470: Songul spotyka się z Talazem w parku. „Jak się masz?” – pyta bandzior. „Nie przyszłam tutaj rozmawiać” – oświadcza żona Hikmeta. – „Mam pracę, muszę natychmiast wrócić. Przejdę od razu do rzeczy. Znasz Cavidan. Chcę, żebyś był jej cieniem. Chcę wiedzieć o każdym jej kroku i o każdym oddechu, który bierze. Dokąd chodzi i z kim rozmawia, będziesz informował mnie o wszystkim. Oczywiście dostaniesz za to pieniądze, nie martw się”. Tymczasem Emir odwozi Melike i swojego syna do rezydencji. Nie wchodzi z nimi do środka, tylko zostaje na zewnątrz i dzwoni do Cemre. Dziewczyna odrzuca połączenie, ale po chwili oddzwania.
„Feride była obok mnie, nie mogłam odebrać” – tłumaczy Cemre. – „Co jest? Nie mów, sama ci powiem. Sumienie cię gryzie, prawda? Jesteś w bardzo złym humorze, dlatego zadzwoniłeś. Ale powiem ci, że dziewczyna ma rację. Chociaż ciebie też mi żal”. Kamera przenosi się do środka rezydencji. Melike wchodzi do kuchni i robi przerażoną minę na widok panującego w środku bałaganu. Wszędzie walają się brudne naczynia, a wyspa obsypana jest okruchami. „O Boże, co się tutaj stało?” – pyta zszokowana. – „Przecież sprzątałam przed wyjściem”. Do pomieszczenia wchodzi Songul.
„O, pani Melike, wreszcie przybyłaś” – mówi bratowa Feride. – „Co tutaj tak śmierdzi, jakby trupem? Och, zobacz jak to wygląda! Rozchoruję się od tego, przysięgam”. „Jak to się stało?” – pyta Melike. – „Zanim wyszłam…”. „Nie ma znaczenia, co i jak się stało. Nie jest twoim zadaniem myślenie o tym. Natychmiast to posprzątaj! Później przyjdę i wszystko skontroluję. Słyszałaś? Bierz się do roboty!”. Songul udaje się do salonu. Zasiada wygodnie w fotelu i mówi do siebie: „Zostałaś tylko ty, Melike. Jak tylko cię wyrzucę, wszystko będzie perfekcyjne. Zobaczymy, jak długo zdołasz znosić panią Songul”.
Kamera przenosi się na zewnątrz. Cemre znajduje się już obok Emira. „I co teraz zrobisz?” – pyta. – „Masz jakiś plan b?”. „Nie poddam się, dopóki mnie nie wysłucha” – oznajmia mężczyzna. – „Muszę jej to wyjaśnić”. „Brawo! Nie poddawaj się! Walcz, aż uzyskasz przebaczenie. Choć trzeba przyznać, że sama ci powiedziałam, że ci nie wybaczy. Bo czy ci wybaczy? Nie, nie zrobi tego. Bardzo ją boli, jest bardzo zraniona. Ale ty się nie poddasz, będziesz próbował. Każdy przecież może żałować. Spójrz na mnie, nie został ślad po dawnej ja”. „Czy jest teraz w domu?”. „Poszła oczyścić schody”. „Znasz adres?”.
Akcja przenosi się do bloku, w którym Feride na kolanach myje schody. Myśli o swojej ostatniej rozmowie z Emirem, podczas której powiedziała mu, że nawet gdyby dwa światy się ze sobą spotkały, nie wybaczy mu. Podnosi wiadro z brudną wodą i puka do drzwi najbliższego mieszkania. Otwiera jej kobieta w średnim wieku. „Czy mogę wymienić wodę?” – pyta dziewczyna. „Mam już was dość!” – grzmi oburzona mieszkanka. – „Tyle razy mówiłam kobiecie, która pracowała tu przed tobą. Nie proś mnie o wodę!”. „Przepraszam. Naprawdę nie wiedziałam”. „Nie ma żadnej wody, nie dam! Zapytaj kogoś innego!” – Kobieta zamyka drzwi.
Emir przyjeżdża pod adres, który dostał od Cemre. Zatrzymuje się przed ogrodzeniem i z ukrycia obserwuje pracującą w pocie czoła Feride. Do budynku wchodzi młoda dziewczyna w ubłoconych glanach, brudząc dopiero co umytą podłogę. Feride kieruje na nią naganne spojrzenie. „Co jest? Mam chodzić na rękach?” – pyta pannica. – „Jeszcze robisz te miny! Nie mam skrzydeł, żeby latać, przykro mi”. Feride, nie mając innego wyjścia, raz jeszcze myje podłogę. Emir przechodzi przez furtkę i staje przed wejściem do bloku. „Chcę porozmawiać” – oznajmia. „Ale ja nie chcę” – odpowiada była opiekunka Yigita. „Musimy porozmawiać. Tak nie może być”.
„Powiedziałam już, co miałam do powiedzenia” – oświadcza Feride. „Nie odejdę, dopóki mnie nie wysłuchasz”. „Od teraz zobaczymy się tylko raz jeszcze. Będzie to wtedy, kiedy przyjdę do ciebie spłacić mój dług. Przyniosę pieniądze, jak tylko je uzbieram. Więcej nie mamy o czym rozmawiać”. Emir odchodzi do samochodu, a jego niedoszła żona wraca do pracy. Po chwili jej telefon zaczyna dzwonić. To jej ojciec. „Czego jeszcze chcesz ode mnie?” – pyta Feride. „Nie złość się, dziewczyno” – mówi Seyfi po drugiej stronie. – „Gdzie jesteś? Musimy się spotkać. Przynieś mi trochę pieniędzy”. „Nie mogę ci nic przynieść. Nie mam pieniędzy”.
„Nie masz pieniędzy, tak?” – Mężczyzna ani trochę nie wierzy córce. – „Okłamujesz własnego ojca, wstydź się!”. „Nie okłamuję. Powiedziałam, że nie mam pieniędzy”. „Słuchaj, jestem w bardzo trudnej sytuacji. Gdyby tak nie było, czy dzwoniłbym do ciebie? Dalej, córko, weź coś i przynieś mi, proszę”. „Mówię ci, że nie mam! Dlaczego nie rozumiesz?”. „Jeszcze zobaczymy, czy masz, czy nie. Odpowiesz mi za to zachowanie!”. Feride rozłącza się. Choć kręci jej się w głowie, sięga po ścierkę i płyn i zabiera się za mycie drzwi. Po niedługim czasie traci mdleje z wyczerpania!
Akcja przenosi się do rezydencji. Songul wchodzi do kuchni, by sprawdzić, jak Melike poszło ze sprzątaniem. „Ciągle tu śmierdzi!” – mówi ze skrzywioną miną. – „Co ty zrobiłaś, Melike?”. „Wytarłam każdy zakamarek. Ja nic nie czuję” – odpowiada służąca. Żona Hikmeta zbliża do niej głowę, pociąga nosem i momentalnie odskakuje. „O fuj! Melike, co to za zapach? Na miłość boską, jak człowiek może nie czuć takiego smrodu?”. „Co ty mówisz, pani Songul?”. „Ten smród pochodzi od ciebie, Melike! Nie mogę uwierzyć, że możesz go nie czuć. Idź się umyć w tej chwili. Od teraz masz brać prysznic rano i wieczorem”.
Songul wychodzi na zewnątrz. Jest pełna radości. „Czekaj, Melike. To wciąż są twoje dobre dni” – mówi do siebie. – „Pokażę ci, jak okrutny jest świat. Uciekniesz z tego domu, nawet się za siebie nie oglądając”. Nagle mina kobiety diametralnie się zmienia. Zobaczyła bowiem Seyfiego, który właśnie wszedł na teren rezydencji. „Co tutaj znowu robisz?!” – pyta, przybierając groźne spojrzenie. „Tobie mam odpowiadać?” – pyta mężczyzna. – „Przyszedłem zobaczyć się z Feride, jestem w końcu jej ojcem. Zawołaj ją, niech przyjdzie. Mam jej coś do powiedzenia”. „Tutaj nie ma Feride. Szybko stąd odejdź, dopóki nikt cię nie zobaczył. Sprawisz mi tylko problemów!”.
„Powiedziałem, żebyś zawołała Feride” – powtarza Seyfi. – „Nie przeciągaj tego, potrzebuję pieniędzy. Mam długi”. „Nie rozumiesz? Mówię ci, że jej nie ma. Odeszła!”. „Jak to odeszła?”. „Nie ma jej! Spakowała swoje rzeczy i odeszła!”. „Więc jak ją znajdę?”. „Dowiem się, gdzie jest, i ci powiem. Ale teraz już stąd idź”. „Jeśli mnie oszukujesz…”. „Spokojnie, nie oszukuję cię. Idź już.” – Kobieta popycha przybyłego w kierunku bramy. Ten odchodzi.
Akcja przeskakuje do wieczora. Feride odzyskuje przytomność. Znajduje się w szpitalu, jest podłączona do kroplówki. „Wszystko w porządku?” – pyta stojąca obok jej łóżka pielęgniarka. „Jak się tutaj znalazłam? Co się stało?” – pyta zdezorientowana dziewczyna. „Byłaś bardzo odwodniona. Zemdlałaś z wyczerpania”. „Kto mnie tu przywiózł?”. „Przywiózł cię jakiś dżentelmen. Przed chwilą był na korytarzu i zapytał, jak się masz. Powiem mu, że się obudziłaś”.
Pielęgniarka odsłania kotarę i wygląda na korytarz. Nigdzie jednak nie widzi Emira. „Odszedł, kiedy dowiedział się, że z tobą wszystko w porządku” – stwierdza. „Czy mogę już wyjść? Muszę wrócić do pracy” – oznajmia Feride. „Kroplówka zaraz się skończy. Jeśli czujesz się dobrze, możesz wyjść. Ale nie pracuj w tym stanie, idź do domu i odpocznij”. W następnej scenie Feride wysiada z taksówki przed blokiem, w którym sprzątała. Podchodzi do mężczyzny, który zlecił jej pracę. „Cóż, zemdlałam, ale skończyłam pracę” – oznajmia. – „Umyłam podłogę przy głównych drzwiach. Jeśli chcesz, zrobię to ponownie”.
„Nie obchodzi mnie to. Zostawiłaś cały sprzęt i odeszłaś” – odpowiada zleceniodawca. – „Gdyby coś się wydarzyło, do mnie mieliby pretensje”. „Tak jak powiedziałam, nagle zemdlałam. Ale powiedz mi, co jest nie tak? Wszystko poprawię, to nie problem”. „Mam pracę, nie mogę zajmować się tobą. Tutaj jest sto pięćdziesiąt lir, pięćdziesiąt odjąłem.” – Mężczyzna przekazuje gotówkę. – „Od teraz pamiętaj, że nie możesz się ulotnić przed skończeniem pracy”.
Feride odwraca się. Widzi stojącego na chodniku Emira. Chce go minąć, ale mężczyzna ją zatrzymuje. „Powiedziałem ci, że nie odejdę, dopóki nie porozmawiamy” – powtarza syn Cavidan. – „Przechodzisz przez to wszystko z mojego powodu. Nie musisz mówić, po prostu mnie posłuchaj. Pozwól, że ci pomogę. Nie męcz się tak bardzo”. „Nie potrzebuję niczyjej pomocy. Zwłaszcza twojej. Potrafię sama o siebie zadbać. Jeśli chcesz coś dla mnie zrobić, po prostu nie pojawiaj się ponownie”. Feride odchodzi.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cemre przynosi świeże pieczywo na śniadanie, a Feride kończy właśnie rozmawiać przez telefon. „Co się stało?” – pyta Cemre. – „Twoja twarz jest w złym humorze”. „Czyszczenie schodów zostało anulowane” – odpowiada była opiekunka Yigita. – „Poprzednia sprzątaczka wyzdrowiała i wróci do pracy”. „Nie przejmuj się. Nie ta praca, to inna. Słuchaj, i ja zrobiłam rozeznanie w kilku miejscach. Jedno wydaje się odpowiednie dla ciebie. Szukają sekretarki, zobacz.” – Cemre wyciąga telefon i wyświetla na nim ogłoszenie. – „Znam to stowarzyszenie od niepamiętnych czasów, moja mama do niego należała. To naprawdę przyzwoite miejsce. Przynajmniej porozmawiaj, co możesz stracić?”.
„Nie mogę pracować w takim miejscu. Mam kryminalną przeszłość” – stwierdza Feride. „Twój rejestr karny to nic przy mojej diagnozie szaleństwa” – mówi Cemre. – „Ty przynajmniej masz szansę, ale nikt nie zatrudni kogoś ze stwierdzonym szaleństwem. Zadzwoń. Co masz do stracenia? No dalej, zrób to”. „W porządku, zadzwonię.” – Feride wstukuje numer na swojej komórce. – „Dzień dobry. Dzwonię w sprawie ogłoszenia o pracę dla sekretarki. Nazywam się Feride Akgun. Za godzinę? Tak, mogę przyjść. Dziękuję, do widzenia”.
Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna zmierza do wyjścia. Nagle do jego uszu dochodzi głos Kumru. Dziewczyna właśnie rozmawia przez telefon. „Czy nie powiedziałam ci, żebyś więcej nie dzwonił?” – mówi do słuchawki. – „Jestem mężatką, dlaczego tego nie rozumiesz? Off, w porządku, przyjdę”. Kumru rozłącza się, a Kemal udaje się do kuchni, gdzie znajduje się jego ukochana. Ujmuje jej dłonie i mówi: „Całą noc rozmyślałem. Nie chcę żyć dziewięć miesięcy w tym samym piekle. To oczywiste, że Kumru była z kimś innym. Słyszałem, jak przed chwilą rozmawiała przez telefon. Powiedziała: Jestem mężatką, dlaczego tego nie rozumiesz?„.
„Nadal kontaktuje się z tą osobą” – mówi dalej mężczyzna. – „Kimkolwiek jest, musimy go znaleźć”. Akcja przenosi się do firmy. Cemre jest w gabinecie Emira. „W końcu przyszedłeś” – mówi, gdy syn Cavidan wchodzi do pomieszczenia. – „Czekałam na ciebie, kolego”. W tym momencie rozbrzmiewa dzwonek telefonu Emira. „Co udało ci się zrobić, panie Osmanie?” – pyta, odbierając. „Feride przyszła na rozmowę o pracę” – odpowiada mężczyzna po drugiej stronie. – „Od jutra zacznie pracować. Tak jak powiedziałeś, dałem jej zaliczkę”.
„W porządku, bardzo ci dziękuję.” – Emir rozłącza się i zwraca do Cemre: „Feride została zatrudniona”. „Brawo, dobra robota!” – cieszy się dziewczyna. Jej telefon także zaczyna dzwonić. – „To Feride.” – Cemre pokazuje Emirowi, by był cicho i odbiera. – „Feride? Bardzo mnie interesuje, co zrobiłaś”. „Nie uwierzysz, ale zostałam zatrudniona” – oznajmia szczęśliwa Feride. – „Zaczynam od jutra, a pensja jest dobra. Szef nawet dał mi zaliczkę. Idę teraz na zakupy i wracam do domu. Ty też się nie spóźnij, bądź w domu na kolację. Zadzwonię też do cioci Cavidan. Widzimy się”. Czy Feride dowie się, że została zatrudniona z polecenia Emira? Czy Kemal i Narin odkryją, z kim Kumru naprawdę jest w ciąży?