Przysięga odcinek 455: Sehriye myśli, że Kumru i Kemal spali ze sobą! [Streszczenie + Zdjęcia]

455: Munever i Kumru siedzą przy stoliku na zewnątrz. „Siostra złożyła wielką ofiarę” – mówi dziewczyna. – „Zrezygnowała dla mnie z ukochanej osoby. Nie ma nikogo, z kim mogłaby podzielić się swoimi problemami. Ty jesteś tutaj. Zostawiłyśmy ją w samotności”. „Co się stało? Nagle zaczęłaś myśleć o siostrze?” – dziwi się Munever. „Nie mam serca z kamienia, jak myślisz, mamo. Gdybym nie zakochała się w Kemalu, nie wyszłabym za niego. Nie zrobiłabym czegoś takiego swojej siostrze. Mamo, nie patrz na mnie tak. To małżeństwo jest tylko na papierze, przecież wiesz. Kiedy umrę, wszystkie problemy znikną razem ze mną”. „Nie mów tak, córko”. „Ale to prawda. Umrę i wszyscy będą kontynuować swoje życie, które przerwali”.

„Kemal znów będzie z moją siostrą” – mówi dalej Kumru. – „Zdecydowanie chcę, żeby tak było. Naprawdę. Martwię się tym, że moja siostra jest teraz sama. Pójdź do niej, nie zostawiaj jej samej”. „Poszłabym, ale ona ma pracę”. „Jaką pracę?”. „Powiedziała, że cały dzień będzie w szpitalu”. „Więc zadzwoń do niej, porozmawiaj z nią”. Munever sięga po telefon i wybiera numer do Narin. „Jak się masz, córko? Jesteś wolna?” – pyta i wytęża słuch. – „Córko, czy ty płaczesz?”. „Nie płaczę, mamo” – odpowiada ukochana Kemala, choć jej głos tego nie mówi. „Gdzie jesteś?”. „W szpitalu”. „Dobrze, zaraz tam będę”. „Nie, jestem teraz zajęta”. „Dobrze, skończ pracę i przyjdę do ciebie wieczorem”.

„Co się stało?” – pyta Kumru, gdy jej mama kończy rozmowę. „Nic. Jest w pracy, powiedziałam, że przyjdę wieczorem” – odpowiada Munever. – „Przygotuję się. Zostanę u niej na noc”. Tymczasem Songul jest w sklepie z drogą odzieżą. „Nie mogłam się oprzeć. Wzięłam wszystko, co mi się podobało” – mówi, kładąc na ladzie wybrane rzeczy. – „Niczego nawet nie przymierzałam. Mogę wymienić, gdyby coś okazało się nie pasować?”. „Tak, oczywiście” – potwierdza sprzedawczyni. W oczy Songul rzuca się jeden z krawatów. „Ach, będzie bardzo pasować Hikmetowi” – stwierdza i mówi głośno, by wszyscy w sklepie słyszeli: „Hikmet Tarhun jest moim mężem”.

Bratowa Feride patrzy na cenę krawatu – 799 lir. „Mój Boże, jak taki kawałek materiału może tyle kosztować?” – pyta. „To stuprocentowy jedwab” – oznajmia sprzedawczyni. „Jest bardzo drogi, ale muszę mu trochę zakryć oczy” – mówi Songul, mając nadzieję, że dzięki prezentowi Hikmet nie zwróci uwagi na to, ile wydała na zakupy. Następnie podaje pracownicy krawat, by dołączyła go do zakupu. „Jaka forma płatności?” – pyta sprzedawczyni. Żona Hikmeta z dumą przekazuje jej swoją złotą kartę. – „Jest zbliżeniowa?”. „Tak, nie ma żadnego limitu”. „Nie o to pyt…”. „Oczywiście, jesteś zaskoczona. Ale karta jest na nazwisko Tarhun, nie ma limitu”. „Chciałam zapytać, czy płatność będzie zbliżeniowa?”.

„Co to znaczy?” – nie rozumie Songul. „Nie ma wtedy konieczności wpisywania PIN-u” – wyjaśnia pracownica. „Nie, kochana, z przyjemnością wpiszę PIN”. Po chwili obładowana zakupami Songul zjeżdża ruchomymi schodami. „Ta karta jest taka piękna, bez limitów” – mówi do siebie, zachwycona. – „Jest mała, ale zdolna do wszystkiego”. Kamera oddala się, ukazując stojącego kilka stopni wyżej Talaza. Bandzior podąża za kobietą. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że on także jest śledzony. Przez Cemre. „Dlaczego on wciąż śledzi tę kobietę?” – pyta siebie dziewczyna, utrzymując bezpieczną odległość za swoim współlokatorem.

Jakiś czas później młody chłopak wyrywa torebkę Songul i ucieka z nią co sił w nogach. „Pomóżcie mi! Moja torebka!” – krzyczy kobieta. Talaz zatrzymuje złodziejaszka, powala go na ziemię i odbiera mu torebkę. Następnie zwraca ją właścicielce. Ta od razu wyciąga z niej portfel i sprawdza, czy jest w nim jej złota karta. Gdy ją widzi, wzdycha z wielką ulgą. „Jest tutaj, dzięki Bogu! Co ja bym bez niej zrobiła? Dzięki ci, Panie!” – mówi, nawet nie zwracając uwagi na Talaza. Podnosi swoje torby z zakupami i odchodzi. „Nie ma za co…” – odzywa się bandzior i jak zaczarowany wpatruje się w oddalającą się kobietę. Nagle obok niego staje Cemre.

„Hej, polarny niedźwiedziu. Czyżbyś poszedł na łowy?” – pyta dziewczyna i zanosi się śmiechem. Akcja przenosi się do domu Kemala. Sehriye przynosi swojemu pracodawcy gorącą herbatę i oznajmia: „Synku, muszę dziś wcześniej wyjść. Nie będziesz miał nic przeciwko?”. „Dobrze, idź, kiedy chcesz” – odpowiada mężczyzna i zanosi się kaszlem. „Synu, to nie wygląda dobrze. Powinieneś pójść do lekarza”. „Nie ma potrzeby. Przyniosłaś mi herbatę, odpocznę trochę i samo przejdzie”. „Tak, ale powinieneś też wziąć leki. Są w kuchni, przyniosę ci. Jeśli sobie to zlekceważysz, zupełnie opadniesz z sił. Nie daj Boże, zarazisz jeszcze Masal. Ach, gdyby kędziorek był tu teraz, poradziłaby sobie z twoim uporem”.

Kamera robi zbliżenie na wejście do salonu, gdzie stoi przyklejona do ściany Kumru. „To właściwy czas” – szepcze dziewczyna, unosząc buteleczkę z jakimiś tabletkami. – „Przyjdziesz do mnie sam, Kemalu”. Tymczasem Cavidan pojawia się przed bramą rezydencji. „Gdybym mogła choć raz niepostrzeżenie tam wejść i zobaczyć Yigita” – mówi do siebie. – „Niczego więcej nie pragnę”. W tym momencie kobieta dostrzega wychodzącego na taras Hikmeta. Po chwili pojawia się obok niego obecna żona. Kamera robi zbliżenie na nich. „Kawa jest gotowa” – oznajmia Songul. „Dlaczego ty ją przygotowałaś? Czyżby Melike znowu…”.

„Nie, sama chciałam zrobić. Kupiłam dziś kilka rzeczy dla Feride” – oznajmia kobieta i pokazuje pudełko, które do tej pory chowała za plecami. – „Wzięłam to dla ciebie. Mam nadzieję, że ci się spodoba”. „Dla mnie?” – Hikmet jest wyraźnie zaskoczony. – „A sobie? Sobie nic nie kupiłaś?” – Bratowa Feride potrząsa przecząco głową. – „Czyli są jeszcze tacy ludzie jak ty”. „Co masz na myśli?”. „Masz w rękach kartę bez limitu, a kupujesz tylko niezbędne rzeczy na ślub. Na dodatek kupiłaś mi prezent. Dziękuję”. Hikmet otwiera pudełko. „Jest piękny” – oznajmia. Songul wyciąga krawat i przykłada go do szyi męża. „Pasuje do ciebie idealnie. Noś go szczęśliwie” – mówi z szerokim uśmiechem.

Kamera robi zbliżenie na twarz Cavidan. Oczy kobiety są pełne łez. Stoi jeszcze chwilę przed bramą, po czym odchodzi. Akcja przeskakuje do wieczora. Kemal jest w kuchni i wyciska sok z cytryny. Do pomieszczenia wchodzi Kumru. „Co robisz?” – pyta dziewczyna. „Chcę napić się wody z cytryną” – odpowiada mężczyzna. „Po co się męczysz? Ja mogę to zrobić”. „Poradzę sobie”. „Ale jesteś chory, powinieneś odpoczywać”. „Tato!” – z głębi domu dobiega wołanie Masal. „Już idę, córko!” – Brat Hikmeta opuszcza kuchnię. „W samą porę, mała wiedźmo” – cieszy się Kumru, wyciąga zza paska buteleczkę i wrzuca kilka tabletek do napoju Kemala. Miesza energicznie łyżeczką, by rozpuściły się, i opiera się o wyspę.

Po chwili Kemal wraz z córką wraca do kuchni i pomaga jej zawiesić wykonany przez nią rysunek na drzwiach lodówki. Przedstawia on Kemala oraz Narin, trzymających Masal za ręce. Kumru wyraźnie nie podoba się ten rysunek. Mimo to stara się zachować spokój i pyta: „Możesz narysować jeszcze jeden dla mnie i taty? Powiesimy go w pokoju”. Dziewczynka ignoruje to pytanie i chce sięgnąć po kubek, by nalać sobie mleka. Przypadkowo przewraca szklankę z przygotowanym przez ojca napojem. „W porządku, nic się nie stało” – mówi Kemal, a Kumru omal nie wychodzi z siebie, wściekła, że jej plan został zniweczony.

W następnej scenie widzimy Kemala siedzącego przy stoliku na zewnątrz. Mężczyzna pracuje przy komputerze i pije nowy napój z cytryny. W końcu zmęczony zamyka laptopa, odchyla się na oparcie krzesła i zamyka oczy. Po chwili na werandę wychodzi Kumru. Upewnia się, że mężczyzna zasnął i ostrożnie dosypuje do jego napoju kilka tabletek. Potrząsa lekko szklanką, nakrywa ojca Masal kocem i zadowolona odchodzi. Ten chwilę później wybudza się i dopija resztę napoju. Zabiera swoje rzeczy i wchodzi do środka. Będąc na korytarzu czuje zawroty głowy. „Chyba faktycznie się przeziębiłem” – mówi do siebie. – „Nie mogę nawet utrzymać otwartych oczu. Narin znowu miała rację. Gdyby była tutaj, kazałaby mi się położyć”.

Akcja przenosi się do domu Narin. Kobieta siedzi na kanapie i trzyma w rękach telefon. „Dziwne, nie odczytał wiadomości” – mówi do siebie. – „O tej porze jeszcze nie śpi. Na pewno musiał się mocno rozchorować. Ale skoro tyle czasu spędził na zewnątrz, to normalne. On nawet nie zażyje lekarstw, twierdząc, że nie jest chory. Ciekawe czy ma temperaturę?”. Narin telefonuje do Sehriye. „Siostro, jesteś w domu?” – pyta. – „Nie mogę dodzwonić się do Kemala”. „Nie jestem. Mam sprawę na mieście, dlatego wyszłam wcześniej. Ale jestem niedaleko. Czy coś się stało?”. „Nie, to nic pilnego. Po prostu się o niego martwię”. „Był trochę chory, przeziębił się. Powiedziałam mu, żeby zażył lekarstwo i teraz na pewno śpi. Poza tym to samodzielny mężczyzna, potrafi o siebie zadbać. Nie martw się. Dobrej nocy”.

Sehriye rozłącza się i mówi do siebie z pewnym niepokojem na twarzy: „Dobry Boże, już zasnął? Jest jeszcze wcześnie. W takiej sytuacji Masal została sama z Kumru. Najlepiej będzie, jeśli tam pójdę i sama zobaczę”. Tymczasem Kumru wchodzi do pokoju Kemala. Wolnym krokiem zbliża się do łóżka, na którym śpi mężczyzna, i pyta: „Słyszysz mnie?”. Brat Hikmeta nie reaguje, na co dziewczyna uśmiecha się. Nagle jego komórka zaczyna dzwonić. To Narin. Kumru odrzuca połączenie i mówi: „Niech się martwi i szybko tu przybiegnie. Zobaczysz, co robi twój Kemal”.

Jakiś czas później do domu przychodzi Sehriye. „Synku, gdzie jesteś?” – woła od progu. Następnie zmierza w kierunku pokoju Kemala i nagle staje jak wryta. Zobaczyła bowiem wychodzącą z pokoju mężczyzny Kumru, ubraną tylko w piżamę, i jest przekonana, że spali ze sobą! „Byłoby lepiej, gdyby to Narin przyszła, ale możesz być i ty, natrętna pokojówko” – mówi w myślach dziewczyna. – „Świadek jest świadkiem”. Akcja przenosi się do rezydencji. Feride jest w pokoju Emira. „Jak chcesz urządzić ten pokój po ślubie?” – pyta syn Cavidan. – „Na pewno jest coś, co chcesz zmienić”.

„Po ślubie? Co masz na myśli?” – pyta opiekunka, nie dopuszczając do siebie myśli, że mogłaby mieszkać z Emirem w jednym pokoju. „To będzie nasz pokój” – oznajmia mężczyzna. – „Nic nie powiesz?”. „Nasz… Nasz pokój? Czy istnieje jakieś my?”. „A nie? Czy nie zamierzamy się pobrać?”. „Nie, my nie istniejemy. Poprosiłeś mnie tylko, bym została mamą Yigita. Z tego powodu się pobieramy. Nie rób tego. Nie baw się moimi uczuciami”. Czy Sehriye powie komuś o tym, co zobaczyła?