47: Hikmet wraca do domu. Emir odbiera telefon do Kemala. „Nie mogę dzisiaj przyjść do pracy” – oznajmia ojciec Masal. „Dlaczego? Jesteś chory?” – pyta Emir. „Nie całkiem chory, ale jakiś taki rozbity”. „Dobrze, nie martw się, zajmę się wszystkim. A jak Masal?”. „Nudzi się. Zupełnie straciła zainteresowanie. Przyjedziecie do nas?”. „Z kim?”. „Z Reyhan. Masal na pewno ucieszyłaby się. Co się stało? Co tak zamilkłeś?”. „Nie wiem…”. „Czego nie wiesz? Wsiadaj do samochodu i przyjeżdżajcie”. „Zobaczę, wujku”. „Co się stało? Czy trudno ci przyjechać i odwiedzić chorego wujka?”. „Dobrze, dobrze, przyjadę do ciebie”.

Nigar i Safer wsiadają do samochodu, kiedy nagle przez rezydencją pojawia się… Sehriye. „Co ona tu robi?” – szepcze niezadowolona Nigar. „Wsiądź do samochodu. Zaraz wszystko wyjaśnię” – zapewnia mężczyzna, podchodzi do matki i pyta potulnym głosem: „Co się stało, mamusiu?”. „Ty mi powiedz, co się stało z moimi pieniędzmi w banku?!”. „Pożyczyłem na jedną sprawę, ale obiecuję, że szybko zwrócę…”. „A to co?” – kobieta kieruje wzrok na umieszczoną w samochodzie walizkę. – „Wyjeżdżacie w podróż?”. W tym momencie z auta wysiada Nigar. „Witaj, mamo” – mówi od niechcenia i zwraca się do męża: „Chodź, Safer, jesteśmy już spóźnieni”.

„Jedziemy do Uludag, mamo” – wyjaśnia mężczyzna. – „Porozmawiamy na ten temat, jak wrócimy, dobrze?”. „No dobrze, nie trzeba teraz rozmawiać” – zgadza się Sehriye. – „Postanowiłam pojechać razem z wami. Porozmawiamy po drodze”. Kobieta zajmuje miejsce z tyłu. Oburzona Nigar podchodzi do męża. „Posłuchaj mnie, chcesz jechać ze swoją mamusią czy ze mną?! Zdecyduj, czekam w środku!” – oświadcza służąca i odchodzi do rezydencji.

W domu Kemala rozlega się dzwonek do drzwi. Masal pędzi, by otworzyć, mając nadzieję, że po drugiej stronie zobaczy Leylę. Okazuje się jednak, że to… Emir i Reyhan! „Co się dzieje, kuzynko?” – pyta Emir, stając naprzeciwko Masal. – „Jak mnie zobaczyłaś, to się zdenerwowałaś, czy ucieszyłaś?”. „Ucieszyłam się” – odpowiada dziewczynka. – „Tylko pomyślałam, że to siostra Leyla przyszła”. „Masal, poznaj siostrę Reyhan” – zabiera głos Kemal. – „To żona brata Emira”.

Po wizycie w domu Kemala, Emir i Reyhan wracają do domu. „Ona jest taka miła” – zachwyca się dziewczyna podczas podróży. – „Szkoda, że nie słyszałeś, co mówiła mi w kuchni. Nie mogę uwierzyć, że nie mówiła niczego przez trzy lata”. „Bardzo cię polubiła” – stwierdza Emir. – „Nawet wobec mnie nie przejawiała tyle radości”. W tym momencie telefon mężczyzny zaczyna dzwonić. „Tak, Yonca?” – odbiera syn Cavidan. „Emir, przyjedziesz do firmy?” – pyta asystentka. – „Jest trochę dokumentów, które musisz podpisać”. „Przyjadę, ale najpierw muszę pojechać do domu. Będę za jakąś godzinę”.

Akcja przenosi się do firmy. Yonca rozłącza się. „Kiedy przyjedzie?” – pyta siedząca naprzeciwko Cemre. „Powiedział, że będzie za godzinę” – oznajmia Yonca. – „Co znowu wymyśliłaś, Cemre? Wciągasz mnie w swoje gry. Jeszcze stracę pracę przez ciebie”. „Niczego się nie bój. Tylko trochę z nim porozmawiam”. W następnej scenie widzimy Reyhan, wchodzącą do kuchni w rezydencji Tarhunów. W pomieszczeniu jest Melike, która szybko odwraca głowę. „Siostro, dobrze się czujesz? Ty płakałaś?” – pyta żona Emira. „Nie, nie… Niedawno obierałam cebulę i mam trochę załzawione oczy” – odpowiada Melike.

Reyhan kieruje wzrok na blat i nie dostrzega żadnej cebuli. „Wiem, że stało się coś złego” – oznajmia dziewczyna. – „Jesteś czymś zdenerwowana. Co się stało?”. „Reyhan, córko… Z panem Hikmetem nie jest dobrze… Wrócił do domu tylko dlatego, żeby nie umrzeć na szpitalnym łóżku…”. „Co?!” – Reyhan robi duże oczy. – „O czym ty mówisz, siostro?”. „Lekarz powiedział mu, że powinien się leczyć w klinice, ale on się nie zgodził. Porozmawiaj z nim, proszę. Spróbuj go przekonać. Musi trafić do kliniki, żeby mieć szansę na dalsze życie”.

Leyla jedzie taksówką. Smutnym wzrokiem patrzy na trzymaną w ręku fotografię Masal. „Przepraszam cię, bajkowa dziewczynko” – szepcze do siebie. – „Wybacz mi”. „Jak pojedziemy? Przez dziedziniec czy przez plac?” – pyta kierowca. „Przez dziedziniec” – pada odpowiedź. Tymczasem Reyhan wychodzi przed posiadłość, gdzie stoi jej teść. Nakrywa go ciepłym kocem. „Powietrze jest chłodne” – stwierdza dziewczyna. „Ale czyste” – odpowiada Hikmet. – „Chciałem się trochę przewietrzyć. Pobyt w domu dobrze na mnie działa”. „Nie mogliśmy zostać sami i nie miałam okazji zapytać. Co powiedział lekarz? Właściwie to byłam zdziwiona, że wypisał cię do domu”.

„Wszystko ze mną dobrze, córko. Dlatego zostałem wypisany” – oznajmia ojciec Emira. „Wiem, że to nie tak” – mówi Reyhan. „Córko…”. „Bardzo przepraszam, ale czy to nie egoizm? Nie daj Boże, gdyby coś takiego stało się z kimś innym w rodzinie, kto zrezygnowałby z leczenia… Nie przekonywałbyś go do leczenia? Jestem pewna, żebyś naciskał. Nawet gdyby istniała tylko maleńka szansa na wyzdrowienie, na pewno chciałbyś, żeby się leczył”. „Reyhan, posłuchaj, zrobiłem wszystko, co było możliwe do tej pory. Ale pewnego dnia…”. „Proszę, przemyśl to, co powiedziałam”.

„Jeśli będziesz wierzył z całych sił, to Najwyższy uwolni cię od problemów” – przekonuje Reyhan. – „Musisz być tylko cierpliwym”. Następuje zbliżenie kamery na wyglądającą zza winkla Cavidan. „Na pewno uwodzi Hikmeta, żeby wyrwać od niego więcej pieniędzy” – szepcze do siebie pani Tarhun. – „Podstępna żmija!”. „Ja całym sercem wierzę, że wyzdrowiejesz” – kontynuuje dziewczyna. – „Proszę, nie trać swojej nadziei”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna i jego córka w milczeniu siedzą w salonie. Znudzona Masal odchodzi do swojego pokoju.

Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Kemal jest przekonany, że to kandydatka na kolejną nianię. Gdy jednak otwiera drzwi, jego oczom ukazuje się… Leyla! Akcja przenosi się do firmy. „O czym będziesz rozmawiała z Emirem?” – pyta Yonca. „Stęskniłam się za swoim przyjacielem” – odpowiada Cemre. – „Trochę po prostu porozmawiamy”. „Cemre, to oczywiste, że w twojej głowie jest jakiś plan”. „Muszę go ostrzec. Nie chcę widzieć Emira rozczarowanego. Powinien wiedzieć, że jego ojciec chce dać Reyhan w spadku akcje…”. W tym momencie w drzwiach pokoju staje… Emir!

„Witam, panie Emirze…” – odzywa się Yonca. Cemre momentalnie odwraca się i robi duże oczy. „Długo tak stoisz…?” – pyta. – Posłuchaj, to, co słyszałeś…”. „Cemre, to, że tata chce przekazać Reyhan udziały, jest całkiem naturalne” – oświadcza mężczyzna. – „Ona w końcu też jest jedną z Tarhunów. Yonca, daj mi to, co mam do podpisania, i zaraz wracam do domu”. „Dlaczego tak się spieszysz? Wypilibyśmy chociaż kawę”. „Dziękuję, ale teraz chcę iść do domu. Wypijemy innym razem”. Emir podpisuje szybko kilka kilka dokumentów i odchodzi.

Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan patrzy przez okno na rozmawiających na zewnątrz Hikmeta i Reyhan i rozmawia przez telefon. „W porządku, Cemre” – mówi kobieta. – „Spróbuj się trochę uspokoić”. „Jak mam się uspokoić?!” – pyta wzburzona dziewczyna. – „Emir zareagował jakby nigdy nic! Powiedział: Ona też jest Tarhun!”. „Posłuchaj, nawet jak Emir się zezłości, on nigdy tego nie pokaże. Niech wróci do domu, a ja już poznam jego stan. Dobrze, w porządku. Do zobaczenia”. Cavidan rozłącza się i mówi do siebie: „Czy to możliwe? Czy on zakochał się w tej utrzymance? Nie, to niemożliwe. W żadnym razie”.

Akcja przenosi się na zewnątrz. „Wierzę, że leczenie wyjdzie ci na dobre” – przekonuje Reyhan. – „Naprawdę w to wierzę”. „Reyhan, jesteś szczęśliwa, córko? Z moim synem?” – pyta Hikmet. Dziewczyna milczy. – „Nigdy wcześniej nie widziałem Emira takiego. Zupełnie zmieniło się jego spojrzenie. Masz na niego bardzo pozytywny wpływ. Stałaś się częścią naszej rodziny. Teraz nie będę się martwił”. „Nie mów tak, proszę. Może wrócimy już do domu? Zrobiło się chłodno”.

Leyla jest w kuchni domu Kemala. Raz po raz dzwoni jej telefon. „Nie uciekniesz od tego, Leyla” – mówi do siebie dziewczyna, przymyka drzwi i odbiera połączenie. – Słucham, tato?”. „Córko, co zrobiłaś?” – pyta Talaz. – „Zadzwoniłem dowiedzieć się, czy już doleciałaś? Dlaczego nie dajesz mi w ogóle znać? Martwię się”. „Tato, nie wyjechałam”. „Co to znaczy, że nie wyjechałaś? Jesteś wciąż w domu?”. „W domu, ale nie swoim… Przyszłam do Masal. Tato, nie mogę tak po prostu wyjechać. Dałam Masal słowo. Obiecałam, że będę przy niej, co by się nie działo”. „Leyla!”. „Dobrze to przemyślałam, tato. Zdecydowałam, że tak będzie najlepiej. Przyjdę do ciebie, wtedy porozmawiamy. Teraz muszę kończyć. No już, do zobaczenia”. Dziewczyna rozłącza się. Czy ojciec pozwoli jej na dalszą pracę w domu Kemala?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy