469: Emir cofa rękę i odchodzi od drzwi. Staje przy ścianie, dyskretnie zagląda w okno i obserwuje siedzącą na podłodze Feride. Nagle ktoś trąca go w ramię. Mężczyzna gwałtownie odwraca się i widzi Cemre. „Co tutaj robisz przed domem Feride?” – pyta dziewczyna. – „Sumienie cię gryzie? Jesteś smutny. Mówiłam ci, że będziesz żałować. Zastanawiasz się teraz, jak to naprawić. To nie jest trudne, to proste. Powiedz tylko jedno słowo. Przepraszam. Czekaj, ja zapukam zamiast ciebie”. Cemre, nie czekając na pozwolenie Emira, zaczyna łomotać w drzwi. Mężczyzna odchodzi na kilka kroków i przykleja się do ściany, by niedoszła żona go nie zobaczyła.
„Cemre?” – pyta zdziwiona Feride. „Co jest? Spodziewałaś się kogoś innego?” – pyta przybyła. „Nie, kogo miałabym się spodziewać?”. „Na przykład Emira, że przyjdzie do ciebie i przeprosi…”. „Nie chcę go widzieć. Wejdź”. Cemre wchodzi do środka. Emir zastanawia się jeszcze chwilę, po czym odchodzi. W jego oczach są łzy. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Narin jest w szpitalu i chodzi niespokojnie po gabinecie. „Och, do teraz wyniki powinny być już gotowe” – mówi do siebie. Nagle do pomieszczenia wchodzi pielęgniarz i oznajmia: „Serwis urządzenia zajął trochę więcej czasu niż zwykle. Wynik ciąży jest pozytywny”.
Narin bierze od pielęgniarza kartkę z wynikami badania i wychodzi na korytarz. „Nie wiem, co znowu zrobiłaś, Kumru, ale dowiem się tego” – mówi w myślach. Akcja przenosi się do domu Kemala. Oya i Sehriye są w kuchni. „Naprawdę się zdenerwowałam” – oznajmia gospodyni. – „Dlaczego ona nadal torturuje tych ludzi? Dlaczego po prostu się nie rozwiedzie?”. „Wszyscy wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe” – stwierdza siostra Hikmeta. „Kto wie, co powiedziała, by przekonać sędziego. Jakie kłamstwa znów wymyśliła”. „Proces został odroczony na odległą datę. Brat i Narin są załamani”.
„I to jeszcze jak” – potwierdza Sehriye. – „Ale Kemal zrobił dobrą rzecz, jadąc razem z Narin do szpitala. Ona z tego żalu zamknęła się w sobie. Boże, chroń spokój naszej rodziny. Pozwól, byśmy wrócili do dawnych, pięknych dni. Gdyby to nieszczęście zniknęło z naszego życia, dałabym jałmużnę.” – W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. – „Wrócili!”. Gospodyni pędzi do drzwi, przekonana, że właśnie przyjechali Kemal i Narin. Niestety to nie oni…
„Dzień dobry” – mówi uśmiechnięta Kumru, wchodząc do środka. Ciągnie za sobą walizkę ze swoimi rzeczami. – „Czyżbym przyjechała na śniadanie?”. „Skąd się tu wzięłaś? To nie karczma” – mówi gospodyni. „Przyszłam do swojego domu. Byłabym zadowolona, gdybyś nie robiła problemów”. „Spotkałam wielu bezwstydnych ludzi, ale nigdy kogoś takiego jak ty” – oświadcza Oya. „Są to tak zwane wyrzutki” – stwierdza Sehriye. „Jeśli będziesz w ten sposób komentować, ciebie zaczną nazywać bezrobotną” – ostrzega Kumru. „Wynoś się stąd natychmiast, bo wezwę policję!” – rozkazuje siostra Kemala.
„Co jest z wami nie tak?” – pyta siostra Narin. – „Zluzujcie trochę. Jaka policja?”. „Nie żartowałam. Natychmiast zrób to, co powiedziałam” – mówi Oya. „Dobrze, zadzwoń na policję. Co im powiesz? Że ciężarna żona twojego brata wróciła i nie chcesz wpuścić jej do domu?”. Oya i Sehriye wymieniają się pełnymi zdumienia spojrzeniami. Tymczasem Feride i Cemre szykują śniadanie. Nagle ktoś puka do drzwi. Przyjaciółka Talaza idzie otworzyć, a po chwili wraca razem z Cavidan.
„Feride, córko, nie mogłam tego znieść” – oznajmia przybyła. – „Kiedy Cemre powiedziała, że wynajęłaś dom, przyjechałam od razu. Ja… Przepraszam za to, co ci zgotowałam. Ciągle myślę o tobie. Zastanawiam się, co robisz sama. Przyszłam bez pytania, ale… Gdybym cię nie zobaczyła, nie byłabym spokojna”. Feride podchodzi do pani Tarhun i obejmuje ją. Akcja wraca do domu Kemala. Kumru wygodnie rozsiada się na kanapie. „Co ty sobie myślisz? Tutaj nikt nie uwierzy w twoje kłamstwa!” – mówi oburzona Oya. – „Teraz weź swoje rzeczy i wynoś się stąd, dopóki nie przyszli brat i Narin”.
„Naprawdę mnie znudziłaś. Niepokoisz też moje dziecko.” – Dziewczyna kładzie dłonie na swoim brzuchu. – „Poza tym Kemal i Narin wiedzą o dziecku”. „Tym kłamstwem odroczyłaś proces, prawda?” – domyśla się siostra Hikmeta. „Pójdę do swojego pokoju trochę odpocząć.” – Kumru podnosi się z kanapy i kieruje wzrok na Sehriye: „Ty przynieś mi moją walizkę. W moim stanie nie mogę dźwigać ciężkich rzeczy”. Wkrótce do domu przyjeżdża Narin. „Możesz mi powiedzieć, co się tu dzieje?” – pyta ją od razu Oya. – „Kumru naopowiadała nam jakichś bzdur, ale jej nie uwierzyłyśmy. Dlaczego proces został odroczony?”.
Narin nie odpowiada, tylko odchodzi do swojego pokoju. Oya nie zamierza odpuszczać i udaje się za nią. „Narin, powiedz coś, bo odchodzę od zmysłów” – oznajmia. – „Kumru twierdzi, że jest w ciąży”. „Sama zrobiłam jej test, ale nie wierzę, że jest w ciąży” – oświadcza ukochana Kemala. „Mówisz, że zrobiłaś test, ale co na to wszystko Kemal?”. Akcja przenosi się do parku, gdzie Kumru spotyka się z radiologiem, który pomógł jej oszukać wszystkich, że nadal jest chora. „Levent, współpracowaliśmy ze sobą, ale to już koniec” – mówi dziewczyna. – „Ja dostałam, czego chciałam, a ty otrzymałeś pieniądze. Czego jeszcze chcesz ode mnie? Zrozum to wreszcie, ty i ja jesteśmy sobie obcy”.
„Mogłem zostać aresztowany, ale to nie ma znaczenia” – oznajmia mężczyzna. – „Nie wiem, jak to się stało, ale nie mogę przestać myśleć o tobie. Kumru, nie uciekaj ode mnie.” – Radiolog ujmuje dłoń dziewczyny. – „Może ty jesteś w stanie zignorować to, co się stało, ale ja tego nie potrafię. To, co stało się między nami, nic dla ciebie nie znaczy?”. „Byłam pod wpływem leków, przecież wiesz”. „To dlatego tak na mnie patrzyłaś? Z powodu lekarstw ty mnie…”. „Zamknijmy już ten temat!” – Dziewczyna podnosi się z ławki. – „Nie chcę więcej rozmawiać z tobą o tym absurdzie”.
„Jakim absurdzie? Ty i ja…” – próbuje powiedzieć Levent, ale Kumru mu przerywa: „Dobrze, nie przedłużajmy tego. To był błąd. Poza tym jestem mężatką”. „Wiesz, że to małżeństwo nie jest prawdziwe. Ale to, co było między nami, jak najbardziej. Kumru, posłuchaj, ja cię kocham…”. „Nie dzwoń do mnie więcej, nie pojawiaj się przede mną. Dla mnie ten rozdział jest zamknięty”. „Kumru, próbujesz zostać w miejscu, w którym cię nie chcą. Popełniasz błąd”. Dziewczyna nic sobie nie robi ze słów radiologa i odchodzi.
Akcja przenosi się do domu Feride. Dziewczyna i Cavidan siedzą na podłodze. „To przeze mnie znalazłaś się w takim położeniu” – mówi pani Tarhun. – „Poczucie winy spadło na moje serce jak kamień. Pozwól mi…”. „Ciociu Cavidan, nie jesteś niczemu winna. Nie chciałaś, żeby tak było”. „Oczywiście, że nie, ale…”. „Nie ma żadnego ale. Musiałam się tutaj znaleźć, los tak chciał. Stało się, co się stało. Nie patrzmy już w przeszłość. Przede mną jest nowe życie. Dzisiaj wybieram się na kilka rozmów o pracę. Czuję, że jedna z nich skończy się pomyślnie”. „Daj Boże, córko. I ja chcę złożyć wniosek o pracę na oddziale skazanych. I tak mogę wychodzić z więzienia”.
Rozlega się pukanie do drzwi. Feride idzie otworzyć i momentalnie wybucha radością. Przyszła bowiem Melike z Yigitem. Dziewczyna bierze malca na ręce. „Mój jedyny! Jak mi ciebie brakowało” – mówi, obsypując chłopca całusami. – „Siostro Melike, jak zdołałaś go tu przynieść? Jeśli ktoś się dowie, będziesz miała problem”. „Nie myśl o tym. Sama powiedziałaś, że bardzo ci go brakowało”. „Cały czas o nim myślę. Staram się przyzwyczaić do obecnej sytuacji, ale nie jest to proste”. „Nie musisz się do niej przyzwyczajać. Nie ma już takiej potrzeby.” – Melike odwraca głowę w kierunku chodnika. Stoi tam… Emir! Radość z twarzy Feride momentalnie znika.
„Znasz Emira. Przeprasza cię w ten sposób. Nie zna innej drogi” – przekonuje Melike. Feride oddaje jej Yigita i mówi: „Wejdź do środka, siostro. Zaraz do was dołączę”. Dziewczyna staje naprzeciwko Emira. „Jak się masz?” – pyta mężczyzna. „Dziękuję ci za przywiezienie Yigita”. „Możemy porozmawiać? Chcę ci coś powiedzieć”. „Co zostało jeszcze do powiedzenia? Jedyne, co o tobie pamiętam, to ogromne rozczarowanie. Nie możesz się odkupić za to, co mi zrobiłeś. Nie wybaczę ci. Nawet gdyby dwa światy się spotkały, nie wybaczę ci”.
Feride odwraca się i odchodzi do domu. Raz jeszcze bierze Yigita na ręce, napawa się jego zapachem, po czym mówi: „Siostro Melike, nie zrozum mnie, ale będzie lepiej, jeśli pójdziesz. Jemu też to powiedziałam. Nie wiń się, dobrze? Wiesz, że nie chodzi o ciebie”. „Oczywiście, że wiem, córko. Nie możesz mu wybaczyć, rozumiem. Ale uwierz, on bardzo żałuje”. „Córko, jeśli go wysłuchałaś…” – odzywa się pani Tarhun. „Ciociu Cavidan, ty też tam byłaś.” – Feride przekazuje malca Melike i odprowadza ją do drzwi. Wraca do domu, siada na podłodze i wybucha płaczem. Cavidan i Cemre siadają obok niej.
„To moja wina. To ja jestem powodem tego wszystkiego” – oskarża się matka Emira. „To nie ty jesteś winna. To on” – odpowiada Feride. – „Kiedy dotarłam do domu, obiecałam sobie, że bez względu na wszystko nie poddam się. Powiedziałam sobie, że zniosę wszystko i będę cierpliwa. Ale nawet sobie nie wyobrażałam, że może być aż tak ciężko. Nie mogłam tego przewidzieć. Proszę cię, nie wiń siebie. Ty też nie mogłaś wiedzieć, że tak będzie. Poza tym sama się na to zgodziłam”.
„Dość już łez. Usuń je natychmiast” – zabiera głos Cemre. – „Płaczesz i myślisz. Wiem, jak to się skończy. Oszalejesz. Ale brawo dla ciebie, dałaś mu do wiwatu. Bardzo mi się to podobało”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin wchodzi do salonu, gdzie zgromadzeni są Kumru, Kemal, Oya i Sehriye. „Narin, powiedz coś” – prosi mężczyzna. „Oczywiście, to nie jest łatwe” – mówi Kumru. – „Rozumiem cię, siostro. Nie spodziewałaś się tego, jesteś w szoku.” – Dziewczyna odchodzi. Narin chce pójść za nią, ale Kemal ją zatrzymuje. Oboje patrzą sobie prosto w oczy przez dłuższą chwilę. „Nie musisz nic mówić. Wierzę ci” – oświadcza córka Munever, pewna wierności ukochanego. Z kim Kumru jest w ciąży? Czyżby z radiologiem? A może to kolejna mistyfikacja?