452: Masal nie może znaleźć domu Narin. Zmęczona podróżą siada na pakę zaparkowanego pickupa i zasypia. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Feride, dręczona wyrzutami sumienia, jest bliska powiedzenia Emirowi o wszystkim, co ukrywa. W ostatniej chwili powstrzymuje ją jednak Songul. „Pomyślałaś o naszej przyszłości?” – pyta żona Hikmeta. – „W domu zapanowałby chaos. Tego właśnie chcesz? Zniszczyć wszystko jednym słowem?”. „Dlaczego mnie powstrzymałaś? Mogłam pozbyć się tego ciężaru”. „Feride, o jakim ciężarze ty mówisz? To tak, jakby była to twoja wina. Na próżno byś tylko zdenerwowała ludzi. Zaufaj mi, jeśli obie się zjednoczymy, rozwiążemy ten problem z Seyfim. Ale jeśli zrobisz tę bzdurę i powiesz o wszystkim Emirowi, będziemy skończone!”.
„Dobrze, siebie nie żałujesz, ale czy nie jest ci żal tego dziecka?” – Songul kieruje wzrok na łóżeczko z Yigitem. – „Wybrał ciebie jako swoją matkę. Czy nie będzie gryzło cię sumienie, kiedy stąd odejdziesz? Będzie jeszcze gorzej. Dziecko nie będzie przestawało płakać po twoim odejściu. Nic nie mów, Feride. Słyszysz mnie? Nic nie mów. Właśnie tak”. „Zaczerpnę trochę powietrza” – oznajmia dziewczyna i opuszcza pokój. Songul sięga po telefon i wysyła wiadomość do Seyfiego: Dostaniesz pieniądze, o które prosiłeś, ale najpierw zrobisz to, czego ja chcę. Następnie kobieta mówi do siebie: „Powodzenia, Feride. Dzisiaj jest twój ostatni dzień w rezydencji”.
Kierowca pickupa zatrzymuje samochód i wysiada. „Skąd ty się tu wzięłaś?” – pyta zaskoczony, zauważając Masal, siedzącą na pace pośród baniek z mlekiem. – „Dlaczego wsiadłaś do mojego samochodu? Chciałaś mleka?”. „Trochę wypiłam” – oznajmia dziewczynka, pokazując trzymaną w ręku butelkę. „Pij, ile tylko chcesz, maleńka. Powiedz mi, skąd pochodzisz? Czyją jesteś córką? Jak się tu znalazłaś?”. „Możesz mnie tam zawieść?” – Dziewczynka podaje kierowcy karteczkę z adresem nowego domu Narin. – „Chciałam tam pójść, ale zasnęłam w ciężarówce”. „Chciałaś sama pójść? Kto wie, jak bardzo się o ciebie martwią. Znasz numer telefonu do swoich rodziców?”.
„Znałam, ale teraz nie mogę sobie przypomnieć” – oznajmia Masal. „Muszę cię natychmiast zabrać. Twoi rodzice na pewno szaleją ze zmartwienia”. „Naprawdę mnie zawieziesz?”. „Tak, ale tutaj nie możesz siedzieć. Usiądź z przodu”. Akcja przenosi się do więzienia, gdzie Cemre odwiedza Cavidan. „Wujek Hikmet ożenił się z podmiejską pięknością” – oznajmia dziewczyna. „Powiedziałam ci, żebyś się tym nie zajmowała” – przypomina pani Tarhun. „Powiedziałaś, ale teraz Cemre zna tylko nową Cavidan. Spójrz, musiałam się bardzo naszukać w Internecie, żeby to znaleźć.” – Cemre podaje rozmówczyni zdjęcie Songul. – „Wydrukowałam je specjalnie dla ciebie. Oto kobieta, która wyrwała ci z rąk Hikmeta Tarhuna”.
Mama Emira kieruje wzrok na fotografię. Na jej twarzy od razu pojawia się wyraz zaintrygowania. „Ta kobieta… Skądś ją znam” – oznajmia. „Twoja znajoma? Twoja stara przyjaciółka?” – podpowiada Cemre. – „Gdyby tak było, byłabym naprawdę zaskoczona”. „Nie, to nie to.” – Cavidan zamyśla się głęboko. – „Nie może być, ta kobieta odwiedziła mnie w więzieniu. Jakiś miesiąc temu”. „Dlaczego przyszła?”. „Chciała podziękować za pomoc, jaką otrzymała od naszej fundacji”. „Och, najpierw karmisz wronę, a potem ona wydłubuje ci oczy. Niech ja ją tylko dorwę!”. „Nie waż się. Bycie powodem czegoś, co zdenerwuje Hikmeta, nie jest nawet ostatnim, czego bym chciała. Nie będziesz prześladować tej kobiety, obiecaj mi”.
„Off, ty naprawdę jesteś całkiem nowa” – stwierdza Cemre. – „Tak bardzo chciałam wydrapać jej oczy”. „Widzenie się skończyło!” – oznajmia gromkim głosem strażniczka. „Cemre, nie zrobisz niczego, obiecaj mi” – powtarza pani Tarhun i opuszcza pokój widzeń. Tymczasem kierowca pickupa zawozi Masal pod podany na karteczce adres. Na miejscu na dziewczynkę czekają jej tata i Narin. „Córeczko, nie waż się tego więcej robić. Nigdy” – zabrania Kemal. „Boże, dzięki Ci. Wróciłaś cała i zdrowa” – mówi Narin. „Dlaczego zrobiłaś coś takiego?”. „Stęskniłam się za siostrą Narin. Nie wiedziałam, że jej dom jest tak daleko”.
„A gdyby coś ci się stało?” – pyta brat Hikmeta. – „Zamiast być w swoim łóżku wyszłaś na zewnątrz”. „To samo jej powiedziałem” – odzywa się kierowca. Narin i Kemal kierują na niego spojrzenia, jakby dopiero teraz go dostrzegli. – „Powiedziałem, by więcej czegoś takiego nie robiła”. „Pan?” – pyta Kemal. „Pomógł mi, tato. Przywiózł mnie tutaj” – oznajmia Masal. „Zajrzałem na pakę i zobaczyłem, że śpi tam ta maleńka. Powiedziała, że chce do siostry Narin”. „Bardzo dziękuję, że ją tutaj przywiozłeś”. „Na szczęście spotkała kogoś tak dobrego jak ty” – mówi Narin. – „Dziękuję”. „Nie ma za co, to ludzki obowiązek. Wiedziałem, że musicie się bardzo martwić. To przecież jeszcze dziecko”.
„To tak, jakbyś dał nam cały świat” – oznajmia Kemal. – „Co możemy dla ciebie zrobić? Wejdź, będziesz naszym gościem”. „Tak, zapraszamy, napijemy się herbaty” – dopowiada Narin. „Już piłem, dziękuję. Teraz muszę rozwieźć mleko. A to prezent dla mojej małej towarzyszki.” – Kierowca podaje dziewczynce butelkę mleka. Akcja przenosi się do rezydencji. Melike wchodzi do gabinetu, gdzie Hikmet wezwał ją na rozmowę. „Czy jest coś, co cię ostatnio niepokoi?” – pyta ojciec Emira, gdy służąca siada naprzeciwko niego. – „Coś, o czym nieustannie myślisz, co cię dręczy?”.
„Nie, nie ma nic takiego” – zaprzecza Melike. „Dobrze, a coś związanego z panią Songul?” – dopytuje mężczyzna. „Nie ma żadnego problemu, panie Hikmecie”. „Ale pani Songul tak nie uważa”. „Jak to?” – służąca robi duże oczy. „Myśli, że nie postrzegasz jej jako pani domu. To prawda, ożeniłem się nagle. Niektóre rzeczy potoczyły się szybko. Pani Songul pojawiła się w tym domu jako bratowa Feride i zajmie ci trochę czasu, aby się do tego przyzwyczaić, to normalne. Ale proszę, nie przedłużaj za bardzo. Pani Songul jest teraz panią tego domu. I ty jesteś jego kręgosłupem. Wiesz, że uważam cię za rodzinę. Nie chcę, żeby między tobą a panią Songul było jakieś napięcie. Mam nadzieję, że udało mi się wyjaśnić”.
„Rozumiem, panie Hikmecie” – potwierdza Melike i opuszcza gabinet, choć doskonale wie, że w żaden sposób nie zawiniła. Tymczasem Seyfi wciąż nie daje córce spokoju. Wysyła do niej wiadomość, w której domaga się pieniędzy, a następnie nieprzerwanie wydzwania. Dziewczyna postanawia w końcu wyjść na zewnątrz i odebrać. Na korytarzu zatrzymuje ją jednak Songul. „Co się dzieje? Kto do ciebie dzwoni?” – pyta kobieta. „Mój ojciec nie daje mi spokoju. Przed chwilą wysłał wiadomość. Napisał, że idzie do rezydencji, i mam mu dać pieniądze albo mnie zhańbi. Boże, co mam robić?”. „Uspokój się, rozwiążemy to”. „Ale jak?”. „Idź i zaczekaj na mnie w pokoju dla gości”.
Następna scena rozgrywa się w pokoju gościnnym. „Feride, weź te pieniądze i daj je swojemu niehonorowemu ojcu” – mówi Songul, wskazując na zapełnioną gotówką sportową torbę. – „Obie będziemy miały spokój”. „Gdzie znalazłaś te pieniądze?”. „Jakie to ma znaczenie? Weź je”. „Ta torba jest pełna pieniędzy. Mów, skąd wzięłaś taką sumę?”. „Ach, Feride. Koniecznie chcesz, żebym ci powiedziała. Pan Hikmet dał mi je w prezencie ślubnym, czyli są całkowicie legalne. Mam nadzieję, że to wystarczy dla twojego ojca z głodnymi oczami”. „Nie mogę tego przyjąć, bratowo”. „Boże! Co to znaczy, że nie możesz? Czy teraz jest czas na odmowę? Przeżyłyśmy ciężkie dni. Bardzo pomogłaś mnie i swojemu bratu. Dlaczego miałabyś teraz nie przyjąć pomocy ode mnie?”.
„Jeśli tego nie zrobisz, kości twojego brata nie zaznają spokoju” – przekonuje Songul. – „Dzięki tym pieniądzom uwolnimy się od Seyfiego. Nasze życie zostanie uratowane. Nie bądź taka uparta. I to nie czas na myślenie. Seyfi wkrótce będzie pod drzwiami. I nie robię tego tylko dla ciebie, ale także dla własnego spokoju. Proszę cię, Feride, weź to.” – Songul chwyta torbę i podaje ją dziewczynie. – „Zadzwoń do niego i powiedz, że pieniądze są gotowe”. Feride, choć ma wiele wątpliwości, sięga po telefon i wybiera numer do ojca.
Następuje retrospekcja. Widzimy Songul, która znajduje się w spowitym w mroku gabinecie. Z sejfu wyciąga biżuterię. Akcja wraca do teraźniejszości. „Przyjdź na ulicę przed rezydencją. Zaczekaj tam na mnie” – mówi Feride do słuchawki i rozłącza się. Następnie zwraca się do bratowej: „Jest już blisko, muszę iść”. „W porządku, uspokój się. Na szczęście mamy pieniądze. W przeciwnym razie nie wiem, co byśmy zrobiły”. „Bratowo, dziękuję ci. Traktuję to jako pożyczkę. Na pewno ci zwrócę”. „Zostaw to, na litość boską. Idź już”.
Dziewczyna wychodzi na korytarz. Songul zatrzymuje ją przed samymi drzwiami, jakby nagle coś sobie przypomniała. „Zastanawiam się, co jeśli twój ojciec zabrał coś z sejfu, kiedy tu przyszedł?” – oznajmia kobieta głosem pełnym niepokoju. – „Złapałaś go przecież dopiero w salonie. Co jeśli wcześniej opróżnił sejf? Och, Boże mój!”. „Czy to możliwe?”. „Nie wiem, ale nie sprawdziłyśmy mu przecież kieszeni”. „Mam nadzieję, że tego nie zrobił”. „Daj Boże, ale możemy upewnić się tylko w jeden sposób. Trzeba sprawdzić sejf. Jeśli jest otwarty…”. „Och, czy powinnam to sprawdzić?”. „Idź, sprawdź, szybko!”. Feride odchodzi, a jej bratowa uśmiecha się szeroko. Udaje się do pokoju dziecięcego, gdzie znajduje się Emir trzymający na rękach Yigita.
„Szukam Feride” – oznajmia Songul. „Poszła porozmawiać przez telefon” – odpowiada syn Cavidan. „Widziałam, jak rozmawiała. Była przed gabinetem. Pomyślałam, że później wróciła do Yigita, ale widocznie nie skończyła jeszcze rozmowy”. „Czy coś się stało?”. „Nie, po prostu niepokoję się tym, jak wyglądała. Jakby płakała”. „Płakała?”. „I to bardzo. Skoro tu nie przyszła… Martwię się, czy coś się nie stało. Mnie nic wcześniej nie mówiła”. Na twarzy Emira pojawia się zaintrygowanie. Mężczyzna odnosi się z kanapy i wkłada syna do łóżeczka.”Ja się nim zajmę” – mówi Songul.
Po chwili Emir jest już w gabinecie. Widzi, jak Feride otwiera sejf! Następnie wraca szybko na korytarz i chowa się we wnęce. Wkrótce dziewczyna wychodzi z gabinetu z wypełnioną torbą. Syn Hikmeta ponownie udaje się do pomieszczenia. Sprawdza zawartość sejfu i stwierdza, że brakuje w nim biżuterii! Od razu wychodzi na zewnątrz i podąża za opiekunką swojego syna. Widzi, jak ta spotyka się za bramą z ojcem i przekazuje mu torbę.
Kamera przenosi się do środka rezydencji. W salonie siedzą Hikmet, jego żona i siostra. Songul w zachwycie ogląda znajdujący się na palcu pierścionek, który dostała od męża. „Bardzo się boję, że zsunie się mi z palca i go zgubię. Jest za duży” – oznajmia. „Zmniejszymy go” – oznajmia Hikmet. „Tak bardzo mi się podoba. Myślę, że to najpiękniejszy prezent w moim życiu. Nie mogę go zgubić, byłoby mi bardzo przykro. Najlepiej będzie, jeśli włożymy go do sejfu. Nie wiem tylko, gdzie jest sejf. Powiedz mi, a ja…”. „Nie kłopocz się, ja zaniosę go do sejfu” – oznajmia Oya.
Songul przekazuje szwagierce swój pierścionek. Ta udaje się do gabinetu, a po chwili wraca strasznie zaaferowana. W międzyczasie do salonu wszedł Emir. „Bracie, nie ma biżuterii! Sejf jest pusty!” – krzyczy Oya. „Co?!” – Mężczyzna zrywa się na równe nogi. – „Co ty mówisz? Co to znaczy, że sejf jest pusty?”. „Jest pusty! Zostaliśmy okradzeni!”. „Uspokójcie się, nikt nas nie okradł” – zabiera głos Emir. – „Biżuteria jest u mnie. Zabrałem ją, aby odnowić ubezpieczenie”. „Naprawdę? A ja, kiedy nie zobaczyłam jej na miejscu…” – mówi zmieszana Oya. „Powinieneś nam powiedzieć, synu” – poucza Hikmet.
„Nie było okazji” – tłumaczy syn Cavidan. – „Przepraszam, że tego nie zrobiłem. Nie wiedziałem, że wywołam taką panikę”. Kamera robi zbliżenie na twarz Songul. Kobieta jest wyraźnie zdezorientowana. Nie rozumie, dlaczego jej plan nie wypalił. Do salonu wchodzi Feride. Emir kieruje na nią swój wzrok i mówi: „Skoro wszyscy tu są, chcę coś powiedzieć. Proszę, usiądźcie.” – Wszyscy siadają na kanapach. Ojciec Yigita wyciąga z kieszeni marynarki umowę małżeńską. – „Tę umowę Feride podpisała bez mojej wiedzy”. Podpisałaś ją bez chwili zastanowienia. Pokazałaś w ten sposób swoją uczciwość i szlachetne zamiary”.
„A teraz i ja zrobię to, co należy.” – Emir rozrywa umowę na strzępy. Na twarzy Oyi od razu pojawia się oburzenie. – „Zjednoczymy nasze życie i żadne umowy nie są nam potrzebne. Nasze małżeństwo będzie opierało się na zaufaniu. Nie mogę pozwolić, by kartka papieru stanęła między nami. Moje zaufanie do ciebie jest bezgraniczne”. Dlaczego Emir ochronił Feride, choć jest przekonany, że ukradła biżuterię z sejfu? Co planuje?