą się w niej ludzkie uczucia i stanie po stronie Reyhan?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.