385: Kemal i Narin siedzą na łóżku. „Nigdy więcej nie zobaczę rysunku Masal” – rozpacza kobieta. Ukochany ujmuje jej dłoń i mówi: „Nic nie jest jeszcze przesądzone. Doktor powiedział, że istnieją różne terapie, sama słyszałaś”. „Wiem, że szanse powodzenia są bardzo małe”. „Tym razem się mylisz, zobaczysz”. Akcja przenosi się do rezydencji. Emir rozmawia przez telefon. „Słuchaj, za kilka dni odbędzie się wielka walka” – mówi mężczyzna po drugiej stronie. – „Taka, która mogłaby ciebie zainteresować”. „Walka? W tym samym miejscu?”. „Tak, w tym samym. Piszesz się?”. „Innym razem, bracie Feridunie. Teraz jestem zajęty, ale chciałem zapytać cię o coś innego. Możesz uzyskać informacje o kimś, kto niedawno zmarł? Znam imię i nazwisko jego siostry”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Bratowa Feride wraca do domu, kurczowo trzymając przy piersi sportową torbę. Gdy wchodzi do środka, na jej twarzy pojawia się wraz przerażenia. Widzi bowiem siedzącego na kanapie Rashida, adoratora Feride. „Witaj” – mówi mężczyzna. – „Opowiedz mi wszystko, tylko nie powtarzaj tej bajeczki, że Feride nie ma.” – Kobieta odwraca się gwałtownie w stronę drzwi, chcąc uciec. – „Nie waż się! Nawet o tym nie myśl, bo skończę z tobą. Co tam ukrywasz?” – Rashid kieruje wzrok na torbę. – „Co jest w środku?”. „Nie, tu nic nie ma…”. „Daj, niech sam zobaczę”.

„Mówię ci, że nic nie ma. Nic, co ciebie by interesowało” – odpowiada bratowa, wyraźnie chcąc coś ukryć. Rashid nie ma zamiaru jej prosić, wyrywa jej torbę i otwiera ją. Na podłogę rozsypują się dziesiątki spiętych banderolą plików banknotów. „Skąd masz te pieniądze?” – pyta mężczyzna. „Mieliśmy trochę ziemi. Została jeszcze po dziadku mojego zmarłego męża. Sprzedałam ją teraz, żeby spłacić długi. Pozbyłam się jej prawie za darmo”. Rashid zanosi się głośnym śmiechem i nagle poważnieje. „Masz mnie za głupiego?!” – krzyczy. – „Twój mąż śmierdział biedą na kilometr! Jaka ziemia, jakie pieniądze?!”.

„Tobie mam się tłumaczyć?!” – pyta oburzona kobieta. Rashid chwyta ją za włosy i silnie odciąga do tyłu. „Czy nie wzięłaś ode mnie trzydziestu tysięcy, zapewniając, że Feride się ze mną ożeni? A potem ona powiedziała, że tego nie zrobi!”. „Wyjaśnię, tylko puść moje włosy. Proszę…”. „Nie słyszę, mów głośniej! Gdzie znalazłaś te pieniądze? Gdzie?!” – Drab rzuca kobietę na kanapę. „Feride… To ona mi je przyniosła”. „Nie wyprowadzaj mnie z równowagi! Skąd Feride wzięłaby tyle pieniędzy?! A może ma bogatego kochasia, co?”. „Skąd mam to wiedzieć?! Nie jestem jej opiekunką! Gdybyś był mężczyzną, zdobyłbyś ją! Tyle ci pomogłam. Czy to moja wina, że jesteś niekompetentny?!”.

„Pojawił się ktoś zdolny i zdobył jej serce” – kontynuuje kobieta. – „Jeśli więc szukasz winnego, spójrz w lustro!”. „Gdzie jest Feride? Gdzie?!” – Rashid wydziera się na cały głos. „Przysięgam, że nie wiem”. „Powiedz, bo cię zabiję!”. „Mówię ci, że nie wiem. Zapytaj jej koleżanki z więzienia. One na pewno coś wiedzą”. „Znajdę ją, nawet gdyby zapadła się pod ziemię. Ją i tego jej bogatego…” – Mężczyzna nie kończy. Odwraca się i opuszcza dom.

Emir nie może doczekać się informacji od znajomego i postanawia sam do niego zadzwonić. „Właśnie zamierzałem do ciebie zadzwonić” – oznajmia Feridun, odbierając. „Co zrobiłeś? Udało ci się ustalić adres?”. „Nie mam adresu, ale dowiedziałem się czegoś bombowego”. „Co masz na myśli?”. „Ta dziewczyna, której imię podałeś, nigdy nie miała żadnego brata. Ktoś sobie z tobą nieładnie pograł, mój lwie. Najpierw mówią, że ktoś im umarł, a potem okradają ze wszystkich pieniędzy. Ta twoja też do takich należy. Ona nie ma brata, który mógłby umrzeć”. „To na pewno nie pomyłka? Jesteś pewien?”. „To pewna informacja. Potwierdziliśmy ją w rejestrze ludności”.

Emir rozłącza się. Zatrzymuje się przed wejściem do kuchni, gdzie znajdują się Melike i Feride. Mężczyzna wbija w dziewczynę mordercze spojrzenie. „Nie znałam go, ale jestem pewna, że podobnie jak ty miał czyste serce” – mówi Melike. „Był cudownym człowiekiem” – opowiada Feride ze łzami w oczach. – „Bał się nawet nadepnąć mrówkę. Był dla mnie wszystkim. Bratem i ojcem”. W następnej scenie Feride, na wezwanie Emira, przychodzi do gabinetu. Syn Cavidan podnosi się z krzesła, staje naprzeciwko pracownicy i w milczeniu patrzy jej prosto w oczy, przyjmując groźną postawę.

„Kazałam panu czekać, proszę o wybaczenie” – odzywa się dziewczyna. „Prosisz o wybaczenie? Za to, że kazałaś mi czekać, tak?”. „Czego pan potrzebuje? Zaraz się tym zajmę”. „Wody”. „Tylko wody?”. „Tak, tylko wody”. Po wyjściu Feride, mężczyzna dodaje: „I jeszcze chcę się dowiedzieć, dlaczego mnie okłamałaś. Dowiem się tego”. Akcja przenosi się do domu Kemala. W salonie znajdują się Sehriye, Narin, Munever i Kumru. „Otworzymy nasze serca i będziemy się modlić, córko” – mówi gospodyni. – „Zobaczysz, wszystko będzie jak dawniej. Gdybym tylko była wtedy w domu… Ale Kumru też niczego nie słyszała. Nie rozumiem. Wchodziłaś i schodziłaś z tych schodów tysiące razy. Co się stało? Zakręciło ci się w głowie? Potknęłaś się?”.

„Nie wiem, siostro” – odpowiada Narin. – „Poszłam do pokoju po tablet. Rozmawiałam przez telefon komórkowy. W drodze powrotnej nadepnęłam na coś. Na coś okrągłego, jak koralik”. „Koralik? Skąd wziąłby się tam koralik?” – pyta Sehriye. Kamera robi zbliżenie na twarz Kumru. Dziewczyna jest wyraźnie zaniepokojona i drapie się po szyi. „Nie wiem dokładnie, ale na pewno było to coś okrągłego, podobnego do koralika właśnie”. „Nie zauważyłaś tego wcześniej? Nie przypominasz sobie tego, córko?”. „Nie. Kiedy na to nadepnęłam, straciłam równowagę. Potem obudziłam się w szpitalu”. Tymczasem Feride zajmuje się malcem i rozmawia przez telefon z Cavidan.

„W tak trudnym dla ciebie czasie dalej troszczysz się o mojego wnuka” – mówi matka Emira. – „Nie wiem, jak ci się za to odpłacę. Feride? Dlaczego zamilkłaś? Wszystko w porządku?”. „Tak, u nas wszystko dobrze, nie martw się”. „On jest obok ciebie?”. „Tak, babciu”. „Ach, mój słodki. Gdyby tylko wiedział, jak bardzo za nim tęsknię. Kto wie, jak bardzo urósł. Chciałabym móc go zobaczyć, ale to niemożliwe. I tak na to nie zasługuję. Mój wnuk dorośnie, a mnie nigdy nie pozna. Umrę tutaj samotnie”. „Nie daj Boże, nie mów tak”. „Nie, córko, taki już los mi pisany”. „Ciociu Cavidan, może będę mogła cię dzisiaj odwiedzić. I może będę miała dla ciebie niespodziankę”.

Po skończonej rozmowie Feride udaje się do gabinetu. „Przepraszam, że przeszkadzam, ale chcę pana o coś poprosić” – oznajmia, stając przed Emirem. – „Czy mogę wziąć teraz wolne?”. „Dobrze” – zgadza się nieoczekiwanie mężczyzna. W następnej scenie widzimy, jak jedzie za taksówką, do której wsiadła dziewczyna. Po pewnym czasie zostaje jednak zablokowany przez poprzedzający go samochód i traci taksówkę z oczu. Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin kładzie się na łóżku, a ukochany nakrywa ją kocem. „Przejdziemy przez to wszystko razem, zaufaj mi” – przekonuje mężczyzna.

„Możesz włączyć światło?” – prosi kobieta. – „Chociaż nie widzę, czuję się zdecydowanie lepiej, mając świadomość, że światło jest włączone”. „Włączę, oczywiście” – potwierdza mężczyzna. „Ach, zapomniałam, że jest dzień”. „Chcesz, żebym został z tobą?”. „Muszę jak najszybciej przyzwyczaić się do tego stanu. I nie zostawiaj otwartych drzwi. Idź odpocząć, oboje jesteśmy zmęczeni”. Kemal zapala światło, ale nie odchodzi. Pełnymi łez oczyma patrzy na ukochaną. Czy Narin odzyska wzrok? Czy Emir odkryje, że Feride posługuje się fałszywym dowodem?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy