459: Feride pisze list do Emira, w którym przedstawia całą swoją historię. To, jak poznała Cavidan i jak później trafiła do rezydencji. Przeczytaj to i zdecyduj – dodaje na końcu. – Jeśli każesz mi odejść, odejdę. Jeśli powiesz, bym została, zostanę. Dziewczyna składa kartkę, wkłada ją do koperty i zanosi do gabinetu. Nie wie, że jest obserwowana przez Songul. Akcja przenosi się do domu Narin. Kobieta siedzi na kanapie i bardzo przeżywa to, co usłyszała od Sehriye. „Córko, widziałam na własne oczy” – przypomina sobie jej słowa. Następnie mówi do siebie: „Jak mogłeś nam to zrobić? Zrujnowałam wszystko, ja sama zmusiłam go do tego małżeństwa”.
W tym momencie rozlega się pukanie do drzwi. „Narin” – z zewnątrz dobiega głos Kemala. Jego ukochana zbliża się do drzwi, ale nie otwiera. Mężczyzna nie przestaje pukać. – „Narin, proszę cię, otwórz. Wiem, że jesteś w środku. Otwórz, musimy porozmawiać. Mam ci coś do powiedzenia”. „Odejdź, Kemal. Proszę cię, odejdź” – odzywa się kobieta. W jej głosie słychać łzy. Akcja wraca do rezydencji. Feride wchodzi do salonu, który cały jest już przystrojony do ślubu. „Siostro Melike, widziałaś Emira?” – pyta. – „Nie mogę go znaleźć”. W tym momencie mężczyzna wchodzi do pomieszczenia. „Jestem tutaj. Spacerowałem na zewnątrz” – oznajmia. Służąca zostawia narzeczonych samych. – „Dlaczego nie jesteś jeszcze gotowa?”.
„Zostawiłam ci list w gabinecie” – mówi Feride. – „Przeczytaj go, a potem porozmawiamy”. „List?” – pyta zaintrygowany Emir. – „Z czym związany?”. „Proszę cię, przeczytaj go. Wszystkiego się dowiesz”. Opiekunka odchodzi do pokoju dziecięcego. Tuż za nią do pomieszczenia wchodzi Melike. „Feride, co się stało? Co ci jest?” – pyta służąca. – „Jesteś cała blada. Powiedziałaś fryzjerce, żeby przyszła później. Dlaczego jesteś w takim stanie w tak szczęśliwym dla siebie dniu? Powiedz, proszę. Kto cię zasmucił?”. „Siostro Melike, ja…” – Policzki dziewczyny zalewają się łzami. – „Popełniłam ogromny błąd. Niewytłumaczalny i nienaprawialny błąd”.
„Jaki błąd, córko? Powiedz.” – Melike wspierająco głaszcze dziewczynę po ramieniu. – „Nie strasz mnie. Co się stało? Co zrobiłaś?”. „Ja… Do tego domu… Do tego domu przysłała mnie pani Cavidan” – wyznaje Feride, na co Melike aż chwyta się za pierś ze zdumienia. Kamera przenosi się do gabinetu. Emir siedzi przy biurku. Otwiera kopertę i wyciąga znajdujący się w środku list. Jego oczy uważnie śledzą kolejne linijki tekstu. Na twarzy mężczyzny widać narastającą złość.
Akcja wraca do pokoju dziecięcego. Służąca stoi nieruchomo, zdruzgotana tym, co przed chwilą usłyszała. „Siostro Melike, powiedz coś” – mówi Feride, wciąż płacząc. – „Proszę cię, nie milcz”. „Ty… Jak mogłaś to zrobić?” – pyta Melike. Ona też ma w oczach łzy. – „My wszyscy tak bardzo ci zaufaliśmy. Jak mogłaś z nią…”. „Pani Cavidan nie jest już tą kobietą, którą znacie. Nie wiem, jaka była w przeszłości, ale teraz bardzo żałuje. Nie mogła znieść wyrzutów sumienia, próbowała nawet się zabić. Bardzo się zmieniła, żałuje tego. Jedyne, czego chce, to by jej rodzina była szczęśliwa”.
„Ty jej nie znasz!” – oświadcza stanowczo Melike. – „Nie wiesz, ile zła wyrządziła. Próbowała zabić swojego wnuka, gdy był w łonie matki. Przykuła swojego męża do łóżka, jego też próbowała zabić. Ach, Reyhan… Zwłaszcza to, co zrobiła Reyhan… Zrujnowała życie własnemu synowi. Ona nigdy się nie zmieni. Zło owładnęło jej serce. Jej serce umarło”. „Ja… Nie chciałam, żeby tak było” – tłumaczy Feride. – „Siostro, nie miałam złych zamiarów. Zależy mi tylko na dobru Yigita. Przepraszam, bardzo mi przykro”.
Kilka chwil później Melike nieco uspokaja się. „Dobrze, nie płacz już” – mówi. – „Co się stało, to się stało, nie możesz tego zmienić. Poza tym, skąd mogłaś wiedzieć, że ona jest potworem? Powiedziała, że żałuje, a ty jej uwierzyłaś. Ty nigdy nie zrobiłaś nic złego. Odkąd tu przyszłaś, uczyniłaś tylko dobro Emirowi i Yigitowi. Dalej, weź się w garść. Ale Emir… Co będzie z nim?”. „Nie wiem. Napisałam mu wszystko w liście. On zadecyduje. Jeśli każe mi odejść, odejdę. Jeśli każe mi zostać, zostanę”.
Nagle drzwi pokoju otwierają się i do środka wkracza Emir. Staje przed Feride i wbija w nią groźne spojrzenie. „Możesz nas zostawić samych?” – zwraca się do Melike, nie odrywając wzroku od narzeczonej. Służąca opuszcza pokój. „Czy przeczytałeś?” – pyta niepewnie dziewczyna. „Przeczytałem” – odpowiada Emir i milczy przez dłuższą chwilę. Potem zbliża się jeszcze bardziej do Feride i mówi: „Cokolwiek się stało, to już przeszłość. To nieważne. Dla Yigita weszliśmy razem na jedną ścieżkę i nie zejdziemy z niej. Ślub się odbędzie”. Feride unosi głowę, którą do tej pory trzymała opuszczoną. Zupełnie nie spodziewała się takiej reakcji mężczyzny i jest zdezorientowana, ale w jej oczach da się zauważyć także iskierki szczęścia.
Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy Feride zostawiła list w gabinecie. Gdy tylko stamtąd wyszła, do pomieszczenia weszła Songul. Otworzyła kopertę i przeczytała znajdujący się w środku list. „Och, Feride to istne ucieleśnienie szczerości” – powiedziała. – „Nie mogła wytrzymać i przyznała się do wszystkiego. Przysięgam, ta dziewczyna jest niewiarygodnie głupia. Ale teraz jej spowiedź nie może mi pomóc. Emir i tak wszystko wie. Jeśli to przeczyta, powie, że zachowała się szczerze, i wybaczy jej. Nie mogę na to pozwolić”.
Songul wyciągnęła z biurka czystą kartkę i zaczęła pisać nowy list: To, co właśnie czytasz, chciałam ci powiedzieć prosto w twarz. Nie jestem taka niewinna. Jestem córką złodzieja. Nieważne, jak bardzo starałam się być czysta, zawsze angażowałam się w brudne sprawy. Wiedz o tym i przemyśl raz jeszcze, czy naprawdę będę dobrą matką dla twojego syna, i czy jestem godna zostania częścią twojej rodziny. Na podstawie tego zdecyduj, co powiesz przy stole ślubnym.
„Ach, zaraz się rozpłaczę. Mój pan jest wprost genialny” – powiedziała Songul, złożyła kartkę z napisanym przez siebie listem i włożyła ją do koperty, którą następnie odłożyła na miejsce. Oryginalny list schowała do kieszeni i opuściła gabinet. Akcja wraca do teraźniejszości. Kemal wytrwale czeka przed domem Narin. Ta w końcu wychodzi na zewnątrz i staje przed nim. „Kocham tylko ciebie” – oświadcza mężczyzna. – „Wiesz o tym, prawda? Tylko ty dla mnie istniejesz, nie interesuje mnie nikt inny”. „Czy to prawda?” – pyta kobieta oskarżycielskim tonem. – „Wierzyłam tobie. Kemal, spójrz mi w oczy. Chcę tylko jednego słowa. Tak czy nie? Czy ty i Kumru…”.
„Nic nie wiem, nic nie pamiętam” – odpowiada brat Hikmeta. – „Co było, jak było… Wszystko zostało usunięte z mojej pamięci”. Narin nie chce niczego więcej słyszeć. Odwraca się raptownie i odchodzi do domu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Akcja przenosi się do więzienia. Strażniczka wchodzi do celi i mówi Cavidan, że jest do niej telefon. „Halo?” – odbiera kobieta, kompletnie nie wiedząc, czyjego głosu się spodziewać. „Mamo?” – mówi Emir po drugiej stronie. Cavidan w życiu by nie pomyślała, że kiedyś jeszcze do niej zadzwoni. „Emir? Synu?” – pyta zaskoczona. „Żenię się. Zaczynam nowy rozdział w życiu. Pomyślałem, że każdy zasługuje na drugą szansę. Chcę zobaczyć także ciebie na ślubie”.
„Żenisz się i chcesz, żebym ja też tam była?” – Wzruszona pani Tarhun nie może uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszała. „Tak. Jeśli chcesz przyjść, oczywiście”. „Synu! Oczywiście że chcę, i to bardzo. Ale… Noce spędzam w więzieniu”. „Nie myśl o tym, zdobyłem specjalne pozwolenie. Sefer cię odbierze i odwiezie po ślubie”. Emir rozłącza się. W środku cały płonie. Wychodzi na werandę, by zaczerpnąć świeżego powietrza i uspokoić się. Zupełnie nie wydaje się, by chciał widzieć swoją mamę na ślubie. Więc dlaczego ją zaprosił?
Akcja przenosi się do domu Narin. Ona i Sehriye siedzą na kanapie. „Ufam tylko Kemalowi” – oznajmia córka Munever. – „Jeśli powie, że nic się nie stało, nie będę tego kwestionowała. Ale on twierdzi, że nic nie pamięta. Kumru jest chora i ma obsesję. Nie wierzę w ani jedno jej słowo. Ale i ty mówisz, że to widziałaś. Jestem zdezorientowana. Nie wiem już sama, w co mam wierzyć. Jeśli Kemal powie mi, że nic się nie stało, przytulę go”. Tymczasem Masal wraca ze szkoły do domu. „Tato, wróciłam!” – woła, a gdy nikt jej nie odpowiada, wchodzi do kuchni. – „Ciociu Sehriye, jestem bardzo głodna. Ciociu Sehriye, gdzie jesteś?”.
Gdy nadal nikt nie przychodzi, dziewczynka zdejmuje plecak i kurtkę i zagląda do lodówki. Sięga po znajdujący się tam słoik, który wyślizguje jej się z rąk i rozbija o podłogę. Momentalnie w kuchni pojawia się Kumru. „Co ty zrobiłaś?! Co z ciebie za niezdara!” – krzyczy. „Jestem bardzo głodna. Wołałam ciocię Sehriye, ale mnie nie słyszała” – tłumaczy przestraszona Masal. „Dlaczego mi nie powiedziałaś? Posłuchaj mnie, to ja jestem twoją mamą i to mi będziesz mówić, że jesteś głodna. Gdy będziesz czegoś potrzebowała, zwrócisz się z tym do mnie. Zrozumiałaś mnie?”.
„Nie jesteś moją mamą!” – oświadcza stanowczo dziewczynka. „A kto jest? Kto jest w takim razie?” – pyta Kumru, wbijając w córkę Kemala swoje najgroźniejsze spojrzenie. – „Ciebie pytam! Kto jest twoją mamą? Narin? Posłuchaj, twoją mamą jestem ja. Wbij to sobie do swojej małej główki! Nigdy nie brakuje ci słów, a teraz milczysz. Dlaczego płaczesz? Nie będziesz płakać! Nie będziesz! A teraz to wszystko posprzątaj! Na podłodze nie może zostać najdrobniejszy kawałek szkła ani nawet najmniejsza plamka. Słyszałaś mnie?! Spójrz na to, wszystko się lepi. Wyczyść to!”. Masal zabiera się za sprzątanie.