30: Emir wchodzi do pokoju żony, ale nie zastaje jej tam. Puka do łazienki, ale też nikt mu nie odpowiada. „Nie wiesz może, gdzie jest Reyhan?” – mężczyzna zwraca się do Melike. „Rano wyszła na wybrzeże, żeby pooddychać świeżym powietrzem” – odpowiada służąca. – „Jeszcze nie wróciła”. Tymczasem Cavidan odbiera połączenie od nieznanego numeru. „Mówiłem, że ta sprawa tak łatwo się nie skończy” – po drugiej stronie rozlega się głos Vurala. „Zamknij się i słuchaj uważnie” – rozkazuje pani Tarhun. – „Przygotowałam pieniądze, których ode mnie zażądałeś. Przyniosę ci je i zakończymy ten temat”. „To znaczy, że tak od razy przygotowałaś milion?”.

„Jaki milion?” – Cavidan robi wielkie oczy. „Zapomnij o poprzedniej kwocie” – oświadcza Vural. – „To zbyt mało za twoją piękną synową. Chcę cały milion. Masz trzy godziny”. „Żartujesz sobie ze mnie, czy co?!”. „Jak się zdenerwuję, to będzie jeszcze więcej. Jeśli powiesz, że nie masz, to nie ma problemu, Reyhan umrze, a twój mąż i syn poznają prawdę o pułapce, którą na nią zastawiłaś. Nagrałem wideo, koniecznie musisz je zobaczyć. Jest dosłownie jak z jakiegoś filmu. Wszystko po kolei w nim wyjaśniłem. Jedna chwila i trafi do twojego męża”.

Emir wybiera numer żony. Jej telefon jest jednak wyłączony. Mężczyzna postanawia udać się do pokoju siostry z nadzieją, że może ona coś wie o Reyhan. Gdy przechodzi obok salonu, słyszy rozmowę telefoniczną swojej matki. „Znajdę pieniądze, o które prosisz” – zapewnia Cavidan. – „Musisz dać mi jednak trochę czasu”. „Dałem ci trzy godziny. Masz zorganizować milion w tym czasie” – odpowiada Vural. „W trzy godziny nie jestem w stanie zebrać takiej sumy”. „Jak tego nie zrobisz, zabiję twoją synową, a potem powiem o wszystkim twojemu mężowi i synowi”. „Dobrze, uspokój się, zrobię to. Nie waż się nawet palcem tknąć Reyhan. Halo? Halo? Skaranie boskie, rozłączył się! Jak znajdę te pieniądze? Skąd je wezmę?”.

W tym momencie do pokoju wchodzi Emir. „Mamo, o co chodzi?” – pyta mężczyzna. – „Słyszałem, co mówiłaś! O co chodzi?”. „Już nie jestem w stanie tego ukryć, synu. Ten łotr, Vural, porwał Reyhan!” – wyznaje Cavidan. „Co?! Co znaczy, że ją porwał?!”. „Dał mi trzy godziny na zorganizowanie miliona lir. Dosłownie zwariował! Emir, synku, jeśli nie znajdziemy tych pieniędzy, których on zażądał, może zrobić coś złego Reyhan”. Emir zabiera telefon z rąk matki i wybiera numer, z którego nawiązane zostało ostatnie połączenie. „Posłuchaj, pani Cavidan” – mówi Vural. – „Przestań się ze mną targować i przynieś pieniądze!”. „To ja, Emir! Dokąd mam przynieść pieniądze?”.

„O proszę, nasz panicz żałuje swojej pięknej żony” – stwierdza Vural, a na twarzy Reyhan pojawia się zaintrygowanie. – „Ale pochwalam, to mądra decyzja. Nie chciałbym skrzywdzić takiej ładnej buźki…”. „Gdzie mam przynieść te pieniądze, pytam?!” – wybucha syn Cavidan. „Przywieź je do starej fabryki jedwabiu przy drodze do Sile. Wokół są moi ludzie. Jeśli wezwiesz policję, szybko skończę z twoją żoną”. „Nie będzie żadnej policji, przyjadę sam”. „Tak zrobisz, jeśli chcesz jeszcze zobaczyć swoją żonę żywą”. „Chcę usłyszeć głos Reyhan”. Po chwili w słuchawce rozlega się głos dziewczyny: „Halo?”. „Wszystko w porządku?”. „Tak. On mnie związał…”.

„Nie bój się. Przyjadę i zabiorę cię stamtąd” – zapewnia Emir. – „Spróbuj się uspokoić, nie zostawię cię tam”. „Proszę, przyjedź. Proszę…” – błaga Reyhan zapłakanym głosem. Vural zabiera jej komórkę i mówi: „Wystarczy już tego. Przywieź pieniądze i zabierz swoją żonę”. Porywacz rozłącza się. „Co teraz zrobisz, Emir?” – zwraca się do syna Cavidan. „Co mam zrobić, mamo? Dam mu te pieniądze!” – odpowiada wściekły mężczyzna. „Ale na chwilę obecną nie mamy takiej sumy”. „Załatwię to, ale nikt nie może się o tym dowiedzieć, rozumiesz?”. „Synku, a jak coś ci się stanie?”. „Wieczorem wrócę razem z Reyhan, nie martw się”.

Emir udaje się do gabinetu. Z sejfu wyciąga wszystkie pieniądze i wrzuca je do nesesera. „Tutaj jest najwyżej czterysta tysięcy” – mówi do siebie. Następnie dzwoni do księgowego i każe przygotować mu sześćset tysięcy w gotówce. Ten odpowiada, że nie może wydać takiej sumy bez zgody Hikmeta i Kemala. Emir, nie znajdując innego wyjścia, postanawia porozmawiać z ojcem. Akcja przenosi się do miejsca, gdzie Vural przetrzymuje Reyhan. Mężczyzna pochyla się nad przywiązaną do krzesła dziewczyną i mówi: „Kiedy zobaczyłem twoje zdjęcie, od razu wpadłaś mi w oko. Powiedziałem sobie, niech ta ślicznotka będzie ze mną. Milion także dostanę”.

Reyhan pluje porywaczowi w twarz. Ten chwyta ją za brodę i siłą kieruje twarz dziewczyny w swoją stronę. „Spójrz na mnie” – rozkazuje. – „Spójrz na swoje przeznaczenie. Będziemy razem i milion też dostanę. Podjąłem decyzję, nie wypuszczę cię. Za takie pieniądze możemy żyć gdziekolwiek chcemy, maleńka. Nikt nas nie znajdzie”. Akcja przenosi się do rezydencji Tarhunów. Hikmet i Cavidan siedzą w salonie. „Ciekawe, co robi Emir? Daj Boże, by udało mu się znaleźć pieniądze” – mówi w myślach kobieta. Do pomieszczenia wchodzi Nigar i pyta: „Nakryć już do stołu, czy poczekać na powrót pana Emira i Reyhan?”.

„Reyhan też nie ma w domu?” – pyta zaskoczony Hikmet. „Eee… Oni będą dzisiaj jedli na mieście” – odpowiada Cavidan. – „Nakryj do stołu, Nigar”. „Brawo, wreszcie zainteresował się żoną” – Hikmet jest wyraźnie zadowolony. – „Chociaż dzisiaj był jakiś dziwny. Poprosił mnie o sześćset tysięcy lir”. „Dałeś mu je, prawda?”. „Oczywiście, że nie dałem. Nawet nie powiedział, na co potrzebuje takiej sumy”. „Ach, jak zwykle musisz o wszystko wypytywać. Na pewno były dziecku potrzebne”. „Cavidan, nie mam zamiaru żałować pieniędzy na syna. Po prostu zapytałem, na co są mu potrzebne. Ale Emir jak zwykle wszystko ukrywa w tajemnicy”.

Cavidan odchodzi do innego pomieszczenia i wybiera numer syna. Jego komórka jest jednak wyłączona. „Ach, dlaczego wyłączyłeś telefon, Emir?” – pyta siebie kobieta. – „A może… Coś mu się stało?”. Akcja wraca do kryjówki Vurala. Mężczyzna zerka na zegarek. „Czas twojego męża ucieka” – oznajmia. – „Jeśli nie przyjedzie… Jak myślisz, zdąży na czas? A może zostawi mi taką piękność? Jeśli nie przyjedzie z pieniędzmi, to co mam zrobić? Zabić cię? A może wywieźć gdzieś daleko?”. „Nie zbliżaj się do mnie, bo ja cię zabiję!” – wybucha Reyhan, gdy porywacz dotyka jej policzka. „Słuchaj, nie podniosłem jeszcze na ciebie ręki tylko dlatego, że jesteś piękna. Ale moja cierpliwość także się kończy. Bez wahania zadam ci ból”.

W tym momencie rozlega się pukanie do drzwi. „Boże mój, proszę, żeby to był Emir” – wznosi modły Reyhan. „Kto tam?” – pyta Vural. „To ja, Emir” – pada odpowiedź. Vural otwiera drzwi. Przeszukuje syna Cavidan, a następnie każe mu otworzyć walizkę. Emir pokazuje wypchaną pieniędzmi torbę, zamyka ją i przekazuje porywaczowi. „Teraz wejdź do środka” – rozkazuje Vural, cały czas mierząc z broni do męża Reyhan. Ten wchodzi do chaty, podbiega do żony i rozwiązuje sznur, którym dziewczyna jest przywiązana do krzesła. „Przyjechałeś” – mówi szczęśliwa Reyhan. – „Gdybyś nie przyjechał…”.

W tym momencie Reyhan zauważa, że Vural nadal ma jej męża na celowniku. „Co ty robisz?” – pyta Emir. „W naszej umowie nastąpiła niewielka zmiana” – oświadcza porywacz. „Twoim problemem były pieniądze. Masz ich pełną walizkę!”. „Reyhan, odsuń się na bok”. „Umrę, ale nie pójdę z tobą!” – odpowiada dziewczyna. „Powiedziałem, że zabiorę cię ze sobą i tak zrobię. Przesuń się!”. Emir odważnie podchodzi do swojego przeciwnika. Na tyle blisko, że lufa wymierzonej broni opiera się o jego pierś. „Najpierw będziesz musiał przejść po moim trupie” – oświadcza.

„Jeśli będzie trzeba, to zrobię to” – odpowiada Vural. Emir rzuca się na niego. Dochodzi do krótkiej szarpaniny i nagle… pada strzał! Reyhan krzyczy przerażona. Następuje zbliżenie na Emira. Mężczyzna chwyta się za przestrzelone ramię i osuwa się na ścianę. Vural ucieka na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi na klucz! Reyhan pochyla się nad mężem. „Dobrze się czujesz?” – pyta. „Dobrze, to tylko małe draśnięcie…” – odpowiada syn Hikmeta, choć wcale nie czuje się dobrze. „Karetka! Musimy zadzwonić po karetkę! Gdzie masz telefon?”. „Zapomniałem zabrać go z auta… Musimy stąd wyjść”. Reyhan szarpie za klamkę, ale drzwi ani drgną. „Dobrze, najpierw musimy opatrzyć twoją ranę. Ona bardzo krwawi” – mówi dziewczyna, próbując zachować spokój. Następnie pomaga mężowi dojść na tapczan. Czy uda im się wydostać z zamknięcia? Czy Emir przeżyje?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy