365: Emir i Reyhan wchodzą do salonu, gdzie czekają już wszyscy domownicy. „Ciekawe, co moją do powiedzenia?” – pyta w myślach zaniepokojona Cavidan. – „Mam nadzieję, że nie rozmyślili się co do porodu”. „Zebraliśmy was tutaj, żeby o czymś poinformować” – zabiera głos Emir. – „Porozmawialiśmy i ostatecznie podjęliśmy wspólną decyzję. Popieram decyzję Reyhan w kwestii urodzenia. Cały czas będę przy jej boku”. „Wiem, że przeżywacie to i boicie się” – mówi Reyhan. – „Ale nic mi się nie stanie”. „Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że wzięliśmy na swoje barki ogromne ryzyko, ale Reyhan bardzo tego chce i głęboko wierzy, że wszystko będzie dobrze. Ja też w to wierzę i proszę was o jedno. Wierzcie w to tak jak i my i wspierajcie Reyhan”.
„Jeśli połączymy siły i wspólnie zrobimy wszystko, co w naszej mocy, to się uda” – kontynuuje Emir. – „Wierzę w to”. „Synku, Reyhan” – mówi Cavidan. – „Ja też chcę, by wszystko było dobrze, ale jest to bardzo odpowiedzialna decyzja. Jesteście pewni, że chcecie to zrobić?”. „Jesteśmy pewni” – potwierdza Reyhan. – „Emir także mi zaufał i uwierzył”. „W takim razie nie ma o czym mówić. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, dla zdrowia mojego wnuka oraz twojego”. „Nasze modlitwy będą z tobą, córko” – oznajmia Melike. Emir ujmuje dłoń żony i mówi, patrząc jej prosto w oczy: „Damy radę. Wszystko minie”.
W następnej scenie Emir i Reyhan są w pokoju Hikmeta. „Wujaszku, wydam na świat to dziecko” – oznajmia dziewczyna. – „Nie zrezygnuję z niego. Oboje wierzymy, że wezmę naszego maluszka na ręce. Gdybyś mógł powiedzieć, co ci leży na sercu, wiem, że stanąłbyś po naszej stronie. Powiedziałbyś: Podjęłaś właściwą decyzję, córko. Wspierałbyś mnie. Na szczęście Emir też jest ze mną. Jest po mojej stronie, wujaszku, nie martw się. Teraz czuję się znacznie silniejsza. Nie przestawaj się za nas modlić, dobrze?”.
„Nie martw się, tato” – mówi Emir. – „Zrobię wszystko, co tylko jest w moich siłach, by z Reyhan było dobrze. Ale teraz musimy już iść, jesteśmy umówieni na wizytę u lekarza”. „Tak, wujaszku” – potwierdza Reyhan. – „Ale zaraz po wizycie do ciebie przyjdę”. Tymczasem Zeynep w swoim pokoju zanosi się szlochem. Melike wchodzi do pomieszczenia i pochyla się nad dziewczyną. „Córeczko, nie płacz, proszę” – mówi służąca. „Co ja zrobię, jak coś jej się stanie?” – pyta zapłakana Zeynep. – „Ona jest dla mnie wszystkim. Mamą, siostrą i moim schronieniem. Tylko dzięki niej mam gdzie mieszkać, co jeść, i chodzę do szkoły. Lepiej, żebym to ja była na jej miejscu!”.
„Co ty wygadujesz? Żebym więcej tego nie słyszała” – zabrania Melike, przytula dziewczynę i głaszcze ją po włosach. „Jeżeli z siostrą Reyhan coś się stanie…” – Zeynep wybucha jeszcze większym płaczem. „Kochana, nie mamy wpływu na przeznaczenie. Nie można go kontrolować. Ale musimy być silne. Siostra Reyhan potrzebuje naszego wsparcia. Jeżeli tak będziemy postępować, to jak ona ma być silna? My też, tak jak i ona, będziemy wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Zawierzymy Bogu i będziemy go prosić o zdrowie dla niej. Zobaczysz, że pewnego dnia otrzymamy dobre wiadomości. No już, otrzyj łzy. Będę czekać na ciebie w kuchni, dobrze?”. Zeynep potakuje głową. Jest już nieco spokojniejsza.
Akcja przenosi się do domu Kemala. Sehriye odbiera telefon i omal nie traci przytomności. Domownicy momentalnie zbierają się wokół niej. „Siostro Sehriye, co się stało?” – pyta Kemal. „Nawet nie pytaj… Stało się…” – odpowiada gospodyni. Jest blada jak ściana. – „Coś bardzo złego…”. „Siostro Sehriye, co się dzieje?” – pyta Oya. – „Nie strasz nas, powiedz już”. „Dzwoniła Nigar. Okazuje się, że córka Reyhan jest bardzo chora… Lekarze powiedzieli… Albo dziecko, albo mama… Może przeżyć tylko jedno z nich…”. Sehriye wybucha płaczem.
Akcja przenosi się do szpitala. Małżonkowie są w gabinecie Sevdy. „Wiem, że moja decyzja zaskoczyła panią” – mówi Emir. – „Ale moja żona pragnie wydać to dziecko na świat. Co powinniśmy teraz zrobić? Jak mamy dalej postępować? Powiedz nam, będziemy przestrzegać wszystkich zaleceń”. „Słuchajcie, mówię to od samego początku. To jest bardzo poważna sprawa” – powtarza doktor. – „Czy na pewno dobrze przemyśleliście podjętą decyzję?”. „Dużo o tym myśleliśmy, pani Sevdo” – oznajmia Reyhan. – „Nasza decyzja jest ostateczna. Wydam to dziecko na świat”. „To bardzo ryzykowne, ale wiesz o tym od samego początku. Dlatego nie mam już teraz nic do dodania”.
„Porozmawiajmy zatem o dalszym postępowaniu” – kontynuuje Sevda. – „Od teraz będziemy się częściej widywać, zwiększymy ilość wizyt kontrolnych. Musisz zwracać szczególną uwagę na codzienne czynności. Zaczynając od jedzenia, a kończąc na spaniu. Ustal sobie harmonogram i trzymaj się go. Weź pod uwagę, że wraz z rozwojem ciąży będzie coraz trudniej. Będziesz miała trudności w poruszaniu się. Możliwe, że będziesz musiała cały czas leżeć. Gdy minie szósty miesiąc, zostaniesz na stałe w szpitalu. I musisz zakończyć swoje studia. Stres i zmęczenie to jest to, czego musisz się wystrzegać”.
Nagle drzwi gabinetu otwierają się i do środka wchodzi… Narin! „Przepraszam, przed chwilą dowiedziałam się, w jakim stanie stanie jest moja przyjaciółka” – oznajmia była żona Kemala. Reyhan podnosi się z krzesła i staje przed nią. – „Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Dlaczego nic o tym nie wiem? Dlaczego nie została przeprowadzona operacja”. „Pani Reyhan zdecydowała się podjąć ryzyko” – oznajmia Sevda. – „Postanowiła urodzić dziecko. Wielokrotnie próbowałam ją od tego odwieść, ale…”.
„Co to znaczy urodzić? Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, co chcesz zrobić?” – pyta Narin, wbijając niedowierzające spojrzenie w przyjaciółkę. „Posłuchaj, podjęliśmy wspólną decyzję. Oboje chcemy tego dziecka” – tłumaczy Reyhan. „Jak mogłeś wyrazić zgodę na coś takiego?” – Narin kieruje na Emira pełne zawodu spojrzenie. – „Przecież wiesz, jakie będą tego konsekwencje”. Nieoczekiwanie do gabinetu wchodzi także… Kemal. „Wiedziałeś o stanie Reyhan?” – Narin zwraca się do byłego męża. „Właśnie się dowiedziałem. Zadzwoniłem do rezydencji i powiedzieli mi, że tutaj jesteście”. „Na Boga, chociaż ty im coś powiedz! Mimo, że ryzyko jest tak wysokie, ona chce urodzić!”.
„Chodźmy do twojego gabinetu” – mówi Kemal. – „Nie zabierajmy więcej czasu pani doktor”. W następnej scenie wszyscy są na korytarzu. „Nie dojdzie do tego porodu. Wybij to sobie z głowy!” – mówi kategorycznie Narin. – „Wasza decyzja w ogóle mnie nie obchodzi! Jestem lekarzem i na to nie pozwalam, koniec! Natychmiast położysz się w szpitalu i poddasz operacji. Z każdym dniem ryzyko tylko wzrasta!”. „Wiem, że martwisz się o mnie, ale mi też nie było łatwo podjąć tej decyzji” – przekonuje Reyhan. – „A jeszcze trudniej Emirowi pogodzić się z tym i zaakceptować”.
„Czyli ostatecznie się z tym pogodziliście? Oprzytomnij! To jest bardzo niebezpieczne!” – po policzkach Narin płyną łzy. Reyhan kładzie ręce na brzuchu i mówi: „Wiem, że wezmę swoje dziecko na ręce. Emir też jest ze mną. Podjęliśmy tę decyzję, wydam to dziecko na świat”. „Ty ciągle to samo! Nie pozwolę wysłać cię na pewną śmierć!”. Reyhan ociera łzy z policzków przyjaciółki. „Nie płacz” – mówi. – „Przed chwilą się dowiedziałaś i dlatego tak się zdenerwowałaś. To zupełnie normalne, ale…”. „Słuchaj, jeżeli prawdopodobieństwo, że będziesz żyła, jest tak niskie… Jeżeli nie myślisz o sobie, to pomyśl chociaż o swoim dziecku. Co jeżeli zostanie bez mamy?”.
„Narin, rozumiem cię” – oznajmia syn Cavidan. – „Na początku zareagowałem tak samo jak ty. Nawet się pokłóciliśmy. Krzyczeliśmy, obrażając siebie nawzajem. Ale to nie wpływa na Reyhan korzystnie. To tylko ją zasmuca. Proszę, spróbuj się trochę uspokoić, dobrze?”. Narin milczy przez kilka chwil, nieustannie płacząc. W końcu podnosi się z krzesełka i odchodzi do łazienki. Tam staje przed lustrem i mówi: „Reyhan, proszę, nie rób tego. Nie skazuj siebie na śmierć. Boże, pomóż nam”.
Kamera wraca na korytarz. „Nie chciałem przerywać Narin, ale chcę, żebyście wiedzieli, że moje zdanie jest takie samo jak jej” – oznajmia Kemal. – „Nie wiem, co przeżywaliście w ostatnim czasie, ale na końcu jest pytanie: życie czy śmierć? Przemyślcie to raz jeszcze, proszę”. „Wiem, że wszyscy się o mnie martwicie, ale nic mi się nie stanie” – powtarza po raz wtóry Reyhan. – „Wierzę w to. Czuję to”. „W takiej sytuacji nie możesz opierać się tylko na uczuciach. W tej sprawie ważne jest to, co mówi medycyna”. „Dobrze, nie oczekuję, że będziecie mnie wspierać, ale przynajmniej nie stawajcie przeciwko mnie”.
„Chciałbym cię odwieść od tego, ale widzę, że jesteś bardzo zdeterminowana” – mówi Kemal z rezygnacją w głosie. „Muszę porozmawiać z Narin” – oznajmia Reyhan. – „Tak bardzo potrzebuję, żeby była teraz ze mną”. „Nie leży w mojej naturze osądzanie innych, ale nie mogę milczeć. Decyzja, którą podjęliście, jest wielką pomyłką. Sprawa dotyczy twojego życia, Reyhan. Życia”. Po chwili z łazienki wraca Narin. Siada obok przyjaciółki i mówi: „Raz jeszcze musimy omówić ten temat”. „Nie ma czego omawiać. Nie zmienię zdania” – oświadcza Reyhan. – „Proszę cię, ty też zaufaj mojemu wewnętrznemu głosowi. Teraz potrzebuję tylko waszej modlitwy. I tego, żebyście byli obok mnie”.
„Chodź, pójdziemy już” – Reyhan zwraca się do męża, bierze go za rękę i razem odchodzą. „Ona nie zrezygnuje” – stwierdza Narin. – „Za nic tego nie zrobi”. „Będziemy z nią rozmawiać, aż do skutku” – oznajmia Kemal. – „Nie dziś, to jutro, ale przekonamy ją”. Do byłych małżonków wraca Emir. „Reyhan jest w łazience” – oznajmia. – „Póki jej nie ma, chcę cię o coś zapytać, Narin. Czy są ludzie, którzy pokonali tę chorobę? Czy nawiązanie kontaktu z taką osobą mogłoby w czymś pomóc?”. „Nie sądzę, by udało się znaleźć kogoś, kto znajdował się w identycznym położeniu. Takie pacjentki zazwyczaj decydują, by nie rodzić. A te, które zdecydowały inaczej…”.
„Znajdę je” – oświadcza Emir. – „Chcę też, byście wiedzieli, że będę robił wszystko, co w mojej mocy, by wpłynąć na zmianę decyzji Reyhan. Zrobię to, nie obrażając jej, nie zasmucając, ani nie raniąc”. „Wszyscy będziemy robić, co w naszej mocy, żeby zmieniła swoją decyzję” – zapewnia Kemal. W następnej scenie byli małżonkowie są w gabinecie Narin. „Wydawało mi się, że Emir pogodził się już z decyzją Reyhan” – mówi kobieta. – „Muszę rozpocząć poszukiwania, nie tracąc ani chwili. Jeśli znajdę pacjentkę, która przeżyła coś podobnego…”. „To będzie jakaś nadzieja dla Reyhan, jeśli nie uda nam się jej przekonać” – dokończa Kemal.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.