488: Wszyscy w rezydencji są już gotowi do nocy henny. Czekają już tylko na przybycie Narin. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. „Ja pójdę” – mówi od razu Songul, by nikt jej nie ubiegł. Zatrzymuje się przed głównymi drzwiami, ale ich nie otwiera. Jest bardzo spanikowana. – „To musi być Cavidan. Będę skończona, jeśli powie im wszystko. Powiem, że jest zazdrosna i próbuje mnie oczernić. Tak, oczernia mnie!”. Songul zdecydowanie pociąga za klamkę. Na szczęście dla niej po drugiej stronie drzwi nie stoi Cavidan, tylko kurier z kwiatami. W następnej scenie żona Hikmeta jest na tarasie, gdzie rozmawia przez telefon z Talazem.
„Mamy duży problem” – oznajmia kobieta. – „Cavidan wie, że się z tobą spotkałam”. „Co? Jak to wie?” – W głosie bandziora słychać zaskoczenie. „Nieważne, wie i tyle! Przyszła wczoraj do rezydencji i groziła mi. Powiedziała, że albo się uspokoję, albo ona powie o wszystkim Hikmetowi”. „Spójrz na starego wilka. Nawet więzienie jej nie oswoiło”. „Dobra, zostaw to teraz. Słuchaj, jeśli ta kobieta dopnie swego, będę skończona! Uciszysz tę kobietę! Nie wiem jak, ale to zrobisz! Nie mogę żyć w ciągłym strachu, rozumiesz?”.
W salonie trwają obrządki związane z nocą henny. Kemal i Emir są na zewnątrz. Ojciec Masal zauważa, że z jego bratankiem coś jest nie tak. „Dobrze, ja mam tremę, ale co jest z tobą?” – pyta. „Nic mi nie jest, stryjku” – odpowiada syn Cavidan. „Jest, i to od wczoraj. Nie myśl, że tego nie widzę, tylko dlatego, że jestem podekscytowany. O co chodzi? Czy ma to coś wspólnego z Feride?”. „Nie”. „Co więc cię niepokoi? Dlaczego taki jesteś?”. „W rzeczywistości mam jeden problem. Powinienem go rozwiązać, ale nie potrafię”.
„Zatem idź i porozmawiaj. To jedyne rozwiązanie” – przekonuje Kemal. – „Wiesz, jaki był jedyny powód, gdy między mną a Narin nie układało się dobrze? To, że nie rozmawialiśmy. Gdybyśmy nadal dusili w sobie różne rzeczy, dzisiaj nie bylibyśmy tutaj. Jakikolwiek jest problem między tobą a Feride, idź i załatw to. Powiedz wszystko otwarcie. Zaufaj mi, to nie jest trudne. Mówię ci to ja. Ja, któremu trudno przychodziło wyrażać uczucia. Napraw to, póki jeszcze masz szansę”. „Dobrze, ale ja… Nie wiem, jak zacząć ani co powiedzieć”.
„Nie planuj, nie układaj nic w głowie” – sugeruje brat Hikmeta. – „Powiedz po prostu to, co nosisz w środku. W całkowicie bezpośredni sposób”. Na zewnątrz wychodzi Sehriye i zwraca się do Kemala: „Młodzieńcu, już czas. Wejdź do środka. Zdecydowanie stresujesz się bardziej od panny młodej”. W środku Kemal i Narin tańczą. Piękna scena przywołuje w Feride wspomnienia z jej nieudanego ślubu z Emirem. Dziewczyna ucieka do łazienki i wybucha płaczem. „Wszystko dobrze?” – z korytarza dobiega głos Emira. Dziewczyna odkręca wodę, by nie było słychać jej płaczu, i odpowiada: „Tak, dobrze”.
„Jesteś pewna?” – dopytuje mężczyzna przez zamknięte drzwi. – „Nie wyglądałaś tak, kiedy wybiegłaś z salonu. Boli cię głowa? Może przynieść ci lekarstwo?”. „Nic mi nie jest, nie potrzebuję niczego. Idź.” – Feride bierze kilka głębokich wdechów i szepcze do siebie: „Nie będę płakać, to nie jest tego warte”. Następnie obmywa twarz zimną wodą i wychodzi z łazienki. Przed drzwiami nadal czeka Emir. Dziewczyna mija go.
Śpiewy i tańce w salonie nagle ustają. Wszyscy kierują wzrok w stronę wejścia do pomieszczenia i wyglądają, jakby zobaczyli ducha. Stoi tam bowiem… Kumru! Przybyła staje naprzeciwko narzeczonych, a tuż za nią wchodzi radiolog. Dziewczyna wsuwa rękę do swojej torebki. Wszyscy czekają w napięciu na to, co zaraz się stanie, tworząc w myślach najgorsze wizje. W tym czasie Emir wychodzi na taras, gdzie przy barierce stoi jego niedoszła żona. Przypomina sobie słowa, które niedawno usłyszał z ust Kemala: Nie planuj, nie układaj nic w głowie. Powiedz po prostu to, co nosisz w środku. Mężczyzna staje obok Feride i… milczy.
„Co się stało?” – pyta opiekunka Yigita. „Chcę porozmawiać z tobą” – oznajmia Emir. Gdy ma kontynuować, nagle słyszy głos ojca, który wyszedł właśnie na zewnątrz: „Emir, czy Sefer pojechał po urzędnika i hodżę?”. „Pojechał”. „To dobrze. Zadzwoń do niego i powiedz mu, żeby się pospieszył”. „Zaraz zadzwonię.” – Emir wraca wzrokiem do Feride. Chwilę się waha, po czym mówi: „Zostawiłem telefon w pokoju”. „Chwileczkę” – zatrzymuje go dziewczyna. – „Powiedziałeś, że chcesz o czymś porozmawiać”. „To nic ważnego, porozmawiamy później. Muszę zadzwonić do Sefera.” – Syn Cavidan odchodzi.
Kamera przenosi się do salonu. „Co tutaj robisz?” – pyta Munever, wbijając w Kumru naganne spojrzenie. – „Jak się tu dostałaś?”. „Nie bój się, mamo, nie zabawię tu długo” – odpowiada przybyła. – „Przyszłam pogratulować mojej siostrze”. Kumru, cały czas trzymając rękę w torebce, chce podejść do Narin. Na jej drodze staje jednak Sehriye. „Dość! Wystarczy już twoich działań!” – mówi stanowczo gospodyni. „Co masz na myśli? Przyszłam dać prezent mojej siostrze.” – Kumru wyciąga rękę z torebki i staje naprzeciwko Narin. – „Nie przyszłam zakłócać ci spokoju. Zabrania się opuszczania szpitala, ale dostałam pozwolenie od dyrektora ze względu na mój polepszający się stan. Chciałam przeprosić za wszystko”.
Kumru odwraca się do matki i kieruje wzrok na Leventa, który cały czas stoi w wejściu. „Jesteśmy zaręczeni, pobierzemy się” – oświadcza. – „Nie było czasu zrobić tego wcześniej, ale jeśli pozwolisz, przyszliśmy pocałować twoją rękę”. Kumru całuje dłoń Munever. Po chwili to samo robi radiolog. „Nie oczekuję, że mi wybaczysz” – Kumru zwraca się do Narin. – „Nie jest łatwo wybaczyć tego, co zrobiłam. Przyszłam tutaj, bo chcę, żebyś wiedziała, że bardzo żałuję. Mam nadzieję, że zawsze będziesz szczęśliwa”. Kumru przytula siostrę, po czym odchodzi wraz z Leventem. Czy bliscy ponownie dadzą jej się zwieść? Co tym razem dziewczyna kombinuje?