386: Cavidan wchodzi do pokoju widzeń, gdzie czeka już na nią Feride. Pani Tarhun obejmuje dziewczynę i mówi: „Przyniosłaś ze sobą zapach mojego domu i mojego wnuka. Dziękuję ci. Kiedy powiedziałaś, że przyjdziesz, bardzo się ucieszyłam. Jestem bardzo zaskoczona, że Emir ci pozwolił”. „Od razu się zgodził, nie robił trudności”. „Chwała Bogu. Powiedziałaś, że masz dla mnie niespodziankę”. Dziewczyna sięga do torby i wyciąga parę dziecięcych skarpetek. „Są już za małe na twojego wnuka” – oznajmia i wyjmuje jeszcze dwa sweterki. – „Te także są za małe. Spakowałam je wszystkie i przyniosłam. Pachną twoim wnukiem”. „Niech Bóg ci błogosławi, córko” – mówi wzruszona Cavidan. – „Podarowałaś mi cały świat”.

„Zrobiłam nawet mu zdjęcie, ale nie pozwolono mi wnieść telefonu na teren więzienia” – mówi Feride. „To nic. Dziękuję Bogu i za to. Chciałabym być obok wnuka, kiedy będzie dorastał, ale tak się nie stanie. Sama zgotowałam sobie taki los… Przepraszam, z tego wszystkiego zapomniałam o tobie. Straciłaś brata, moje kondolencje. Niech jego dusza dostanie się do raju”. „Amen, ciociu Cavidan. Nie udało się, nie mogli go uratować”. „Pomimo takiego bólu, zdecydowałaś się wrócić do naszego domu. Dobrze ci tam? Coś cię niepokoi? Powiedz mi”. „Bardzo trudno jest mi ukrywać moją prawdziwą tożsamość, ciociu Cavidan. Siedzę jak na szpilkach. Ciągle czuję się winna. Patrząc innym w oczy…”.

„Nie myśl tak. Bóg wie, jak dobrą osobą jesteś” – przekonuje matka Emira. – „Robisz to dla biednego, osieroconego dziecka. Wyciągnęłaś rękę do mojego wnuka. Okazałaś mu wielką miłość i dobroć”. „Tak jest, ale… Nieważne”. „Emir… Jak on się miewa? Pozbierał się trochę? Czy dalej cię dręczy?”. „Nie rozumiem, jak można być tak przepełnionym gniewem i uprzedzonym”. „Mój syn był kiedyś zupełnie inny. Pełen ciepła i miłości. Unikał obrażania innych. Po tym jednak, jak Reyhan świadomie poszła na śmierć, nie może się pozbierać”. „Co masz na myśli, mówiąc świadomie? Czy ona nie umarła w czasie porodu?”.

„Wiedziała, że umrze, ale mimo wszystko zdecydowała się urodzić” – oznajmia Cavidan. – „Przez jakiś czas ukrywała swój stan przed Emirem. Milczała, nie zwracając uwagi na ostrzeżenia lekarzy. Emir oszalał, zupełnie stracił głowę”. „Bardzo mi przykro. Nie wiedziałam, że tak było”. „Ja sama wyżywałam się na Reyhan. Popełniłam wiele błędów, bardzo wiele. Ona umarła, żeby dać życie swojemu dziecku, a ja mojego syna strasznie zawiodłam. Emir zrezygnował ze wszystkiego, w co wierzył. Stracił chęć do życia i wiarę w ludzi”. „Czyli to jest przyczyną jego nieskończonego gniewu” – mówi Feride jakby do siebie. Nagle do pokoju zagląda strażniczka i oznajmia: „Zostało pięć minut”.

„Jak szybko minął czas” – mówi z przejęciem pani Tarhun. „Przyjdę znowu, ciociu Cavidan, nie martw się”. „Moja droga, poproszę cię o jeszcze jedną rzecz. Znasz Semę z naszej celi? Ona ma ukrytego smartfona. Jeśli zadzwonię do ciebie wieczorem, pokażesz mi mojego wnuka? Chcę go zobaczyć, chociaż przez dwie sekundy. Jestem gotowa oddać ci swoje życie. Proszę, zgódź się”. „Dobrze. Zadzwoń o dziewiątej, wtedy będzie po jedzeniu. Porozmawiamy spokojnie, nikt nam nie przeszkodzi”.

Rashid jest przed zakładem karnym. Przyszedł tu, by porozmawiać ze współwięźniarkami Feride, gdy nagle widzi, jak dziewczyna wychodzi z budynku więzienia. Mężczyzna szybko wraca do samochodu i zachowując bezpieczną odległość jedzie za nią. Po jakimś czasie obok Feride zatrzymuje się… samochód Emira! „A to kto?” – zachodzi w głowę Rashid i naraz czerwienieje ze wściekłości, widząc jak Feride wsiada do auta. – „Patrzcie ją! Wsiadła do samochodu tego typa! Zamienię w piekło życie każdego, kto położy oczy na to, co należy do mnie! W piekło!”.

Akcja przeskakuje do wieczora. W domu Kemala zaczyna się kolacja. Masal udaje się do kuchni po serwetki. Przy drzwiach zatrzymuje ją Kumru. „Nie położyłaś jeszcze serwetek?” – pyta. „Siostro Kumru, czy siostra Narin w ogóle nie widzi?”. „Nie wiem, moja miła. Dlaczego jej o to sama nie zapytasz? Pokażesz jej w ten sposób, jak bardzo o niej myślisz. Dalej, chodź”. Kumru i dziewczynka udają się do jadalni i zasiadają przy stole. „Ach, wszystko wygląda przepięknie” – zachwyca się Kumru. Narin sięga po szklankę z wodą i ma problem, by odstawić ją na właściwe miejsce. Kemal musi jej w tym pomóc.

„Siostro Narin, ty w ogóle nie widzisz?” – pyta Masal. „Masal, kochana… Później o tym porozmawiamy” – odpowiada Narin. „Ale ja…”. „Masal!” – Kemal podnosi głos. – „Siostra Narin powiedziała, że porozmawiacie o tym później. Teraz jedz”. Urażona gwałtowną reakcją ojca dziewczynka odchodzi od stołu. „Nie krzycz więcej na Masal z mojego powodu” – zabrania Narin. – „Nie sprawiaj, by i ona była obrażona”. „Powiedziałaś później, dlatego ja…” – próbuje się wytłumaczyć Kemal. „Nie możemy winić jej za to, że zadaje pytania, których inni nie odważą się zadać. Jeśli zignoruję swoją ślepotę, czy sprawi to, że wszystko będzie jak wcześniej?”.

„Córko, nie mów tak” – prosi Munever. – „Bóg ześle lekarstwo”. „Jesteś ostatnią osobą, od której chcę usłyszeć pocieszenie” – oświadcza Narin. „Chcemy ci tylko pomóc” – mówi Kemal. „Jak chcecie mi pomóc? Podając mi szklankę do ręki? Nakładając jedzenie na mój talerz?” – Po policzkach Narin spływają łzy. – „Wiem, że chcecie dobrze, ale dla mnie nie ma nadziei. Przestańcie się nade mną litować. Do tej pory sama radziłam sobie ze wszystkim i nadal tak będzie”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Feride nosi malca na rękach i czeka na telefon od Cavidan. Gdy rozbrzmiewa dźwięk dzwonka, od razu odbiera połączenie i wyciąga przed siebie smartfona, obejmując w kadrze przedniej kamery siebie i malca. „Spójrz, babciu, tutaj jesteśmy” – mówi. Kamera pokazuje Cavidan, która w zachwycie patrzy na ekran telefon. „Ach, mój kochany” – mówi pani Tarhun. – „Boże, jak on urósł. Bardzo kochasz siostrę Feride, prawda? Ach, jesteś taki słodki. Jedyny babci. Boże, uchowaj go od złego spojrzenia”. Nagle drzwi pokoju otwierają się. Przestraszona Feride upuszcza telefon i kieruje wzrok na Emira, który właśnie wszedł do środka. Oboje patrzą na siebie w milczeniu przez kilka chwil.

Feride odkłada malca do łóżeczka. Emir w tym czasie podchodzi do jej telefonu, podnosi go i kieruje wzrok na ekran! Wideo-rozmowa została już jednak przerwana. Mężczyzna oddaje komórkę dziewczynie i udaje się do swojego pokoju, gdzie dzwoni do swojego znajomego, który zajmuje się organizacją nielegalnych walk. „O, pan Emir” – odbiera mężczyzna. – „Czyżbyś zdecydował się wziąć udział w walce?”. „Nie, ale poproszę cię o coś innego. Chcę poznać więcej informacji o tej dziewczynie”. „Co dokładnie chcesz wiedzieć?”. „Wszystko!”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin znajduje się w pokoju Masal.

„Nie widzisz, ponieważ upadłaś?” – pyta dziewczynka. „Tak, Masal. Tak jak ci powiedziałam.” – Córka Kemala zamyka oczy. – „Dlaczego zamilkłaś?”. „Zamknęłam oczy. Czy widzisz teraz wszędzie ciemność?”. „Chcę, żebyś nigdy nie znalazła się w mroku, kochanie. Życzę ci, aby zawsze otaczało cię światło”. „Nie smuć się, siostro. Ja już coś dla ciebie wymyśliłam”. „Naprawdę? Co takiego?”. „Ja mogę być twoimi oczami, jeśli zechcesz. Wezmę cię za rękę i pójdziemy, gdzie tylko będziemy chciały. Będę ci wszystko opisywać. Morskie fale i moje rysunki. Opiszę ci wszystko, co tylko będziesz chciała”. Narin uśmiecha się i obejmuje dziewczynkę.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy