286: Emir i sąsiad Ucela są na komisariacie. „Od bardzo dawna mieszkam w tej dzielnicy i dobrze znam Ucela i jego ojca, panie komisarzu” – oznajmia starszy pan. – „Obaj są nawet grosza nie warci”. „Panie komisarzu, czy choć trochę to nam pomoże?” – pyta Emir. „Te słowa nie mogą być potraktowane w sądzie jako zeznanie” – odpowiada funkcjonariusz. – „Pańska żona sama się do wszystkiego przyznała. Powiedziała, że ukradła pierścionek i włożyła go do torebki siostry. Pan zaś twierdzi, że to pracownik o imieniu Ucel podrzucił ten pierścionek. Sędzia z pewnością zapyta: Skoro ten człowiek jest złodziejem, skoro to on ukradł pierścionek, dlaczego go nie zabrał, tylko wrzucił do cudzej torebki?„. „No dobrze, a co z faktem, że kamery w sklepie i na ulicy zepsuły się akurat tego dnia? Nie sądzi pan, komisarzu, że to dziwny zbieg okoliczności?”.
„Są dwie zepsute kamery oraz zbiegły sprzedawca, ale jest też osoba, która przyznała się do winy” – stwierdza komisarz. – „To pańska żona”. Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan i Gulsum są w salonie. „Już niewiele zostało. Niebawem zacznie się rozprawa” – mówi pani Tarhun i z zadowoleniem zaciera ręce. – „Ciekawe, ile lat dostanie? Dziwi mnie tylko, dlaczego ciebie nie wezwano w charakterze świadka?”. „Moje zeznania mają już spisane” – odpowiada Gulsum. – „Poza tym Reyhan sama przyznała się do winy. W takim przypadku świadkowie są niepotrzebni”. „Myśli, że jest taka miłosierna i dobrotliwa, ale w rzeczywistości jest zwykłą idiotką. Jak dostanie z dziesięć lat, to może rozum wróci jej na właściwe miejsce. Koniec końców osiągnęłyśmy nasz cel”.
„Wstrętna utrzymanka sama siebie ukarała” – kontynuuje Cavidan. – „Talaz załatwił sprawę kamer, więc wszystko już skończone. To nasze zwycięstwo. Och, dzisiejszej nocy wreszcie dobrze się wyśpię. Ty też dostaniesz to, na co zasłużyłaś, nie martw się”. Tymczasem Emir przychodzi przed celę żony. „Dobrze się czujesz?” – pyta, obejmując dłonie Reyhan przez kraty. Ta jednak milczy. – „Całą noc pracowaliśmy z adwokatami. Udało nam się ustalić adres Ucela. Pojechałem tam, ale nikogo nie było. Zniknął jak kamfora. Trafiłem jednak na pewnego człowieka”. „Na kogo?” – odzywa się Reyhan z nadzieją w głosie. „Na kogoś, kto zna Ucela. Nie powiedział o nim czego dobrego. Przyszedł nawet złożyć zeznania, ale… To nam w sądzie nie pomoże”.
„Nie mogę wytrzymać, widząc cię tutaj” – mówi dalej Emir. – „Nie rób tak, proszę, nie rób. Przyznaj się, że wzięłaś na siebie winę Gulsum”. „Gdyby zamiast mnie była tutaj Gulsum, uwierz mi, że wszystko byłoby jeszcze gorsze” – przekonuje Reyhan. – „Jesteś moim bohaterem. Całym sercem wierzę, że uwolnisz mnie od tej biedy”. „A jeśli nie uda mi się ciebie uratować? Jeśli trafisz do więzienia? Rozprawa jest już za godzinę, a ja przecież nie znalazłem tego łajdaka”. „Znajdziesz go. Prędzej czy później, ale go znajdziesz. Nie boję się. Gdziekolwiek bym nie była, będę silna” – dziewczyna kładzie dłoń męża na swojej piersi – „ponieważ mam w sercu twoją miłość”.
Kemal i Narin są już w domu, siedzą na kanapach w salonie. „Czego my dzisiaj nie przeżyliśmy?” – mówi mężczyzna. „Dobrze, że wszystko tak się skończyło” – stwierdza Narin. „Bardzo mi żal tego człowieka”. „No tak, szkoda go. Do czego popycha człowieka bezradność?”. „Właściwie to mu się poszczęściło. Dokonał dobrego wyboru lekarza, którego uprowadził. Uratowałaś życie tej kobiecie. Ani na sekundę nie straciłaś opanowania”. „Straciłam”. „Kiedy?”. „Kiedy przystawił ci pistolet do głowy. Nie wiedziałam wtedy, co mam robić. Zdenerwowałam się i spanikowałam”.
Telefon Kemala zaczyna dzwonić. Mężczyzna odbiera i nagle na jego twarzy pojawia się przerażenie. „Co?! Co ty mówisz?! Dobrze, już jadę” – mężczyzna rozłącza się. „To ze szpitala dzwonili?” – pyta zaniepokojona Narin. – „Stan tej kobiety się pogorszył?”. „Nie, dzwonił Emir. Reyhan została aresztowana!”. „Co takiego?!” – dziewczyna robi wielkie oczy. „Emir powiedział, że została oczerniona i za chwilę będzie rozprawa w sądzie. Muszę natychmiast tam jechać”. Akcja przenosi się do sądu. Przed salą znajdują się Emir, jego siostra, Yasin i adwokat. „Bracie, uspokój się” – Suna zwraca się do chodzącego po korytarzu Emira. – „Wiesz przecież, że Reyhan nie jest niczemu winna. Została wrobiona. Poza tym, kto uwierzy, że mogłaby coś takiego zrobić?”.
„Mam nadzieję, kochana” – mówi Emir i ponownie zaczyna chodzić niespokojnie w tę i z powrotem. Tym razem zatrzymuje go prawnik i zapewnia: „Posłuchaj, zrobimy wszystko, co tylko będzie można”. „Byłbym spokojny, gdyby udało ci się odnaleźć Ucela” – oznajmia syn Cavidan. – „W tej chwili sytuacja nie jest dla nas dobra. Nie mamy żadnych świadków, a jest przyznanie się do winy”. Do Emira podchodzi drugi z prawników. „Jest coś nowego?” – pyta mąż Reyhan. „Jest, ale nie w tej sprawie” – pada odpowiedź. – „Chodzi o panią Cemre. Pojawił się dowód, że była w złym stanie psychicznych podczas popełnienia przestępstwa. Od dzieciństwa przyjmowała leki psychotropowe, jednak nie robiła tego w czasie, kiedy doszło do czynu zabronionego”.
„Nie rozumiem. Co to teraz ma znaczyć?” – pyta zdziwiony Emir. „To znaczy, że nie zostanie ukarana za to, co zrobiła” – odpowiada prawnik. – „Zostanie po prostu zamknięta w szpitalu na czas leczenia”. „Dobrze, niech tam zostanie. Aby tylko była pod zamknięciem. Nie jestem w stanie teraz o tym myśleć”. W tym momencie do sądu zostaje wprowadzona Reyhan. Policjanci trzymają ją za ramiona. „Reyhan, jesteśmy z tobą” – mówi Suna. – „Wyjdziesz stąd, razem wrócimy do domu”. Emir i Reyhan patrzą sobie prosto w oczy, jednak nic nie mówią. Funkcjonariusze wprowadzają dziewczynę na salę.
Kemal i Narin wchodzą na salę rozpraw, gdy wszyscy są już w środku. „Wujku, gdzie byłeś?” – pyta szeptem Emir. – „Tyle razy do ciebie dzwoniłem”. „Potem ci wszystko opowiem” – odpowiada brat Hikmeta. W następnej scenie widzimy, jak właściciel sklepu jubilerskiego kończy składać zeznania. Sędzia przekazuje głos obronie. „Domagamy się, aby nie brać pod uwagę przyznania się mojej klientki, pani Reyhan Tarhun” – mówi adwokat. – „Jest nam wiadome, że w dniu przestępstwa kamery skierowane na biżuterię oraz kamery na ulicy zostały wyłączone. Nie wydaje się, by był to przypadek. Poza tym proszę zwrócić uwagę, że sprzedawca zachowywał się podejrzanie. Po kilku godzinach porzucił pracę i zniknął. Tym bardziej jest to dziwne, że zatrudnił się w sklepie kilka dni przed incydentem”.
„Chcemy także, żeby sąd wziął pod uwagę to, że moja klientka nigdy wcześniej nie była karana” – kontynuuje obrońca. – „Natomiast pracownik sklepu jubilerskiego był w przeszłości skazany prawomocnym wyrokiem. W związku z tym wnosimy, aby nasza klientka pozostała w areszcie domowym do czasu ustalenia miejsca pobytu pana Ucela”. Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan jest w salonie i patrzy na ekran telefonu. „Rozprawa się zaczęła” – mówi do siebie. – „Ta nędzna Reyhan na pewno roni teraz łzy przed sądem. Jak Cemre wyjdzie ze szpitala, to wsadzą je może do jednej celi. Ach, byłoby doskonale. Razem dostaną to, na co zasłużyły. Przekonają się, co to znaczy zadzierać ze mną”.
Akcja wraca do sądu. Wszyscy podnoszą się z miejsc i słuchają przemowy sędziego: „Aby osoba, której dotyczy skarga, a mianowicie pracownik sklepu jubilerskiego pan Ucel Ercan, został odnaleziony i doprowadzony na rozprawę, sąd postanowił odroczyć rozprawę. Biorąc pod uwagę zgromadzone przez prokuraturę dowody oraz przyznanie się do winy przez panią Reyhan Tarhun, postanowiono o umieszczeniu oskarżonej w areszcie, pozbawiając jej wolności na ten okres”. Załamany Emir siada na krześle. Policjanci nakładają na nadgarstki jego żony kajdanki. Po policzkach Reyhan spływają łzy.
Emir podbiega do żony i mocno ją przytula. „Przepraszam” – mówi drżącym głosem. – „Bardzo cię przepraszam”. „Nie jesteś niczemu winien” – zapewnia Reyhan z oczami pełnymi łez. – „Ze mną wszystko będzie dobrze”. „Sprawa nie jest jeszcze skończona. Będzie kontynuowana” – zabiera głos Kemal. „Wszystko się wyjaśni, moja kochana siostrzyczko” – mówi Narin, także płacząc. Policjanci nie pozwalają na dłuższe pożegnanie i wyprowadzają Reyhan z sali. W następnej scenie wszyscy są na zewnątrz. Czekają na przyjazd więźniarki. Narin siedzi na ławce i patrzy na rozmawiającego z obrońcą Kemala. „Postępuję z tobą niesprawiedliwie” – mówi do siebie dziewczyna. – „Ukrywam coś przed tobą, choć wcale na to nie zasłużyłeś”.
Kemal siada na ławce obok żony. „Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego” – oznajmia Narin. – „Po tym, jak ci to powiem, zrobi mi się trochę lżej”. „Porozmawiajmy o tym, jak wrócimy do domu” – sugeruje mężczyzna. „Nie. Chcę powiedzieć to teraz, nie chcę tego dłużej ukrywać. Możliwe jednak, że gdy już to powiem, nasza relacja nie będzie taka, jak wcześniej”. „To dotyczy twojej przeszłości?”. Narin w odpowiedzi potakuje głową. „A jeśli ci powiem, że nie chcę tego wiedzieć?” – pyta Kemal. – „Jeśli to, co chcesz powiedzieć, zmieni wszystko, to nie chcę tego wiedzieć”. „Ale…”. „Jeśli kiedyś dowiem się o tym, co chciałaś powiedzieć, nie będę się złościł, że mi tego nie powiedziałaś. Nie będę miał o to pretensji. Obiecuję”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan przychodzi do Gulsum i oznajmia rozpromieniona: „Mam wspaniałą wiadomość. Reyhan zabrali do aresztu! Jeszcze do wczoraj miała się za panią rezydencji, a dzisiejszą noc spędzi na więziennej pryczy. Ha, ha, ha! W końcu dostała to, na co zasłużyła!”. Gulsum z niedowierzaniem patrzy na swoją wspólniczkę. Wyraźnie ma wyrzuty sumienia przez to, jak postąpiła z Reyhan. Czy zdecyduje się komuś wyznać prawdę? Tymczasem przed sąd przyjeżdża więźniarka. Strażnicy więzienni wyprowadzają z sądu Reyhan. Nim Reyhan zostaje doprowadzona do samochodu, Emirowi udaje się ją na chwilę przytulić. „Nie jesteś sama, wyciągnę cię stąd” – zapewnia mężczyzna. – „Udowodnię, że jesteś niewinna. Będziesz wolna, uwierz mi!”. Gdy więźniarka z Reyhan w środku odjeżdża, wszyscy jej bliscy mają łzy w oczach. Jak długo dziewczyna będzie przebywać w areszcie? Czy udowodniona zostanie jej niewinność?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.