35: Rankiem w domu Mukadder rozlega się dzwonek do drzwi. Reyhan podnosi się z łóżka i idzie otworzyć. Po drugiej stronie widzi… swojego męża! „Ty… Tutaj… Czy stało się coś złego?” – pyta zaskoczona dziewczyna. „Reyhan, córko, kto przyszedł?” – z wnętrza domu rozlega się wołanie Mukadder. „Przyjechałem zabrać ciocię Mukadder do lekarza” – oznajmia Emir. – „Gdybyś to mnie powiedziała, że jest chora, a nie tacie, przyjechałbym od razu, aby pomóc”. Po chwili przy drzwiach pojawia się ciotka Reyhan. „Och, czyż to nie panicz Emir?” – pyta. – „Jesteś bardzo podobny do Hikmeta”. „Dziękuję, ciociu Mukadder. Szybkiego powrotu do zdrowia”. „Stałeś się dorosłym mężczyzną. Kiedy ostatnio cię widziałam, byłeś jeszcze małym brzdącem. Córko, pozwól mężowi wejść do domu. Nie trzymaj go tak w drzwiach”.

Akcja przenosi się do domu Kemala. W pokoju Leyli rozlega się dzwonek jej komórki. Dziewczyna, która jest jeszcze w piżamie, odbiera połączenie. „Leyla, jestem w bardzo złej sytuacji. Pomóż mi!” – błaga spanikowany Taci. „Co się stało?”. „Zostałem zamknięty w magazynie. Nie mogę stąd wyjść. Proszę, pomóż”. „Mówiłam ci, żebyś tam nie wchodził. Co ty tam robisz? O Boże, jeszcze tak wcześnie rano. Wkrótce rozpocznie się zmiana”. „Uratuj mnie od tego kłopotu, proszę cię!”.

Akcja wraca na wioskę. Emir i Mukadder siedzą na tapczanie. „Twoja mama, tata, siostra, wszyscy są w porządku, prawda?” – pyta kobieta. „W porządku, ciociu. Przesyłają ci pozdrowienia” – odpowiada Emir. Do pokoju wchodzi Reyhan i siada na krześle. „Córko, przygotuj śniadanie dla męża. Przejechał taki kawał drogi, na pewno jest głodny”. „Ciociu Mukadder, przyjechałem tak naprawdę, aby zabrać cię do lekarza” – oznajmia mężczyzna. – „Pojedziemy, a potem zjemy śniadanie”. „Natrudziłeś się, synu. Nie potrzebuję lekarza. Czy taka drobna choroba może mnie złamać? Najważniejsze, że mój umysł jest na miejscu. Dojdę do siebie w ciągu dwóch dni”.

„Pojedziemy do lekarza. Nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu” – oświadcza Emir. „Skoro tak mówisz, to się przygotuję” – Mukadder podnosi się z kanapy i odchodzi. „Ciocia Mukadder ma rację” – zwraca się Reyhan do męża. – „Nie trzeba było rzucać tylu rzeczy i przyjeżdżać tu. Sama bym się nią zajęła”. „Będzie dobrze, jeśli zobaczy ją lekarz. A ja swoje sprawy mam załatwione. Ty się nie przygotowujesz? Nie każmy czekać cioci Mukadder”.

Taci odbiera telefon od szefa. „Leyla przyszła?” – pyta Talaz. „Nie, bracie. Nikt jeszcze nie przyszedł” – odpowiada chłopak, który ukrywa się w pobliżu magazynu i dyskretnie wygląda na ulicę. „Czy to możliwe, że nie przyjdzie? Nie, nie. Jeśli choć trochę znam Leylę, wkrótce tam będzie. Kiedy chodzi o ukochane osoby, zrobi wszystko, by je uratować. Masz mnie informować co pięć minut, dobrze?”. Po niedługiej chwili na drodze zjawia się Leyla. Rozgląda się dookoła i wybiera numer swojego przyjaciela. Taci jednak celowo nie odbiera. Dziewczyna, nie widząc innego wyjścia, postanawia wejść do środka magazynu. Wtedy Taci dzwoni do Talaza i informuje go, że jego córka jest już na miejscu.

Kilka chwil później przed magazyn zajeżdżają radiowozy. Funkcjonariusze bezpardonowo wchodzą do środka. „Policja! Zostań tam, gdzie jesteś!” – krzyczy jeden z mężczyzn. Leyli udaje się wydostać z magazynu tylnymi drzwiami. Dziewczyna co sił w nogach biegnie przed siebie. Napotyka jednak na przeszkodę. Wysoki, murowany płot. Próbuje go przeskoczyć, ale przewraca się. Chce podjąć kolejną próbę, ale nagle czuje, jak ktoś kładzie dłoń na jej ramieniu!

Emir, Reyhan i Mukadder są już w domu po wizycie u lekarza. Siedzą przy stole i spożywają śniadanie. „Słyszałem, że czyste powietrze dodaje człowiekowi energii” – odzywa się Emir. – „Teraz już wiem, że to prawda”. „Oczywiście, że tak” – potwierdza Mukadder. – „Poczekaj, niech tylko wyzdrowieję, a potem zrobię ci borek według naszego przepisu. Nie będziesz już chciał jeść innego”. „Nie sądzę, żeby Emir mógł zostać tu tak długo, ciociu” – mówi Reyhan. „Nie przebył takiej drogi, żeby zaraz wracać. W życiu go nie puszczę”. „Nie jest do tego przyzwyczajony, dlatego tak powiedziałam”. „Nie rozumiem?” – mówi Emir. „To jest wieś. Nie ma tu telefonu ani internetu. Tylko czyste powietrze, kwiaty i owady. Dlatego powiedziałam, że będzie to trudne”.

„To silny, zdrowy, młody mężczyzna” – stwierdza Mukadder. – „Oczywiście, że zostanie”. Tymczasem Leyla powoli odwraca się do tyłu z uniesionymi do góry rękoma. Jest przekonana, że właśnie została złapana przez policję. Przed nią nie stoi jednak żaden funkcjonariusz, a… Kemal! „To ty…” – mówi zaskoczona dziewczyna. „Pospiesz się, bo cię złapią!” – Kemal pochyla się, splata dłonie w koszyczek, tworząc stopień, po którym Leyla wspina się na płot. Następnie sam przeskakuje na drugą stronę.

W następnej scenie Kemal i Leyla są już w domu. Mężczyzna smaruje maścią kostkę córki Talaza, którą ta skręciła podczas przeskakiwania przez płot. „No i? Nic nie powiesz?” – pyta Leyla. Kemal w milczeniu owija jej nogę bandażem, po czym opuszcza pokój. „Dlaczego on nic nie powiedział?” – zachodzi w głowę dziewczyna. – „Normalnie to utopiłby mnie w szklance wody. Albo po prostu oddał policji”. Tymczasem Taci jest w garażu swojego szefa. „Powiedz normalnie, co się stało, chłopcze!” – rozkazuje Talaz. „Bracie, ja też tego do końca nie widziałem” – oznajmia Taci. – „Ukryłem się wtedy za budynkiem”. „Ty nie widziałeś, ale inny pracownik widział”.

„Inny pracownik?” – chłopak robi duże oczy. „Podejmuję działania, żeby odnieść sukces, chłopcze” – oświadcza Talaz. – „Jeszcze się tego nie nauczyłeś? Kemal uratował Leylę. Kemal! Podczas gdy my próbujemy zepsuć ich relacje, on ją ratuje! Te sprawy zaszły o wiele za daleko, Taci. Niweczą cały nasz wysiłek. Dalej, idź i obserwuj ten dom. Ja w tym czasie pomyślę, co powinniśmy zrobić i zadzwonię do ciebie”. Chłopak posłusznie opuszcza garaż. Czy Leyla zorientuje się, że to ojciec zastawił na nią pułapkę? Jak długo Emir zostanie na wsi?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy