350: Reyhan leży na łóżku. Trzyma ręce na swoim brzuchu i mówi: „Wiesz, każą mi się z tobą pożegnać. Nie ma takiej możliwości, bym mogła cię wziąć na ręce. Gdyby powiedziały, że jest jakieś wyjście… ale nie ma. Moje jedyne dzieciątko, niestety będziemy musieli się rozstać. Jesteśmy zmuszeni się rozstać” – po policzkach dziewczyny spływają łzy. Akcja przenosi się do kryjówki Talaza. Podczas gdy Cemre smacznie śpi na kanapie, gangster przetrząsa pokój dzienny w poszukiwaniu pieniędzy. „Gdzie ta wariatka schowała pieniądze?” – zachodzi w głowę, sprawdzając zawartość szuflad. Gdy chce sięgnąć ręką pod poduszkę, do której przytulona jest Cemre, dziewczyna nagle otwiera oczy.
„Zgubiłem coś i sprawdzam, czy tu nie ma” – wyjaśnia Talaz, momentalnie się wyprostowując. „I co, znalazłeś?” – pyta Cemre. „Nie, ale ty śpij” – mężczyzna nakrywa swoją lokatorkę kocem. „Czyli ja mam spać, a ty będziesz czuwał, tak?”. „Co ty pleciesz?”. „Nie dostaniesz tak łatwo tych pieniędzy. Podałam ci mój warunek. Musisz zabić Cavidan, by dostać pieniądze”. „Nie potrzebuję żadnych pieniędzy, udław się nimi. Nie będę się szarpał z wariatką” – bandzior odchodzi. Cemre ponownie przytula twarz do poduszki i powtarza z błogim uśmiechem: „Cavidan umrze… Cavidan umrze…”.
Reyhan gwałtownie wybudza się ze snu. Chwyta się za brzuch i zaczyna krzyczeć wniebogłosy: „Nie ma mojego dziecka! Umarło, zostawiło mnie! Pomyślało, że go nie chcę i umarło! Emir, nie ma mojego dziecka! Jak mogłam go nie chcieć? Jak? Nie zostawiaj mnie! Dziecko… Nie ma dziecka!”. Do pokoju wbiega zaalarmowany krzykami Emir. „Reyhan, co się stało?” – pyta, pochylając się nad żoną. „Nie ma dziecka! Nie czuję go!” – odpowiada zaaferowana Reyhan. „Uspokój się, to tylko koszmar. Co to ma znaczyć, że nie ma dziecka?”. „Nie ma go! Nie czuję go! Ono mnie zostawiło! Zostawiło i odeszło!”.
„Patrz, jestem tutaj. Uspokój się” – mówi mężczyzna, ujmując dłonie żony. – „Nie bój się, z naszym dzieckiem wszystko jest dobrze”. W następnej scenie małżonkowie są w szpitalu. „Emir, z moim dzieckiem coś się stało” – mówi Reyhan. „Nic się nie stało. Nasze dziecko ma się dobrze” – zapewnia mężczyzna. Następnie zwraca się do przechodzącej pielęgniarki: „Siostro, moja żona jest w ciąży…”. „Nie czuję mojego dziecka” – wchodzi w słowo spanikowana Reyhan.
Po chwili małżonkowie są już w sali lekarskiej. Lekarka przeprowadza badanie USG. „Czy jest jakiś problem? Proszę nam powiedzieć” – mówi Emir, cały czas trzymając żonę za rękę. „Słyszycie? To bijące serduszko waszego dziecka” – odpowiada doktor, a z głośnika wydobywa się odgłos miarowych uderzeń. – „Nie ma się czym martwić, wszystko jest w porządku”. Reyhan momentalnie uspokaja się. Na jej twarzy pojawia się uśmiech.
W następnej scenie małżonkowie są ponownie w rezydencji. Razem leżą pod kołdrą. „Czujesz się już dobrze?” – pyta mężczyzna. „Tak, ze mną już dobrze, nie martw się” – potwierdza dziewczyna. „Myślę, że musisz nauczyć się być bardziej spokojna. To znaczy, jeżeli dzisiaj tak się stało, to co będzie, gdy dojdzie do porodu?” – Emir zauważa, że jego żona dziwnie zareagowała na te słowa. – „Coś się stało? Boisz się porodu? To zupełnie normalne. Pamiętaj, że przez cały czas będę z tobą i będę mocno trzymał twoją rękę. Gdy nasze dziecko po raz pierwszy zobaczy świat, muszę być przy tym. Tylko pomyśl, jak nasze maleństwo otwiera oczy. Patrzy na nas. Dają ci go na ręce. Może nawet będzie płakać, prawda? Pierwszy płacz jest ważny”.
„Potem zaśnie na twojej piersi” – kontynuuje rozmarzony Emir. – „Nie będzie płakać, będzie milczeć, spokojnie śpiąc”. Z kącika oka Reyhan wypływa łza. Doskonale wie, że nie będzie jej dane przeżyć tej chwili. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Sefer wchodzi do kuchni i zwraca się do żony: „Mój kwiatuszku, nie uwierzysz, ale pani Cavidan życzyła mi dobrego dnia. W życiu bym nie pomyślał, że doczekam czegoś takiego”. „To jasne, że coś zrobiła” – stwierdza Nigar. – „Najpierw cię chwali, a potem beszta ze zdwojoną siłą”. „Ale kwiatuszku, gdybyś tylko to widziała. Na jej twarzy był prawdziwy, szeroki uśmiech. Słowo daję, aż sam się zdziwiłem”. „Na szczęście wiem, jak zepsuć jej ten nastrój” – szepcze do siebie kobieta, przypominając sobie, jak oddała żebraczce ubrania Cavidan.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.