504: Kemal pakuje do sportowej torby 150 tysięcy lir. Podchodzi do niego Narin i oznajmia: „Taci umieścił kamery”. „Zatem wychodzę” – mówi mężczyzna. „Idę i ja”. „Tym razem nie możesz”. „Ale…”. „Powiedziałem, że nie”. „Dobrze, bądź ostrożny. Nie kłóć się z nim niepotrzebnie”. Kemal obejmuje żonę i zapewnia: „Rozwiążę to bez problemów, nie martw się”. W następnej scenie Kemal jest już na miejscu, gdzie ma dojść do przekazania pieniędzy. Rozgląda się i widzi na drzewie zamontowaną przez Taciego kamerę. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. „Ja już przyszedłem, czekam na ciebie” – mówi do słuchawki. – „Gdzie jesteś?”.

„Uważasz się za mądrego, prawda?” – pyta Ilyas po drugiej stronie. – „Ale i moja głowa trochę pracuje. Też powziąłem środki ostrożności. Doszło do zmiany miejsca spotkania. Udaj się pod adres, który ci wyślę. To niedaleko, nie martw się”. Kemal rozłącza się i mówi wściekły: „Przeklęty łajdak!”. Po chwili odbiera wiadomość z nowym adresem. Nie tracąc ani chwili, wsiada za kierownicę i rusza. Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan wchodzi do pokoju Songul i siada obok niej na kanapie. „Czego chcesz? Dlaczego tu przyszłaś?” – pyta obecna pani domu. – „Czy nie powiedziałam ci, żebyś nie wchodziła do tego pokoju? Usiadłam sobie, żeby odpocząć, a ty mnie niepokoisz”.

„Widziałaś mojego syna?” – pyta Cavidan. „Poszedł” – odpowiada Songul. „Dokąd?”. „Na samo dno piekła! Ale czekaj, wkrótce i ty do niego dołączysz!”. „Muszę znaleźć mojego syna. Natychmiast.” – Mama Emira podnosi się i opuszcza pokój. Tymczasem Kemal przyjeżdża pod nowy adres. Po chwili podchodzi do niego młody chłopak. Nic nie mówi. Ponownie rozbrzmiewa dzwonek telefonu mężczyzny. „Daj torbę temu dzieciakowi” – Ilyas wydaje polecenie. Kemal wyciąga torbę z pieniędzmi z samochodu i przekazuje ją chłopakowi. Ten od razu ucieka. – „Nie martw się, to już koniec. Nie pojawię się przed tobą ponownie. Jakiś czas temu kupiłem bilet za granicę”.

„Jedź, dokąd chcesz, ale trzymaj się z dala od Masal!” – mówi stanowczo brat Hikmeta. „Źle mnie zrozumiałeś, panie Kemalu. Ja myślę o swojej córce. Nie mogłem znaleźć dla Masal lepszej rodziny. Dbaj o nią dobrze.” – Ilyas rozłącza się. Akcja przenosi się do rezydencji. Melike wchodzi do kuchni i podaje znajdującej się tam Feride jej komórkę. „Umit dzwoni” – oznajmia. „Dziękuję, zadzwonię do niego później.” – Dziewczyna odrzuca połączenie. „Jesteś pewna tej decyzji o ślubie?”. „Jestem pewna, siostro”. „Dlaczego więc nie jesteś szczęśliwa?”.

„Czy jest sens w próbowaniu być szczęśliwym?” – pyta Feride. – „Próbowałam być szczęśliwa i co się stało? Czy nie zderzyłam się nagle z ziemią, kiedy myślałam, że wznoszę się do samych chmur?”. „Dobrze, a czy rozmawiałaś z Emirem o twojej decyzji o małżeństwie?”. „Czy on ci coś powiedział?”. „Nie… Ale to jasne, że będzie chciał z tobą porozmawiać. Co mam powiedzieć? Niech Bóg uczyni dobrym to, czego pragniesz. I bądź z tego zadowolona, córko”. Melike przytula Feride. Na twarzy dziewczyny nie ma jednak ani odrobiny radości. Kamera przenosi się na zewnątrz. Hikmet siada na ławce obok syna. Klepie go po ramieniu i pyta: „Powiedz mi, o czym rozmyślasz?”.

„O niczym. Tak tylko siedzę” – odpowiada Emir. „To ciekawe, bo nie dotknąłeś nawet swojej kawy. Ostygła już” – zauważa Hikmet. – „W środku coś przykuło moją uwagę. Kiedy rozmawialiśmy o małżeństwie Feride, wydawałeś się niespokojny”. „To nie tak, tato. Źle to zrozumiałeś”. „Odkąd zostało to ogłoszone, nie usłyszałem od ciebie ani słowa. Czy to normalne? Czy w ogóle rozmawiałeś o tym z Feride?”. „Nie”. „A powinieneś. Tak wiele w końcu między wami się wydarzyło. Widzę, jak ciężko pracujesz, by naprawić swój błąd. Synu, nie jestem ślepy. Mówię to, jako twój ojciec. Przemyśl sobie to wszystko”.

„W porządku, nie musisz mi dawać odpowiedzi” – kontynuuje brat Kemala. – „Ale czy nie powinieneś porozmawiać z Feride?”. „Porozmawiam” – odpowiada Emir. Kamera robi zbliżenie na Feride, która przysłuchiwała się całej rozmowie z werandy. Na twarzy dziewczyny pojawia się uśmiech. Wraca do pokoju dziecięcego i chodzi niespokojnie od ściany do ściany. W końcu wychodzi na korytarz i spotyka tam… Emira. Zmieszana chce szybko go minąć, ale mężczyzna odzywa się: „Możemy porozmawiać?” – Feride odwraca się do niego. – „Ja…”. W tym momencie do rezydencji wchodzi Cavidan. „Mój syn! Mój syn odszedł! – mówi zaaferowana. – „Widzieliście go?”.

„Ciociu Cavidan, rozmawiałyśmy. Chodź.” – Feride obejmuje panią Tarhun i odprowadza ją do pokoju. Emir nie zdołał powiedzieć tego, czego tak bardzo chciał. Tymczasem Kemal wraca do domu. „Czy to koniec?” – pyta Narin, która w napięciu czekała na powrót męża. „Dostał to, czego chciał” – odpowiada mężczyzna. – „Powiedział, że więcej się nie pojawi. Wyjedzie za granicę”. „Dzięki Bogu!” – Kobieta czuje wielką ulgę. „Moja córka jest teraz bezpieczna. Gdzie jest Masal?”. „W swoim pokoju”. „Gdzie jest moja piękna córka?” – woła Kemal, a po chwili dziewczynka przybiega do salonu i wpada w ramiona taty.

Szczęśliwe chwile przerywa pukanie do drzwi. Kemal idzie otworzyć i widzi stojącego przed wejściem listonosza. Doręczyciel ma dla niego przesyłkę poleconą. Brat Hikmeta szybko składa podpis i otwiera kopertę. „Co to jest?” – pyta Narin, która także przyszła do przedpokoju. „Ilyas… Wszczął spór sądowy o opiekę nad Masal” – odpowiada Kemal, nagle cały blednąc. Akcja przenosi się do rezydencji. Feride wchodzi do pokoju dziecięcego. W łóżeczku nie ma Yigita, ale słyszy dochodzący zza ściany śpiew Emira. Udaje się do jego pokoju i widzi, jak mężczyzna usypia swojego syna. Chce odejść, ale mężczyzna ją dostrzega.

„Przyszłaś?” – pyta syn Cavidan. „Przyszłam, ponieważ nie widziałam Yigita” – odpowiada opiekunka. „Wydaje się, że to od szczepionki. Dostał temperatury, ale już opadła. Nasza rozmowa została przerwana, kiedy przyszła moja mama. Od wczoraj zastanawiam się, co ci powiedzieć. Gratuluję ci.” – Emir wyciąga rękę do Feride. Ich dłonie splatają się. – „Od serca życzę ci, abyś była szczęśliwa. Zasługujesz na znacznie więcej. W rzeczywistości powinienem pogratulować ci już dawno temu. Ale znasz mnie, nie jest mi łatwo zacząć rozmowę. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa”.

„Odniosę Yigita do łóżeczka i sprawdzę jego temperaturę” – mówi Feride, bierze malca na ręce i wraca z nim do pokoju dziecięcego. Tam z kącika jej oka wypływa łza. Wyraźnie nie na taką reakcję Emira liczyła. Miała nadzieję, że gdy mężczyzna dowie się o jej ślubie z Umitem, za wszelką cenę będzie próbował ją od tego odwieść. Tak się jednak nie stało. Akcja wraca do domu Kemala. „Niech nas pozywa, ile tylko chce. Nic mu z tego nie przyjdzie” – zapewnia Narin. – „To jasne jakim jest człowiekiem”.

„Zabiję tego drania!” – grzmi płonący ze wściekłości Kemal. – „Jego koniec będzie w moich rękach!”. „W porządku, uspokój się” – prosi kobieta. – „Masal jest w pokoju. Jakoś to rozwiążemy”. „Idę go znaleźć i pokażę mu jego miejsce!”. „Nie, nie możesz. Nie w ten sposób.” – Narin zabiera klucze do samochodu, by powstrzymać męża przed zrobieniem czegoś głupiego. „Cokolwiek zrobisz, nie zatrzymasz mnie. Znajdę tego drania!”. „Co zrobisz, kiedy go znajdziesz?”. „Porozmawiam z nim językiem, który zrozumie. Zrobię, co trzeba. Daj mi ten klucz!”. „Nie dam ci go. Nie pozwolę ci nigdzie iść w tym stanie. Wpakujesz się tylko w kłopoty”.

„W porządku, w takim razie wezmę taksówkę” – oświadcza Kemal i opuszcza dom. W następnej scenie widzimy Umita, siedzącego w zaparkowanym przed bramą rezydencji samochodzie. Mężczyzna rozmawia przez telefon. Nagle z terenu posiadłości wybiega odchodząca od zmysłów Cavidan. „Mój syn! Gdzie jest mój syn?!” – krzyczy kobieta i w zagubieniu rozgląda się dokoła. Umit wysiada z auta i podchodzi do niej. „Czy wszystko w porządku? Masz jakiś problem?” – pyta mężczyzna. „Mój syn! Zgubił się, nie mogę go znaleźć” – odpowiada pani Tarhun, zalewając się łzami. – „On jest jeszcze bardzo mały. Ma trzy lata. Nie mogę go znaleźć, nie mogę!”.

„Chcesz, żebym ci pomógł?” – pyta Umit. „Możesz znaleźć mojego syna?” – pyta kobieta. „Zrobię wszystko, co w mojej mocy, ale muszę dowiedzieć się, co się stało. Teraz byłoby dobrze, gdybyś trochę się uspokoiła i wszystko mi wyjaśniła”. „On jest jeszcze mały, bardzo mały! Ma trzy lata! Nie mogę go znaleźć, nie mogę…”. Tymczasem Narin zatrzymuje męża na drodze. „Chcesz iść pieszo?” – pyta, chwytając go za ramię. – „Nie bądź uparty, wracajmy do domu!”. „Na próżno próbujesz mnie zatrzymać” – oznajmia Kemal. – „Ja idę, ty wróć”. „Spójrz, jesteś zły. I masz rację. Ale pójście do niego tylko pogorszy sytuację. Mój mąż zawsze pomyśli, zanim zrobi krok. Postępujmy rozsądnie, błagam”.

„Narin, nie wytrzymam, nie mogę!” – oświadcza wzburzony mężczyzna. – „Nie trudź się na próżno”. „Dość już! Nie cierpisz tylko ty, opamiętaj się!” – wybucha Narin. – „Nie jesteś jedynym człowiekiem na świecie, który traci ukochaną osobę. Teraz chcesz iść do niego, aby go pokonać. Nawet jeśli go zabijesz, co się stanie? Powiedz mi, co się zmieni? W ten sposób ochronisz Masal? Gniewem i wściekłością nie rozwiążesz niczego. Błagam, opanuj się. Wiem, że czujesz nieopisany ból, ale proszę cię, myśl rozsądnie. Nie możemy chronić Masal inaczej, niż tylko będąc przy niej”.

Kemal odwraca się gwałtownie i z bezsilności zaczyna uderzać pięścią w pień drzewa. „Kemal, nie rób tak!” – krzyczy Narin i chwyta rękę męża. – „Bardzo cię boli?”. Akcja przenosi się do rezydencji. „Nie ma pani Cavidan!” – rozlega się krzyk Melike. Zaraz obok niej pojawiają się Emir, Feride, Songul i Oya. – „Zaniosłam jej jedzenie, ale pokój był pusty. Sprawdziłam cały dom, nigdzie jej nie ma. Dokąd mogłaby się udać w takim stanie?”. „Może wyszła na podwórko?” – sugeruje Oya. „Ciocia ma rację” – potwierdza Emir. – „Rozejrzyjmy się wokół domu. Powiedz Seferowi, niech i on spojrzy na podwórko”.

Kilka chwil później wszyscy spotykają się na zewnątrz. „Nie mam jej też na podwórku” – oznajmia Sefer. – „Zajrzałem w każdy kąt”. „I my sprawdziłyśmy podwórko, nie ma jej” – potwierdza Oya. „Dobrze, nasze działania nic nie dadzą. Zadzwońmy na policję” – postanawia Emir. – „Wy zostańcie tutaj na wypadek, gdyby wróciła. Sefer, chodź, sprawdzimy ulicę”. Emir chce już wybrać numer alarmowy, ale w tym momencie Umit wprowadza jego mamę na podwórko. Jest już spokojna. „Pani Cavidan była trochę zdenerwowana” – oznajmia psychiatra. – „Spotkaliśmy się przypadkiem, porozmawialiśmy i zgodziliśmy się. Później znowu porozmawiamy, kiedy trochę odpocznie”.

„Wpadliśmy w panikę” – oznajmia Oya. – „Na szczęście cię spotkała. Dziękuję ci bardzo”. Sefer, Melike i Oya odprowadzają Cavidan do rezydencji. Emir, Umit, Songul i Feride zostają na zewnątrz. „Dziękuję” – mówi syn Hikmeta do swojego rywala. „Jeszcze się nie poznaliśmy. Jestem Umit, przyjaciel Feride.” – Psychiatra wyciąga dłoń do Emira. Ten niechętnie, ale odwzajemnia gest. „Jestem Emir, miło mi”. Umit kieruje wzrok na Feride i mówi: „Przyjechałem, by napić się z tobą kawy, ale jeśli powiesz, że teraz nie możesz, zrozumiem”.

„Dlaczego miałaby nie móc?” – pyta Songul. – „Ja ciebie nie puszczę, dopóki nie napijemy się kawy. Feride, zaproś gościa”. „Tak, proszę” – mówi z grzeczności dziewczyna. „A potem zaopiekujesz się panią Cavidan. Zobacz, jak uspokoiła się po rozmowie z tobą. Jestem naprawdę pod wrażeniem”. Wszyscy udają się w stronę rezydencji. Kamera robi zbliżenie na twarz Emira. Ani trochę nie jest on zadowolony z obecności rywala. Czy Kemal straci prawo do opieki nad Masal?

Podobne wpisy