451: Oya wychodzi z rezydencji i patrzy na stojących przed schodami Emira i jego narzeczoną. „Feride, możesz wejść do środka?” – prosi. „My tutaj rozmawiamy, poczekaj trochę” – mówi Emir. „Później porozmawiacie, to ważne”. W następnej scenie opiekunka jest już w salonie. Razem z Songul siadają przy stole w jadalni. Oya siada obok nich i podsuwa im pod nos dwie kopie umowy oraz pióro. „Podpiszcie” – rozkazuje. „Co to takiego?” – pyta żona Hikmeta. „Umowa małżeńska”. „Ciociu, nie bądź niemądra” – zabiera głos stojący z tyłu Emir. – „Co to ma znaczyć? Tak bez żadnej konsultacji z nami?”.
„Ty się nie mieszaj. Wszyscy myślicie tylko o sobie, ale ktoś musi pomyśleć o naszej rodzinie” – oświadcza Oya. – „Jeśli pani Songul i Feride są szczere w swoich intencjach, złożą podpisy. W tym nie ma niczego złego”. Emir zabiera obie umowy i mówi stanowczym tonem: „To się nie stanie. Nie ma potrzeby dla tego rodzaju bzdur”. Tymczasem Kumru przyjeżdża taksówką do szkoły. Widzi, jak Narin wychodzi właśnie z budynku, prowadząc Masal za rękę. Spóźniła się. Następna scena rozgrywa się w firmie. Masal wbiega do gabinetu ojca, tuż za nią wchodzi Narin. „Jak było w szkole?” – pyta Kemal. „Siostra Kumru spakowała mi do szkoły gotowanego kurczaka, ale ja nie chcę jej jedzenia” – oznajmia dziewczynka. – „I w ogóle nie lubię kurczaka. Niech ciocia Sehriye robi mi jedzenie, nie ona”.
„Dobrze, powiem jej” – mówi brat Hikmeta. W tym momencie drzwi pomieszczenia otwierają się i do środka wchodzi Kumru. „Och, i ty jesteś tutaj” – mówi, zatrzymując się obok Narin. „Dzwonili ze szkoły Masal, przywiozłam ją” – oznajmia ukochana Kemala. „Naprawdę? Ja akurat byłam w okolicy i pomyślałam, że zajrzę tutaj”. „Mam pracę” – oznajmia Kemal i opuszcza gabinet, nie chcąc dłużej przebywać w pobliżu Kumru. „Siostro, muszę z tobą porozmawiać” – oznajmia Kumru. „Masal, zdejmij plecak i usiądź” – prosi Narin, a kiedy dziewczynka wykonuje jej polecenie, zwraca głowę ponownie do siostry.
„Sama się zgodziłaś, żebym wyszła za Kemala” – przypomina Kumru. – „Czy to w porządku, że cały czas kręcisz się wokół niego?”. „Masz rację, nie chcę cię zranić. Zaraz odejdę” – Narin przepraszająco ujmuje dłoń siostry, po czym siada na sofie obok Masal. – „Muszę już iść, ale jeszcze się zobaczymy, dobrze?”. „Nie odchodź” – prosi dziewczynka, ale ukochana jej ojca opuszcza gabinet. Akcja wraca do rezydencji. „Nie możesz bez mojej zgody zrobić czegoś takiego” – zabrania Emir, trzymając w ręku sporządzone przez jego ciotkę umowy. „Jeśli w grę wchodzą sprawy rodzinne, mogę to zrobić” – oświadcza Oya. – „Ani ty, ani mój brat nie myślicie rozsądnie. Ktoś musi mieć na uwadze przyszłość naszej rodziny”.
Feride zabiera narzeczonemu umowę i oznajmia: „Pani Oya ma rację, nie ma sensu tego wyolbrzymiać. Jestem tu z powodu Yigita i tylko ze względu na niego przyjęłam tę propozycję. Nie chcę, żeby ktoś źle zrozumiał. To jest właściwe”. Dziewczyna kładzie umowę na stole i składa pod nią swój podpis. Drugą z kopii Oya podsuwa Songul. Ta jednak nie jest tak skora do podpisywania dokumentu. Błądzi oczami w różnych kierunkach, jakby szukała jakiegoś ratunku. Gdy nic takiego się nie dzieje, sięga po pióro i podpisuje umowę. „To wszystko” – mówi Oya, zabiera obie umowy i odchodzi.
Akcja przeskakuje do wieczora. Wściekła Songul chodzi po pokoju. „Off! Jeszcze wymyśliła umowę małżeńską!” – grzmi. – „Przez tego głupca Feride i ja musiałam podpisać! A Emir przepędził Seyfiego. Żeby choć jedna sprawa poszła dobrze. Atakują ze wszystkich stron! Och…”. Do pokoju wchodzi Hikmet. Songul od razu uruchamia tryb aktorski i jak na zawołanie wybucha płaczem. „Co się stało? Co ci jest?” – pyta zmartwiony mężczyzna. „Nic mi nie jest…”. „Nie mów, że nic. Widzę, że coś się stało”. „Jestem strasznie zdenerwowana. Położyła przede mną ten papier, jakbym dążyła do bogactwa. Moje serce jest złamane…”.
„Co? O jakim papierze mówisz?” – pyta zaintrygowany Hikmet. „Pani Oya dała mi do podpisania umowę małżeńską” – oznajmia Songul, cały czas płacząc. Mężczyzna zaciska pięści, a na jego twarzy momentalnie pojawia się wyraz zdenerwowania. „Nie, nic jej nie powiesz” – zabrania Songul, gdy jej mąż odwraca się w stronę drzwi. – „Nie chcę, żebyście kłócili się przeze mnie”. „Po prostu z nią porozmawiam”. „Nie, nie możesz. Rozumiem ją. Ona mnie nie zna, chce chronić swoją rodzinę. Obiecaj mi, że nic jej nie powiesz”. „Och, zdenerwowałem się z powodu Oyi i prawie bym zapomniał.” – Hikmet sięga do kieszeni i wyciąga czerwone pudełeczko z pierścionkiem. – „Podoba ci się? Wziąłem je specjalnie dla ciebie”.
Mężczyzna nakłada obrączkę na palec żony. Ta jest nią wprost zachwycona. Szybko jednak uzmysławia sobie, że nie powinna tak reagować, jeśli nie chce zdradzić przed mężem swoich prawdziwych zamiarów. „Nie, nie mogę tego przyjąć – mówi Songul. – „Szczególnie po tym, jak pani Oya kazała mi podpisać umowę”. „Proszę” – mówi Hikmet, powstrzymując kobietę przed zwrotem prezentu. Akcja przenosi się do domu Kemala. Masal rozmawia przez telefon z Narin. Gdy kończy, kieruje wzrok na siedzącą obok niej Kumru. „Posłuchaj mnie, ty mała wiedźmo” – mówi Kumru. – „Twoją matką jestem ja, nie Narin. Rozumiesz? W przyszłości, gdy ze szkoły będą chcieli zadzwonić do twojej mamy, powiesz im, by zadzwonili do mnie”.
Kumru chwyta dziewczynkę za brodę i pyta, wbijając w nią groźne spojrzenie: „Zrozumiałaś?”. Masal potakuje głową i odchodzi. Akcja przenosi się na zewnątrz. Widzimy stojących przy samochodzie Seyfiego i jego kolegę. Obaj ubrani są na czarno. „Ty będziesz czekał w samochodzie” – mówi ojciec Feride. – „Przyjdziesz, gdy do ciebie zadzwonię”. „Bracie, ale to jest dom Tarhunów” – mówi kolega. – „Jeśli coś pójdzie nie tak, będziemy w tarapatach”. „Oni nie są tak potężni. Nic się nie stanie, ja wszystkim się zajmę. Bądź spokojny”. Seyfi wchodzi na teren rezydencji i czeka, aż w środku zgasną wszystkie światła. Wtedy przystępuje do akcji.
Akcja wraca do domu Kemala. Mężczyzna przechodzi przez przedpokój, gdy nagle rozlega się krzyk Munever: „Masal nie ma!”. „Jak to nie ma?”. „Zaniosłam jej mleko do pokoju, ale nie było jej tam. Nigdzie jej nie ma!”. „Co się stało?” – pyta Sehriye, przybiegając do przedpokoju. „Czy Masal nie było w jej pokoju?” – pyta Kemal. „Była, już dawno zasnęła”. Munever potrząsa przecząco głową. Cała trójka rozdziela się i rusza na poszukiwania dziewczynki. Do poszukiwań dołączają Taci i Kumru, ale i oni nie znajdują Masal. Tymczasem Seyfi jest już w środku rezydencji. Wślizguje się do spowitego w mroku salonu i pakuje antyki do torby. Nagle na ramieniu czuje czyjąś dłoń! Odwraca głowę i widzi… swoją córkę!
„Idziemy, już!” – szepcze Feride i wyciąga ojca z salonu. Z kuchni wychodzi właśnie Songul i podążą za nimi, zachowując bezpieczny dystans. Ojciec i córka wchodzą do pokoju. „Jak mogłeś się na to odważyć? Jak ci nie wstyd?” – pyta oburzona dziewczyna. – „Gdybym nie poszła poszukać zabawki i nie zobaczyła ciebie, ty naprawdę byś to zrobił”. „Zrujnowałaś wszystko!” – oznajmia Seyfi. „Boże, oszaleję! Czy twoje oczy są aż tak zaślepione? Ci ludzie otworzyli przed tobą drzwi. Jak możesz ich okradać?”. „Włącz alarm i oddaj ojca w ręce policji. Na co jeszcze czekasz? Zrób to!”. „Nie chcę zawieść pana Hikmeta. W przeciwnym razie zrobiłabym to”.
Kamera przenosi się na korytarz. Emir wychodzi ze swojego pokoju i zatrzymuje się obok pomieszczenia, do którego weszli Feride i jej ojciec, słysząc dochodzące stamtąd głosy. Kładzie rękę na klamce i już ma otworzyć drzwi, gdy nagle zatrzymuje go Songul. „Szukasz Feride?” – pyta kobieta. – „Jest w środku, ale myślę, że jest zajęta. Rozmawia przez telefon”. „Rozumiem. Chciałem tylko zapytać, czy podała lekarstwo Yigitowi”. „Tak, zrobiła to. Rozmawiałam z nią niedawno i sama widziałam, nie martw się”. „Dobrze. W takim razie spojrzę, czy mój syn zasnął.” – Emir odchodzi w kierunku pokoju dziecięcego.
Songul wchodzi do pokoju, w którym znajdują się Feride i jej ojciec. „Emir poszedł do Yigita. Wychodźcie stąd szybko” – mówi kobieta. – „Bądź mi wdzięczny, Seyfi. Ciężko by ci było spędzić w więzieniu kolejne lata”. W następnej scenie cała trójka jest poza bramą rezydencji. „Co z ciebie za człowiek?” – pyta Feride. – „Jak mogłeś dopuścić się czegoś takiego? Nie pomyślałeś o mnie?”. „Gdyby nie ja, Emir by was złapał” – stwierdza Songul. – „Wyrzuciłby was oboje”. „Może i ciebie by się pozbył, nie bądź taka pewna” – radzi mężczyzna. – „W końcu nie jesteś nam obca, moja synowo”. „Jaka znowu synowo, nie gadaj bzdur”. „Pomogłaś nam, czyż nie?”. „Oczywiście, zachowałam się bardzo głupio. Emir powinien cię złapać. Jaka ja jestem głupia! Teraz byłbyś już za kratkami”.
„Nieważne, nie chcę się z wami użerać. Róbcie sobie, co chcecie!” – Songul odchodzi. „Szybko zapomniałaś, kim jesteś!” – woła za nią Seyfi. „Co robisz? Nie krzycz” – upomina ojca Feride. „Myślisz, że stałaś się damą, bo wychodzisz za mąż? Wkrótce zrozumieją, co z ciebie za ziółko”. „Co ze mnie za ziółko, tak? Ty dalej…”. „Co ja? Zniszczyłaś mi akcję! Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. Moja córka będzie pławić się w luksusach, a ja mam cierpieć? Nie, tak nie będzie! Mnie też coś się należy”. „O czym ty mówisz? Nie mam żadnych pieniędzy! Teraz stąd odejdź albo zadzwonię na policję!”.
„Dobrze, odejdę, ale jeszcze nie skończyliśmy. Położysz mi pieniądze na dłoni” – oświadcza Seyfi, rzuca córce twarde, nieustępliwe spojrzenie i odchodzi. Kamera przenosi się na jedną z dróg, oświetloną tylko słabym światłem latarni. Widzimy Masal, która tuli pluszaka i idzie przed siebie, rozglądając się dokoła. Z oddali dobiega ujadanie psa. „W porządku, nie bój się” – mówi dziewczynka do pluszaka. – „To tylko słodki szczeniak. Musimy znaleźć dom siostry Narin”.
Feride najciszej jak potrafi otwiera drzwi rezydencji i wchodzi do środka. Nieoczekiwanie pojawia się przed nią Emir. Dziewczyna na jego widok, aż wzdrygnęła przestraszona. „Skąd wracasz?” – pyta Emir. – „Myślałem, że rozmawiasz przez telefon w swoim pokoju. Dlaczego o tej porze wyszłaś na zewnątrz?”. „Cóż, ja… Szukałam zabawki Yigita. Nigdzie w domu nie mogłam jej znaleźć”. „Mogłaś poszukać jej jutro”. „On bardzo ją kocha. Nie chciałam, by płakał, kiedy się obudzi”. „Przynajmniej ją znalazłaś?”. „Nie, nie udało mi się”. „Nie wyglądasz dobrze. Na pewno nie stało się coś jeszcze?”. „Nie, wszystko dobrze. Nic się nie stało”.
W tym momencie z pokoju dziecięcego dobiega płacz. „Yigit obudził się. Pójdę do niego” – oznajmia opiekunka i odchodzi. Następuje retrospekcja. Okazuje się, że Emir widział wchodzących do pokoju Feride i jej ojca. Akcja wraca do teraźniejszości. „Znowu kłamie. Znowu!” – mówi do siebie Emir. – „Co ona kombinuje?”. Tymczasem Kemal i Narin wchodzą do domu, gdzie znajdują się Sehriye, Munever i Kumru. „Co się stało? Są jakieś wieści o Masal?” – pyta gospodyni. „Policjanci jej szukają. Przeglądają nagrania z kamer, ostatnio widziano ją na ulicy. Niestety monitoring w tym miejscu się kończy”.
„Zespoły szukają jej w tej okolicy” – oznajmia Narin. „O mój Boże, moja piękna” – wzdycha Sehriye. – „Co ona tam robi? Dokąd mogłaby pójść sama? A może stęskniła się za tobą i postanowiła pójść do ciebie?”. „Niemożliwe” – przekonuje Kumru. – „Jest jeszcze bardzo mała, nie zna drogi ani adresu”. Narin nagle jakby coś sobie uświadomiła. Udaje się do kuchni i patrzy na drzwi lodówki. „Nie ma” – mówi. „Czego nie ma?” – pyta Kemal. „Karteczki. Zapisałam na niej swój adres”. Tymczasem Masal spotyka na drodze nastoletniego chłopaka. Pokazuje mu karteczkę z adresem i pyta, jak tam dojść. Ten wskazuje jej drogę.
Akcja przenosi się do rezydencji. Songul wchodzi do pokoju dziecięcego i siada na kanapie obok Feride. „Ty też nie możesz spać” – mówi żona Hikmeta. – „Feride, nie bój się, dobrze? Ja też jestem z tobą. Razem poradzimy sobie z twoim zepsutym ojcem”. „Dlaczego miałabyś mi pomóc?”. „Co to za pytanie? Czy ja też nie doświadczyłam jego obrzydliwości? Wrzeszczał na mnie na zewnątrz. Wszystkie moje złe dni wróciły, przeszły mnie dreszcze. Co za bezduszny człowiek! Zrujnował życie nam wszystkim. Zniszczył naszą rodzinę. Feride, rozumiem cię najlepiej. Nie uratowałam twojego ojca, tylko uratowałam ciebie. Tylko ciebie. Dlatego zatrzymałam Emira”.
„Obie doświadczyłyśmy ciężkiego życia” – mówi dalej Songul. – „Zwłaszcza to, przez co ty przeszłaś. Poszłaś nawet do więzienia za swojego brata. Ale to już koniec. Zasłużyłyśmy na spokojne dni. Szczęście uśmiechnęło się do nas obu. Nie pozwolę, żeby twój ojciec teraz wszystko zniszczył. Posłuchaj.” – Songul przysuwa się do Feride i chwyta ją za rękę. – „Musimy wspierać jedna drugą i razem zmiażdżyć głowę tego węża”. „Jak to zrobimy? On chce ode mnie pieniędzy”. „Co? Pieniędzy? Ten człowiek jest niebywale śmiały”. „Powiedział, że tylko w ten sposób da mi spokój”.
„Spokojnie, nie niszcz siebie. Rozwiążemy to” – zapewnia żona Hikmeta. W tym momencie Yigit ponownie zaczyna płakać. „On też nie może zasnąć. Jest dziś bardzo niespokojny” – stwierdza opiekunka, podchodzi do łóżeczka i uspokaja malca. Songul staje za nią i mówi w myślach: „Zdasz sobie sprawę, że nie zrobiłam tego dla ciebie, Feride. Ale jeszcze nie teraz. Zrozumiesz to, kiedy zostaniesz wyrzucona za drzwi tego domu”. Co planuje kobieta? Czy Masal trafi do domu Narin?