Przysięga odcinek 24: Cavidan wywozi Sunę do kliniki! Ta próbuje skontaktować się z bratem! [Streszczenie + Zdjęcia]

24: Porywacze wchodzą do środka pokoju Masal. Nie widzą jednak dziewczynki, ani jej opiekunki. Z balkonu zwisa prowizoryczna lina, wykonana ze związanych prześcieradeł. „Niech to szlag! Uciekły!” – krzyczy jeden z drabów. Wraz z towarzyszem jak rażeni wybiegają na zewnątrz. Leyla i Masal wcale jednak nie uciekły z pokoju. Schowały się po prostu pod stolikiem. „Pokonałyśmy ich, widziałaś?” – mówi Leyla do dziewczynki. – „Zdobyłyśmy tysiąc punktów”. Tymczasem Cavidan z córką są w pokoju lekarskim. „Suna, doktor ma dla ciebie bardzo dobrą wiadomość” – oznajmia żona Hikmeta. „Dobra wiadomość?” – na twarzy dziewczyny pojawia się zaintrygowanie. „Zgadza się” – potwierdza lekarz. – „Opracowano nowe leczenie w formie zastrzyków. Otrzymaliśmy pozytywny wynik u osiemdziesięciu procent pacjentów”.

„Naprawdę?” – w Sunie wyraźnie rozbudziła się nadzieja. „Możemy zastosować to leczenie także w twoim przypadku” – oznajmia doktor. „Prawda, że to wspaniała wiadomość?” – pyta Cavidan. „Tylko będziesz musiała zostać u nas przez kilka dni”. „Jak to? Zostanę tutaj?” – nagle cała radość schodzi z Suny. „Powinnaś zostać w klinice pod naszym nadzorem. To takie zabezpieczenie na wypadek jakichś komplikacji”. „Mamo, skoro już muszę tu zostać, to czy możesz zwrócić mi mój telefon?”. „Droga Suno, nie zaczynaj znowu tego tematu. To niemożliwe”.

Gdy pielęgniarka zabiera Sunę, telefon Cavidan zaczyna dzwonić. To Vural. „Zrobiłeś to, co powiedziałam?” – pyta kobieta. „Zrobiłem. I zapłaciłem za to złamanym nosem” – odpowiada Vural. „Złamany nos? Co to znaczy?”. „Co tu jest niezrozumiałego? Twój syn złamał mi nos! W naszej umowie nie było nic o pobiciu”. „Sprawy trochę wymknęły się spod kontroli. Nie mogłam tego przewidzieć. Mój mąż się do mnie dobija. Zadzwonię do ciebie później”. Cavidan rozłącza się i odbiera drugie połączenie. „Kochanie, wróciłeś już?” – pyta. „Jestem właśnie w drodze do domu”. „Tak? Myślałam, że zajedziesz najpierw do firmy”.

„Miałem tak zrobić, ale Emir zadzwonił i poprosił mnie, bym przyjechał do domu” – oznajmia Hikmet. – „Ma mi coś ważnego do powiedzenia. Ty wiesz, o co mu chodzi?”. „Nie, nie ma mnie w domu” – odpowiada Cavidan. – „Przyjechałam z Suną do kliniki. Dobrze, całuję”. Akcja przenosi się do mieszkania Vurala. Mężczyzna jest oburzony sposobem, w jaki zbyła go matka Emira. „Mam wrażenie, że mnie nie doceniasz, pani Cavidan!” – mówi do siebie wściekły mężczyzna. – „Ale wiem, jak ci pokazać, że nie jestem taką bezwartościową osobą, jak myślisz…”. Co takiego planuje Vural?

Emir spotka się z Zaferem na wybrzeżu. „Samo przebywanie z tą dziewczyną pod jednym dachem to tortury” – oświadcza syn Cavidan. – „Ta sprawa musi zostać zakończona”. „Nie rób tak. Nie obwiniaj dziewczyny za słowa nieznanego typa” – przekonuje przyjaciel. – „A może ty jesteś zazdrosny o Reyhan? Dlatego tak się złościsz?”. „Ja zazdrosny? O nią? Zobacz tylko, co zrobiła, nosząc moje nazwisko! Nie starcza mi sił i cierpliwości, by być pod jednym dachem z tak niemoralną osobą! Ta sprawa się skończyła. Ta dziewczyna opuści rezydencję, nie ma innej drogi!”.

Akcja przenosi się do rezydencji, gdzie Melike rozmawia z Reyhan w salonie. „Przestań się tak bardzo zadręczać, córko” – prosi opiekunka Suny. – „Bądź spokojna. Z pomocą Boga prawda zostanie ujawniona. W tym celu zrobię wszystko, co w moich rękach. W kuchni zostawiłam jedzenie. Sprawdzę to i zaraz wracam”. Gdy Melike odchodzi, do domu wraca Emir. „Co ty tutaj robisz? Czy nie wstyd ci wciąż tutaj być?!” – pyta mężczyzna, wbijając groźne spojrzenie w żonę. „Nie zrobiłam niczego, za co musiałabym się wstydzić” – oznajmia Reyhan. „I wciąż zaprzeczasz! Gdybyś miała choć odrobinę godności, zrobiłabyś to, co ci powiedziałem! Wstań! Idziemy!”.

Emir silnie chwyta żonę za ramię. „Co ty robisz?! Puść moją rękę!” – rozkazuje dziewczyna. „Nie mam cierpliwości, by nawet patrzeć na twoją twarz!” – grzmi syn Cavidan. – „Pójdziesz do swojego domu i nie wyjdziesz z niego, dopóki nie opuścisz tego domu na dobre! Dalej, idź!”. „Nigdzie nie pójdę!”. Kłótnie małżonków przerywa przybycie do domu Hatice. Akcja przenosi się do szpitala. „Widziała pani Safera?” – Suna zwraca się do będącej w jej sali pielęgniarki. „Ma pani na myśli swojego kierowcę? Odjechał jakiś czas temu” – odpowiada pielęgniarka. „Pojechał? O mój Boże…”. „Jest jakiś problem?”. „Pilnie potrzebuję skorzystać z telefonu. Jest coś ważnego, co muszę przekazać mojemu bratu”.

„Możesz skorzystać z mojego telefonu” – pielęgniarka przekazuje Sunie komórkę. Ta od razu wybiera numer do brata. Akcja przenosi się do domu Kemala. Leyla i Masal ukrywają się w sypialni brata Hikmeta. Córka Talaza modyfikuje elektryczną nianię i zmienia jej częstotliwość na kanał policyjny. W ten sposób zgłasza włamanie do domu. Niestety gdy już ma podać adres, coś się psuje i połączenie zostaje zerwane. Tymczasem w sali Suny zjawia się lekarz. Zabiera jej komórkę i odrzuca połączenie. „Przykro mi, ale to polecenie twojej mamy” – oznajmia mężczyzna. „Pani doktorze, bardzo pana proszę. Chodzi tylko o jeden telefon” – przekonuje dziewczyna. – „To sprawa życia i śmierci”.

„Na razie najważniejsze jest twoje zdrowie” – oświadcza doktor. – „Dopóki tu jesteś, wszelkie rozmowy są niemożliwe, abyś mogła skoncentrować się na leczeniu”. Tymczasem Cavidan i Cemre jadą samochodem. Pani Tarhun rozmawia przez telefon. „Nigar, jaka jest sytuacja w domu?” – pyta. – „Czy dzieje się coś złego? Doprawdy? Czyli Emir wyprowadził ją z salonu?”. Cavidan rozłącza się i zwraca do swojej towarzyszki: „Świetne wieści, moja droga. Emir był twardy w stosunku do Reyhan. Pogonił ją z salonu, możesz sobie wyobrazić? Wszystko idzie zgodnie z naszym planem. Suna próbowała stwarzać problemy, dlatego zamknęłam ją w klinice. Nic już nam nie grozi”.

„Brawo, ciociu Cavidan. Wszystko zaplanowałaś perfekcyjnie” – chwali uśmiechnięta Cemre. „Niech tylko wujek Hikmet się o wszystkim dowie. Dopiero wtedy wybuchnie prawdziwa bomba” – stwierdza matka Emira. – „Ta sprawa skończy się dzisiaj, zobaczysz”. W następnej scenie widzimy siedzącego w samochodzie Vurala. Po chwili zatrzymuje się obok niego auto Cavidan. Kobieta opuszcza szybę i przekazuje Vuralowi kopertę z pieniędzmi. Ten szybko przelicza banknoty i pyta z niezadowoleniem: „Co to ma być?”. „Reszta pieniędzy, którą ci przywiozłam zgodnie z naszymi ustaleniami” – odpowiada kobieta. „Stara umowa została wypowiedziana. Zawrzemy nową”. „Nie rozumiem. Co to teraz ma znaczyć?”.

„Twój syn złamał mi nos, a tego umowa nie przewidywała. Muszę otrzymać dodatkową rekompensatę” – oświadcza Vural. „Gdybyś był mężczyzną, nie pozwoliłbyś złamać sobie nosa. Dalej, ruszaj!” – rozkazuje Cavidan kierowcy. „Jedź, jedź” – mówi mężczyzna, patrząc na oddalający się samochód. – „Zobaczymy, dokąd się udasz. Nawet jeśli uciekniesz na koniec świata, i tak cię znajdę”. Akcja przenosi się do samochodu matki Emira. „Ten człowiek nie wygląda na wiarygodnego” – stwierdza Cemre. – „Żeby tylko nie narobił nam problemów”. „Droga Cemre, czy my jesteśmy na ulicy, żeby bać się takiego typa?” – odpowiada pewna siebie żona Hikmeta.

Tymczasem porywacze rozlewają benzynę przed drzwiami sypialni Kemala. Leyla uporczywie szuka wyjścia z tej trudnej sytuacji. „Wyczuwam panikę w środku” – mówi zbir. – „Jesteś mądrą dziewczyną i oczywiście zdałaś sobie sprawę, że rozlany płyn to benzyna. Dam ci ostatnią szansę. Jeśli nie otworzysz drzwi, rzucę płonącą zapałkę. Decyzja należy do ciebie. Rozpoczynam odliczanie. Dziesięć, dziewięć…”. „Dobrze, już dobrze. Otworzę” – mówi Leyla, trzymając w ręce drążek, który wyciągnęła z szafy. Bierze głęboki oddech i otwiera drzwi. Po drugiej stronie nie ma już bandziorów. Jest za to… Kemal!

Leyla czuje jak kręci jej się w głowie i doznaje omdlenia. Kemal chwyta ją, chroniąc przed upadkiem. Tymczasem Hikmet wraca do posiadłości. „Synu, czy ta ważna sprawa, o której mówiłeś, to wizyta Hatice?” – pyta mężczyzna. „Nie, tato” – odpowiada Emir. – „Jest inna sprawa”. „Na mnie już czas” – odzywa się Hatice i podnosi z kanapy. Emir i Reyhan odprowadzają ją do samochodu. – „Opiekuj się moją piękną synową, dobrze? Została ci powierzona przez samego Boga. Zostańcie z Bogiem, dzieci”. Kobieta zajmuje miejsce w samochodzie. Gdy pojazd odjeżdża, Emir rusza w kierunku ojca, by powiedzieć mu o zdradzie Reyhan. Nagle jednak dostaje sms-a. Odczytuje go: „Bracie, tu Suna. Próbowałam do ciebie zadzwonić, ale mi się nie udało. Mam nadzieję, że poznałeś prawdę”.

„Emir, czekam na ciebie, synu” – oświadcza Hikmet, stając przed Emirem. – „Co tak ważnego miałeś mi do powiedzenia?”. Emir kieruje wzrok na żonę. „Czy ona naprawdę jest tak niewinna, na jaką wygląda, czy to tylko pozory?” – pyta siebie w myślach. „Czekam na ciebie, synu” – powtarza ojciec. – „Jaki powstał problem, że zadzwoniłeś do mnie i kazałeś pilnie wracać do domu”. „Ach, to…” – Emir zaczyna mówić o dokumentacji przetargowej. Nie jest już tak pewny, co do zdrady żony.

Leyla odzyskuje przytomność. Widzi Kemala, który właśnie rozmawia z policjantem. „Kiedy spojrzałem na komputer, zobaczyłem, że kamery bezpieczeństwa zostały wyłączone” – oznajmia brat Hikmeta. – „Zadzwoniłem na policję i natychmiast pojechałem do domu”. „Panie Kemalu, widział pan ludzi, którzy weszli do domu?”. „Chyba zorientowali się, że przyjechałem i zdążyli uciec”. Kemal zauważa, że Leyla wybudziła się. Podchodzi do niej i pyta: „Dobrze się czujesz?”. „Kto? Ja? Mnie pan pyta?” – dziewczyna jest wyraźnie zaskoczona reakcją mężczyzny. Spodziewała się, że ten będzie ją raczej oskarżał o współudział we włamaniu. – „Mam się dobrze, dziękuję”.

„Siostro Sehriye, przynieś Leyli szklankę wody” – wydaje polecenie Kemal. „Nie, coś tu jest nie tak” – mówi w myślach Leyla. – „Albo garnek spadł mu na głowę, albo uknuł jakąś intrygę z policjantami”. „Nie będziesz krzyczał? Nie jesteś na mnie zły?” – pyta dziewczyna na głos. „Dlaczego miałbym być zły?” – nie rozumie mężczyzna. Policjant prosi Leylę na rozmowę. Chce zadać jej kilka pytań. Czy dziewczyna domyśli się, że za włamaniem i próbą porwania stali ludzie jej ojca?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *