Przysięga odcinek 14: Cavidan nie ustaje w intrygach! Kemal oskarża Leylę o porwanie Masal! [Streszczenie + Zdjęcia]

14: Emir wraca do domu. Udaje się do salonu, gdzie na fotelu siedzi jego matka. „Wszystko w porządku?” – pyta mężczyzna. „Nie… Nie mogę dojść do siebie, synku” – oświadcza Cavidan. – „Od czasu, kiedy ta dziewczyna przyszła do rezydencji, znoszę wszystko dla ciebie, ale… Moja cierpliwość dobiegła końca. Nie mogę dłużej zostać w tym domu”. „Mamo, co to ma znaczyć?”. „Wystarczająco już siedziałam i słuchałam. Przez trzydzieści lat zawsze słuchałam twojego ojca, ale on nigdy nie liczył się z moim zdaniem. Zawsze robił wszystko po swojemu. W tym wieku dłużej nie mogę tego znosić. Ja też mam swoją dumę i honor”. „Nie mów tak, proszę”. „Nie, synku. Nie mogę zostać w miejscu, gdzie nie chcą mnie widzieć”.

„Mamo, daj mi trochę czasu. Nigdzie nie odchodź, poczekaj” – prosi Emir i opuszcza pomieszczenie. Następnie udaje się do swojego małżeńskiego pokoju. Zastaje tam śpiącą na łóżku Reyhan. Dziewczyna zasnęła, trzymając w rękach zdjęcie matki. „Wstawaj, idziemy!” – rozkazuje mężczyzna. Dziewczyna otwiera oczy, unosi głowę i pyta: „Dokąd?”. „Naprawić serce, które rozbiłaś. Masz prosić moją mamę o wybaczenie. Natychmiast!”. Reyhan podnosi się z łóżka, staje naprzeciwko męża i oświadcza: „Jeślibym zrobiła cokolwiek, za co należałoby przeprosić, zrobiłabym to. Ja jednak nie zrobiłam niczego, przez co musiałabym prosić o wybaczenie”.

Tymczasem Kemal znajduje Leylę. „Gdzie moja córka?!” – krzyczy mężczyzna. „O czym ty mówisz?” – nie rozumie dziewczyna. „Masal zniknęła! Sprawdziłem już wszystkie posterunki i szpitale, nigdzie jej nie ma!”. „Jak to nie ma?”. „Posłuchaj, nie graj ze mną!”. „Nie wiem, gdzie jest Masal, ale jak ty znalazłeś mój dom? Śledzisz mnie?”. „Po co miałbym cię śledzić? W umowie był podany twój adres”. „Nie wiem, gdzie jest Masal”. „Myślisz, że ci uwierzę? Odchodząc, powiedziałaś Masal, żebyś zabrała ją ze sobą, gdybyś miała taką możliwość”. „To prawda, tak powiedziałam”. „No właśnie, a teraz ona zniknęła!”.

Akcja wraca do posiadłości Tarhunów. „Trzydziestoletnie małżeństwo się kończy, dlatego że ty niczego nie zrobiłaś?” – pyta Emir, zupełnie nie wierząc swojej żonie. – „Mama spakowała swoje rzeczy, chce odejść! Masz teraz iść i prosić ją o wybaczenie!”. Kamera przenosi się na korytarz, gdzie pod drzwiami wszystko podsłuchuje Cavidan. Jest wyraźnie zadowolona z przebiegu swojej intrygi. „Powiesz, że żałujesz swojego czynu i że nigdy więcej nie okażesz takiego braku szacunku!” – kontynuuje Emir. „Mówię, że nie zrobiłam niczego, za co miałabym przepraszać” – powtarza Reyhan.

W tym momencie do pokoju wchodzi Cavidan. „Synu, nie chcę, byś kłócił się przeze mnie ze swoją żoną” – mówi kobieta, przyjmując minę pełną zatroskania. – „Nie trzeba mnie przepraszać, zapomnę o tym, co zaszło. Jedyne, na czym mi zależy, to pokój w tym domu”. Żona Hikmeta opuszcza pomieszczenie. Emir kieruje złowrogie spojrzenie na Reyhan i wychodzi za matką, zamykając drzwi z trzaśnięciem. Akcja wraca przed dom Leyli. „Gdzie zabrałaś moją córkę?” – pyta Kemal. – „Posłuchaj, jak zrobisz to natychmiast, to może nie wydam cię policji!”. „Nie potrafisz upilnować małej dziewczynki i teraz przychodzisz oskarżać mnie?!”. „Tak łatwo się z tego nie wywiniesz! To nic innego jak uprowadzenie dziecka! Jaki masz problem, ile chcesz pieniędzy?!”.

Suna wciąż czatuje z mężczyzną z Internetu. Ten coraz bardziej nalega na spotkanie albo przynajmniej wideo-rozmowę. Gdy dziewczyna odmawia, posiłkując się różnymi wymówkami, nieznajomy prosi ją o wysłanie zdjęcia. Suna nie wie, co ma zrobić, bowiem ukryła przed mężczyzną to, że jest niepełnosprawna. Tymczasem Emir wchodzi do salonu, gdzie Nigar właśnie wyciera kurze. „Zajrzałem do mamy, ale jej tam nie. Nie wiesz, gdzie może być?” – pyta syn Hikmeta. „Pani Cavidan wyszła, proszę pana” – odpowiada służąca. „Powiedziała dokąd?”. „Nie, nic nie mówiła, ale miała w rękach walizkę”.

Emir sięga po komórkę i dzwoni do matki. „Mamo, gdzie jesteś?” – pyta mąż Reyhan. „Moje nerwy są na granicy” – oznajmia Cavidan, która właśnie siedzi w kawiarni. – „Nie mogłam znieść atmosfery w domu i wyszłam na zewnątrz”. „Kiedy wrócisz?”. „Nie wrócę. Zostanę w hotelu na jakiś czas. Niech się wszystko uspokoi, tak będzie najlepiej”. „Mamo, nie mów głupot. Wróć do domu”. „Nie, synku, też mam swoją dumę. Ona dopiero co przyszła, a już czuje się jak pani rezydencji. Zepsuła moje relacje z mężem i nawet nie przeprosiła. Gdyby tylko przyznała, że popełniła błąd i przeprosiła, wybaczyłabym jej. Ale takiej zniewagi nie mogę zapomnieć”.

„Mamo, porozmawiajmy twarzą w twarz” – prosi Emir. – „Powiedz mi, gdzie jesteś, a przyjadę”. „Powiedziałam, że nie wrócę do domu” – oświadcza Cavidan. „Mamo, pomówimy, kiedy przyjadę. Gdzie jesteś?”. „W kawiarni, do której zawsze razem przychodzimy. Tam, gdzie tak smakuje ci kawa”. Mężczyzna rozłącza się i udaje do pokoju żony. „Ubieraj się, wychodzimy” – oznajmia, podając jej płaszcz. „Dokąd jedziemy?” – pyta Reyhan. „Ubieraj się, mówię!”. Wkrótce oboje są już w kawiarni. Zatrzymują się obok stolika, przy którym siedzi Cavidan. „Poprosisz mamę o wybaczenie i więcej nie będziemy poruszać tego tematu” – mówi syn Hikmeta.

„To dlatego tu przyjechaliśmy?” – pyta Reyhan. Jej mąż potakuje głową. – „Mam przeprosić za coś, czego nie zrobiłam?”. „Twierdzisz, że moja mama to sobie wymyśliła, tak?” – pyta Emir. „Naprawdę nie mogę uwierzyć” – odzywa się Cavidan. – „Przez twoje oszczerstwa rozpada się moje małżeństwo, a ty… Ty wciąż zaprzeczasz!”. „Mama cię słucha. Wiesz, co masz zrobić”. Reyhan odwraca głowę w drugą stronę i milczy. „Zapomnij, synu” – mówi Cavidan. – „Zostawiam tę sprawę Najwyższemu i nie oczekuję żadnych przeprosin”. „Nie. Ten, kto popełnił błąd, musi ponieść konsekwencje” – oświadcza Emir i kieruje wzrok na żonę. – „Dalej. Oczekuję, że naprawisz swój błąd, swoją niesprawiedliwość w stosunku do mojej mamy”.

„Przepraszam” – mówi Reyhan, patrząc na męża. „Nie mnie. Moją mamę masz przeprosić” – powtarza mężczyzna. „Przepraszam…”. Cavidan uśmiecha się triumfalnie, a wtedy jej synowa dodaje: „Depcząc swoją dumę, przeprosiłam za coś, czego nie zrobiłam. Niestety teraz nie mogę dowieść, że było inaczej. Nie winię ciebie, że zamiast osobie, która niedawno pojawiła się w twoim życiu, uwierzyłeś matce, która cię urodziła i wychowała. Wiedz jednak jedno. Zamiast być sprawiedliwą i sprawić komuś ból, wolę sama to przeżyć. Tak czy inaczej pewnego dnia prawda wyjdzie na jaw. I tego dnia nie będę oczekiwała przeprosin. Opuszczę was, ale wasze sumienie was nie opuści… Oczywiście, jeśli w ogóle je macie”.

Dziewczyna ze łzami w oczach opuszcza kawiarnię. Emir wybiega za żoną. „Poczekaj!” – woła, chwytając Reyhan za ramię. „Zabierz te ręce! Nie waż się mnie dotykać!” – zabrania córka Meryem. „Co ty próbujesz zrobić?”. „Idę sobie!”. „Dokąd?”. „Do domu!”. „Mogę zapytać, jak zamierzasz wrócić do domu?”. „Nie twoja sprawa”. „Wsiadaj do auta”. „Sama zadbam o siebie!”. Reyhan odwraca się na pięcie i odchodzi. „No patrzcie tylko na nią. Nie dość, że winna, to jeszcze bezczelna!” – mówi oburzony Emir i wsiada do samochodu.

Tymczasem do stolika Cavidan dosiada się Cemre. „Widziałaś Emira, prawda?” – pyta żona Hikmeta. – „Ustawił do pionu tę niewychowaną wieśniaczkę”. „Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego” – oznajmia Cemre. „Emir słucha swojej mamy, jak widzisz. Powiedziałam, że ona przeprosi i osiągnęłam to. Następny w kolejce będzie rozwód. Wkrótce to małżeństwo dobiegnie końca”. „Jedno twoje życzenie może nie wystarczyć”. „Droga Cemre, uwierz mi, że Emir także tego chce. On zawarł to małżeństwo nie z własnej woli. Zrobił to, ponieważ zmusił go do tego jego ojciec. Sama widziałaś, jak odnosi się do tej wieśniaczki”.

„Widziałam i byłam bardzo zdziwiona” – oznajmia Cemre. – „Nigdy nie widziałam Emira w takim stanie. Takim spiętym, surowym”. „To jeszcze nic w porównaniu z tym, co zobaczysz, moja droga” – zapewnia Cavidan. „Prawdę mówiąc… To małżeństwo bardzo mnie rozczarowało. Dlatego właśnie wyjechałam do Anglii”. „Wiem, życie moje, wiem to. Ale obiecuję, że nie pożałujesz powrotu. Tylko do tego, żeby Emir naprawił swój błąd, potrzebna mu będzie pomoc. Sam sobie nie poradzi. Będąc jego mamą, oczywiście zrobię wszystko, co w mojej mocy. Przede wszystkim jednak on potrzebuje twojego wsparcia. Powinnaś dać mu odczuć, że jesteś przy nim”. „Zrobię, co będę mogła” – zapewnia Cemre. „Właśnie tak, moja piękna synowo. Razem uratujemy Emira z tego głupiego małżeństwa”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *